nie! Nie! NIE! – Wali głową w ścianę.
Przykro mi to mówić, ale artykuł wydaje mi się błędny, a przynajmniej wprowadzający w błąd.
/////////
Po pierwsze (zaczynając od końca) wykrzyknik w nawiasie nie stosuje się „w celu podkreślenia ważności wypowiedzi”, jest to raczej oznaczenie informujące, że to, co napisaliśmy, nie jest błędne, mimo iż zaskakujące:
np. Mozart swą pierwszą operę skomponował w wieku dwunastu (!) lat. <– W ten sposób Informujemy osobę, niedowiercającą temu, co piszemy, że na pewno się nie pomyliliśmy.
Niby przeciwnie znaczenie ma wykrzyknik, napisany w nawiasie, w wyrażeniu, które cytujemy. Wtedy bowiem jest on oznaczeniem błędu, albo tego, co my za błąd uznajemy:
np. Jak pisze Michał: „Matejko (!) był najlepszym malarzem na świecie, a Bitwa pod Grunwaldem miała miejsce w 1100 (!) roku.” [W takich wypadkach możemy też używać kapitalnego: „(sic!)”.]
Łatwo zrozumieć, dlaczego tak jest. Każdy emocjonalny znak interpunkcyjny (wykrzyknik, pytajnik) oznacza naszą własną (tzn. autorską) reakcję na to co piszemy. Jeśli pisząc coś bardzo się dziwimy (tzn. jesteśmy zaskoczeni), gdyż jest to niesamowite (patrz przykład Mozarta) to wtedy dajemy wykrzyknik w nawiasie. Jeśli zaś przepisujemy coś błędnego, również te błędy nas zaskakują, więc również umieszczamy „(!)” (patrz drugi przykład) – jako świadectwo, że jest to dla nas dziwne.
Podobnie używamy pytajnika, w nawiasie, gdy chcemy pokazać, że to co cytujemy jest dla nas niejasne, że sami z chęcią dopytalibyśmy autora, o co chodzi np. w recenzji:
W tekście znajduje się wiele zdań trudnych – napisanych językiem fachowym: „Znając zasadę nadprzestrzeni (?), wiemy, że układ materialny (?) dowodzi nieskończoności potęgi subadmitracji (?)...” <– Czytając to, wiemy, że cytujący to nic, z tego co cytuje, nie zrozumiał.
We własnych tekstach, zaś podobnie „(?)” stawiamy, gdy nie jesteśmy pewni tego co piszemy, jak gdyby chcielibyśmy kogoś dopytać, czy dobrze mówimy np. W końcu bitwa pod Grunwaldem miała miejsce w 1410 (?) roku. <– nie jesteśmy do końca pewni czy data którą podajemy jest poprawna – stanowi dla nas to znak zapytania.
Reasumując:
(!) – oznacza, iż zaskakuje nas to co piszemy, że jest dziwne. [Więc w cytowanym – błąd, w naszym – zaskoczenie]
(?) – oznacza, że nie jesteśmy pewni tego, co piszemy, iż może to być błąd, że nie mamy pewności. [Więc w cytowanym – niezrozumiałe, wątpliwe, a we własnym – niepewne]
(…) – zaś oznacza, że coś przemilczeliśmy, urwaliśmy.[ W cytowanym, że opuściliśmy jakiś fragment; we własnym raczej się nie używa. Jednak z kontekstu możemy wywnioskować, że gdyby ktoś użył tego bez cytatu, oznaczałoby, że coś tutaj ukrył i przemilczał – nie dopowiedział.]
Łatwo to zapamiętać i zrozumieć, w końcu w nawiasie dodaje się coś na boku (jakieś dookreślenie, albo rzecz poboczną), w tym zaś wypadku, w nawiasie przedstawiamy – jako autorzy – swoje odczucia; poprzez znak interpunkcyjny. Jest to więc jakby nasza mina podczas mówienia. Coś jak emotikona (^_^) – która też przecież służy wyrażeniu emocji.
/////////
Drugi poważny błąd to: „wtedy najpierw stawiamy znak zapytania, później wykrzyknik. Nigdy na odwrót!”. Nie. Zarówno zapis „?!” jak i „!?” jest poprawny. Oba jednak zapisy mają zdecydowanie inne znaczenie.
„?!” – jest stosowany rzadziej i ciężej znaleźć dla niego zastosowanie. Oznacza zdziwienie z zawieszaniem głosu. W komiksach stosuje się taki zapis samodzielnie, w dymku, gdy bohaterowi odebrało mowę – bardzo się zaskoczył. W literaturze służy wyrażeniu rozemocjonowania mówiącego, zwiększeniu emfazy np.
Hej! czy przyjdzie czas, co łzy te spłoszy?!… (J. Kasprowicz)
Spotyka się jeszcze mocniejszą wersję, z dwoma wykrzyknikami – „?!!” – mającą to samo, tylko donośniejsze znaczenie.
„!?” – taki zapis służy zaś podkreśleniu zapytania. Wykrzyknik w tym wypadku wzmacnia pytajnik, pokazując, że pytający pyta się z większym zaangażowaniem, lub/i jest zdziwiony np.
– Naprawdę chciałeś to zrobić? <– pytająca osoba jest lekko zdziwiona, mówi spokojnym głosem.
– Naprawdę chciałeś to zrobić!? <– pytająca osoba jest naprawdę zdziwiona; nie wierzy własnym uszom. Pyta z podekscytowaniem.
– Naprawdę chciałeś to zrobić!!? <– pytająca osoba jest bardzo zdziwiona. Myśli: „Niesłychane!” i robi wielkie oczy. Pyta niemal krzycząc.
Zapis taki, bardziej pokazuje też emocje: zdziwienie i oburzenie oraz może służyć zakwestionowaniu treści zdania wykrzyknikowego, np.
– Głupstwa! – wykrzyknął z oburzeniem. – Twoim zdaniem to są głupstwa!? (przykład ze słownika PWN.)
– Głupstwa!? Jak śmiesz tak mówić!!? ( mój przykład <lol>
Porównajmy zapisy na przykładzie, różniącym się tylko tą końcówką:
„Na ulicy leżał nieprzytomny człowiek. Czy można przejść obok czegoś takiego obojętnie?!” <– Taki zapis oznacza, że mówiący jest zaskoczony, nie może zrozumieć jak można byłoby przejść obojętnie widząc nieprzytomnego człowieka. Autor sądzi, iż naturalną reakcją jest jakoś pomóc, zainteresować się nieprzytomnym. Sądzi, że jeśli ktoś, by tak nie zareagował, to okoliczności, w jakich dana rzecz musiałaby mieć miejsce, musiałby być wyjątkowe. Gdyby to była powieść pisana z pierwszej osoby, naturalną kontynuacją byłoby zdanie „Podbiegłem do niego, by przekonać się co się stało”.
„Na ulicy leżał nieprzytomny człowiek. Czy można przejść obok czegoś takiego obojętnie!? <– To znów oznacza, że mówiący jest zbulwersowany, podekscytowany i wzburzony. Uważa, że nie wolno nikomu zignorować nieprzytomnego człowieka, bez próby udzielenia mu pomocy. Sądzi, że każdy ma obowiązek zainterweniować. Gdyby to była powieść pisana z pierwszej osoby, albo głos narratora, naturalną kontynuacją byłoby zdanie „A jednak wszyscy omijali go obojętnie!” – kontynuująca opis oburzenia autora, na przejaw takiej „znieczulicy”.
Reasumując:
– W zapisie „?!”, znak zapytania służy podkreśleniu wykrzyknika, a więc nadanie specyficznego tonu wypowiedzi. Jakby podkreśleniu, że to co mówi jest niezaprzeczalne (jakby mówił, że znak zapytania jest wątpliwy – że właściwie, rzecz jest tak oczywista, że nie ma po co pytać).
– Przeciwnie w zapisie „!?”, wykrzyknik wzmacnia pytajnik, a więc służy pokazaniu, że osoba pytająca pyta się mocniej niż normalnie. Jakby podkreślając, że to (o co pyta) jest niesłychane i bardzo dziwne.
////////////////
Czytając twój artykuł można by pomyśleć, że wykrzyknik służy (jedynie) pokazaniu krzyku, a tak już dawno nie jest. Ba! Paradoksalnie, wykrzyknik już dawno prawie przestał służyć pokazywaniu krzyku i wołania – teraz to tylko jego dodatkowe poboczne (mniej ważne) zadanie.
Współcześnie „!” służy pokazaniu, że na jakieś słowa kładziemy duży nacisk, że mówimy je z zaangażowaniem, lub w emocjach. Służy pokazaniu naszej własnej egzaltacji (oby nie zbyt) i przejęcia. Używając wykrzyknika podkreślamy jakieś wyrażenie lub/i zwracamy na nie uwagę czytelnika. Służy też uwydatnieniu humoru i ironii.
Przykład u Gombrowicza:
„Jednakże (jak szalenie zdradliwe jest życie!) pewien pułkownik żuawów spośród publiczności, siedzącej na bocznej trybunie, pozazdrościł nagle bezbłędnej i porywającej gry obu championom i chcąc także pokazać, co umie, wobec sześciu tysięcy zgromadzonych widzów (tym bardziej, że obok siedziała jego narzeczona) — niespodziewanie łupnął z rewolweru do piłki w locie.”
Wykrzyknik możemy stosować zatem, nawet przedstawiając słowa w rzeczywistości wypowiedziane szeptem (mój przykład):
„Janek wpadł roztrzęsiony do pokoju akademika, prędko podszedł do mnie na paluszkach i wyszeptał:
– Słuchaj! nie uwierzysz! Przed chwilą spotkałem Marcina, idzie do niej. Zaraz rozpęta się tutaj prawdziwe piekło! Nie wiem jak ty, ale ja biorę portfel i spadam, zanim będzie za późno…”
Inne przykłady:
„Mężczyzna był niezwykle zdenerwowany:
– I w ten sposób właśnie załatwiacie sprawy! Tak to robicie! – mówił do stojących przed nim pracowników – Brawo! – dodał zgorzkniałym głosem. – Brawo!” < – Czytając taki tekst musimy mieć świadomość, że mężczyzna, w tej historii, nie krzyczy. Wykrzyknik służy tylko podkreśleniu jego zdenerwowania i wyrażeniu rozgoryczenia. Ostatnie „Brawo” nie jest krzykiem, jest gorzkim zarzutem; pełną ironii skargą.
„
– Jeśli byś mi powiedział z chęcią bym ci pomógł.
– O tak! Oczywiście! Pomógłbyś mi na pewno! – z ironią odpowiedziała mu Magda. „ < – Tu zaś „!” służy podkreśleniu ironii bijącej ze słów dziewczyny, nigdy krzyku, czy podniesionego głosu.
„Bo moralność jest ważna! Bo musimy zrobić coś by uratować świat przed obecnym rozpadem. Jeśli tego nie zrobimy – marny nasz los!” < – I tu nie ma żadnego krzyku, są tylko emocje. Wykrzyknik podkreśla, że autor uznaje za bardzo ważne to, co teraz mówi. Jest to świadectwo pasji (pasji w sensie zaangażowania – nie furii).
Komentarz Krzysztofa (odwołuję się do niego, bo jest bezpośrednio związany z twoim dziełem) jest bardzo typowy. To co mówi jest cennym spostrzeżeniem, jednak jego narzekanie, wynika z błędnego zrozumienia przez niego wykrzyknika (dobrze byłoby gdybyś to w swoim artykule wyjaśniła). Wykrzyknik – mimo swej nazwy – nie służy (tylko) krzyczeniu.
W tekstach polemicznych jest raczej niezbędny. Lecz jest jedynie świadectwem tego, że piszący, robią to z emocjami. Służy podkreśleniu tego – co podkreślić chcą autorzy. Uwydatnieniu najważniejszych kwestii i argumentów. To nie błąd – to słuszne.
Podobnie jest z mailami i komentarzami na forum, zaczynającymi się: „Cześć!”, „Witaj!”, czy też imiennie – nie jest to błąd, raczej jest to właściwe użycie: „!” (pomijając naturalnie zagadnienie, czy mail powinno zaczynać się od słów „witaj”).
Spójrzcie na przykłady:
„Cześć, jestem nowa na tym forum, mam nadzieję, że dobrze się do gadamy. Chciałabym...”
„Cześć! Aloha! Siemano!
Wiecie, ostaniu do głowy przyszedł mi pewien ciekawy pomysł, gdyby tak...”
Pierwszy przykład to poprawne użycie przecinka. Jest uzasadnione, jeśli zwracamy się spokojnie i neutralnie – a więc najpewniej do osób sobie jeszcze nieznanych.
Drugi ilustruje użycie wykrzyknika. Od razu widać, że autor pisze do ludzi, którzy go znają (może nawet takich, którzy go oczekują – na przykład na swoim blogu) i robi to z energią i werwą. Nie jest to w żadnym razie krzyk.
Ktoś może powiedzieć do nas „cześć” spokojnym głosem – wtedy, oddając to, używamy przecinka. Bądź powiedzieć „cześć” energicznie, z zapałem, dodając „co tam u ciebie?” i klepiąc nas po ramieniu – by to przekazać niezbędny jest wykrzyknik.
Jeśli ktoś chciałby do nas krzyknąć, użyłby wielkich liter: „WITAJ!”, „CZEŚĆ!” – to już okrzyki powitalne (tłum wiwatuje i krzyczy na twą cześć <lol>
.
W ogóle wielkie litery bardziej służą pokazaniu krzyku:
„TY DRANIU!!! CO TY SOBIE NIBY MYŚLISZ?!!” – połączonego ze wzburzeniem autora.
„Cześć, dawno się nie widzieliśmy.” – jest więc powitaniem neutralnym.
„Cześć! dawno się nie widzieliśmy!” – jest już powitaniem serdecznym, przepełnionym emocjami, powiedzianym z werwą.
„CZEŚĆ! DAWNO SIĘ NIE WIDZIELIŚMY!” – jest trochę nie na miejscu, gdyż autor tekstu krzyczy. „Dawno się nie widzieliśmy” brzmi w tym kontekście złowrogo i sugeruje, że autor chce nam zrobić krzywdę, albo jest to jakiś zarzut, że z naszej winy dawno nie doszło, wcześniej, do spotkania.
Tak właśnie współcześnie używa się „!”. Jeśli się z tym nie zgadzamy, jeśli sądzimy, że wykrzyknik powinien służyć jedynie oddaniu krzyku (jak mówi sama jego nazwa), rozkazu, nieprzyjemnego żądania itd. To powinniśmy wymyślić jakiś inny nowy znak interpunkcyjny, który, zapełniłby tę lukę (którą czynimy odbierając mu powyższe właściwości).
Tak się składa, że rzadko potrzebujemy krzyczeć i wołać głośno – przynajmniej w tekstach literackich i Internecie. Od biedy literatura poradziłaby sobie, bez znaku interpunkcyjnego służącego do wyrażenia krzyku. Ciężej zaś byłoby znieść brak znaku, mającego pokazać zaangażowanie emocjonalne i podkreślającego jakąś część wypowiedzi.
Potrzebujemy czegoś, co pokarze, że mówimy „cześć” z werwą. Czegoś, co pokaże, że mówiący jest zdenerwowany. Czegoś, co uwydatni ironię w głosie i wyszczególni rzecz mówioną z dużym ładunkiem emocjonalnym. Do tego wszystkiego zaadaptowano wykrzyknik. To strasznie szerokie spektrum – nic więc dziwnego, że używa się go tak często (jest nadużywany).
Po prostu brakuje nam znaków interpunkcyjnych wyrażających emocje. Jest ich zwyczajnie za mało! Dlatego też podobnie nadużywamy wielokropka – zwyczajnie staramy się nim zapełnić to, czego nie mamy. Miałem kiedyś napisać na ten temat dłuższy tekst (a może nawet petycję), uważam bowiem, że zmiany bardzo by się przydały (szczególnie w dobie Internetu), ale na razie tak tylko wspominam o tym na boku.
////////
I wreszcie sedno (!?) mej wypowiedzi, zacząłem bowiem pisać, z myślą podjęcia pewnego zagadnienia, które dopiero teraz przedstawię.
Piszesz: „Taki zapis jest, oczywiście, poprawny, ale w dzisiejszych czasach już się od niego odchodzi, stosuje rzadko i wielu korektorów czy nauczycieli poprawi to, jako błąd.”
Sprzeciw! Błagam! nie porzucajmy tego starego zapisu, nie ograniczajmy (już i tak ograniczonych) możliwości współczesnych pisarzy!
Powinniśmy rozszerzyć środki wyrazu – narzędzia – jakimi dysponuje literatura. Zamiast ukracać te już istniejące i dobrze się spisujące w przeszłości.
Jest ogromna różnica między wymową:
„Janku! Chodź na obiad!”
a wymową:
„Janku! chodź na obiad!”.
To podobna różnica jak między zdaniem:
„Poszedł do sklepu. Kupił buty i wrócił.”.
a zdaniem:
„Poszedł do sklepu, kupił buty i wrócił.”
„Janku! Chodź na obiad!” < – osoba najpierw krzyczy wołając Janka (może jest daleko). A potem dopiero woła go na obiad (gdy już go zauważy – np. wychyli się on zza rogu, da jej znać ręką, że słyszy).
„Janku, chodź na obiad!” < – osoba z werwą zwraca się do Janka by poszedł na obiad (może stać obok niego), lub woła go wiedząc, że jest blisko. Najpierw więc mówi jego imię normalnie – wiedząc, że słyszy – by zwrócić jego uwagę, a potem dopiero woła go na obiad.
„Janku! chodź na obiad! <– Woła Janka na obiad równomiernie wołając (Janek jest daleko, a osoba mówiąca nie ma czasu, lub możliwości, najpierw zwrócić jego uwagę – ogranicza się więc do wyraźniej informacji i ma nadzieję, że dojdzie ona do Janka) .
Każdy zapis wywołuje inne wrażenie w czytelniku. I ma inne znaczenie. Absurdem jest rezygnować z tego zróżnicowania. Podobne możliwości są przy używaniu pytajnika:
np.
„O Sienkiewiczu? słowami Sienkiewicza? Dobrze!” (A. Nowaczyński)
Gdybyśmy zapisali powyższe zdanie inaczej, inny byłby też jego odbiór i znaczenie.
Pamiętajmy zatem:
Wykrzyknik i pytajnik – mimo iż, w swej graficznej formie, mają kropkę – kropką nie są i nie muszą wcale kończyć zdania.
Zasadę tą doskonale widać w dialogach. Dlatego też zapis taki:
– O co panu chodzi? – zapytał mężczyzna zmęczony tym indagowaniem.
jest poprawny. Jest to jedno zdanie.
Zapisy:
– O co panu chodzi? – Zapytał mężczyzna zmęczony tym indagowaniem.
i:
– O co panu chodzi. – zapytał mężczyzna zmęczony tym indagowaniem.
są natomiast błędne.
Podobnie jest z wykrzyknikiem.
Poprawne (lecz różne w wyrazie):
– Mam tego dosyć! – zirytował się. (Zirytował się i dlatego to powiedział)
– Mam tego dosyć. – Zirytował się. (Zirytował się po powiedzeniu tego.)
Niepoprawne:
– Mam tego dosyć! – Zirytował się. (Zirytował się dopiero po wykrzyczeniu, że ma dość, więc jest to raczej błąd, wynikający z myślenia, że wykrzyknik musi kończyć zdanie. [No chyba, że jest to zabieg celowy, wtedy taki zapis jest dopuszczalny, lecz musi wynikać z kontekstu])
– Mam tego dosyć. – zirytował się. (Błąd, który można by zrobić widząc, że skoro po wykrzykniku można pisać małą literą, po myślniku, to może i po kropce też można. Sam go kiedyś robiłem!)
Warto też byłoby pamiętać o łączeniu wielokropka zresztą znaków: „!…” i „?…” – są zdecydowanie poprawne. Np:
A rewolucja?… Ten chrzcin obrzęd krwawy
Odradzającej się ludzkości?… (J. Kasprowicz)
Precz moich oczu!… posłucham od razu,
Precz z mego serca!… i serce posłucha,
Precz z mej pamięci!… nie… tego rozkazu
Moja i twoja pamięć nie posłucha. (A. Mickiewicz)
Podaje więc wszystkie wersje: „!” , „!!” (rzadko), „!!!”, „?”, „??” (bardzo rzadko), „???” (bardzo rzadko), „!?”, !!?”, „?!”, „?!!”, „!…”, „?…”, „!?…” (bardzo rzadko), „?!…” (bardzo rzadko).
//////////
Na koniec zaznaczę, że nie jestem bynajmniej mistrzem interpunkcji – mam problem z przecinkami. Z ortografii też jestem zupełnie słaby. To co tutaj napisałem, uważam jednak, za ważniejszą (jak to każdy uznaje za ważne to co akurat umie!) podstawę. Kij bowiem z przecinkami i ortografią, jeśli mamy zrobić dzieła budzące emocje, warto byśmy, przede wszystkim, opanowali: „znaki wyrażające emocje”!
Pozdrawiam.
PS:
Elwiro twój przydatny – mimo wszystko – tekst, należałoby poprawić. Jest w końcu w poradniku. A skoro ma zawierać porady dla początkujących, warto by był bezbłędny. Przyznaję, że (by się upewnić, że mam rację) przy pisaniu swego komentarza korzystałem ze słownika ortograficznego PWN; w którym mam pokrótce wyjaśnione cześć z tych rzeczy, o których tu piszę. Jeśli chcesz możesz poszukać w źródłach, by przekonać się, czy w tym, co mówię, się nie mylę. Część z tego bowiem, to wiedza ogólnie znana i pewna, część zaś to moje własne sugestie – wynikające z intuicji, wyrobionej długim czytaniem. Jeszcze raz gorąco pozdrawiam.
Tak po prawdzie, to trochę wstyd mi wykazywać błędy po tylu latach, od publikacji tego artykułu…