Umarły anioł - KASIA27
Proza » Fantastyka / Science Fiction » Umarły anioł
A A A
Biały żagiel stawał się coraz mniej widoczny , znikając za migoczącymi taflami morskiej przestrzeni. Wydawało się , jakby ten biały, maleńki punkcik , który z minuty na minutę robił się coraz mniejszy, miał za chwilę zniknąć na zawsze. Tak, zniknąć i już nigdy do niej nie wrócić.
W końcu morze stało się tym, czym było przed niespełna godziną- wielką, pustą przestrzenią, na której unosiły się delikatnie kołyszące fale. Wprawiały one Melanię w stan dziwnej pustki, której wydawało się nie być końca. Nagłe poczucie osamotnienia ogarnąwszy całą jej duszę sprawiło, że łza spłynęła po jej policzku. Z sekundy na sekundę czuła się coraz gorzej- jakby zawieszona w próżni dusza nie chciała wracać do tego świata. Nie liczył się już nikt i nic nie miało znaczenia. Odczuwała nicość i tak chciała trwać na wieki.
-Proszę wstać- usłyszała nagle czyjś donośny głos i poczuła, jak jakaś dłoń mocno chwyta ją za ramię. Odwróciła się ze strachem i zobaczyła mężczyznę, którego wzrok wydawał się przenikać ją całą .Ta niesamowita głębia błękitnych oczu przyprawiła ją o lekkie drżenie, być może nawet strach. Chciała wstać i natychmiast uciec , ale nieznajomy złapał ją mocno za rękę i nie pozwolił zrobić ani kroku dalej.
-Musi pani pójść ze mną- odrzekł stanowczo.
-Ale jak to...? Kim pan jest?- nie wiedziała , co się dzieje, a strach potęgował się coraz bardziej. – Proszę mnie puścić bo zaraz zacznę krzyczeć.
-Proszę mi wierzyć, że to nic nie da. Itak nikt pani nie usłyszy. Pani krzyk nie ma sensu.
Melania poczuła suchość w ustach, chciała wołać o pomoc. Być może ktoś by zareagował, jednak nie mogła wydobyć z siebie żadnego dźwięku.
Mężczyzna zaśmiał się głośno .
-Proszę nie komplikować sprawy.
-Nie wiem kim pan jest i czego ode mnie chce? Nie ruszam się stąd pod żadnym pozorem!
Mężczyzna zwolnił uścisk ręki ,spojrzał ciepło na dziewczynę i odrzekł łagodnie: -Melanio, znam twoja historię. Chcę ci pomóc.
-Co takiego??Skąd pan zna moje imię?! –zaczęła wołać o pomoc i krzyczeć, ale nikt z przechodniów nawet nie zareagował. Zupełnie tak, jakby znalazła się w samym centrum tej pustki, którą odczuwała przypatrując się odpływającemu statku. Przestraszyła się nie na żarty, choć im dłużej trwała w tym stanie, tym lęk odchodził gdzieś coraz dalej i dalej, i dalej, aż w końcu poczuła dziwny spokój- być może pod wpływem wpatrujących się w nią niebieskich oczu nieznajomego.
W końcu mężczyzna odrzekł: -Tym statkiem, za którym tak obłędnie patrzyłaś , odpłynął twój mąż. Czy zabrał wasze dzieci, nie mówiąc ani dokąd zmierza, ani kiedy wróci?
Melania nie dowierzała w to, co sama usłyszała. Jak to możliwe? Skąd on wie o tym wszystkim?
Proszę cię, nie komplikuj sprawy za bardzo.
Po chwili dodał: - Więc jak, idziesz? Uwierz , że chcę ci pomóc.
-Kim jesteś?!- purpura , która wystąpiła na twarzy dziewczyny świadczyła o jej złości.
– Jak śmiesz tak bezczelnie wtrącać się w cudze sprawy? Wynajął cię mój mąż? Chcesz zrobić ze mnie wariatkę, myśląc, że zdołasz mnie odwieźć od pomysłu odzyskania dzieci??
Nic z tych rzeczy. Jestem prawnikiem i chcę ci pomóc. Tobie i twojej rodzinie- odparł.-Nie pytaj kim jestem, ani kto mnie tu przysłał. Po prostu pójdź ze mną, a ty i twoje dzieci będą szczęśliwe.
Melania westchnęła głośno. Nie wiedziała, co ma o tym wszystkim myśleć. Może warto mu zaufać? Nie wygląda na kogoś, kto potrafiłby zrobić komukolwiek krzywdę.
Po chwili pomyślała- pójdę i sprawdzę o co w tym wszystkim tak naprawdę chodzi. Jestem pewna, ze to Thomas nasłał tego faceta na mnie, ale udam wariatkę i postaram się wszystko dokładnie zbadać. Odpowiedziała więc:
-Dobrze, chodźmy , ale pod jednym warunkiem. Nim dokończyła mówić, odezwał się mężczyzna : -Tak, tak, wiem. Jeśli będę chciał posunąć się do jakiegoś haniebnego czynu, to wyciągniesz z torebki cos ostrego i mnie tym potraktujesz-salwy śmiechu wstrząsały jego ciałem. Doprawdy, jesteś zabawna- rzekł nieomal dławiąc się ze śmiechu.
-Skąd wiedziałeś...skąd u diabła…? zapytała zdziwiona .
-Nieistotne- odpowiedział. —Za tym hotelem mam swoją kancelarię prawniczą. Porozmawiamy tam, zadam ci kilka pytań, na które myślę, że odpowiesz, a na końcu dowiesz się, kim jestem i czego chcę od ciebie.
-Ale to nie potrwa długo?=- zapytała. –Mam jeszcze kilka spraw do załatwienia.
Jakich spraw?- spytał mężczyzna.
Melania poczuła się nieswojo,. Nie lubiła kłamać, ale tym razem musiała: -Mam do załatwienia pewne… hm… sprawy urzędowe. Poza tym trochę papierkowej roboty w domu-po czym delikatny rumieniec pojawił się na jej twarzy.
-Więc dobrze. Pospieszmy się w takim razie- odparł.
Nie zamieniając ze sobą ani słowa, szli aż do momentu, gdy znaleźli się przed drzwiami biura- Jesteśmy na miejscu- powiedział.
Melania zawahała się przez chwilę- wejść , czy nie ? A może ten człowiek jest naprawdę niebezpieczny i nie warto ryzykować? Ale z drugiej strony muszę to zrobić, bo on wie coś na temat Stefanii i Manuela- pomyślała, po czym odrzekła:
-Proszę otworzyć., Załatwmy to szybko.
Drzwi zostały otwarte. Najpierw weszła Melania, potem on.
Mieszkanie, w którym się znaleźli, wyglądało jak opuszczone, choć z drugiej strony panował tam jakiś dziwny porządek. Ale wyglądało tak, jakby tam nikt nigdy nie pracował- żadnych papierów, akt, zeszytów, a przecież była to kancelaria, w której musiał przyjmować klientów! Aż trudno było w to uwierzyć .To miejsce było naprawdę dość dziwne, jak na kancelarię, ale zbytnio się tym nie przejęła, gdyż poczuła tam jakiś dziwny spokój i odprężenie.
Mężczyzna przypatrywał się jej badawczym wzrokiem, jakby chciał ukraść myśli krążące w jej głowie.
W pewnym momencie Melania zobaczyła pod samym sufitem, w rogu ściany wiszącą pajęczynę, jakby nie było tam sprzątane od dawna. – To dziwne- odezwała się- to jest twoje biuro? Wydaje się, jakby tutaj nikt nie przebywał od bardzo dawna.
-Owszem, pracuję tu. Ale pewnie chodzi ci o to, ze nie ma tu żadnych śladów życia? Otóż wyjaśnię ci- to jest moje drugie biuro. Bardzo rzadko w nim przebywam. Jest to miejsce raczej na odludziu, więc sama rozumiesz, że nie ma sensu tutaj przyprowadzać interesowiczów. No dobrze, usiądź sobie, rozgość się . Może napijesz się czegoś, kawa herbata?
-Poproszę gin z tonikiem- zażartowała Melania.
Mężczyzna zniknął za drzwiami i pojawił się po chwili, przynosząc to, o co prosiła.
Melania zaśmiała się, widząc, ze ma przed sobą szklaneczkę z trunkiem.
-Widzę, że jesteś w pełni zaopatrzony?
-Tak Melanio. Wszystko dla moich klientów. Moja kancelaria jest świetnie przygotowana, w razie gdyby któryś z gości poprosił na przykład o gin tonikiem-zaśmiał się mężczyzna, po czym odparł po chwili- No więc przejdźmy do sedna sprawy. Z tego co wiem, twój mąż wyjechał z dziećmi, a ty nie możesz się z tym pogodzić. To jest oczywiste, że sytuacja wymknęła się spod twojej kontroli i zapewne czujesz narastającą frustrację i złość. Bezradność, jaką teraz odczuwasz jest chwilowa, uwierz mi.
Melania poczuła, że nie potrafi już dłużej poradzić sobie z narastającym buntem, który w niej rósł coraz bardziej. Czy on sądzi, że tak łatwo jej będzie przejść do porządku dziennego, po tym wszystkim, co się wydarzyło? Zresztą, co się tak naprawdę stało, że jej mąż zabrał jej dzieci? Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że nie pamięta niczego, co się wydarzyło przed chwilą, gdy ujrzała opływający prom, na pokładzie którego zalazły się jej dzieci.
Przecież to niemożliwe żebym dostała amnezji-pomyślała. Wiem, że zawsze po pracy odbierałam dzieci z przedszkola, potem wracaliśmy wszyscy do domu i resztę popołudnia spędzaliśmy razem.
-Nie wiem jak to się wszystko stało… sama już nie wiem. Nie przypominam sobie niczego, co by mi mogło pomóc w zrozumieniu tego wszystkiego. Wiem, jak wyglądało moje życie, ale to wszystko jest raczej zamazane. To, co stało się dzień, dwa, trzy dni wcześniej nie ma żadnego związku z tą sytuacją.. Nawet nie mam pojęcia czy wchodzą tu w grę dni, tygodnie, a może nawet miesiące? To mnie przeraża najbardziej. Jak mogę nic nie pamiętać? Od momentu, w którym znalazłam się na plaży wszystko jest takie dziwne.
Dziewczyna wydobyła z siebie gorzki lament, który zatrząsł jej ciałem. Płakała, to znów krzyczała, by po chwili się uspokoić. Mężczyzna stał oparty o framugę drzwi i przypatrywał jej się ze współczuciem . Po chwili podszedł i z troska pogłaskał ją po głowie.
Melanio chodź ze mną-wziął rozpłakana dziewczynę za rękę i poprowadził schodami na górę. Gdy znaleźli się na piętrze, otworzył drzwi jednego z pokoi i wprowadził ją tam.
-Usiądź wygodnie-odparł, po czym wyciągnął jakąś płytę z nagraniem i włożył ją do odtwarzacza.
Melanii było już wszystko obojętne. Siedziała tylko w milczeniu i dawała upust swemu żalowi.
-Zaraz włączę film, który mam nadzieję wyjaśni Ci wszystko, co się stało– odparł, po czym wziął do ręki pilot i także rozsiadł się w fotelu.- No to zaczynamy Melanio, jesteś gotowa?
-zapytał.
-Tak, jestem- odparła łamiącym się głosem
Obraz na ekranie przez chwile migotał, po czym zauważyła, ze rozpoczyna się jakiś serwis informacyjny.
-Co to ma być? Dlaczego włączyłeś mi jakieś wiadomości? Nie mam ochoty tego oglądać.
-Ciii… Melanio, popatrz…- odparł szeptem mężczyzna.
Dziewczyna zerknęła z niechęcią . Prezenter telewizyjny mówił o jakimś, wypadku, który miał miejsce w jej miejscowości. Zadrżała przez chwilę, po czym znowu skupiła uwagę na telewizji. Nie mogła uwierzyć uwierzyć w to co zobaczyła. Na ekranie pojawił się samochód podobny do tego, którym jeździła codziennie do pracy. Poczuła przez chwilę ucisk w gardle. Chciała o cos zapytać, ale nie zdążyła, gdyż to co usłyszała, przerosło ją samą.
„Kierowca auta-Melania C.- została ciężko ranna i przewieziona do szpitala miejskiego. Auto, którym jechała , skierowało się na pobocze i uderzyło w drzewo. Nie znane są jeszcze przyczyny tego zdarzenia….”
-Nie wierze w to co widzę! Co to za nagranie??-krzyknęła dziewczyna.-Przecież to jakieś oszustwo, którego nie potrafię zrozumieć!
Mężczyzna podniósł się ze swojego fotela i podszedł do niej. Przykucnął tak, żeby spojrzeć jej głęboko w oczy i złapał delikatnie za rękę.
-Melanio, to co teraz powiem prawdopodobnie wytrąci cię z równowagi, ale musze zrobić to, co mam nakazane.
-Nic mi nie musisz mówić, po prostu wypuść mnie już stąd. Chcę wrócić do domu!
-Melanio posłuchaj mnie, ty …
-Nie nie niee !!!! Daj mi święty spokój!!!!-dziewczyna krzyczała, pragnąc jak najszybciej zapobiec temu, co miała niebawem usłyszeć. Podświadomie wyczuwała, że prawda, którą za chwilę usłyszy będzie dla niej jakimś koszmarem, który powoli nadchodził.
-Melanio-odparł spokojnym tonem głosu- ty nie żyjesz.
Zapadła długa cisza, w której słychać było jedynie tykanie zegara wiszącego na ścianie.
Świat wokół niej zaczął wirować, a ogarniająca słabość sprawiła, że ciężka głowa osunęła się na ramię.
Mężczyzna nakrył ją kocem i wyszedł z pokoju, delikatnie zamykając za sobą drzwi.
-Melania zaczęła się przebudzać-odparł do kogoś mężczyzna.
-Zza drzwi wyłoniła się postać młodej kobiety, która podążyła w stronę dziewczyny. Pogładziła ją delikatnie po policzku, po czym szepnęła-Melanio, obudź się, kochanie.
-Dziewczyna zaczęła powoli się przeciągać i przecierać oczy. Była przekonana, że budzik zadzwonił i pora wstawać , żeby zdążyć do pracy.
Poleżała tak jeszcze chwile, po czym otworzyła oczy. Zauważyła klęczącą przy niej kobietę, która wydawała się dziwnie znajoma. -Mamo, mamusiu, Ty żyjesz? Tak za Toba tęskniłam, a ty po tylu latach się pojawiłaś? -Melania rzuciła się na matkę ze szlochem.
-Córeczko uspokój się. Kochanie popatrz na mnie –rzekła kobieta.-Ja nie żyje, podobnie jak ty. Nie pamiętasz niczego, zanim zasnęłaś?
Melania zaczęła po chwili przypominać sobie rozmowę z tym dziwnym mężczyzną, którego spotkała na plaży. -No tak ,wszystko zaczyna być coraz bardziej jasne. Ale mamo, to już nieistotne, nieważne. Tak się cieszę, że ciebie mogę dotknąć, przytulić. Chociaż sama nie wiem , czy to nie jakiś sen… dziwne przewidzenie ….a może ja po prostu oszalałam?
-Kochanie nic z tych rzeczy. Wszystko co się stało przed kilkoma dniami zostało wymazane z twojej pamięci. Teraz ja muszę ci dokładnie opowiedzieć, co tak naprawdę się wydarzyło, bo w innym przypadku nigdy tego nie zrozumiesz.
Kobieta usadowiła się obok córki i zaczęła jej wszystko wyjaśniać krok po kroku.
-Miałaś wypadek samochodowy. To, co widziałaś na taśmie włączonej przez Emanuela, to relacja z kraksy, mającej miejsce przed trzema tygodniami. W samochodzie byłaś ty skarbie. Lekarze długo walczyli o twoje życie, ale nie udało się im ciebie uratować. Długo byłaś w śpiączce, a teraz już stało się to, co miało się stać. Jesteś tu ze mną córeczko-kobieta przytuliła się mocno do córki i szepnęła- Nie bój się. Wszystko co najgorsze minęło. Już jesteś bezpieczna tutaj, razem ze mną. Jak widzisz nasza śmierć to początek czegoś nowego, w którym najważniejsze to zaakceptować to, że już nie ma dla nas powrotu do „żyjących”.
Melanii po raz kolejny zrobiło się słabo, ale czując obecność matki, nie bała się tak, jak na początku.
Po chwili wszedł do pokoju Emanuel-mężczyzna, który ją tutaj przyprowadził.
-Widzę, że twoja pomoc Lucjo była tutaj niezbędna- po czym zaśmiał się łagodnie.
Melania nie zwracała prawie na niego uwagi, tak była zaintrygowana spotkaniem z matką.
-Powiedz mi, czy myślałaś czasem o mnie, będąc tutaj..w tym dziwnym miejscu… Czy słyszałaś , jak czasem z tobą rozmawiałam?
-Kochanie byłam przy tobie o każdej porze dnia i nocy. Pamiętasz, jak w ostatniej klasie liceum płakałaś, kiedy zostawił cie Patryk lub gdy miałaś operację i strasznie się bałaś? Ja byłam przy tobie i czuwałam jak anioł stróż. Teraz ty możesz czuwać na Antonią i Hanną. Ale tylko stąd. Twój czas przy nich dobiegł końca. Musimy dać szansę ich ojcu, aby zrozumiał kilka rzeczy.
-No właśnie tego nie rozumię mamusiu. Dlaczego nie mogę być nadal przy nich?
-Możesz Skarbie, ale od tej pory ty będziesz ich aniołem stróżem, tak jak ja byłam twoim.
-Ale ja tak za nimi tęsknię, marzę, żeby je przytulić. Pewnie strasznie płaczą a ja nie mogę im pomóc – Melanii zrobiło się strasznie przykro, kiedy zdała sobie sprawę z tego, że już nigdy ich nie zobaczy.
Nie wiadomo skąd mężczyzna znał jej myśli , ale odparł w tej samej chwili- Melanio, spotkasz swoje dzieci już niedługo. Twoja mama Ci już wytłumaczyła, że będziesz mogła nad nimi czuwać i być przy nich , kiedy tylko przyjdzie ci na to ochota. Aż w końcu przyjdzie czas, kiedy i one dołączą do nas. Ale zanim to się stanie, będą musiały pobrać lekcje, którą musza odbyć tam.
Jak widzisz Melanio, nic nie dzieje się bez przyczyny. Każda rzecz, która nam się przytrafia jest tylko skutkiem byłych zachowań i przyczyną kolejnych wydarzeń. Nie możemy ingerować w siłę, która wie najlepiej , co jest dla nas dobre i konieczne.
-Ale kim ty jesteś? Czy ty także nie żyjesz?- zapytała Melania.
-Zadałaś złe pytanie. My wszyscy żyjemy, tylko nie na ziemi, ale tutaj , w innym wymiarze. W miejscu, skąd pochodzi nasza dusza i skąd wzięli ,my swój początek. Pytasz kim jestem? Wiec powiem tak- jak także byłem twoim aniołem stróżem. Towarzyszyłem ci na każdym kroku twojej drogi życiowej. Być może stąd miałaś dziwne wrażenie że mnie znasz.
- No tak… bałam się ciebie, ale jednocześnie odczuwałam przy tobie dziwny spokój . Boże, jakie to wszystko jest trudne a jednocześnie jasne jak słońce. Całe życie bałam się śmierci, dbałam o swoje ciało, konsultowałam każda dolegliwość z lekarzami, a tu nagle chwila moment i dzieje się coś, na co nie możemy już mieć wpływu. Powoli zaczynam sobie przypominać, jak spieszyłam się na ważne spotkanie w sprawie sprzedaży pewnej nieruchomości. Wsiadłam do auta, i nagle…. to drzewo… I potem dopiero plaża, na której do mnie podszedłeś.
-Cieszę się córeczko, że już się nie denerwujesz tym wszystkim, co się wydarzyło. Bo to dopiero początek twojej przygody tutaj..uwierz mi- kobieta uśmiechnęła się do Emanuela i puściła mu porozumiewawcze spojrzenie.
- W takim razie pora na kolejny i ostatnio krok, na jaki prawdopodobnie jesteś już przygotowana. Chodź ze mną dziewczyno .
Melania podniosła się z miejsca i podeszła do mężczyzny. –Stań obok mnie- odparł , po czym otworzył powoli drzwi pokoju- spójrz na to całe piękno, które jest przed tobą.
Melania została na początku oślepiona przez jakąś piękną jasność ,ale już po chwili mogła zobaczyć wszystko , co ją otaczało.
Łza popłynęła po jej policzku, po czym westchnęła- Ja już nigdy w życiu nie chcę wracać do życia- i zaśmiała się całą radością serca, która ogarnęła ją teraz jak kwiat miłości otulający cały świat.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
KASIA27 · dnia 08.08.2010 08:55 · Czytań: 875 · Średnia ocena: 3 · Komentarzy: 3
Komentarze
JaneE dnia 10.08.2010 14:34 Ocena: Dobre
Fajna historia. Któż z nas nie chciałby, aby było właśnie tak, jak opisałaś.

Musisz popracować jeszcze nad stylem, bo w wielu miejscach są niedociągnięcia.

Stawiam dobry, przede wszystkim za uśmiech, który u mnie wywołałaś.

Spróbuj doszlifować jeszcze ten tekst. Myślę, że można wiele z niego wycisnąć.
KASIA27 dnia 10.08.2010 21:26
Dziękuję bardzo za komentarz:) Zdaję sobie sprawę z pewnych braków w moim pisaniu, ponieważ to mój pierwszy tekst po trzech latach obijania się.
Jonasz dnia 13.08.2010 12:23 Ocena: Dobre
Ja też tak uważam, że tekst należy dopracować. Staraj się nie stawiać spacji przed przecinkami i kropkami. Po pauzie stawiaj spację. W ogóle zerknij, jak należy wprowadzać dialogi do tekstu. Powodzenia. Pozdrawiam.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Marek Adam Grabowski
29/03/2024 13:24
Dziękuję za życzenia »
Kazjuno
29/03/2024 13:06
Dzięki Ci Marku za komentarz. Do tego zdecydowanie… »
Marek Adam Grabowski
29/03/2024 10:57
Dobrze napisany odcinek. Nie wiem czy turpistyczny, ale na… »
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty