Przez dziurkę od klucza - psotnica
Proza » Obyczajowe » Przez dziurkę od klucza
A A A
PRZEZ DZIURKĘ OD KLUCZA

Kropla miłości znaczy więcej niż ocean rozumu. [Blaise Pascal]
Jedynym bólem jaki przeraża mnie w śmierci, jest to, że można umrzeć nie z miłości. [Gabriel García Márquez]
Kocha się za nic. Nie istnieje żaden powód do miłości. [Paulo Coelho]
***
Późna jesień. Na dworze szaro, buro i jakoś tak nijako. Ulice świecą pustkami, jedna latarnia nerwowo mruga, jakby bała się zaświecić w pełnej okazałości. Na postoju taksówek też głucho. Tylko jeden, stary, podniszczony ford mustang stoi pod drzewem odartym z liści i czeka. Deszcz siąpi uparcie uderzając o zamknięte szyby.
„O jacie…jakie panienki! Trafiłem do nieba będąc w samym środku piekła! Gdybym wiedział wcześniej to już bym dawno nie żył, żeby tylko się tu znaleźć! Ale bym się napił piwka..takiego z lodówki prosto, ale bez pianki! W żadnym razie bez pianki. -Bach! Litrowy kufel piwa pojawia się w mojej ręce. - To nie do wiary! Jestem w raju! Zaraz, zaraz. Żeby mi tu jakiś gołodupiec zza rogu nie wyskoczył. Ja już dobrze wiem ilu tych ekshibicjonistów tam latało po trawce. Tylko, że wtedy to oni się nazywali Adam i Ewka, a nie ekshibicjoniści. Albo…
Stukanie w szybę. Łysiejący mężczyzna niemrawo otwiera sklejone oczy po omacku szukając swoich kapci. Stukanie jest coraz głośniejsze, a jemu wciąż zimno!
- Proszę otworzyć, bo zmoknę tu jak kura! – oprzytomniał na tyle, by zobaczyć jakąś lalunię bez parasolki w lichej kurteczce tylko, na obcasach wyższych niż Pałac Kultury dopalającą resztkę papierosa ultra light. Uchylił trochę okno, żeby chłód pieruński nie wdarł się całkiem do środka.
- Co? - zapytał niezbyt grzecznie zbyt rozczarowany tym, że ten raj był tylko snem.
- Na Samborską zawiezie mnie pan? – zapytała blondyna nerwowo zgniatając delikatnym bucikiem niedopałek.
- Aż tam? Tam to nawet diabeł nie mówi dobranoc. Wie pani ile to będzie kosztowało?
- Nieważne ile. – otworzyła wielką, granatową torebkę, po chwili wyjęła banknot stuzłotowy i wsunęła przez szparę w szybie. Pociągnęła za klamkę i usiadła na tylnym siedzeniu. – Dobra, a teraz niech pan jedzie i nie patrzy we wsteczne lusterko.
W całym samochodzie czuć już było zapach cudownych, orientalnych perfum. Taksówkarz odwrócił się na chwilę, po czym włączył radio i ruszyli. Poprawił lusterko i po mniej więcej połowie kilometra no po prostu musiał zerknąć do tyłu. Zobaczył kobietę około trzydziestki, która zmywała ostry makijaż - jej krwistoczerwone usta przypominały mu ulubionego drinka. Rozczesała jasne kosmyki włosów i splątała w ciasny kucyk. Z torebki zaczęła wyjmować ubrania. „Ale mi się klientka trafiła. Mnie – porządnemu obywatelowi. Kurtyzana cholerna. Mata Hari pieprzona.”
- No jesteśmy – zaparkował przed malutkim domkiem przy ulicy Samborskiej, jeżeli ten zaułek w ogóle ulicą można nazwać. - Wyszło pięćdziesiąt cztery. Tu ma pani resztę.
- Dziękuję. – Gdyby ktoś zobaczył ją jak tu wsiadała i teraz, to nigdy nie powiedziałby, że to ta sama osoba. Teraz wyglądała inaczej. Włożyła duże okulary, które zasłoniły jej prawie pół twarzy. Kim jest ta kobieta? Zapomniała zabrać z samochodu zapachu swoich perfum. Pachniała jak kostka lodu zanurzona w syropie daktylowym.
***
Drzwi do maleńkiego pokoju lekko się uchyliły i weszła przez nie kobieta, po cichu niczym zębowa wróżka. Przy łóżku świeciła się nocna lampka. Obok smacznie spał chłopiec mocno przytulony do wielkiego, pluszowego krokodyla. Przez zasłony bezczelnie chciał wkraść się księżycowy blask. Kobieta usiadła na skraju łóżka, ciaśniej otuliła chłopca kołdrą i delikatnie pogłaskała po głowie. Chłopczyk lekko poruszył się i uchylił oczy.
- Mama?
- Tak kochanie?
- Mamusiu czekałem na ciebie. Czekałem, ale babcia kazała mi iść spać, bo nie zjadłem kożucha z mleka. Mamusiu wiesz jak on mi nie smakuje? A potem bałem się zasnąć, bo do szafy znowu przyszły te włochate potwory. Mamusiu położysz się przy mnie?
- Dobrze synku. Zaraz przyjdę.
Chłopiec zanim zasnął, spojrzał jeszcze na mahoniową szafę stojącą w rogu pokoju i mocniej przytulił do małej piersi dużego krokodyla. Kobieta zgasiła lampkę, posiedziała jeszcze chwilę i na palcach wyszła z pokoju.
***
Trzy lata wcześniej:
- Oglądałeś? Oglądałeś to, co ci wysłałam?
- Przecież wiesz, że tak. Jak on się czuje? Radzicie sobie jakoś? Już niedługo, już niedługo.
- Ostatnio było naprawdę dobrze, ale teraz…w nocy znów dostał gorączki - aż trzydzieści osiem. Trzeba czekać.
- Sama mówiłaś, że lekarze twierdzą, że najgorsza była pierwsza noc po przeszczepie. Wiesz, jak chciałbym być teraz przy was. Potrzymać go za rękę.
- Wiem kochanie. Co u ciebie? Tęsknimy za tobą! Mały już zaczął robić dla ciebie prezent pod choinkę. Pyta wciąż, czy długo jeszcze?
- Wiesz, że te cztery miesiące to dla mnie jak wieczność – trzaski w słuchawce. - muszę kończyć. Zadzwonię, jak tylko będę mógł..
- Kocham cię. – sygnał się urwał. Po obu stronach zrobiło się nieznośnie głucho.
Mężczyzna odwiesił słuchawkę i przycisnął do piersi fotografię, którą ściskał w dłoni. Zamknął na chwilę oczy. Kiedy je otworzył, spojrzał na zdjęcie. Zobaczył kobietę z blond włosami opadającymi kaskadą na smukłe ramiona. Ubrana w białą sukienkę, uśmiechała się szeroko trzymając na kolanach małego chłopca z ciemnymi, kręconymi włosami. Dziecko nie miało dwóch przednich zębów i machało do obiektywu. Na odwrocie napisane było: Żołnierzu! Szepczę do ciebie słowo ‘kocham’ przez góry i pustynie Afganistanu. Tulę twoją głowę do siebie i całuję w ukochane usta. Dlatego lepiej nie umieraj żołnierzu, bo nie moglibyśmy bez ciebie żyć.
„- Żołnierzu…przede wszystkim jestem jej żołnierzem i wrócę do nich cały i zdrów – ja, dowódca polskiego kontyngentu w Afganistanie, który na każdym kroku musi bronić się przed śmiercią.”
Jeśli Bóg istnieje, pozwoli mu wybronić się do końca.
***
- Wiesz co cię czeka, jeśli ruszysz do przodu?!!
- Tak! Oni zostaną zabici! Jeśli tego nie zrobimy, to przyjdą po nas! Słuchajcie się szeregowy! Oni zaczęli tę walkę, ale to my ją dokończymy! – krzyczał dowódca oddziału, wydając rozkaz, by szli dalej, nie zatrzymywali się, żeby byli mężczyznami. Po drugiej stronie rozległej równiny czekało na nich kilkunastu afgańskich żołnierzy z karabinami w dłoniach i kamiennymi twarzami. Czekali na nich? Na ich dusze? Czy na sygnał od Allaha? Ręce zaczęły mu się pocić, serce bić szybciej. Strach? Nie, raczej adrenalina. Teraz musi iść tam i stawić im czoła. Musi też przyprowadzić cały oddział z powrotem.
Słońce przypieka z całych sił. Dowódca wraz z trzema innymi żołnierzami jedzie w oblepionym błotem samochodzie terenowym typu Humvee. Na skroni czuje krople potu. Talibowie nadal nie ruszają się z miejsc. Zaczyna wietrzyć podstęp…
- ZATRZYMAĆ SIĘ!!! – wrzeszczy z całych sił, ale jest już za późno. Samochód wyskakuje w górę niczym kula armatnia. Staje w płomieniach. Żołnierze z tyłu zatrzymują się i kierują do odwrotu. Z daleka widać tylko ogniste oczy Azjatów i ich szelmowskie uśmiechy. To jakby byli na Sądzie Ostatecznym, by dokonać wyroku – są jak bogowie z bronią na ramieniu. ALLAH AKBAR!!!


***
Warszawa. Plac Trzech Krzyży. Jest środek września, taka prawdziwa polska, złota jesień. Na ławce niedaleko pomnika Witosa siedzą dwie kobiety. Jedna z nich trzyma złożoną na pół czarno-białą gazetę. Obie piją cafe late w papierowych kubkach. Rozmawiają o życiu. Lekki podmuch wiatru mierzwi fryzurę jednej z nich tak, że wciąż musi odgarniać niesforną grzywkę z czoła.
- Jak ci się to udało? Przecież nigdy nie chciałaś mieć rodziny. Pamiętam jak mówiłaś, że kariera przede wszystkim. Dziecko? Mąż? Twoje słynne zdanie, że żaden facet nie zniesie bycia na drugim miejscu!
- Tak, ja też nie mogłam w to uwierzyć – w to, że staję się inną kobietą. Najpierw żoną, a teraz matką. Nie do końca byłam pewna swojej decyzji. Myślisz, że było łatwo? On też miał mnóstwo wątpliwości. Taka adopcja dziecka z drugiego końca świata, które od zawsze było wychowywane w innych warunkach kulturowych, społecznych i materialnych niesie za sobą pewne konsekwencje, a nawet i problemy. Ale ja pokochałam tą małą, jak nikogo nigdy nie kochałam. Wiesz od czego się zacżęło? W ubiegłym roku jakoś przed Wielkanocą przyszły do mojego biura siostry dominikanki. Pomyślałam, że znowu zbierają pieniądze na jakieś „szczytne” cele, więc chciałam je szybko spławić. Byłam sceptycznie nastawiona, dopóki nie pokazały mi filmu o jednej z misji w Indiach, które prowadzą od ponad dziesięciu lat! Poruszył mnie do reszty. Po ich wyjściu przez kilka miesięcy nie mogłam pozbyć się uczucia, że czegoś mi brak. Dużo rozmawiałam o tym z mężem. Wtedy zaczęłam myśleć o takiej adopcji na odległość, ale to wciąż nie było to. Postanowiliśmy zaryzykować i dowiedzieć się czegoś więcej. Te siostry bardzo się zaangażowały, pomogły nam. W końcu podjęliśmy decyzję. Czy słuszną?
- Tego nie wie nikt, ale kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana! Jestem pewna, że będziesz najlepszą mamą na świecie!
Zaczęły przeglądać poranną gazetę. Na pierwszej stronie widniał wielki napis: „Polscy żołnierze w Afganistanie najechali na minę. Zginął dowódca oddziału…”
***
Grudzień, trzy lata później:
- Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.
- Na wieki wieków. Amen. – odpowiedział ksiądz słysząc kobiecy głos - niezwykle chłodny. Gdyby był synestetykiem zobaczyłby mętność kostki lodu.
- U spowiedzi nie byłam odkąd mój syn zachorował i odkąd mój mąż zginął w Afganistanie i odkąd musiałam wyskakiwać z tortu, bo nie znałam innego sposobu na zdobycie pieniędzy w tak krótkim czasie. Teraz, kiedy mój synek żyje i jest normalnym chłopcem, znalazłam w sobie siłę, by komuś powiedzieć, że teraz to ja już nie mam siły. I proszę o rozgrzeszenie - wypowiadała te słowa z szybkością światła. Przeraził go upór tej kobiety, która mimo tylu przeciwności losu, nie straciła nadziei, podniosła się z bagna, otrzepała ubranie i rozejrzała wokół, by uświadomić sobie, że tak naprawdę nie wie gdzie ma dalej iść.
- „Dobro przyjęliśmy z rąk Boga. Czemu i zła przyjąć nie możemy?” Powiedziałby Hiob, więc mówię tak i ja. Największym twoim szczęściem niech zatem będzie to, że twój syn jest zdrów i wyrośnie na mądrego mężczyznę na podobieństwo twojego męża. Przyglądaj mu się bacznie, nie pozwól, by zapomniał o swoim ojcu.
Po raz pierwszy od trzech lat po policzku kobiety, która w ciągu chwili straciła połowę duszy i odzyskała część serca spłynęła gorąca łza.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
psotnica · dnia 03.09.2010 08:59 · Czytań: 747 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 4
Inne artykuły tego autora:
  • Brak
Komentarze
Usunięty dnia 05.09.2010 18:33
Jest w tym tekście jakiś zamysł, ale jest i jakaś dziecinność i nieporadność. Myślę, że nie do końca sprawdziłaś wszystkie fakty, w związku z czym Twoje opowiadanie jest błędne w zamyśle, bo coś mi się wydaje, że dzieci żołnierzy dostają po zmarłych rodzicach emeryturę, a jako, że trochę znam wojskowe realia, to wydaje mi się, że wystarczyłoby, żeby matka dziecka nie musiała pracować jako striptizerka. To tyle na temat treści.

Co do stylu, to wydaje mi się, że masz potencjał. Widać, że próbujesz bawić się słowami, chociaż niektóre zdania są dosyć nieporadne i ogólnie jest tu trochę chaotycznie, ale nic, nad czym nie można by popracować.
WuKwas dnia 06.09.2010 14:22
Dużo, podobnych do moich odczuć, znajduje się w wypowiedzi powyżej.
Dodam tylko, że:
Cytat:
– ja, dowódca polskiego kontyngentu w Afganistanie

oznacza w chwili obecnej generała. A generałowie na wojnach nie giną. Co najwyżej w samolotach z delegacjami...
Takie błędy rzeczowe, które psują mi odbiór a tym samym sens tekstu.
psotnica dnia 06.09.2010 19:53
Dziękuję za przeczytanie moich bazgrołów. Rzeczywiście, macie racje co do faktów rzeczowych. Tyle razy czytałam, a w życiu bym na to nie zwróciła uwagi. Jeszcze raz dziękuję, naprawdę. Za takie spojrzenie z boku. Na pewno zamieszczę inne moje teksty i chętnie poddam je Waszej konstruktywnej krytyce.
Usunięty dnia 07.09.2010 16:01 Ocena: Świetne!
Moim zdaniem pomimo chaotyczności tekstu miło się czytało :)
musisz się postarać co do rzeczowości tekstu :)
zwracam uwagę na twój komentarz, i myślę ,że krytyka na tym portalu nie bardzo jest konstruktywna(niektóre komentarze są dziwne, o czym przekonasz się, czytając komentarze do moich tekstów :(

Pozdrawiam

CrazyGril :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
26/04/2024 14:06
Brawo Jaago! Bardzo mi się podobało. Znakomite poczucie… »
Jacek Londyn
26/04/2024 12:43
Dzień dobry, Jaago. Anna nie wie gdzie mam majtki...… »
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty