Koki, intryguje mnie ten wiersz. Jest w pewnym stopniu niesamownity , dla mnie, bo wiesz, jak podobni i różni są ludzie "wygięliśmy się w zupełnie inne strony". W drugiej napisałaś "napędziło nas co inne", nie wiem, ale ja bym dała "co innego", chociaż ostatnio język polski zaskakuje mnie określeniami, których nie znam. Tu zaś nie rozumiem Twojej myśli: "choć unicestwiasz wszystkie moje nieistniejące komórki
ale nie chce mi się na ciebie patrzeć", czy unicestwianie tu jest czymś pozytywnym, jeśli potem jest "ale nie chce mi się patrzeć", czy to unicestwianie to zasługa? Jakoś mi nie pasuje logika, chciaż wiem, że czasem pragnie się przestać istnieć...
To jedynie w drugiej się zastanawiam, bo pierwsza i ostania są, jak dla mnie piękne.
To zaś: symbiotycznie szumimy na wietrze
różnymi wirtuozjami podobnego rozmiaru komór" - po prostu dreszcz! Ale być może, że inni akurat w tym miejscu pokręcą nosem, ale ja wyrastałam na biologa, czy dlatego tak mi to się spodobało?
Pozdrawiam!
