Zdążyć przed marzeniami - czupurka - czupurka
Kategoria Konkursowa » Konkurs: "Miłość w cyberprzestrzeni" » Zdążyć przed marzeniami - czupurka
A A A
Kubek z parującą kawą zatrzymał się wpół drogi, po czym bezwiednie powrócił na biurko. Małgorzata wpatrywała się w ekran monitora jak zahipnotyzowana. Nie czuła łez kapiących na klawiaturę ani nawet tego, że rozlała brunatny napój, który spływając z blatu, zaznaczał się brudną plamą na dywanie. W oknie przeglądarki, na tle kolorowej strony jednego z najpopularniejszych portali, na którym zrejestrowała się zaledwie wczoraj, widniało jedno, jedyne zdanie. W dodatku zaadresowane do niej.

Małgosiu, to naprawdę Ty?

Niczego jeszcze nie podejrzewając, zaciekawiona któż to mógł napisać do nieznanej przecież w Internecie kobiety, spojrzała na podpis. Omal nie zemdlała, kiedy przeczytała: Włodek. Znała tylko jednego właściciela tego imienia, wiele lat temu…

*

Obudziła się jak zwykle pięć minut przed budzikiem. W zasadzie już dawno mogła go nie nastawiać, ale gorsze niż dzwonek mogło być zaspanie. Pamięta jeszcze, co się wydarzyło, kiedy nie wstała na czas. Pozostała jej po tym wydarzeniu pamiątka w postaci implanta zamiast dolnej trójki.
Cichutko wymknęła się z łóżka i nie zapalając światła, ostrożnie, aby czegoś nie potrącić, wyszła z sypialni. W sterylnie czystej kuchni – dobra gospodyni zawsze dba o czystość w swoim domu, niechlujo – wszystko było już przygotowane. Zawsze nakrywała do śniadania jeszcze wieczorem, nastawiała czasowy włącznik ekspresu do kawy, który teraz już dymił i posapywał wesoło, zaoszczędzając sobie sporo czasu rano. Dzięki temu mogła skupić się na najważniejszej czynności, od której zależał niemalże cały dzień. Tak, smażenie jajecznicy, zajęcie dla innych ludzi bardzo banalne, urastało do rangi skomplikowanej operacji na otwartym sercu, jej sercu. Nie daj Boże, żeby była za bardzo ścięta. – Co ty mi tu dajesz? Chcesz żebym połamał sobie zęby? – Jeszcze gorzej, jeśli byłaby niedosmażona – przecież to wygląda jak jakieś gluty, zaraz mnie zemdli. Kto cię uczył gotować, tłuku? Bardzo dbała, aby jajecznica była dokładnie taka, jaką lubił Piotr; dobrze wysmażona, ale nie za mocno, w sam raz, żeby ściąć białko, lecz nie wysuszyć zbytnio dania. Zanim doszła do takiej wprawy zdążyła zaliczyć złamany nos, który nie zrósł się prawidłowo i miała kłopoty z oddychaniem za jego pomocą. Wprawnym ruchem włożyła dwa kawałki chleba do tostera, nalała kawę do filiżanki, po czym poszła obudzić męża.
– Piękny mamy ranek, prawda Gosiuniu? – zatrajkotał, usadawiając się przy stole. – Gdzie jest moja gazetka?
– Proszę – powiedziała, podając mu dziennik, zabrany uprzednio ze skrzynki na listy.
– Smaczniutka ta twoja jajecznica – pochwalił ją nienaturalnie miłym głosem. Musiał mieć naprawdę dobry humor.
Małgorzata zdążyła tylko pomyśleć, że może dziś uda jej się wytrwać w spokoju do wieczora, gdy zabrzmiały złowieszcze słowa:
– A moje irlandzkie masełko? Możesz mi je podać? Chyba nie zapomniałaś o masełku, do cholery!
Zapomniała. Pierwszy raz. Co prawda jest w lodówce i oczywiście irlandzkie, – tylko Irlandczycy potrafią robić smaczne masło, nasi to przy nich kmioty – ale cóż z tego, kiedy po przyjściu do kuchni nie wyjęła go aby zmiękło. Trzęsącą dłonią otworzyła lodówkę. Nie dając niczego po sobie poznać, postawiła przed mężem kostkę masła na prostokątnej niklowanej podstawce. Odwróciła się i z zamkniętymi ze strachu oczami szła w stronę ekspresu
– Przyniosę ci jeszcze kawy, kochanie – powiedziała, próbując opanować drżenie głosu. Nie zdążyła jednak dojść do celu, gdy usłyszała:
– Co ja mam niby z tym zrobić? Jebnąć się w łeb?
Zanim zdołała skupić myśli nad odpowiedzią – nienawidzę, jak nie odpowiadasz na moje pytania, nie zmuszaj mnie do powtórzenia, bo to będzie ostatni raz, kiedy ci coś powtórzę! – twarda kostka z wielkim impetem, głucho uderzyła ją między łopatki. Małgorzata z największym trudem powstrzymała się od jęku. Piotr gwałtownie odsunął stół na bok i po sekundzie prawą ręką ciągnął mocno za włosy, lewą zaś ściskał jej gardło.
– Posłuchaj, szmato – wycharczał wprost do ucha. – Nie po to zaharowuję się jak wół, żebyś teraz, niewdzięczna suko, tak mi się odwdzięczała. Brakuje ci czegoś? Nie. Masz wszystko. Wszystko! Bo ja na to pracuję, a jedno, czego od ciebie oczekuję, to odrobina wdzięczności. Tylko tyle. Zrozumiałaś, ściero?
– Tak, kochany, zrozumiałam – udało jej się wypowiedzieć te słowa, mimo że wciąż miała ściśnięte gardło i już ledwo oddychała.
– To sobie zapamiętaj, raz na zawsze! – Wpół otwartą dłonią uderzył ją w twarz. Mocno. Krew chlusnęła z nosa wprost na podłogę. – Posprzątaj ten chlew zanim się na dobre nie wkurzę – krzyknął i zniknął w łazience.

*


On. Tak długo cię szukałem, kochana, tak długo. Czy wiesz, że wciąż noszę Twoje zdjęcie w portfelu? To, na którym tak pięknie się uśmiechałaś, kiedy wpinałem Ci margerytkę we włosy. Trochę już pożółkłe i wytarte, ale wciąż jesteś na nim tak samo szczęśliwa.

Ona. Pamiętam to zdjęcie. Pamiętam Ciebie, wesołego, beztroskiego chłopca z niebieskimi oczami. Nie zapomniałam Cię, choć to już tyle lat. A teraz znów się spotkaliśmy, to nic, że piszemy do komputera, ja wiem, że tam jesteś. Obiecaj, że nie znikniesz. Obiecaj.

On. Obiecuję. Odtąd już będę przy Tobie. Zawsze!

*


Małgorzata, zaraz po wyjściu Piotra do pracy, włączyła komputer i zaparzyła świeżą kawę. Czekając na uruchomienie się urządzenia, podeszła do wielkiego lustra w przedpokoju. Zrzuciła szlafrok i krytycznie przyjrzała się odbiciu. „Nie jest tak źle” pomyślała patrząc na swoje ciało. Jędrne piersi, okrągłe biodra, proste długie nogi. Jak na swój wiek wyglądała olśniewająco. Jedynie twarz… podkrążone oczy, kurze łapki w kącikach, lekko przekrzywiony, po spotkaniu z ręką Piotra, nos, zszarzała cera. Za to oczy, tak, oczy odzyskały dawny blask. Znów mają dla kogo lśnić.
Podeszła do klawiatury i pośpiesznie napisała: Przyjeżdżaj po mnie. Już jestem spakowana. W końcu będziemy razem, najdroższy.Zamyśliła się. Nareszcie zmieni swoje życie, zostawi tego tyrana i odejdzie z ukochanym. Tak, jest pewna, że nigdy tak naprawdę nie przestała kochać Włodka. A teraz to uczucie, dotychczas uśpione, wybuchło jeszcze goręcej. To wspaniały mężczyzna, delikatny szarmancki, romantyczny. Nic się przez te wszystkie lata nie zmienił. Dopiero z perspektywy czasu dostrzegła jaki okropny błąd popełniła wychodząc za Piotra.
Małgorzata wciąż pogrążona w rozmyślaniach nawet nie zauważyła, że od dłuższego czasu za jej plecami stoi mąż. Nie patrzył na nią, patrzył na ekran, gdzie nadal widoczny był tekst, który napisała.
Przestraszyła się, kiedy zimnym spokojnym głosem, donośnie przeczytał, cedząc każde słowo: Przyjeżdżaj po mnie. Już jestem spakowana. W końcu będziemy razem, najdroższy.

*


Włodzimierz cieszył się jak dziecko. Oto spotka kobietę, którą kochał całe życie. Nie dane mu było związać się z nią. Ulęgając naciskom rodziny wyszła za innego. Boże, co on wówczas przeżywał. Obiecał sobie, że nigdy, żadna inna…
Powoli dojeżdżał pod adres, który mu podała. Nagle dostrzegł jakiegoś mężczyznę biegnącego na oślep i wymachującego rękami. Coś go tknęło. Zahamował z piskiem opon, po czym pobiegł w stronę jej domu. Drzwi od mieszkania były otwarte na oścież. Z wnętrza nie wydobywał się żaden dźwięk…

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
czupurka · dnia 04.09.2010 11:44 · Czytań: 813 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 12
Inne artykuły tego autora:
  • Brak
Komentarze
Esy Floresy dnia 04.09.2010 16:52
To co mi się podoba, to umiejętność zbudowania napięcia. Od mile zapowiadającego się poranka po dramat. Może miejscami chropowaty styl, ale myślę, że do dopracowania i wyrobienia. Sama historia, cóż chce się powiedzieć jakich wiele, niestety. Fajnie, że pozostawiłaś niedopowiedzenie na końcu, to pozwala jednym doczytać najgorsze a innym na odrobinę nadziei. I chociaż w pomyśle może nieodkrywczy, to całkiem dobry tekst, moim zdaniem. Pozdrawiam.
anna nawrocka dnia 04.09.2010 18:21
Makabryczny pomysł na przedstawienie tematu.
Od zawsze zastanawia mnie jak kobiety mogą pchać się w tak toksyczne związki, co sprawia, że pozwalają na traktowanie w sposób opisany w opowiadaniu... przeczytałam z zainteresowaniem, tak jak zauważone zostało to w komentarzu powyżej - jest zbudowane napięcie, jest akcja.
czupurka dnia 04.09.2010 19:10
Esy Floresy.
To jest mój debiut na portalu, pierwszy raz też brałam udział w konkursie. Tym bardziej jestem zaskoczona dobrym przyjęciem. Styl chropowaty, ale staram się. :)
Anno
Makabryczny pomysł? Nie. Makabryczne życie, wystarczy czasem sie rozejrzeć wkoło, zapewniam Cię, że takich przykładów jest mnóstwo wkoło nas. Dziękuję za zainteresowanie.
Pozdrawiam serdecznie.
Darksio dnia 05.09.2010 17:09
Czupurko.
Twoja opowieść zrobiła na mnie wstrząsające wrażenie. Choć czytałem w konkursie opowiadania z lejącą się strumieniami krwią, nie zrobiły na mnie takiego wrażenia. Bardzo dobrze zbudowany nastrój psychologicznego nacisku. Trzymasz uwagę czytelnika w napięciu przy czym nie sposób przewidzieć w jakim kierunku rozwinie się akcja. Świetna opowieść. Pozdrawiam.
green dnia 05.09.2010 21:09
Moim zdaniem wstrząsające, ale zrobiłaś to pięknie.
i to zakończenie, choć mogło się nasunąć lepsze, bardziej optymistyczne dla bohaterki. To jednak nie. Brawo za debiut.

Pozdrawiam.
czupurka dnia 06.09.2010 16:02
Darksio. Bardzo się cieszę, że mogłam zrobić wrażenie moim opowiadaniem.
Green. Chciałam ukazać, że nie zawsze można naprawić życiowe pomyłki. Nie zawsze się uda "zdążyć przed marzeniami".
Serdecznie wam obojgu dziękuję za komentarze. Pozdrawiam cieplutko. :)
Wasinka dnia 11.09.2010 10:20
Witaj, Czupurko.
Historia zadrgała w emocjach. Uświadamiając sobie, że przypadki takie zdarzają się na co dzień (nie mam na myśli teraz zakończenia, bo przecież jest dość ekstremalne... miejmy nadzieję...), działa jeszcze bardziej.
Dobrze ukazane relacje małżonków, osaczenie, lęk, przyzwyczajenie, zgoda na okrutną rzeczywistość. Poraża taki obrazek...
Pomysł może nie jest oryginalny, ale ładnie ukazałaś problem, zbudowałaś napięcie, a czytelnik wyczuwa, że w prostych słowach czai się nieoswojona groza i smutny, dramatyczny koniec.
Malutkie potknięcia się zdarzają.
Pozdrawiam serdecznie, gratulując tak udanego debiutu i wysokiego miejsca w konkursie :)
Izolda dnia 11.09.2010 21:35
Pokazałaś się od bardzo dobrej strony. To udany debiut na portalu. Mam nadzieję, że już ochłonęłaś po tej zabawie konkursowej i dasz nam przeczytać inne Twoje prace. Ja czekam.
Pozdrawiam:)
czupurka dnia 12.09.2010 09:17
Wasinko, Izoldo - dziękuję za podbudowujące słowa. Zatem czas coś zamieścić na portalu. Jeszcze raz wszystkim dziękuję.
Miladora dnia 17.09.2010 13:02
Czupurko - mają rację - to naprawdę udany debiut.

Opowiadanie dobre, wykonanie także, choć z małymi potknięciami, co nie zaważa jednak na całości, bo one zdarzają się wszystkim.
Pomysł toksycznego związku był wprawdzie już nieraz wykorzystywany w literaturze, ale to też nie przeszkadza, bo temat ten powinien być przypominany i to nie tylko kobietom.
Mnie ciekawi, czy czytałaś książkę "Sypiając z wrogiem" Nancy Price lub oglądałaś nakręcony według niej film z Julią Roberts, pod tym samym tytułem. Ciekawi, ponieważ wzajemne relacje małżonków są uderzająco podobne do tych, przedstawionych w powieści.
Lecz mimo tych podobieństw Twoje opowiadanie i tak robi wrażenie.
Podobne historie można bowiem opowiadać na wiele różnych sposobów i swoim własnym językiem.
Konstrukcja tej opowieści jest zresztą dobra, ciekawa, akcja i tempo rozłożone umiejętnie, aż do zakończenia, które choć w pewien sposób ekstremalne, jednak niesie w sobie jakąś nadzieję.
W sumie więc naprawdę udany debiut.
Gratulacje. :D

PS. Sprawdź, czy nie powinnaś usunąć trochę tych "sobie". W niektórych miejscach nie są, moim zdaniem, potrzebne.
- zaparzyła sobie świeżą kawę. - raczej "zaparzyła sobie świeżej kawy" - chociaż przyznaję, że mam wątpliwości. Może się jeszcze ktoś wypowie? ;)
Pozdrawiam
czupurka dnia 18.09.2010 10:30
Dziękuję, Miladoro.
Co do tytułu, który przytoczyłaś - nie, nie czytałam. Moją opowieść oparłam na obserwacji życia, niestety. Większość pomysłów była już kiedyś wykorzystywana. Niedługo już poza sf, nie będzie już o czym pisać. Myślę jednak, że zrobiłam to w sposób oryginalny. :confused:
Co do kawy:
Zrobić sobie coś - biernik, nie zrobić sobie czegoś - dopełniacz. Zatem: zaparzyć kawę, nie zaparzyć kawy.
Dziękuję ślicznie, przepatrzę tekst pod kątęm owych "sobie".
Pozdrawiam.
Szuirad dnia 21.09.2010 22:00
Witaj
Przepraszam, że tak późno. Spróbuję powtórzyć to co wpisałem 14.09. i co w związku z problemami na PP zniknęło. :(

Oryginalny nie będę jeśli powiem, że debiut jest udany. Po raz kolejny potwierdzasz, mówiąc, że opowiadanie zostało zainspirowane realnymi zdarzeniami, iż życie jest bardziej pociągające, barwne niż ludzkie proby kreowania rzeczywistości. Stąd coraz bardziej pociąga mnie tzw. "obyczajówka" niż fantastyka.
Co dostylu... W niektórych miejscach nieco razi nieco słownictwo, oczywiście jest to całkowicie subiektywne odczucie. Przykładem może być określenie "smaczniutka" w kontekście jajecznicy. Wydaje mi się, że zbyt przesóodzone. Rozumiem, że chciałaś przeciwstawić pewnego rodzaju grozę funkcjonowania bohaterki ze sztucznym lukrem, ktory przekrywa rzeczywistość. Podobnie maselko, gazetka. Oczywiście nie będe upierał się, że zostały źle zastosowane. To byl Twoj wybór, chcąc nadać odpowiednią barwę sytuacji, jadnak w moim odczuciu trochę to sztucznie już wygląda.
I jeszcze jedna rzecz. Na samym początku tesktu Malgorzata ma nadzieję, że w spokoju uda się jej wytrwać do wieczora. I właśnie ten wieczór nie do końca mi tu pasuje. Skoro już dziś miała wyjechać z Włodkiem to nie musiał się martwić o wieczór. Jeżeli natomiast wyjazd okazał się sprawą, która została ostatecznie przypieczętowana w ostatnim mailu to nic tego w tekście nie potwierdza. A nawet przeciwnie. Skoro była spakowana to raczej jako czytelnik uznałbym, że wyjazd był zaplanowany, ustalony itp. Tak więc powraca kwestia tego wieczoru, ktorym Małgosia się martwi.

Ponadto robi się pewna luka czasowa. Podejrzewam, że Włodek miał do prtzejechania większy kawałek drogi.Z treści to nie wynika, ale wydaje mi się, że nie mógłby do Małgporzaty dotrzeć w kilka minut. Raczej musiałyby to być godziny. W tym momencie impulsywność Piotra, jaką opisałaś na początku tekstu. musiała eksplodować chwilę po tym jak przeczytał maila Małgosi do Włodka. Reasumując Włodek, nie miał możliwości znaleźć siępo d drzwiami w chwili, gdy Piotr z nich wybiegał. Chyba, że znęcal się nad Małgorzatą przez cały czas potrzebny Włodkowi na dotarcie

A kończąc przyznaję, że gdy czytałem wszystkie opowiadania, Twoje od razu trafiło na kupkę, tych, które przy pierwszym czytaniu już mi się spodobały i w grupce tej pozostało.
Pozdrawiam
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty