Cyprian nie wymagał od kobiety właściwie niczego – nie musi umieć czytać, nie musi umieć pisać, nie musi umieć myśleć, nie musi umieć pracować. Najważniejszą cechą i właściwością, jedynym wyznacznikiem kobiecości jest uroda. Najistotniejsze, żeby dziewczyna była ponętna, seksowna i czysta. Nie lubił rzeczy używanych. Tak właśnie marzyła mu się dziewica. Żeby był jej pierwszym i jedynym mężczyzną. Żeby tylko on mógł ją posiadać. Nikt więcej. Traktowałby ją jak najdrogocenniejszy skarb.
Pragnął młodej dziewczyny, radosnej, wdzięcznej, pełnej życia, nie zepsutej przez świat. Czystej kartki bez jakiegokolwiek kontekstu. W żadnym wypadku nie zgodziłby się na kobietę z problemami, przeszłością, traumami, chorobami, z dzieckiem, po rozwodzie i tym podobnymi wydarzeniami. Ona miała być żywą, bezproblemową laleczką, zabawką do seksualnych igraszek.
Cyprian poznał kogoś takiego. Nazywała się Kalina i była dziesięć lat od niego młodsza. Kończyła liceum. Zaproponował jej małżeństwo wręczając pierścionek z brylantami i rubinami. Mała sroczka ucieszyła się bardzo podziwiając ze wszystkich stron błyskotkę. Ślub wzięli latem. Potem zamieszkali w jego dużym, wygodnym domu.
Jej zadanie nie było skomplikowane. Miała tylko kochać męża.
Lepiej, żeby została prostytutką, przynajmniej wiedziałaby za co się jej płaci.
W zamian za miłość, Cyprian kupował żonie wszystko, czego mogła potrzebować: ładną bieliznę: pończoszki, gorseciki, przeźroczyste haleczki, fikuśne majteczki, a ponadto ubrania, buty, torebki, kosmetyki, pościel i zasłony do sypialni.
Lubił pokazywać i chwalić się swoją maskotką. W kontaktach towarzyskich Kalina miała tylko wyglądać – obcisłe bluzeczki, krótka spódniczka oraz wysokie obcasy stanowiły jej obowiązkowy strój wyjściowy. Wszak o statusie faceta świadczy: markowy zegarek, super samochód i śliczna cizia u boku. To są insygnia zwycięscy, samca alfa. Bez zbędnych słów i wyjaśnień każdy wie, z kim ma do czynienia.
Cyprian traktował Kalinę jak downa, debila, bo nawet nie jak dziecko. Zwracał się do niej tonem infantylno-rozkazująco-wymagającym. Nie obchodziły go jej poglądy, przekonania, pragnienia, emocje, albo uczucia. Właściwie nie posądzał jej o posiadanie takowych.
Mężczyzna mówił, że kocha Kalinę. Fakt faktem ją kochał – na równi ze swoją ukochaną, wypasioną czarną Alfa Romeą prosto z salonu. Dbał o nią i troszczył się o jej bezpieczeństwo. Kochał ją jak upragniony, cenny gadżet, nie jako człowieka. Lubił nią jeździć, kiedy miał na to ochotę. Doceniał jej zgrabne nogi, okrągły, kształtny tyłeczek, wąską talię, sterczące piersi i śliczne słodziutkie usteczka. Cyprian naprawdę cieszył się, że się ożenił.
Kalina zgrywała słodką idiotkę, bo tego jej mąż oczekiwał. Chwaliła się przed przyjaciółkami modnymi ciuchami, bucikami i ładnym mieszkanie. Uśmiechała się z satysfakcją, widząc zazdrość w ich oczach. Ale ile można?
Kobieta zaczęła zdawać sobie sprawę, że jest samotna i nieszczęśliwa. Robiła za paprotkę. Tak naprawdę przecież Cypriana interesowało tylko jej ciało. Mąż jej nie kochał, bo nawet jej nie znał i nie chciał poznać. Ona jako osoba w ogóle go nie obchodziła. Stanowiła wyłącznie lepszą wersję gumowej lalki z sex shopu. Było jej rozpaczliwie przykro. Nie była partnerem, nie była człowiekiem, ale rzeczą. Czuła, że powinna odejść od Cypriana, że życie przecieka jej przez palce, ale przecież nie miała pretekstu; powodu dla ludzi, otoczenia: znajomych, rodziny, koleżanek. Miałaby porzucić wygodne, leniwe i luksusowe życie, gdy świat taki przerażający i niepewny? Zaryzykować i stracić cudownego w opinii wszystkich, Cypriana? Rozdarta wewnętrznie męczyła się, ale nie potrafiła świadomie zrezygnować z męża i dostatku. Może to tylko chwilowy kryzys, może mi przejdzie – myślała.
Natomiast Cyprian codziennie kwilił „moja ty słodka dziureczko, muszelko ty moja kochaniutka, wilgotna cipeczko”, a Kalina pod durnowatym uśmieszkiem ukrywała narastającą wściekłość. Za brak miłości, szacunku i zrozumienia zaczęła się mścić nie wprost (przez wieki patriarchatu kobiety opanowały tę metodę perfekcyjnie). Zaczęła być coraz bardziej kapryśna. W zamian za seks zaczęła żądać coraz częstszych wyjazdów do galerii handlowych. Kupowanie jest nałogiem jak alkohol, a odczuwana przyjemność ma zagłuszyć cierpienie duchowe.
Z upływem miesięcy fascynacja Kaliną powoli malała. Mężczyzna zauważył, że jego zabawka pochłania zbyt dużo pieniędzy, nieadekwatnie do tego, co w zamian oferuje. Już sam seks i ponętne, młode ciało przestało stanowić wystarczającą rekompensatę. Cyprian zauważył, że wyjścia do restauracji kosztują, a przecież żona siedząc w domu, mogłaby zacząć gotować posiłki. Kalina była oburzona. Skoro robi za dziwkę, to dlaczego Cyprian domaga się jeszcze innych prac? Oczywiście nie powiedziała tego wprost, bo takich rzeczy się nie mówi. Jednak próbowała sprowokować Cypriana do dyskusji – chciała, żeby poważnie porozmawiali o sobie, związku, przyszłości, o tym co czują. W takich momentach mąż wychodził z pokoju ze słowami „zawołaj mnie jak ci się humor poprawi”. Ona wtedy czuła, że mąż ją lekceważy, że ona nic nie znaczy, a jej zdanie nie ma dla niego żadnej wartości.
Związek zaczął się psuć. Nastały ciche dni. Kalinę zbyt często bolała głowa. Cypriana strasznie drażniło, że żona zbyt często nie miała ochoty na seks. Nie po to się ożenił, żeby się onanizować w łazience, albo wydawać kasę na panienki. Przecież spełnia jej głupowate zachcianki, pozwala bezstresowo żyć na jego koszt, nie kłóci się z nią, chociaż ona stale go prowokuje. „Głupszemu trzeba ustąpić. Pusta i głupia smarkula nie będzie mnie pouczać” - myślał. Nie taką zabawkę sobie wymarzył. Przecież kupił sobie idealną dziewczynę: młodą, prymitywną, z którą nie miał mieć problemów w obsłudze.
Rozczarowany mężczyzna stał się czujniejszy. Pewnego dnia zobaczył na ulicy Kalinę z jakimś chłopakiem. Głośno i radośnie się śmiała. Sztylet zazdrości drasnął do głębi. „Jak śmiesz mnie ośmieszać mizdrząc się do obcych facetów, ty dziwko” – wykrzyczał jej w twarz. – „Zapomniałaś, że jesteś moją żoną”.
Ona wyjaśniała, że Krzysiek jest kolegą z klasy i wspominali sobie przygody ze szkoły. Cyprian nie uwierzył. Nawet nie słuchał tych bzdur, bo on nigdy nie słuchał tego, co ona ma do powiedzenia. Uważał, że jest starszy, mądrzejszy i wszystko wie.
Zaczął kontrolować jej telefon komórkowy. Kiedy przeczytał wiadomość od Krzyśka o treści „wpadnę do ciebie, kiedy twój mąż będzie w pracy; wtedy spokojnie sobie pogadamy” kazał Kalinie wynosić się z domu. Ona tłumaczyła, że Krzysiek to tylko kolega, który chciał pokazać zdjęcia z wakacji i że jest wierna mężowi. „To dlaczego umawia się z tobą pod moją nieobecność?!” „Bo nie chciał zakłócać ci spokoju swoimi szczeniackimi opowieściami!”.
Cyprian stwierdził, że maskotka jest felerna, uszkodzona, a on pragnie wyłącznie perfekcyjnie sprawnej zabawki. Natomiast Kalina zrozumiała, że pieniądze nie zastąpią prawdziwej miłości, szczęścia wewnętrznego i radości ducha. Wzięli rozwód.
Kalina poszła na studia, a po ukończeniu edukacji wyszła za mąż za prawdziwie ją kochającego rówieśnika, który przede wszystkim był jej przyjacielem. Wiodła życie zwyczajnie, skromnie, ale czuła się szczęśliwa.
Cyprian po rozwodzie z Kaliną postanowił poszukać sobie nowej kobiety życia. Zdecydował, że nim się ponownie ożeni, najpierw drobiazgowo przetestuje wybrany egzemplarz. Po czasie doszedł do przekonania, że testowanie zabawek jest atrakcyjniejsze niż posiadanie jednej na stałe, niż dokonanie wyboru. A że dysponował pięknym domem, czarną, wypasioną Alfą Romeo i znośną aparycją mógł sobie pozwolić na długie poszukiwania.
Mądrość przychodzi z wiekiem. W przypływie natchnienia Cypriana olśniło i wtedy zrozumiał, że nawet najbardziej sterczące piersi w końcu opadną, nawet najpiękniejsza twarz pokryje się siateczką zmarszczek i że nawet najchudsza małolata może przytyć do rozmiaru słonicy. Uznał, że najlepszą opcją jest korzystanie z wdzięków dziewcząt póki są młode, naiwne i seksowne. Po co mu stara baba?
Dlatego właśnie Cyprian nigdy nie ożenił się powtórnie. Za to na sentymentalną opowieść o swojej nieszczęśliwej miłości do niewdzięcznej i złej żony Kaliny naciągnął wiele kobiet o wrażliwym serduszku.
* Jeżeli ktoś zaliczy Kalinę do pustych i prymitywnych osób, to Cypriana należy umieścić schodek niżej. Wbrew pozorom nie ma czego mu zazdrościć. Jest postacią tragiczną. Uważał, że jest lepszy od innych, od czasu do czasu odczuwał satysfakcję, ale tak naprawdę nigdy nie był wewnętrznie szczęśliwy...
*A wszystkiemu winny jest brak empatii...
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
tulipanowka · dnia 04.09.2010 09:11 · Czytań: 983 · Średnia ocena: 2,25 · Komentarzy: 7
Inne artykuły tego autora: