Ściągnął mnie tytuł, bo słowo jest jednym z tych, które cenię: często miewa dramat, ale jednocześnie potrafi go ukrywać, unika pretensjonalności, wywalonego na wierzch poetyzmu. Wśród francuskich określeń poczekalni, oprócz prostego
la salle d'attente, jest
la salle des pas perdus - sala straconych kroków

Poza tym poczekalnia jest rodzajem pogranicza, przestrzeni przejściowej, a mnie takie miejsca interesują.
Dalej też fortunnie wygląda na to, że wiersz stara się zachować prostotę. Tylko że nie wszędzie mu się udaje. Mnie złości, że jest tyle uczłowieczanych abstrakcji ("chwile ubrane w niecierpliwość" i
takietam) - chwyt, poza wszystkim, co można mu zarzucać, archaizuje tekst. Tam, gdzie ziewa pojęcie, przestaje mnie cokolwiek ruszać, bo dekoracyjne ziewanie mam w nosie. Właśnie ze względu na skłonność do konkretyzacji, podoba mi się najbardziej kawałek:
Cytat:
Poczekam gdy nie można mieć
tych oczu wielkich jak pięć złotych
i w końcu uwierz że ktoś jest