No i mamy swoje "Dzieci z Bullerbyn" - Zola111
Publicystyka » Recenzje » No i mamy swoje "Dzieci z Bullerbyn"
A A A
Leży przede mną świeża jeszcze, podpisana przepiękną dedykacją autorki, powieść Radomiły Birkenmajer – Walczy, wydana dosłownie przed chwilą przez poznańskie wydawnictwo „Mila”. Powieść dla dzieci w wieku 9 + nosi tytuł "Ciotka, my i reszta świata". Połknęłam ją jednym podejściem, na raz. Dlaczego? Może dlatego, że specjalizowałam się w trakcie studiów w literaturze dziecięcej, i nadal mnie ona żywo interesuje, może dlatego, że autorka jest znaną mi przez korespondencję przyjaciółką z PP, a może dlatego, że powieść mnie urzekła? Chyba – wszystko naraz. Najpewniej jednak z ostatniego powodu. Pomyślałam, zamykając powieść w twardej oprawie, z ilustracjami znanego mojemu pokoleniu Bohdana Butenko: No i mamy swoje „Dzieci z Bullerbyn”!

No i mamy, a w dodatku Bullerbyn przenosi się z miejsca na miejsce po mapie Polski razem z wakacyjnymi pomysłami Ciotki na atrakcyjną siedzibę dla przygód piątki wspaniałych dzieciaków. Pociotek i Lalunia, rodzone dzieci Ciotki – pisarki nie wykorzystują specjalnego miejsca w sercu mamusi. Brat, Siostra i Kuzynek przebywają w ich rodzinnym domu na równych prawach. Dzieci kocha się w tym domu jednakowo i bardzo mądrze. Najmłodsze z nich – Kuzynek, jest pełnoprawnym członkiem dziecięcej republiki, nikt go specjalnie nie piastuje, ale także nie lekceważy, bowiem rodzina, przedstawiona w tej powieści, nauczyła dzieci przede wszystkim szacunku i miłości. I jeszcze czegoś: Nie siedzi się z założonymi rękoma, nie czeka na inicjatywę dorosłych. Trzeba umieć organizować własny, dziecięcy świat samemu. No, nie samemu – w miłej
i mądrej gromadzie.

Dorośli i dzieci nie wchodzą sobie wzajemnie na głowę, ale więzi, jakie ich łączą, pozwalają współistnieć na przyległych płaszczyznach, które krawędziami jednak mocno do siebie przylegają, czasem – nakładają się na siebie, bo jednak... Pozornie puszczone „luzem” dzieciaki mają należytą opiekę Rodziców. One także mocno dbają o harmonię i radość w życiu dorosłych. To one pamiętają, by Ciotka w walentynki dostała prezent od Wujka. Doskonale także zdają sobie sprawę, że więcej osiągną kompromisem wobec zapracowanej rodziny, bez zbędnego mazgajstwa i nie wiadomo jakich roszczeń. Dlaczego? Bo są aktywne, kreatywne, i mocno doceniają wolność, jaką oferują im dorośli. Korzystają z wiedzy i chętnie się powołują na ich mądrość. Nie podważają decyzji Ciotki i Rodziców, bo ci z kolei wcześniej wypracowali w dzieciakach autorytet. Kiedy Ciotka mówi – to ma rację, a kiedy Ciotka pracuje – ma być cisza... i jest!

Narratorem tej czarującej i wzruszającej historii autorka uczyniła jedno z gromady dzieciaków – Brata. Chłopiec obdarzony niezwykłym darem obserwacji świata, wrażliwy i pomysłowy, mówi najczęściej: „my”, opowiadając akcję kolejnych niezwykłych rozdziałów, pełnych tajemnicy i humoru. (Autorka nie określa wieku żadnego z dzieci, jednak można się domyślić, że jest najstarszym w czeredzie rodzinnej dzieciarni). W jednym z rozdziałów, dotyczącym szkolnej rzeczywistości, chłopiec opowiada przygodę z ogniskiem i salamandrą jako narrator personalny, jako „ja”, i wtedy rozczula czytelnika wrażliwością, subtelnością wobec opisywanych zdarzeń i chłopięcą, cudną ciekawością świata. Świata natury, przygody, czarów, dorosłych i innych dzieci.

A dzieci potrafią sobie zorganizować czas i wyobrazić wiele, o, nawet bardzo wiele. Uczą się grzeczności i pokojowego współistnienia również z duchami, które przecież muszą mieszkać w starym domu ze strychem i mnóstwem tajemniczych schowków. Bo jakżeby inaczej? W starych walizach na strychu mieszka przecież pamięć o dziadkach i pradziadkach: w kapeluszach, kostiumach z poprzedniej epoki, nawet - koronkowej bieliźnie. Duchy przeszły zresztą w tej powieści kurs komputerowy, i specjalny duch do zabawiania dzieci mieszka w starym laptopie Ciotki, ma na imię Gunnar i przechodzi swobodnie granicę światów, jak to w bajkach bywa, albo raczej w powieści magicznego realizmu, bo tak określiłabym gatunek „Ciotki...”, powieści, którą kupiłam na zapas dla mojej małej Zuzi, i nie żałuję.

Nie żałuję, ponieważ powieść uczy dzieci szacunku dla rodziny, jej tradycji i historii, troski o żyjących i tych ze starych fotografii. Dorosłych natomiast, że dzieciaki są bacznymi obserwatorami naszych poczynań, i że nas oceniają. Nade wszystko - bardzo potrzebują ciepła, miłości, mądrej troski. Jakże dziś o tym trzeba mówić! A autorka mówi o tym w sposób nienachalny, bez moralizatorskiego tonu, z uśmiechem. Po prostu – mówi.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Zola111 · dnia 07.08.2010 10:34 · Czytań: 1106 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 12
Komentarze
zajacanka dnia 07.08.2010 12:40
To nie jest recenzja, moze tylko streszczenie przeczytanej ksiazki, ktorej pelnego tytulu nawet nie zamiescilas w tekscie, nie wspominajac o nazwisku autorki.
Pozdrawiam
Almari dnia 07.08.2010 12:47
Ja myślę, że to nie jest do końca recenzja. Jeśli to miała być recenzja to rzeczywiście ci nie wyszło, powtarzając za Zajacanka. Zła prezentacja fabuły, za mało fragmentów, przydałby isę jakiś cytat, do odwołania. Natomiast, jeśli nie patrzeć na to pod tym kątem, wychodzi smaczny, ciekawy tekst, którego bazą są własne przemyślenia a "Dzieci z Bullerbyn" to tylko domieszka. Ja właśnie tak go odczytałam, może to i dobrze, bo inaczej było by dużo gorzej.

Pozdrawiam.
Elwira dnia 07.08.2010 13:50
Brak tu jakiegoś wstępu, czegoś, co wprowadziłoby czytelnika w opisywaną problematykę. Zaczynasz od środka rozważań, a icvh początek tkwi w Twojej głowie. Dalej... Kto jest Autorem tej książki? Jaki jest jej pełny tytuł, kiedy została wydana i jai jest dorobek autorki? Ja to, oczywiście z grubsza wiem, ale gdyby Mila nie była naszą koleżanką z PP, to Twoje dywagacje byłyby dla mnie pustym bełkotem o książce x autorstwa Y.
Jak na recenzję za mało tu wiadomości o samej książce i tym, dlaczego warto ją kupić. Pokusiłabym się o to rzeczone porównanie z książką Lindgren. Moim zdaniem jest to zapis luźnych refleksji po lekturze książki i z recenzją ma, niestety. bardzo mało wspólnego.
Pozdrawiam.
gabstone dnia 07.08.2010 23:35
Jesli to ma być recenzja, to nic w niej z recenzji nie ma. choćby z szacunku dla autorki, powinno się znaleźć w tym tekście jej nazwisko. Tym bardzie, że książka jest świetna. Milcia czekam na autograf:) Za mało faktów, za zwięźle, Dla mnie to tylko suchy opis, zdecydowanie za mało.
Ale tekst, sam w sobie nie jest zły. Jako porównanie z Lindgren nawet ujdzie, ale nasza ciotka lepsza:) bo nasza:)
Poke Kieszonka dnia 08.08.2010 02:27
Droga Zoleńko zanim zacznę cokolwiek tu mówić od siebie, to pogrzebałam sobie trochę w teorii i pozwól, ze przytoczę co to jet recenzja - nie żebyś nie wiedziała- bo skądinąd wiem, ze to stanowi dla ciebie pewna podstawę , którą wykorzystujesz czasami zawodowo(zaraz samo się wyjaśni po co to i na co)
RECENZJA jest sprawozdawczo-krytycznym omówieniem dzieła literackiego, plastycznego, czy muzycznego, widowiska, filmu, wystawy, koncertu. Recenzja jest gatunkiem wybitnie subiektywnym, ponieważ ocena utworu literackiego lub innych dzieł artystycznych zależy od wiedzy, gustu, wyrobienia artystycznego i wrażliwości recenzenta. Recenzja artystyczna – oceniająca dzieło artystyczne (literackie, filmowe, dzieło sztuki, muzyczne) zgodnie lub niezgodnie z aktualnie przyjętymi kryteriami wartości artystycznych i poznawczych. Recenzja artystyczna przyjmuje najróżniejsze formy - od krótkiej notatki prasowej po rozbudowany, wielostronicowy esej. Recenzje artystyczne piszą najczęściej zawodowi recenzenci, choć zdarza się, że swoje dzieła recenzują nawzajem sami artyści. Recenzja artystyczna może być pisana zarówno z bardzo subiektywnego punktu widzenia jak i w oparciu o ścisłe "akademickie" kryteria. Recenzja artystyczna ma często znaczny wpływ na osiągnięcie dużej popularności przez dzieło, choć zdarza się, że dzieła uzyskują popularność wbrew negatywnym recenzjom. Recenzje artystyczne są niemal zawsze pisane po upublicznieniu (przez wystawienie lub druk) dzieła.

No właśnie i dla mnie ta recenzja jest czysto artystyczną recenzją fakt, o trochę zaburzonej strukturze, ale to się da uzupełnić.:yes:, ale czucie tu jest tak wielkie- zdradzasz zresztą tu znamiona poetki, tego się nie da ukryć i znając życie Miladora będzie uradowana:yes: - tylko by formalności stało się zadość trzeba strukturę uzupełnić.:yes:A tak po cichu zdradzę, że mam ochotę wystąpić do Ministerstwa o wciągniecie tej książki na listę lektur szkolnych, zresztą miałam okazje testować już kilka opowiadań z niej jak były jeszcze w brudnopisie i wiesz co zdały egzamin na sześć:yes:Serdeczności z mojej kieszonki:)
Zola111 dnia 08.08.2010 19:54
Dziękuję wszystkim za czytanie i komentarze. Zupełnie nie wiem, dlaczego miałabym pisać wstęp z wiadomościami o autorce, nazwie wydawnictwa, ... skoro na marginesie po lewej stronie macie Państwo reklamę powieści Miladory. No, ale pewnie rzeczywiście się nie znam na recenzjach... Dzięki za poświęcony czas. Upsss - już nie macie! Przepraszam :)
Elwira dnia 08.08.2010 19:57
Zola, nie ma na marginesie... Widzisz teraz po co i dlaczego?
Zola111 dnia 09.08.2010 00:47
Widzę! :) Dzięki.
I obiecuję solennie, że dopiszę pierwszy akapit, czyli przedstawię powieść, o której potem piszę. Pozdrawiam wszystkich, i zastanawiam się, hmmm. Nie powiem :)

I już: dla "szczególnie wymagających" - dodałam akapit, bez którego ten szkic krytyczny nie widział Wam się recenzją! Zapewniam, że jest, bo metateksty nie muszą posługiwać się schematami, do jakich przywykliśmy, czytając "odklepywane" recenzje w czasopismach i brykach. Mam nadzieję, że teraz się bardziej "widzi". Zapewniam, że najpierw czytała recenzję Miladora, i nie miała wątpliwości, czy jest to recenzja, czy też nie.
Pozdrawiam wszystkich Czytelników.
Miladora dnia 22.08.2010 18:51
A ja przepraszam serdecznie, Zoleńko, że dopiero teraz się zjawiam, ale po powrocie z urlopu wpadłam w młyn zaległości, z którego właśnie zdołałam się wyrwać.
A jeszcze bardziej serdecznie dziękuję za ten tekst.
Nie mam zamiaru się czepiać, czy jest to recenzja, czy też nie, bo sama jestem z tym gatunkiem na bakier i zamiast recenzji piszę najczęściej opowieści o książkach.
Mnie wystarcza, że została napisana z sercem i wyczuciem, ciepłem i zrozumieniem. I takie odebranie mojej książki jest dla mnie czymś naprawdę wzruszającym. Czymś, co z pewnością zapamiętam.
A nie mniej wzruszyło mnie Twoje określenie "przyjaciółka z PP".
Jakie znaczenie ma tekst wobec serca, które potrafimy sobie okazać?

Pewna ulubiona przeze mnie sentencja mówi:
"Jest jedyna forma nieśmiertelności, o którą warto zabiegać - ludzka życzliwość" (Ludwik Hirszfeld).
I za tę życzliwość Ci jeszcze raz dziękuję, Zoleńko.
Sprawiłaś mi ogromną przyjemność tym tekstem i wrażliwością odbioru książki.
Całuję serdecznie.
Zola111 dnia 22.08.2010 22:08
Bardzo proszę Miladorko! Dzięki. Pozdrawiam po urlopie - Twoim i moim.:yes:
julanda dnia 22.08.2010 23:25
:)A ja dopiero zaczynam czytać mój egzemplarz książki, niedawno do mnie dotarł, a po tym, co napisałaś Zolu, czytam z większą uwagą. Moje wrażenie... niedosyt, ale takie było pewnie założenie Miladorki ;) ? Skończę, to wrócę do Twojej Zoluś recenzji z większymi emocjami!
Zola111 dnia 23.08.2010 11:28
Julando, dzięki serdeczne. Miłego czytania powieści, ach, co ja plotę, przecie pisałaś to wczoraj, a "Ciotkę..." się połyka na raz :lol:
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty