prześwity w konarach lśnią ciepło. tropem lisa
biegnie wiatr roznosząc nasiona i ptasie plotki.
w cieniu skał szukamy odpoczynku, odkładamy
plecaki pełne trosk. ulga przychodzi z pierwszym
łykiem ciszy. między paprociami plotą pająki.
sarny podchodzą blisko, patrzą wilgotnymi oczami
jakby wiedziały. z kamiennej rany wypływa źródło.
nurt porywa liście, drobne gałązki i łupinki żołędzi.
nie trzeba słów. szepty szczytów wtórują ptakom.
na starych skrzypcach grani, kontrabasach przełęczy
rodzi się melodia odwiecznej tęsknoty. ptak chowa
główkę pod ciepłe skrzydło. spokój spływa
w mgliste doliny. tam aniołowie grają na fletniach
rumianków i niezapominajek. pójdziemy wzdłuż
strumienia. nurt poniesie nasze obawy codzienne.
tu najbliżej jest do siebie i do Boga.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Figurka · dnia 28.08.2010 10:58 · Czytań: 750 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 4
Inne artykuły tego autora: