Podczas jazdy autobusem starszy pan doświadcza nieprzyjemnej uwagi od pijanej nastolatki. Pasażerowie nabierają wody w usta. Nikt nie staje w obronie zaatakowanego człowieka.
Jakiś czas temu jechałem autobusem trasą Lublin- Chełm. Jak zwykle było duszno i nieprzyjemnie. Podróże miejskim środkiem komunikacji nie należą do moich ulubionych, szczególnie przy mojej chorobie lokomocyjnej. Zasiadłem w przednich siedzeniach, by uniknąć wpatrywania się w przemykające za boczną szybą krajobrazy, przyprawiające o zawrót głowy, a nawet mdłości. I w tym oto przeciętnym, zatłoczonym autobusie jakich wiele, byłem świadkiem mrożącego krew w żyłach zdarzenia. Pozwólcie, że wam o tym opowiem.
Mianowicie podróż trwała już dobre pół godziny. To na tyle długo, by pogrążyć się w lekkim półśnie, który pogłębiało bujanie amortyzatorów. Wówczas do autobusu wsiadł starszy pan. Swoje kroki skierował na tył pojazdu, gdzie siedziała grupa młodych ludzi. Mężczyzna chciał usiąść w przedostatnim rzędzie siedzeń, lecz gdy tylko wyciągnął ramię by położyć na siedzeniu kapelusz, młoda dziewczyna, widać nieco podchmielona krzyknęła: „ Gdzie się pchasz staruchu?!” Starszy pan niebywale zaskoczony arogancją małolaty zamarł w bezruchu. Tak samo zamarło życie w całym autobusie. Głos dziewczyny dźwięczał gorzko w uszach pasażerów. Bali się poruszyć. Dziewczyna była z grupą pijanych chłopców, którzy byli nieobliczalni. Nikt nie potrafił sobie wyobrazić, czego można się po nich spodziewać, więc i nikt nie odważył się zwrócić uwagi, gdy jedno z nich zaczepiło Bogu ducha winnego staruszka. Ale powróćmy do mojej opowieści. Milczenie i totalny bezruch trwał. Człowiek, w którego uderzyła ta „dotkliwa uwaga” nadal stał z wyciągniętym ramieniem. To nie było jednak zaskoczenie. Był to żal…Przytłaczający żal i rozczarowanie. Może ten staruszek też ma wnuczkę…Czy ona także mogłaby zrobić coś takiego?...Chamstwo…Nie potrafię tego inaczej nazwać. Bardzo żałuję i do dziś mam wyrzuty sumienia, że wtedy, w tym okropnym autobusie nie wstałem i nie zwróciłem uwagi młodej dziewczynie…Powinienem był, tak samo jak ponad trzydzieści innych ludzi jadących razem ze mną. Powinniśmy byli stanąć murem za tym panem, jako obywatele brzydzący się chamstwem. A jednak się bałem. Jestem tylko człowiekiem. Bałem się i nic więcej. To była przykra lekcja dla nas wszystkich. Ponad trzydzieści osób- dorosłych ludzi bała się stawić czoła obelgom kilku nastolatków. Gdzie był kierowca? Czy nie zauważył, w jakim stanie są jego pasażerowie? Wkońcu kupowali oni bilety, musiał więc zauważyć…Gdzie byli oni-pasażerowie? I wkońcu gdzie byłem ja? Nie słyszałem? Nie widziałem? Może wszyscy woleliśmy nie widzieć i nie słyszeć? Udawać, że nic się nie stało…Nie moi drodzy…Nie. Tak nie wolno. Nie wiem czy mam prawo wam to mówić, bo sam nie zaświadczyłem tego swoją postawą ale proszę…, bardzo was proszę, nie bądźcie obojętni. W tym autobusie nie doszło do niczego poważnego, ale mogło dojść. Może następnym razem, przez naszą obojętność ktoś zostanie ranny?...Może ktoś straci życie?...Gdyby wtedy temu Panu coś się stało…nie byłbym tym samym człowiekiem. Trauma…potworna trauma nie dałaby mi spokoju do końca moich dni. Śmierć zawsze boli tak samo. A gdy możemy jej zapobiec, a tego nie robimy ze względu na strach, obojętność.. To bardzo przykre.
Dlaczego wam o tym opowiedziałem?...Moi kochani, życie jeszcze nie raz może nas zaskoczyć. I choć by nie wiem co, należy zawsze umieć odróżnić dobro od zła. Nie zapominajcie o tym jak was wychowano. Nie bójcie się nigdy zwrócić komuś uwagi, jeśli stwierdzicie że źle postępuje. Proszę, nie popełnijcie nigdy mojego błędu. Bądźcie odważni cywilnie i nie zapominajcie kim jesteście. A ufam, że dobrzy z was ludzie.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
monia25cimka · dnia 13.08.2010 09:50 · Czytań: 888 · Średnia ocena: 1 · Komentarzy: 13
Inne artykuły tego autora: