"Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia". W życiu ta fraza często się sprawdza. Szczególnie wtedy gdy cos się w życiu nie udaje. Wiele razy człowiek musi pokonać bariery by osiągnąć to czego chce. Ktoś powiedział, że skoro jesteś tutaj, to Bóg miał w tym jakiś cel. Więc zamiast zamartwiać się swą egzystencją zajmijmy się tworzeniem przyszłości w której żyć będziemy my sami i nasi potomkowie.

Życie usiane jest niespodziankami. Nie możemy nigdy dokładnie zaplanować swej wędrówki w przyszłość. To byłoby zbyt łatwe i w pewnym sensie - nudne. Wszelakie zmiany jakie zachodzą choćby w warstwie obyczajowo-społecznej powodują, że nasze poglądy na świat ulegają zmianie. Choćby poprzez poznawanie nowych ludzi i ich punkt widzenia. Nie każdy człowiek może być patriotą, znamy choćby z historii przykłady faszyzmu, nacjonalizmu czy szowinizmu. Przedstawiciel każdej wymienionej postawy ma inną hierarchię wartości i "punkt siedzenia". Różnorodność poglądów będzie istnieć zawsze bo znajdą się ludzie którzy będą uważać swój naród za lepszy od innych. Czy bez tego byłoby lepiej? Czy każdy człowiek powinien mieć własne zdanie z uporem maniaka bronić go, choćby przez użycie siły? Skrajne przypadki już się zdarzają. Nie przynoszą światu nic dobrego.

Świat jest ogromny. Przyszłość nieznana. Życie -nieobliczalne, tak jak ludzie. Nie można przewidzieć co zrobi dana osoba, gdy umrze ktoś bliski. Jedni płaczą, odchodzą od Boga i Kościoła, inni wręcz z anielskim spokojem przyjmują do wiadomości fakt, że tego kogoś już nie ma. Wkraczając w strefę życia i śmierci, zawsze stoję przy zdaniu, że śmierć wybiera osoby nieodpowiednie. Dlaczego ludzie niegodni tego daru chodzą po ziemi zabijając, gwałcąc, kradnąc, pijąc? Tak zwany margines społeczny nie umila nam życia, powoduje strach, niechęć, obrzydzenie. Kobiety żebrzące na ulicy, trzymając dziecko na rękach powinny się wstydzić. Nie swej biedy, lecz tego, co robią - narażając swe potomstwo na choroby, znieważenie. Nie mówię, że powinny one umrzeć, chociaż w niektórych wypadkach, lepsza jest śmierć od życia w skrajnej biedzie, czy zarabianie na życie własnym ciałem. Czasami myślę, że lepiej dla tych maleństw, którym pisana jest okropna przyszłość związana z narkotykami, zabijaniem czy prostytucją, byłoby gdyby się nie urodziły.

Jaki powinien być świat w przyszłości? Wiele razy się zastanawiałam nad tym właśnie problemem. Dochodzę do wniosku, że nawet jeśli bardzo byśmy chcieli - nie stanie się arkadią. Ze względu na ludzką różnorodność poglądów o której już wcześniej wspominałam. Ale także ze względu na to, że świat nigdy nie był i nie będzie doskonały. Człowiek jest z natury zły, ma w sobie "negatywną energie" i nawet gdyby bardzo chciał się jej pozbyć, tak by już nie wróciła - nie jest w stanie tego zrobić.

Oczywiście każdy z nas chciałby, żeby na świecie było coraz lepiej. Jest to możliwe, przy odpowiednim użyciu pewnych środków. Zmniejszenie przestępczości, równość obywatelska, tolerancja - te hasła znamy na pamięć z kampanii prezydenckich. Jakoś na razie nie widać tego efektów. Może wprowadzenie surowszych kar, zapewnienie ludziom odpowiednich do wieku rozrywek zmniejszyłoby pierwszy problem? Wielu młodych ludzi właśnie z powodu braku zainteresowań i powszechnie panującej nudy staje się chuliganami, kończąc w wiezieniu, lub wąchając kwiatki od dołu. Trzeba zmienić to co staje coraz większym problemem dzisiejszego świata, by później móc skupić się na pozostałych.

Naprawianie świata dotyczy wszystkich ludzi, nie tylko tych, którzy pławią się w luksusach i są sławni. Spójrzmy dookoła siebie, jest tylu ludzi potrzebujących naszego wsparcia, choćby czasem nasi przyjaciele, którzy coraz mniej nam mówią, by nas nie zamartwiać swymi problemami. Zmieniamy się. Nasza psychika, zachowanie, charakter. Świat też. Nie możemy ustrzec samych siebie od tego, co nieuniknione. Po co się więc zastanawiać nad tym co będzie w przyszłości? Zacznijmy żyć teraźniejszością. To co będzie dalej zostawmy Bogu, fatum, przeznaczeniu czy samemu sobie.