biegnę tam
zatracam w myślach

na palcach liczę
wschody i zachody słońca

w których ktoś wabił
zapachem rumianka

nie udało się uchować wianka

o tak to się scaliło z moimi marzeniami Alicjo - Twoje magiczne chwile w tym utworze, tak figlują ze mną od samego rana, trudno je okiełznać, aby napisać coś rozsądnegoCzarujesz Alu, czarujesz słowem i to tak lekko z płynnością ponadczasową:yesołykam je zamiast drożdżowej jagodzianki do porannej kawy i już czuje się syta.Za obfite śniadanie serdecznie dziękuję, a i taka mała prośba nie zapominaj o obiedzie i kolacji, bo wtedy zaczynam czuć niedosytCzytam głośno tak jak Julianda i ciesze się, że mogę to czuć.Serdeczności z mojej kieszonki

Alu, cudeńko, letnio, motylnie, lekuchno i w tym cudownym zbłądzeniu łąkowo-człowieczym.
I nie wiadomo, czy skończy się tylko na rumieńcu.
A podane jest to wszystko subtelnie, delikatnie świetnie

jesteś mistrzynią, zaklinaczem słów - ukłony z mojej strony!

pirtacolo - odkłaniam się wdzięcznie

boski - wzajemnie, wzajemnie.
A gdyby się coś zmieniło, to powiedz proszę.

Pozdrawiam przedpółnocnie i dziękuję

Dziękuję Miluś, jak dobrze

Cmokasy

Dziękuję bardzo, kamyczku
Również pozdrawiam.