w drodze do miasta - link a
Poezja » Wiersze » w drodze do miasta
A A A
Widziałam dwa żurawie na zaoranym polu;
szarady, kręgosłupy z nieznanej opowieści.

Nie były moje ptaki. Nie była moja ziemia
ani las nieczytelny, z bazgrołów na powietrzu.

Nie zabierałam rzeki z cytatu z szyby obok;
przecięła most i znikła. Ktoś później zmazał domy.

Z nich patrzyli przeze mnie ludzie niczym żurawie
w spulchniony dawno spłacheć; przydrożnie nieobecni.
Gapiłam się z daleka w nagłówki z minerałów.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
link a · dnia 02.09.2010 12:33 · Czytań: 1105 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 13
Komentarze
zapomin dnia 02.09.2010 13:39
kolejny intrygujący doborem akcesoriów wiersz :)
Najbardziej podoba mi się trzecia strofa, z rzeką z cytatu, ale nie chcę jej zabierać z kontekstu pozostałych, bo świetnie pasuje tam, gdzie jest :)
Karamazov dnia 02.09.2010 14:05
Mnie znowu zatrzymała druga strofa, świetne wykorzystanie powtórzenia. Budujesz ten wiersz, od początku (który zachęca do brnięcia w wiersz) do końca, bardzo dobrze się czyta.

Standardowo wykorzystałaś tytuł jako klucz do interpretacji - i dobrze. Mógłby być nieco bardziej "wierszowaty", jeżeli wiesz co mam na myśli. Ale to taka głupota, subiektywna.

Jestem na tak.
link a dnia 02.09.2010 16:37
zapomin:) Ot, i widzisz, taka jakaś rzeka, że się ją zostawia w drodze. Cieszę się, że znalazłeś dla siebie coś ożywczego.

Karamazov, miło, że tutaj było Ci w miarę przyzwoicie, choć we wcześniejszych tak sobie lub wcale:) Czasami sobie myślę, że końcem pisania byłby czas, w którym każdy mój tekst zacząłby się podobać. Hm, od domysłów wolę info u źródła, niezależnie od okoliczności. Z chęcią więc dowiem się, czym jest/mógłby być bardziej wierszowaty wg Karamazova:)

Pozdrawiam obu Panów. Dziękuję za widzialne dla mnie czytanie.
magdam dnia 02.09.2010 18:03
Nie były moje ptaki. Nie była moja ziemia, ani las nieczytelny, z bazgrołów na powietrzu. "
Na nowym miejscu nic na razie nie jest moje, wszystko nowe, wszystko dziwne, dlatego peelki oczy piwne gapiąc się z daleka na wszystko pomyślały - "ten kawałek świata to jakaś kaleka, to zlepek przypadków, nieobecni zasiali, a inni przyjezdni zebrali" Czy moja interpretacja daleko od zamysłu Autorki?
link a dnia 02.09.2010 19:45
magdam - wolę zostawiać swobodę w patrzeniu na tekst. I z założenia staram się unikać tłumaczenia własnych wierszy. Z mojego punktu widzenia, intencje autora są najmniej ważne dla czytelnika, jeśli nie całkiem nieistotne. Nieważne, czego chciałam, tylko co napisałam:) i co zostało odczytane, bo czytający komunikuje się ze słowami, nie z moimi chceniami, których wolałabym mu raczej oszczędzać. Natomiast chętnie, z radością przyglądam się czytelniczym interpretacjom, ponieważ fajnie widzieć, jakie przygody z innymi może mieć wiersz, kiedy się usamodzielnia, gdy kończy się bezpowrotnie mój wpływ na niego.
I dlatego cieszę się, że mi o swojej interpretacji powiedziałaś, i dziękuję. Gdybym jednak o niej miała powiedzieć "bliska autorowi", skłamałabym.
Pozdrawiam.
msh dnia 03.09.2010 15:55
miło trafić na wiersz - taki od a do z. dla mnie najbardziej ostatnia, ale wszystkim trzem pozostałym też nie brakuje uroku, więc całość na wysokim poziomie. pozdrawiam serdecznie. msh
link a dnia 03.09.2010 16:57
Jeśli potrafił zaprowadzić w sensowne miejsca, miło mi. Dziękuję, pozdrawiam.
evivvalarte dnia 10.09.2010 22:22
"Nie zabierałam rzeki z cytatu z szyby obok" ugryzłaś idelanie mnie w łeb:) tutaj pierwsze dwie strofki takie lajtowe trzecia ma moc:) no i koncówka również ok:) Wiersz ogólnie z plusem:)
link a dnia 10.09.2010 22:40
eviva - dziękuję za ślad obecności, pozdrawiam:)
sisey dnia 11.09.2010 10:38
*** w drodze do miasta***



A więc jadę. Ot, tak. Żaden imperatyw. Układam na stoliku porządek rzeczy, a tu nic i nie za wiele - niebo jakieś maźnięte niewyspaniem. Ktoś otwiera drzwi, ktoś siada - ot, tak - nieistotnie, przezroczyście prawie. Mokre smugi ciągną ku czarnym wargom. Potem skaczą w zaprzeszłość urażone brakiem empatii. Pozaczas, pozaczas - szepczą - ot, tak. Migają treści w zabójczym planie. Równoległość światów, światów równoległość. Ugier, umbra, ciężarna zieleń - wykrzykniki w obłędnej partyturze. I już spokój, bez zbliżeń, nieobecność wpisana w orną perspektywę. Domiszcza, domki, zawiązki domów, pola, znów pola, domy... Podglądanie wyniesione do rangi spektaklu. Oczy jakieś mam ciemniejsze. Ktoś milczy do telefonu, zapala światło ktoś, kartkuje - ot tak - nieświadom drażni tytułem. Za szybą żurawie. Stalowo przycupnęły, ot tak - zmarznięte bliźniaki, zapatrzone w pola, grzebień lasu, węszą. Synkopuję most w trzech oddechach, trochę mocniej rytm wbijając. Ot tak, mijam cmentarz - ot tak, nikt nie klęka.

- Pański bilet...



Interpretacje lubisz, więc proszę. Jak widać, nie wykorzystałem wszystkich motywów. Tu wychodzi przewaga wiersza nad prozą.


Z mutanciego tłumaczył sisey - ten od rymowanek.
link a dnia 12.09.2010 09:08
Interpretacje lubię, więc dziękuję.

- Pański bilet...

Ot, tak, mija cmentarz, ot tak, nikt nie klęka. I już spokój, bez zbliżeń, nieobecność wpisana w orną perspektywę. Ugier, umbra, ciężarna zieleń. Domiszcza, domki, zawiązki domów. Równoległość światów, światów równoległość. Żaden imperatyw. Ot, tak. A więc jedzie. Wcześniej – idzie. A tu mężczyzna. Starzeje się. Przechodzący. Spotkany. W długim płaszczu, zielonym, włochatym, jak z mchu, kiedy zaczyna się nad nim zmierzch. Na skrzyżowaniu zatrzymuje się – tak robi wielu z Każdych, zanim pójdą własną drogą – i mówi. Trochę o swoim dziadku, co to pływał w rosyjskiej flocie i w 1905 widział wieloryba. Ale po wielorybie czas się tak kurczy, że zaraz widać jasnowłosego chłopca, którego hitlerowcy zamknęli podczas drugiej wojny w obozie dla polskich dzieci; przeznaczony do zniemczenia, tylko że jakoś nierychliwie: mały nie wie, jak długo tam oddycha. Wie, że niebawem wiosna: odwilż; śnieg jeszcze przypina jej łatki, jednak spomiędzy nich wystają zielone końce, początki źdźbeł. – Byłem ot, tak wygłodniały i przemrożony, proszę pani, że jak szczeniakowi, ale prawdziwemu, od suki, uszy mi oklapły od tego – mówi przydrożny mężczyzna, kiedy tak razem z tą, która wcześniej jechała, a później szła, ot, tak, przypatrują się chłopcu, ze spokojem i w zbliżeniu. - I osłabłem, więc położyłem się na boku i już tylko mrużyłem oczy. Bo słońce było wiosenne. I światło chciałem widzieć. Ale głodu – nie.

Jak widać, nie wykorzystałam wszystkich motywów. Co nie znaczy, że narzecze w pozostałych zwodziło tłumacza. Bywa, że znaczy raczej – trzy oddechy.

Opowiada siseyowi niegdyś zasłyszane wspomnienie,
z mutancim pozdrowieniem – ta od nie wiadomo czego:)

p.s. Zawiązki domów. Tyle w nich rozmaitych głosów, że i same brzmią jak wiersz.
sisey dnia 13.09.2010 17:15
Heh, miałem Cie spuentować, a tu taki wic... Zabieram to wszystko na rzeczy pamiątkę. To, to ja rozumiem, że gadamy o poezji!

Najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że ni razu nie napisałem wprost: "podobałosię" lub przeciwnie.

z ukłonem - sisey, od rymowanek
link a dnia 13.09.2010 21:01
:)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
AlexPretnicki
12/07/2025 23:14
Dziękuję, wzajemnie :) »
Krzysztof Stasz-Malkowski
10/07/2025 18:04
Dziękuję Miladoro za cenne rady i pozdrawiam. »
valeria
09/07/2025 21:44
Fajne, chociaż końcówka mnie zbiła z tropu:) »
pociengiel
09/07/2025 00:31
i wszystko jasne »
Szwarczyk
09/07/2025 00:00
Czasami to właśnie cień ukazuje nam więcej niż światło. »
pociengiel
08/07/2025 21:09
tak, cień to niebagatelna gwarancja »
Szwarczyk
08/07/2025 20:36
Ja spisałem tylko jego historię, która sama do mnie… »
pociengiel
08/07/2025 15:15
Zastanawiam się, w jaki sposób podmiot liryczny dał stamtąd… »
Wiktor Mazurkiewicz
08/07/2025 15:10
ajw Miło mi; już zapomniałem o tym wierszu, ale tytuł mnie… »
ajw
08/07/2025 10:33
A ja już myślę co będzie w październikowie i to potem mnie… »
ajw
08/07/2025 10:30
Bardzo wzruszający kawałek poezji.. Pozdrawiam serdecznie,… »
ajw
07/07/2025 20:19
Lilah - ja się musiałam latami tego uczyć :) Milu -… »
Wiktor Mazurkiewicz
07/07/2025 16:32
Podoba się bez dwóch zdań, od początku do końca; taki… »
Miladora
07/07/2025 03:25
A ja się nieziemsko ubawiłam. :))) Miłego dnia, Alex. »
Ala Mak
06/07/2025 23:53
Przykro czytać. »
ShoutBox
  • Miladora
  • 04/06/2025 15:22
  • Bardzo dziękuję, bo nie spodziewałam się wyróżnienia. :)
  • pociengiel
  • 28/05/2025 10:41
  • moskalik ciapatek a jak dowcipny buk Akbar! powie za rok dwa góra osiem posrają się muchy na jego głowie wcześniej da głos nieczyste prosię
  • pociengiel
  • 26/05/2025 14:18
  • co to z tym Conanem?
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty