Figurka - odpoczęłam i patrzę. Ryjówka zniknęła, wrażenie monotonii - zostało. Wierzę, że wystarczająco dużo. Nie wiem, do czego wystarczająco i, rzecz jasna, intencje autora to sprawa autora, więc zostaję z intencjami tekstu i zagwozdką. Kontekst się liczy. Okej. Mam przeżyć, że nad ludźmi wisi groza (mam? chyba tak. no chyba że cel inny). Jak przejąć się losami statystów z rolami zredukowanymi do minimum, tak że wyglądają na koniecznych, żeby groza-główny bohater miała coś do pożarcia? I, na wszelki wypadek: szukam w formach artystycznych, więc i tutaj, nie "potwornie uderzającego", tylko czegoś, co indywidualizuje postać, tak że pozwala nie pomylić jej z inną. Z ciekawości zestawiłam info ponownie.
Ojciec
1.
Cytat:
mężczyzna odpowiedzialny za posadzenie drzewa
i spłodzenie syna (w tym wypadku córki) przekopuje
ogród.
2.
Cytat:
pije
chłodne piwo.
Matka
1.
Cytat:
umawia wizytę
u kosmetyczki.
2.
Cytat:
przymierza nowe sukienki.
Dziecko
1.
Cytat:
kornelia
2.
Cytat:
szuka szpaka,
którego oswoiła drobinkami dziecięcej naiwności.
Szpak
1. oswojony
2.
Cytat:
skacze beztrosko
po grządkach, wydziobując nasiona.
Nie wiem, pewnie czegoś nie widzę, i proszę o wybaczenie, dla mnie to uderzająco potwornie schematyczne.
Mogę np. założyć, że o to właśnie chodziło. Czyli, z grubsza: życie = nieróżniące się od siebie specjalnie stworzenia, klisze poddane czającym się, bliżej nieokreślonym mocom.
Sorry, że zawracam Ci głowę, a wierszowi litery. Po prostu trudno mi się nieraz zgodzić na pobieżność charakterystyk. Milczałabym przykładnie, gdyby było mi obojętne, co u Ciebie przeczytałam
Pozdrawiam.