„Rozkoszne”?
Antyrecenzja antologii kobiecych opowiadań erotycznych.
Słowo od wydawcy:
„Rozkoszne" to zbiór opowiadań nagrodzonych w konkursie Wydawnictwa Replika na kobiece opowiadanie erotyczne. Dwadzieścia jeden opowiadań nagrodzonych publikacją prezentują zbiorowy portret wrażliwości erotycznej Polek – od fantazji seksualnych po odarty z emocji seks bez zobowiązań.
Notka z tyłu okładki:
Erotyczne opowiadania współczesnych Polek to zbiorowy portret ich emocji i seksualnych pragnień.
Napisałam kiedyś, że lubię opowiadać o książkach. Nie uściśliłam jednak, że owszem, lubię, ale o książkach dobrych, dlatego z góry proszę o wybaczenie, jeżeli recenzja nie będzie spełniać wymogów gatunku, gdyż książka, o której zaczynam właśnie mówić, niestety nie jest dobra, i na pytanie: Czy bym ją kupiła?, odpowiedź brzmiałaby: Nigdy w życiu.
Dlaczego?
Ogólnie rzecz biorąc, jest to bowiem kicz, banał, nadmierna egzaltacja, permanentna „zaimkoza” i… bijący wszelkie rekordy „Orgazm mojego serca”, który z kolei przyprawił mnie też o rekordową liczbę, ale antyorgazmów literackich.
W tym zbiorze wyróżnionych opowiadań (przy czym strach pomyśleć, jakie były te niewyróżnione), jedynie dwa teksty, moim zdaniem, nie pasowały poziomem do reszty. „Pijane święto miłości” Joanny Zakrzewskiej (Milli) – znanej na portalu ze swoich bardzo dobrych prozatorskich miniatur oraz „Nieznane nikomu” Barbary Kuleszy – lekko, bezpretensjonalnie i z pewnym humorem potraktowana opowieść o dziewczynie wzdychającej do sublokatora.
Na uwagę może także zasługiwać „Fabryka zabawek” Magdaleny Zwierzyny, ze względu na dość ciekawie potraktowany temat związku dwojga ludzi różnej narodowości i z różnych środowisk.
Natomiast, jeżeli reszta opowiadań stanowić ma portret erotycznych marzeń czy oczekiwań współczesnych Polek, to przyznaję z ubolewaniem, że albo nie jestem współczesna, albo nie jestem Polką, ponieważ „marzenia” te zupełnie nie trafiają mi do przekonania. Być może zresztą także ze względu na styl i język, jakim zostały wyrażone.
W każdym razie, skoro takiej zdeklarowanej wolnomyślicielce, jak ja, bez przerwy cisnęły się na usta słowa: O, Boże!, to nie dlatego, że nagle nawróciłam się na jakąkolwiek religię. Po prostu słów mi wielokrotnie zabrakło.
Zamiast więc rozwinięcia recenzji, pozwolę sobie na zacytowanie przykładów, które szczególnie wzbudziły mój „podziw”.
…chwilę później Agata dosiadła go okrakiem, opadając prosto na jego wygłodniałą męskość. Unosiła się i opadała w zawrotnym tempie. Jej pełne piersi tańczyły mu przed oczyma w rozwiązłym tańcu niczym nieskrępowanej rozkoszy.
Koło mnie, na zielonym kobiercu miłości położyłeś swoje ciało.
Języki uporczywie staczały walkę o byt.
Czuję Twój oddech na moim karku, Twój język błądzący po pustyni mojego ciała, chcący wejść do świątyni.
Wreszcie najodważniejszy z nich, kciuk, zrobił to – przywarł do czekającej, rozgrzanej czeluści. (…) Wodził opuszkami palców po grocie, aż z pulsującego wnętrza wyłonił się guziczek, i począł drażnić go szturchnięciami, których maleństwo domagało się coraz bardziej i bardziej, coraz to większe i bardziej śliskie.
Uwolnił olbrzymiego, nabrzmiałego fallusa. Jak zahipnotyzowana podniosłam się na kolana i zbliżyłam twarz do bestii. Zetknęliśmy się: mój język i czubek jego fantastycznego fiuta.
Pompował mnie coraz gwałtowniej. Chodził tam wewnątrz jak tłok w doskonale naoliwionej maszynerii. Och, och, och. Palec położył na obłym guziczku; w rytm ruszających się ciał to zeskakiwał zeń, to wskakiwał znowu.
Patrząc prosto w zniewolone oczy, czekasz na moje ostatnie skinienie, a ja cała drżę z niedoczekania. (…) Wtedy odpływam w bezbrzeżny ocean nieziemskich rozkoszy.
Bez ludzkiego lęku otwieram omdlałe oczy, by widzieć, jak zwilżonym członkiem okrążasz moje usta, spływasz nim po szyi, poprzez obojczyki, docierając do gorejących piersi.
Bezwstydna niewolnica w wielkim uniesieniu, pozostająca w transie wywołanym uciechami cielesno-duchowymi. Od rzęs niemalowanych po łechtaczkę rozdrażnioną otoczona jestem Tobą. Ssąc Twoje ucho, kolejny raz wznoszę się na bajeczne szczyty oblane soczystym jestestwem.
Twoje usta lgną do moich nabrzmiałych piersi, wpijając się w nie jak w najlepszy smakołyk. Z dzikością patrzysz na blask mojego wilgotnego łona, a ja nigdy nie mam dość Twego spojrzenia.
Nie potrzeba słów, wystarczy mowa Twego ciała, bym wiedziała, że właśnie teraz chcesz po raz ostatni wlać się we mnie.
Patrzę z miłością, gdy wyjmujesz ze mnie palce i prosisz o minutę spokoju, by nasycić się zapachem mojego wnętrza.
Zjednoczona ze mną we mnie, w sobie nie płacze wiecznością, nie boi się zanurzyć aksamitu spojrzeń we mnie. Ona, ona, to ona wymierzona, rozliczona…
Chętnie zaczęła oblizywać podanego tak lizaka z krwi i tkanki, podgryzając delikatnie skórkę pod główką.
Widok był piękny. Długi, prosty jak kościelna wieża, miał prawie już kompletnie spurpurowiałą żołądź, cudownie kontrastującą z czernią włosów łonowych. Z tysiącem porwanych na sztuki myśli, na granicy popłakania się z napięcia oblizywała go z faszystowskim oddaniem. – Gdybym prowadziła ranking, to zdanie zajęłoby pierwsze miejsce.
Wiercąc mu się na biodrach, zbierała erotyczne profity z pchnięć i drażnienia łechtaczki, która ciągle rosła i domagała się swoich praw. Wyczuwając, co się święci, silnie docisnął ją do siebie, jednocześnie wręcz gwałcąc palcami wargi sromowe w obłąkańczej solówce życia.
Dochodząc, obijała się dziko po jego torsie, falująco jęcząc. Uważając swój obowiązek jako kochanka za spełniony, spuścił się w nią brutalnie w kilka chwil później.
Widzę w twoich oczach uwielbienie, to żadne złudzenie. (…) Poczułam. Wreszcie, nasze ciała złączone. Czuję. Nadchodzi falą to wspaniałe uczucie spełnienia. Tak, To…
Miłe ciału odprężenie, duszy rozleniwienie i senność.
Upojenie.
Moje dziewictwo. Dziwactwo. Dziwka ze mnie.
Ten twój uśmiech doprowadza do gorzkich jak słona sól myśli na moście. A dziura pośrodku jest. Deski spróchniały. Kobieta próchnem dla mężczyzny, a łono jej święte wszak.
Poświata żółtawa tańczyła wokół pępka mego. Niepasującego do całego, sklepionego ciała kobiecego.
On stał na końcu gościńca zakurzonego.
Anita na specjalne okazje zostawiała oralny finał, który Jan uwielbiał. Dziś połykała jego wytrysk, rozśmieszając przy tym męża mlaskaniem.
Tej Nocy
pot smakował jak miód, a brodawki piersi owocowały malinowo pod rwanym oddechem na końcu języka ciała skropionego oleistą soczystością topniały rozgrzane jedwabistą subtelnością dotyków stopniowo wydobywających z prozaicznej papilarności dnia codziennego ukrytą w głębi metaforyczność nagości pulsującej miarowym tętentem raz po raz słoną akustyczną falą osiadającym na wezbranych czerwienią ustach muskających oślepione mrokiem powieki opadłe w półprzeźroczystą koronkowość splecionych rzęs otulających pąki źrenic dotyku wprawiającego… – i tak dalej, i tak dalej, do końca całej strony.
Uprzedzając pytanie, jakim więc cudem znalazłam się w posiadaniu omawianej antologii, wyjaśniam, że gdy nieopatrznie wyraziłam chęć zapoznania się z wyróżnionymi tekstami, twórczyni „Pijanego święta miłości” natychmiast wysłała mi jeden z egzemplarzy autorskich, mówiąc: – A komu ja bym w ogóle mogła podarować coś takiego?!
Dziękuję, Milla.
Niewątpliwie jest z tego pewna korzyść, gdyż nabrałam teraz znacznie większego szacunku do wielu tekstów publikowanych na portalu.
I mimo że już po kilkunastu stronach miałam ochotę wziąć przykład ze słów Makuszyńskiego: Chała drała – zawołali i uciekli gdzie pieprz rośnie, dobrnęłam jakoś do końca lektury, chociaż zajęło mi to blisko dwa miesiące.
Ale, jeżeli mam być szczera, najbardziej poszkodowany został mój mąż, ponieważ na pewien czas zupełnie odechciało mi się radosnych figielków we dwoje.
Abstrahując jednak od wszelkich doznań, uderzyła mnie pewna rzecz. Otóż, oprócz jednego tylko opowiadania, w którym widnieje wzmianka na ten temat, w żadnym z pozostałych tekstów bohaterowie nie używają prezerwatyw, i to nawet w przygodnych kontaktach.
Czyżby współczesne Polki nie uświadamiały sobie poziomu zagrożenia? Czy też może uważają środki te za zbyt nieromantyczne, by o nich pisać?
Tak czy siak, bohaterowie beztrosko preferują, mówiąc słowami Mario Puzo: Jazdę gółką na oklep, a o konsekwencjach autorki milczą, bo to już nie ta bajka.
A więc „Rozkoszne”?
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt