Rara Avis- Krasnoburg - Dragon
Proza » Fantastyka / Science Fiction » Rara Avis- Krasnoburg
A A A
Krasnoburg


Gdy Ameryka spała, w Europie dział się niezły kocioł. A dokładnie w małej miejscowości na północ od Moskwy, w leżącym nad Morzem Białym miejscowości Krasnoburg.
Młody Rosjanin, Michaił Fetiesow nie mógł się doczekać, aż wróci ze szkoły i opowie mamie co znalazł. Będzie ze mnie dumna, myślał biegnąć przez cały czas. Po kilku minutach był już w domu. Jego mama, Laura Fetisowa, właśnie rozmawiała z sąsiadką, gdy mały Michaił wpadł jak piorun do domu.
-Mamo! Mamo!- krzyczał chłopiec.
-Co się stało, syneczku?
-Zobacz co znalazłem! Zobacz jaki ładny.- uradowany chłopiec podsunął pod nos swojej mamy naszyjnik. Bursztyn wielkości kurzego jaja emanował ciepłym, przyjemnym światłem. Kilkanaście mniejszych, połączonych ze sobą złotym łańcuszkiem tworzyło swoistą robstawęr1; dla większego kamienia.
-Synku. Skąd to masz?- zaniepokoiła się kobieta. Michaił nie zauważył tego.
-Jak szedłem dziś do szkoły, to zobaczyłem, że w jednym miejscu nie ma śniegu. Tylko same kwiaty. I pomyślałem, że nasza pani ucieszyłaby się, gdybym przyniósł jej kwiaty. I jak zrywałem te kwiaty, to znalazłem to. Prawda że ładny?
-Laura, wiesz co to?- zapytała sąsiadka, Maria Pawłowa. Matka chłopca kiwnęła głową. Wzięła ostrożnie naszyjnik i zwróciła się do syna.
-Misza, idź do swojego pokoju.
-Ale mamo...
-Żadnych ale. Nikomu masz nie mówić co przyniosłeś do domu.
-Dobrze mamo.- odparł Michaił i poszedł z zwieszoną głowa do swojego pokoju. Laura zapytała przyjaciółki.
-Iść z tym do Lisa?
-Po co, i tam ma sporo na głowie. Pójdę z tobą, odniesiemy to tam, gdzie jego miejsce.- odpowiedziała sąsiadka. Kobiety założyły na siebie ciepłe, grube płaszcze i wyszły na dwór.

***

Młody mężczyzna siedział przy kominku. Palące się drewno swoimi trzaskami napełniało pomieszczenie. Woń pieczonego mięsa i ostrych przypraw wydobywała się z garnka nad paleniskiem. Mężczyzna co chwila mieszał w garnuszku, próbując od czasu do czasu potrawy. Kilka metrów od niego, na łóżku, pod grubą pierzyną leżała dziewczyna. Spała. A dokładnie była w śpiączce. Od trzech miesięcy. Był to trochę dziwny stan. Dziewczyna zachowywała się normalnie. Wierzgała nogami, przewracała się z boku na bok. Ale przyjmowała też pokarm i wodę. Mężczyzna już 12 tygodni się nią opiekuje. W Krasnoburgu czas płynie inaczej. Są okresy w życiu miasteczka, że żyje pełnią życia. Ludzie wtedy pozdrawiają się na ulicy, rozmawiają ze sobą, żartują. Ale w grudniu, gdy chrześcijanie obchodzą Boże Narodzenie, cały Krasnoburg popada w swoistą apatię. Rzadko kto wychodzi z domu. Wszyscy wolą ogrzewać się przed kominkami, w ciszy. Mężczyzna już teraz, w połowie października rozpoczynał tę przedziwną tradycję. Siedział w swojej chatce i albo oddawał się czytaniu książek, albo wpatrywał się godzinami w palące się drewna. Od czasu do czasu odrywał się od tych czynności, by przynieść opał, lub porozmawiać z kimś z miasteczka, oczywiście jak się zjawi. Gdy mężczyzna uznał, że jego gulasz jest już gotowy, zdjął kociołek z ognia i położył go na stole, na stojaku. Rozlał potrawę do misek, sobie i młodej kobiecie. Na razie gulasz był gorący, więc mężczyzna musiał chwilę poczekać. Rozległo się pukanie do drzwi.
-Kto tam?- zapytał.
-Dimitrij Volski.
-Wchodź przyjacielu.- odpowiedział mężczyzna. Do pokoju wszedł postawny, barczysty mężczyzna. Ubrany w gruby kożuch, z przewieszoną przez ramię torbą. Czarna broda przesłaniała połowę twarzy.
-Witaj Lisie.- Dimitrij podniósł do góry rękę w geście powitania.
-Witaj Niedźwiedziu.- tym samym gestem odpowiedział Lis.
-Nie nazywaj mnie tak. Wiesz, że tego nie lubię.- naburmuszył się Rosjanin.
-Ja też nie lubię, jak ludzie nazywają mnie Lisem.- odparł gospodarz.
-Ale ty jesteś Lisem. A ja nie jestem kimś takim jak ty.
-Fakt. Co masz dla mnie?
-Nie dużo. Teraz, gdy Europa z resztą świata patrzy nam na ręce nic lepszego nie dałem rady skombinować.- burknął Wolski. Zdjął torbę i położył ją na stole. Otworzył i pokazał Lisowi jej zawartość.
-I tyle jest dobrze.- odparł młody mężczyzna.
-Nie jestem kimś, kto zadaje pytania.- zaczął Dimitrij.- Ale powiedz mi jedno, Lisie. Po co kazałeś mi to przywieść, skoro na razie to ci i tak nie potrzebne?- Gospodarz zasunął torbę i włożył ją do skrzyni. Gdy zamknął wieko, odpowiedział.
-Bo oni prędzej czy później tu przyjadą. I chce mieć wszystko przygotowane.
-Ale czemu tak bardzo ci zależy, by... No wiesz... Nie dostali się tam z powrotem.
-Coś dziwnego dzieje się z ludźmi jak tam trafią, Niedźwiedziu. Gdy ja tam wszedłem jako Wasilij Bakarazow, wyszedłem jako Lis. Ona stamtąd nie wyszła sama i zobacz co się z nią stało.
-Dobrze, rozumiem.- urwał temat Dimitrij.- Widzę, że masz gulasz. Mogę trochę?
-Tak, zaraz dam ci miskę.- odparł gospodarz. Gdy nalewał Niedźwiedziowi porcję gulaszu, zapytał.
-Jak ci się udało to zdobyć?
-Mój kuzyn zna faceta, którego wujek pracował w wojsku, za komuny. Gdy Związek Radziecki przestał istnieć, a ludzie zaczęli grzebać w papierach, ów wujek wziął kilka zabawek na odchodne.
-Dużo?
-Wywiózł to ciężarówką, którą też wziął na odchodne. Kurde, zawsze robisz taki ostry?
-Zimno jest, a nie ma nic lepszego, niż ostry gulasz Lisa.- po chwili milczenia, Dimitrij odezwał się, jakby do siebie.
-A w miasteczku znowu znaleźli Bursztyn.
-Co? Kto?- Ożywił się Lis.
-Syn Fetisowej.
-I?
-Malczik oddał kamień matce, a ta miała zamiar zanieść go do Punktu i zapomnieć o sprawie.
-Wszyscy tak robią. Masz go?- Lis spojrzał przez okno na Krasnoburg.
-Yhm... Miałeś szczęście że ją spotkałem po drodze. Zaraz, gdzieś go miałem...- Dimitrij przeżuwał kawałek mięsa i przeszukiwał kieszenie w poszukiwaniu naszyjnika z bursztynami.- Mam, jest!- odparł po chwili, wyjął zawiniątko i podał Lisowi. Mężczyzna szybko podszedł do drzwi obok kominka. Pomajstrował przy zawiniątku, po czym szybko otworzył drzwi i wrzucił naszyjnik wraz z kawałkiem tkaniny. Ciepłe światło o kolorze miodu przez sekundę zabłysło przez szparę. Gdy Lis zamknął pośpiesznie drzwi, odetchnął z ulgą i podszedł z powrotem do stolika.
-Dużo już tego masz?- zapytał Volski kończąc porcję gulaszu.
-Chcesz to bierz.- odparł Lis. Po chwili ciszy i kilku dziwnych spojrzeniach Niedźwiedzia na drzwi i towarzysza, Lis odparł.- O gulaszu mówiłem.
-No ja myślę.- uśmiechnął się niemrawo Dimitrij łapiąc za chochlę.- Bursztyn to twój problem. Ja ci co najwyżej go przynoszę jak ktoś coś znajdzie.
-Tak wiem.- mruknął Lis.- Siedź i jedz, ja w tym czasie nakarmię tą dziewczynę.- gospodarz wziął miskę z ciepłym gulaszem i podszedł do łóżka. Codzienny rytuał przestał być czymś niewygodnym dla Lisa. Mężczyzna postanowił zaopiekować się dziewczyną, i musiał się nią zaopiekować jak najlepiej. Wiedział, że jego siostra by mu nie wybaczyła, gdyby zajmowałby się nią byle jak. Dimitrij w ciszy pochłaniał trzecią już misę gulaszu. Ni stąd ni zowąd rozległ się dźwięk telefonu komórkowego. Niedźwiedź pogrzebał w kurtce i wyciągnął telefon. Spojrzał na wyświetlacz.
-Halo... Tak... Tak... Że co? Kiedy się dowiedziałeś?... Dobra... Dzięki za informację... Żegnaj.- Dimitrij wcisnął klawisz z czerwoną słuchawką i zaklął szpetnie po rosyjsku.
-Co się stało?- zapytał Lis.
-Ten Angol, Baker. Pamiętasz go?
-Ta... Lepiej niż się może wydawać...- odparł mężczyzna z wielką dozą sarkazmu.
-To będziesz miał okazję popsuć mu życie. Jego ludzie za kilka dni przyjadą tu kopać. W Punkcie.
-Najpierw to niech załatwią sobie poz...
-Już wszystko mają.-przerwał Lisowi Dimitrij.- Będą ty za dwa, może trzy dni z maszynami, koparkami.
-Powiem ci coś, Niedźwiedziu.- Lis odszedł od łóżka i rzucił miską to zlewu, hałasując przy tym niemiłosiernie.- Skoro tak łatwo udało ci się załatwić te ładunki wybuchowe, to postaraj się o więcej. Coś mi mówi, że za kilka dni, będziemy mieli tu pokaz fajerwerków.- Niedźwiedź zaśmiał się głośno, po czym bez słowa uścisnął gospodarza i prawie wybiegł z domu. Lis w tym czasie usiadł przed kominkiem. Jednak nie mógł spokojnie wysiedzieć. Coś mu nie dawało spokoju. Nie chodziło o Bakera, to pewne. Cały plan już miał ułożony. Teraz, gdy ma okazję, pokaże mu, że nie jest mile widziany w tych stronach za to, co zrobił. Lis miał nadzieję, że Anglik pokaże się za kilka dni. Wtedy oprócz wysadzenia w powietrze jego maszyn, jemu samemu przygotuje bombową wręcz atrakcję.
-Gdzie ja jestem?
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Dragon · dnia 21.03.2008 17:43 · Czytań: 791 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 2
Komentarze
Usunięty dnia 23.03.2008 14:00 Ocena: Świetne!
powiem tylko mniam mniam... pysznie się czyta. ocena świetne.
Usunięty dnia 24.03.2008 14:06 Ocena: Dobre
Warsztat autora jest bardzo poprawny, nie rzucił mnie jednak na kolana, nie zawołałem w zachwycie: - "Cóż za pióro! Ależ pióro! Boże drogi, jak ten człowiek pisze!"
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
26/04/2024 14:06
Brawo Jaago! Bardzo mi się podobało. Znakomite poczucie… »
Jacek Londyn
26/04/2024 12:43
Dzień dobry, Jaago. Anna nie wie gdzie mam majtki...… »
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty