Kilka dni temu krajem wstrząsneło potężne "ooooo". To zima znowu zaskoczyła kierowców.
Z tej okazji natychmiast zwołano nadzwyczajny zjazd Narodowego Związku Osób Często Znajdujących się za Kierownicą. Zebranie otworzył sędziwy Włodzimierz i nie bacząc na zwyczajowe formułki powitalne, ryknął:
- To skandal! Znowu zostaliśmy zaskoczeni! Co na to władze zarządu?! Czy nie obiecywano nam, że ta sytuacja już nigdy więcej się nie powtórzy? Jak zamierzają się usprawiedliwić? I co zamierzają zrobić w przyszłym roku???
Nestor umilkł, spojrzał na salę wzrokiem rozognionym, po czym mruknął z satysfakcją "no!" i zszedł z trybuny. Na to tylko czekał przedstawiciel radykalnej frakcji Sprzęgło, Sławek "Drajwer" Żyła, który wdarł się na mównicę i w pośpiechu zaczął krzyczeć:
- Nie ma innej drogi jak zemsta! Trzeba zaskoczyć zimę w jej mateczniku - tu na chwilę przerwał, zastanawiając się skąd u licha przyszedł mu do głowy taki wyraz. - Pojedźmy na Spitsbergen i go spalmy.
Była to pierwsza propozycja frakcji Sprzęgło, która spotkała się z jakimkolwiek zainteresowaniem u pozostałych ugrupowań. Szybko ją jednak odrzucono ze względu na wysokie koszty i problemy logistyczne związane z przewiezieniem odpowiedniej ilości chrustu. Po tej dyskusji przyszedł czas na wystąpienie najważniejszej osoby w związku, prezesa George'a George'a.
- Rozumiem i podzielam wasze wzburzenie. To JEST skandal. Możemy jednak obiecać, że ta sytuacja w przyszłym roku nie powtórzy się. Nie zostaniemy zaskoczeni przez zimę. To my zrobimy ją w balona. Ale do tego potrzebuję waszej idealnej współpracy.
Mnogość głosów przeszła falą po sali.
- Ale jak?
- Naszej? Ale że co?
- Kto ma dychę?
George podniósł rękę i szmer ucichł natenczas.
- Kiedy zaskakuje nas zima? Najwcześniej w listopadzie. Jak zaskakuje nas zima? Tak, że pada śnieg i nie możemy jeździć, choć chcemy. Czyli musimy NIE CHCIEĆ jeździć. Czyli: od pierwszego listopada przyszłego roku nie będziemy używać samochodów.
Zapadła cisza absolutna. I dopiero po kilku sekundach rozległo się zbiorowe "ooooo" - kierowcy dali upust swojemu zaskoczeniu. Zawsze reagowali w ten sposób. Jednak już po chwili w różnych częściach sali pojawiło się triumfalne "tak!" i "hurrra". Zaczął do nich przemawiać geniusz całego przedsięwzięcia: nie będą zaskoczeni, bo nie będzie ich to w ogóle obchodziło. Nie będzie korków, bo i tak nikt samochodów nie będzie używał. Określona z rocznym wyprzedzeniem data dawała czas na przygotowanie się do dnia, w którym trzeba będzie porzucić wehikuły. Nie będzie spóźnień, wypadków, paniki i frustracji. Prezes George był geniuszem.
Szybko rozpoczęto przygotowania do realizacji projektu. Kierowcy z przedmieść przenieśli się do centrum swoich miast. Wszystkim stowarzyszonym osobom zafundowano sesje psychologiczne rJak nie jeździć i przetrwaćr1;, zaś radykalny odłam radykalnej frakcji Sprzęgło zaczęło zbierać materiały wybuchowe, by w przeddzień rozpoczęcia akcji podłożyć ogień pod stacje benzynowe. Zima była bez szans.
Trzydziestego pierwszego października wszystko było zapięte na ostatni guzik. Z wybiciem północy drogi opustoszały, zaś kierowcy w całym kraju zaczęli świętować pokonanie kaprysów przyrody. Teraz nie pozostało nic innego, jak wyczekiwać mrozów i śniegów, by następnie w zaciszu domów naigrywać się ze skompromitowanej zimy. Kierowcy czekali z aparatami i kamerami, chcąc uwiecznić zaskoczenie odwiecznego wroga.
...W ten sposób upłynął listopad. I grudzień. Zima nie nadchodziła. W połowie stycznia, kiedy temperatura sięgała 10 stopni powyżej zera, Prezes George otrzymał pierwsze maile z pogróżkami od sfrustrowanych kierowców. Zamiast skompromitowanej zimy, na aparatach zaczęto uwieczniać cuda natury r11; kwitnące jabłonie i piłkarzy z Cypru przyjeżdżających do Polski na przygotowanie do rundy wiosennej. W lutym frakcja Sprzęgło zaczęła organizować rPrzejażdżki Prowokacyjner1;, w trakcie których jej członkowie otwierali szeroko okna i cieszyli się na pokaz dobrą pogodą. Z początkiem marca Prezes George zamknął się w domu i zaczął dokonywać prasłowiańskich obrzędów przywołujących mróz. Jednak słońce grzało coraz mocniej. Górale twierdzili, że nigdy nie było tak pięknej wiosny, co nie zmieniało faktu, że ponad połowa społeczeństwa popadła w depresję. Aż wreszcie, z nastaniem kwietnia, wszyscy zrozumieli co się stało.
Zima znowu zaskoczyła kierowców.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
szymonjot · dnia 23.03.2008 19:41 · Czytań: 676 · Średnia ocena: 4,33 · Komentarzy: 4
Inne artykuły tego autora: