Dla mnie znowuż jakoś bardzo nie bardzo. Wygląda zniechęcająco świątobliwie, by nie rzec bigoteryjnie. I po naskórku, panie dzieju, po naskórku. Słomiany zapał taki: buch!-i bach! Amen. Skąd ten wierszowy człowiek czerpie pewność, że żadna kurwa nie wypełni pustki? Choćby
Rzecz o mych smutnych kurwach (bo taki tytuł ma oryginał, a tłumacz został w Polsce zmuszony przez wydawcę do zamiany na "dziwki"
Marqueza przeczy zdecydowanie i wielce sympatycznie przekonaniu z wiersza. O licznych facetach, którym dziwki jak najbardziej wypełniają, nie wspominając.
I co to jest ta "wysoka kultura"? Z tekstu trudno wyczuć. Utożsamia ją może z hipokryzją? Jeśli tak, to niby dlaczego? Co np. obłudnego jest w rzeźbie Michała Anioła, przykładzie jak najbardziej wysokiej kultury? Ot, choćby tej:
http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:Michelangelo_piet%C3%A0_rondanini.jpg&filetimestamp=20051217173655
?
Pozdrawiam.
p.s. Nawet, jeśli założyć, że przeciwnie, zdanie: żadna etc. etc. jest wyrazem głębokiego żalu, że żadnej akurat nie ma w pobliżu, to sam wiersz w tym momencie traci kręgosłup i staje się paskudnym konformistą: możesz mnie czytać, jak chcesz, każdemu tak, żeby pasowało albo na tak, albo na nie.