Głowa z wanny - Achaco
Dramat » Dramat właściwy » Głowa z wanny
A A A
Głowa z wanny

Dramat w jednym akcie.

Osoby:
Manfred - lat około 24, oskarżony, morderca.
Edward - rówieśnik Manfreda, alter ego Manfreda.
Nivol Niewolnica - około 25 lat, siostra bliźniaczka zamordowanej, niewolnica jej wspomnień, odwiedza Manfreda w więzieniu.

Rzecz dzieje się współcześnie, w więzieniu. Na scenie panuje zupełna cisza, słychać tylko od czasu do czasu charakterystyczny, metaliczny dźwięk kajdanek uderzających o żelazny pręt.

Akt 1. jedyny.
(Na scenie nie ma nic. Żadnych dekoracji. Tylko żelazny pręt ustawiony przy ścianie. Gdy podnosi się kurtyna, na scenie siedzi już Manfred. Przykuty jedną ręką kajdankami do prętu.).

Manfred
Ślepy starzec dał mi rozgrzeszenie. Burknął coś po nosem, ja to samo prawdopodobnie bo zabrzmiało całkiem tak samo. Usiadłem w ławce, składając czoło na podpórkę taką przy ławce, splotłem dłonie i czekałem, aż Jezus zejdzie do mnie z tym barankiem, co to miał go na ramieniu, bo chciałem go pogłaskać. Albo te fajne witraże. Często siadam w ławce i patrzę na witraże. Coś tam później bełkocę w zachwycie a później... (chwila dłuższego milczenia) miliony twierdzą, że mam przywidzenia. Czy to grzech? Spytałem księdza ale przeżegnał się tylko, wzdychając ciężko.

(Do pokoju wchodzi Edward. Edward jest, podobnie jak Manfred, młodym mężczyzną. Staje przy drzwiach. Tam stoi nieruchomo bacznie wpatrując się w widzów. Manfred nie zwraca na niego uwagi, mówi dalej.)

Od piętnastu dni nie mogę uwolnić się od żalu. Popychała mnie do rozpaczy, równie dobrze swoją obecnością jak i nieobecnością. Równie dobrze obrzydzenie we mnie budziło zarówno jej pijaństwo jak i abstynencja. Równie dobrze rzygałem jej wiarą jak i bluźnierstwami. Nie kochałem jej. Lubiłem za to dotyk jej skóry. Do czasu, gdy krew z nosa nie zalała jej twarzy i zębów. Chciałem ją wtedy zabić. Ale ten dziś pogrzeb to nie był jej?

(Edward milczy.)

Obudziłem się przed świtem wplątany w jej pościel, w jej prześcieradło. Ona gdzieś niedaleko mojej głowy wyrzuciła ręce w cichym błaganiu, bym ją zostawił w spokoju. Ona głowy nie miała, ja miałem dwie.

(Edward wychodzi. Manfred zostaje sam. Mówiąc, stopniowo niecierpliwi się,.)

Jak ja byłem zmęczony tą gadaniną. mówię jej: za tobą, przed tobą, cały czas ją prowadzę. A ona mi po pysku, raz, drugi. Czasem trzy razy. Jak ja jej nienawidziłem. Jaką ona miała skórę...
Jaki ja byłem bezradny, jaki beznadziejny, nieczuły, jak ja ją unieszczęśliwiłem. To chyba mój oja największy a sukceoporażka. Jaka ona była bezbronna, ja nieufny, ona ufna, ja niezdarny, ona wdzięczna. Albo na odwrót. Czy to ma jakieś znaczenie? Przecież to nie ma żadnego znaczenia. Przecież to wszystko jest jakieś takie niejasne. Kogo mam obwiniać, jak nie ją?
Nie mogę sobie przypomnieć, czy ja ją dziś widziałem? Przecież ja ją codziennie widziałem. Widywałem. I cholera przypomnieć sobie nie mogę, czy to nie był czasem jej pogrzeb, ten dzisiaj, bo czyiś był.
Coś takiego znajomego było w niej od początku. Tak, pamiętam, ten nieludzki lęk z pierwszą chwilą, gdy ją ujrzałem, że jak odwrócę wzrok to zniknie i więcej się nie pojawi. Jak ja się bałem, jak się niecierpliwiłem z każdą minutą z nią spędzoną, jak rwało mnie, żeby biec do przodu a ją zostawić w tyle. Byłem na to tylko zbyt zmęczony. Uwielbiałem jej skórę, jej zapach. Za każdym razem obiecywałem sobie, że ostatni raz ją wącham czy dotykam. Była moją złotą jesienią, moją najmroźniejszą zimą i jak najupalniejszym latem. Cholera jedna.

(Do pokoju wchodzi Nivol Niewolnica. To młoda kobieta. Ma na sobie żółtą sukienkę, w ręku notatnik. Kiedy odzywa się, czyta tylko z notatnika, nie podnosząc oczu na widownię. Staje przy drzwiach, gdzie wcześniej stał Edward.)

Nivol Niewolnica
Patrzył na mnie, z jakimś takim groteskowym pożądaniem. Było mi niedobrze. Nie cierpię niebieskich oczu, a takich błękitnych jak u niego jeszcze nie widziałam... zwymiotowałam mu na koszulę.

(Wchodzi Edward. Nivol Niewolnica przesuwa się bez słowa w kąt. Edward staje przy drzwiach. Patrzy prosto na widownię.)

Manfred
Trawiony cichą rozpaczą byłem. Nagi byłem. Z lubością patrzyłem na moje nagie ciało. Widok ten rozrzewnił mnie do końca. Rozpłakałem się, widząc moje ciało, tak też oddałem mu hołd. Jeszcze tylko przypomnieć sobie potrafiłem, jej przejmujące pieszczoty, jakby świadoma była, że odchodzi. Przed sobą miałem jej blade oblicze, jej ręce podczas dotyku, ręce przejęte dreszczem. Bała się pewnie. I dobrze.
Padłem czołobitnie. Chyba zbyt mocno, poczułem wolnie spływającą strużkę krwi po skroni i policzku. Wytarłem się wierzchem dłoni. Moja krew miała przezroczysty kolor. Moja krew bowiem potem była. Pięknie, nawet z krwi mnie wyczłowieczyli, z jakże podstępną zawiścią wypowiedziałem z cicha owe słowa. Jakiż to wstyd poczułem wtedy, z powodu mego egoizmu.

Edward
Drżał, czując zapachy potu zupełnie obcych mu ciał. Drżał, z gorąca. Drżał, z gorączki.

Manfred
Byłem tam, a jakże, na pogrzebie, na niejednym pogrzebie byłem...

Edward
A masz to, latawicą była... był... Nie warto pamiętać...

Manfred
Słucham?

Edward
Kuku na muniu.
Ty pusty wraku.

Manfred
Kto umarł?

Edward (milczy)

Manfred
Kobieta? Mężczyzna?

Edward (milczy)

Manfred
Dlaczego nie chcesz mi powiedzieć?

Edward (milczy)

Manfred
Ona?

Edward (milczy)

Manfred
Moja ukochana?

Edward (milczy)

Manfred
Nie? To dobrze. Odszedłem, może to ona odeszła.

Edward
Nie pamiętasz?

Manfred
Nie.

Edward
Wiesz, że pada?
Mówię, że pada, bo ty w zamknięciu jesteś, w zamknięciu nie dostrzega się takich rzeczy. Zresztą, co ciebie może to obchodzić...morderco...?

(Edward rzuca ostatnie baczne spojrzenie na widownię, wychodzi.)

Nivol Niewolnica
Myślę, że nie należy doszukiwać się w tym na siłę przenośni. Myślę, że każde jego słowo brać muszę dosłownie. Gesty interpretować nie pozwalając sobie na swobodę. Ja jestem niewolnicą jakąś, ale czy mi to przeszkadza? Co to w ogóle znaczy?

(Niewolnica kłania się publice i wychodzi.)

Manfred
Ale czy to grzech rozpaczać? I tak myślę, że będzie tak jak sam sobie wymyśliłem. Nie wiem, czyje to słowa. Moje? A ta głowa naprzeciwko mnie nie wiem, czy przytaknęła, czy pokręciła się przecząco. Głowo. Głowo. I wpadła do wanny. Reszta ciała gdzieś się tam zawieruszyła pod wanną, nie szukałem. Póżniej nie miałem juz czasu, przyszli po mnie,a raczej musze powiedzieć, że byłem zmuszony wyjechać. Zdążyłem tylko krzyknąć: nie utop się, głowo. Ale głowa sobie poradzi.
Dokąd pojadę? Nie wiem jeszcze... Ale tak sobie umyśliłem, że tam, gdzie nikt nikim nie rządzi.
Bawiła się moimi włosami, uwielbiałem to. Całowała namiętnie. . Prawdziwą była we wszystkim. Ta głowa w wannie nie była jej. Nie wiem, czyja była. A może jej? W końcu to nigdy nic nie wiadomo, a wszelkie roszczenia trzeba wyeliminować na samym początku, żeby później nie było niedomówień ani oskarżeń, że ukradłem komuś głowę. Nie śmiałbym. Stała się więc moja, nie mogłem pozwolić na osierocenie głowy. Postawiłem ją na półce. Wyschła już, ale woda, która po niej spłynęła ostała się na ścianie w postaci grzyba tak zwanego. Od tej pory truję się własną... zbrodnią... głową.

KURTYNA

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Achaco · dnia 21.03.2008 13:27 · Czytań: 960 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 0
Inne artykuły tego autora:
  • Brak
Komentarze

Ten tekst nie został jeszcze skomentowany. Jeśli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany.

Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:33
Najnowszy:pica-pioa