#5 Anielska Krew - Rozdział II - Korwin
Proza » Inne » #5 Anielska Krew - Rozdział II
A A A
- Michał! Wstawaj!
- Co się stało?! - Zerwałem się z łóżka, wciąż mając w uszach dźwięk wystrzału z broni. W prawym żebrze poczułem przeszywający ból i przez chwilę myślałem, że jakaś kula trafiła mnie rykoszetem.
- Jest dziewiętnasta, nie jadłeś obiadu, nie rozebrałeś się, co się stało? - No tak, byłem u siebie, żadnych chłopów, żadnych strzałów, tylko moja mama. To był po prostu kolejny sen z tych nazbyt realnych.
- Nic po prostu byłem zmęczo...
- O mój Boże! Co Ci się stało?! - wydała z siebie przerażony okrzyk.
- O co chodzi? - Również się wystraszyłem, ale nagle przypomniałem sobie, że jestem trochę poturbowany. W sumie... bardziej niż trochę.
- To właściwie nic takiego, wszystko jest w porządku…
- Biłeś się, tak? Kto cię tak urządził? Co się stało? - zaczęła się dopytywać.
Miałem niemiłe spotkani z banda jakichś dupków ze szkoły, chcieli mnie skocić bo jestem nowy, ale im na to nie pozwoliłem... no i nie dało się tego rozwiązać inaczej. - Usiłowałem zbagatelizować sprawę.
- I bójka to według ciebie odpowiednie rozwiązanie?! - krzyknęła. - Nie mogłeś iść do jakiegoś nauczyciela?! - Zazwyczaj tak według wszystkich rodziców rozwiązuje się problemy tego typu, uciec i schować się za nauczycielski ogon. Czyli inaczej mówiąc, ośmieszyć się przed całą szkołą.
- Nie mamo… - jęknąłem. - Żadnego nauczyciela nie było w pobliżu. Nie chciało mi się dokładnie tłumaczyć jak to wyglądało. Co gorsza, mogła zrobić z tego powodu niezłe zamieszanie, albo nawet spróbować zadzwonić do rodziców Konrada i pozostałych z jego kumpli, a to już nie była podstawówka, ani gimnazjum, te metody już nie działały, tylko pogarszały sprawę. Wiedziałem, że jakoś załatwię to sam.
- A ci co Cię pobili, co to o za jedni? Chce wiedzieć! - Jej ton stał się surowszy.
- Nie wiem jak się nazywali, ale jak tylko zaczęliśmy się bić… - Wolałem uniknąć stwierdzania „zaczęli mnie bić" - Zjawił się dyrektor i wziął ich do siebie na dywanik, na pewno nie ujdzie im to na sucho - skłamałem. Nie było potrzeby mówić jej, że ta banda jest bezkarna z powodu ojca Konrada i jego sponsoringu.
- A ty? Nie będziesz miał z tego wyciągniętych żadnych konsekwencji? - spytała zatroskana.
- Nie, jedynie się broniłem, a to nie jest złamanie regulaminu - zapewniłem. Przez chwile zastanawiało mnie czy następnym razem dyrektor nie ukarze mnie za ich prowokacje. To byłoby nawet zabawne, nadawało by się do telewizji.
- Oj Michał, zawsze musisz wpakować się w jakieś kłopoty. Pierwszy dzień szkoły i już bierzesz udział w bójce, co dalej? - spytała zatroskana, ukrywając twarz w dłoniach, tak jak robią to osoby ze zbyt dużą ilością zmartwień na głowie. Nie chciałem, żeby niepotrzebnie się mną przejmowała…
- Mamo, nie wpakuje się już w żadne kłopoty, obiecuje… - Nie wierzyłem w swoje słowa, jej też pewnie nie udało mi się co do tego przekonać, ale w końcu głęboko westchnęła a jej ton stał się łagodniejszy.
- Nie odgrzałeś sobie obiadu, nie jesteś głodny? - spytała. Zawsze była opiekuńcza, niezależnie od tego jak się czuła. Nie zdążyła się nawet przebrać, ciągle miała na sobie żakiet, koszule i czarną spódnicę. To po niej odziedziczyłem niechęć do tego typu strojów, więc wiedziałem jak musi się męczyć nosząc je na sobie całe dnie.
Wspomnienie o jedzeniu wywołało u mnie ssanie w żołądku.
- Z chęcią bym coś przekąsił... - Ożywiłem się.
- To chodź, zjemy razem, bo też jestem głodna. - Skierowała się w stronę drzwi.
- Co w ogóle jest na obiad? - zapytałem zainteresowany.
- Krokiety i barszcz - odpowiedziała. Sama myśl o tym daniu wprawiła mnie w dobre samopoczucie. Życie bez jedzenia byłoby szare i ponure.
- Pycha. - Uśmiechnąłem się. Udaliśmy się do kuchni.
Kiedy spożywaliśmy nasz wieczorny posiłek, przypomniała mi się owa tajemnicza postać, zastanawiałem się, czy wspominać o tym mamie. Z jednej strony nie chciałem obarczać jej kolejną kolejnym problemem… z drugiej przepełniały mnie obawy, że coś może się jej stać. Rozważałem wszelkie za i przeciw jeszcze przez jakiś czas. W końcu postanowiłem odpuścić. Kimkolwiek był ten ktoś, chodził za mną i prawdopodobnie to ode mnie czegoś chciał. Zdecydowałem, że jeśli zobaczę go raz jeszcze, najzwyczajniej w świecie podejdę i spytam się bezpośrednio kim jest i o co mu chodzi. Tak, to byłoby najlepsze rozwiązanie.
- A jak tam minął pierwszy dzień w szkole? - zagadnęła. - Poznałeś jakichś fajnych kolegów lub koleżanki? Jaką masz klasę? Zawsze muszę wszystko od ciebie wyciągać... - stwierdziła z żalem.
- Przepraszam... - Otrząsnąłem się z moich rozważań. – Eee… może po kolei, klasę mam bardzo fajną. Żadnych zarozumiałych albo wrednych osób, przynajmniej tacy wydawali się na pierwszy rzut oka. Rozmawiałem z kilkoma osobami i nie było źle. – Nie potrafiłem powstrzymać ironicznego uśmiechu na wspomnienie Patrycji.
- Wpadła ci w oko jakaś laska? - Śmieszyło mnie, kiedy używała młodzieżowego języka, to było całkiem zabawne.
- Daj spokój mamo... mam ważniejsze rzeczy na głowie niż oglądanie się za dziewczynami, zresztą prawie nikogo jeszcze tutaj nie znam. - Próbowałem ominąć temat.
- A czy trzeba kogoś znać żeby wpadł ci w oko? - Uśmiechnęła się. - Założę się, że jakaś ci się spodobała. - Powiedziała pewnym głosem.
Zawsze się zastanawiam, czy to kobieca intuicja, umiejętność zgadywania, czy może przed matką nic nie da się ukryć? Nawet w takiej luźnej rozmowie, potrafiła wyczuć jak jest naprawdę.
- No ok, była jedna taka, ale strasznie dziwna… - podjąłem narzucony temat.
- Wiedziałam że jakaś jednak jest! – klasnęła z radością w ręce, jak podekscytowana nastolatka. Wyglądała na naprawdę wesołą, to mi zawsze poprawiało nastrój, czułem się wtedy lepiej, szczególnie że zazwyczaj wydawała się zmęczona i zapracowana.
- Co znaczy, że jest dziwna? - Przyjęła ton jakby była detektywem, a ja osobą, którą przesłuchuje, znowu się uśmiechnąłem.
- Wyjątkowo oschła, wydaje mi się, że traktuje wszystkich facetów z góry. Kiedy z nią rozmawiałem nawet nie podała mi ręki na pożegnanie, tylko zmierzyła mnie wzrokiem z góry na dół. Ponoć jeszcze żadnemu chłopakowi nie dała taryfy ulgowej. - Mówiłem obojętnie, tak żeby pokazać jak nie wiele mnie to obchodzi. Nagle wpadło mi do głowy, że może być lesbijką. Któż to wie?
- Hm... Widzisz, kobieta to skomplikowane stworzenie, nie tak jak wy, mężczyźni - odrzekła zdawkowo. Już chciałem zaprzeczyć i wyrazić swoje zdanie na ten temat, ale uniosła rękę, co oznaczało ze mam jej nie przerywać.
- Zazwyczaj kobiety nie traktują facetów w ten sposób co nie? To naturalne, że obie płcie mają się ku sobie - kontynuowała.
- Pomijając oczywiście przypadki homoseksualistów - wtrąciłem.
- No tak. Ich pomijam, ale załóżmy, że Twoja koleżanka do nich nie należy. Swoją drogą jak ma na imię? - Zawsze potrafiła wyciągnąć ze mnie interesujące ją informacje.
- Patrycja - odpowiedziałem.
- Ładne imię, bardziej stawiałabym na to, że kiedyś była inna, ale jakieś przeżycie sprowokowało ją do takiego a nie innego zachowania. Może jakiś chłopak ją zdradził? Albo sprawił jej przykrość? Wiesz… bardzo łatwo jest wyrobić sobie o was jedno zdanie i dojść do przekonania, że wszyscy jesteście tacy sami, szczególnie że tak nie wielu mężczyzn swoim zachowaniem zaprzecza tej teorii. - Westchnęła
- Jakiej teorii? Że wszyscy faceci to świnie? - Tego typu stwierdzenia zawsze poruszały mnie do żywego. My jesteśmy świniami… A ile kobiet zdradza i oszukuje swoich partnerów? Zresztą, te wszystkie uogólnienia odnośnie płci nie miały sensu, każdy jest inny.
- Tak, właśnie o tą teorię mi chodzi, ale nie tylko. Bardzo prawdopodobne, że Twoja koleżanka po prostu straciła zaufanie do płci męskiej i teraz osłania się płaszczem tego oschłego traktowania. Nie chce znowu ryzykować zaangażowania i gorzkiego zawodu, ale nie znam jej i mogę się mylić… - podsumowała.
- A może ona po prostu ma taki charakter i uważa się za lepszą? - spytałem.
- Sam musisz dowiedzieć się prawdy jeśli zależy ci na zawarciu z nią jakiejś znajomości., ale skoro ci nie zależy, to czym się przejmować? - odparła wesoło.
- Pomyśle nad tym… - Oczywiście myślałem już dostateczne długo. Chciałem się do niej jakoś zbliżyć, intrygowała mnie, ciekawiła. Coś ciągnęło mnie w jej kierunku, ale jednocześnie powstrzymywała mnie męska dumna i honor.
Po skończonej kolacji mama ucałowała mnie na dobranoc i poszła na piętro, gdzie miała swój pokój i łazienkę. Ja posprzątałem w kuchni i skorzystałem z drugiej toalety. Umyty i zmęczony, poszedłem do swojego zacisza. Włączyłem komputer i ulubione kawałki rockowe. Dźwięk gitary elektrycznej, perkusji i basów zawsze mnie uspokajał. Przejrzałem parę portali internetowych i zacząłem czytać interesujące nowinki ze świata Było nawet coś ciekawego. Śląsk, tajemnicze zniknięcie dziesięciolatki z podstawówki, Katowice, całkiem niedaleko.
- Całkiem niedaleko… - mruknąłem pod nosem, zagłębiając się w szczegóły.
„Policja nie potrafi znaleźć żadnych śladów, podejrzewa się porwanie. Brak oficjalnego oświadczenia w tej sprawie." - Hm... a więc Katowice nie bez powodu są uznawane za najniebezpieczniejsze miasto w Polsce…
Nie minęło jednak kilka minut, a wciągnęły mnie inne informację. Napisałem też do paru starych znajomych, tylko po to by powspominać dawne, dobre czasy. W końcu położyłem się spać, a o problemach z dziwnymi, nie wyjaśnionymi snami i śledzącą mnie czarną postacią, najzwyczajniej przestałem się przejmować. Przynajmniej na czas snu.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Korwin · dnia 22.09.2010 09:01 · Czytań: 536 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 2
Komentarze
Almari dnia 26.09.2010 12:57
Cytat:
poczułem przeszywający ból i przez chwile myślałem


~ chwilę

Cytat:
- O mój Boże co Ci się stało?! - wydała z siebie przerażony okrzyk


~ Zapis. O mój Boże! Co ci się stało?! i kropka na końcu.

Cytat:
- To właściwie nic takiego, już wszystko jest w porządku… - próbowałem ją uspokoić, oczywiście nic nie było w porządku, ale to była moja standardowa odpowiedź, kiedy coś było nie tak, a mama się tym martwiła.


~ Próbowałem. Ogólnie zdanie jakieś takie koślawe.

Cytat:
- Biłeś się(,) tak?


Cytat:
Zdenerwowała się, było to po niej widać.


~ Proszę... Wygląda to tak jakby ci sie nie chciało opisywać.

Cytat:
- Nie mamo… - jęknąłem. Żadnego nauczyciela nie było w pobliżu. - Nie chciało mi się tłumaczyć dokładnie jak to wyglądało. Co gorsza, mogła zrobić z tego powodu niezłe zamieszanie, albo nawet spróbować zadzwonić do rodziców Konrada i pozostałych z jego kumpli, a to już nie był podstawówka


~ bez pauzy drugiej. Była na końcu.

Cytat:
- A ci co Cię pobili, co to o za jedni?


~ Nie ma uzasadnienia dla wielkiej litery. To nie list.

Cytat:
Wyglądała na zmartwioną, nie chciałem żeby się mną zbytnio przejmowała, miała tyle innych zmartwień na głowie… a do tego jeszcze ja.


~ Zmartwiona, zmartwień. Cały czas piszesz jedno i to samo. Że mama była zmartwiona, to logiczne! Spróbuj opisać coś innego, nie wiem wyraz jej twarzy, jej ruchy.

Cytat:
awsze była opiekuńcza, niezależnie od tego czy była


~ 2x była.

Cytat:
Zawsze była opiekuńcza, niezależnie od tego czy była zła lub wyczerpana. Nie zdążyła się nawet przebrać, ciągle miała na sobie żakiet(,) koszule i czarną spódnicę. To po niej odziedziczyłem niechęć to tego typu strojów, więc wiedziałem jak musi się męczyć nosząc je na sobie całe dnie.
Wspomnienie o jedzeniu wywołało u mnie ssanie w żołądku, tak, byłem bardzo głodny.


~ Co to za dziwny wtręt na końcu nie trzymający się kupy?

Cytat:
Z jednej strony nie chciałem nakładać na nią kolejnych zmartwień


~ Obarczać ją .

Cytat:
- Przepraszam, zamyśliłem się .- Otrząsnąłem


~ Skasuj spacje.

Cytat:
Próbowałem ominąć ten temat.


~ bez ten.

Cytat:
Oczywiście już nad myślałem dostateczne długo


~ tym zabrakło. Ale powtarzasz to co wcześniej.

Cytat:
mnie na dobranoc i poszła na piętro(,) gdzie



Dobra, po kolei. Czy w końcu nadejdzie ten dzień, kiedy zaczniesz panować nad zaimkami? ;) Kolejna sprawa, to zły zapis dialogów, przepatrz sobie zasady, interpunkcja tez szwankuje. Co do treści, wciąż czekam na jakieś zawiązanie wątków, na razie czuję się tak jakbym czytała dwie osobne historie, dwóch rożnych autorów. Właściwie ten fragment, mógł się w ogóle nie pojawić, bo nic się w nim nie dzieje. Bohater rozmawia z mamą, ale ta rozmowa do niczego konkretnego nie prowadzi. Jeśli chciałeś ukazać sylwetkę mamy, to zdecydowanie złym pomysłem jest zawarcie wszystkiego w jednym fragmencie. Można to zrobić płynniej. Zresztą wielu rzeczy czytelnik sam się domyśli. Dialogi współczesne idą ci zdecydowanie lepiej niż te z czasów nowożytnych.

Pozdrawiam.
Korwin dnia 28.09.2010 11:18
Błędy poprawiłem ;) i jak zawsze dziękuje Ci za chęć do czytania i poprawiania. To dla mnie bardzo wiele znaczy ;p
Jeżeli chodzi o sens tego fragmentu, to postać matki pojawia się w całej powieści tylko dwa razy, teraz i na końcu książki, wiąże się to z fabułą... dlatego ciężko było by mi ją opisać w toku wydarzeń. Chciałem, też, żeby w całej książce była chociaż jedna scena w której te dwie postacie spotkają się w normalnych warunkach, bo w to końcu jak na razie normalna rodzina. Dopiero za kilka rozdziałów wszystko wywróci się do góry nogami ;)

Jeżeli chodzi o różnicę pomiędzy snami a rozdziałami, to jest ona celowa. Mimo że to Korwin jest narratorem zarówno w jednych jak i w drugich, to tak naprawdę balansuje on pomiędzy różnymi światami, epokami i sytuacjami, które nie zawsze będą takie same ;)

De facto, jest to dopiero drugi rozdział, 29 strona książki. Też nie mogę się doczekać, kiedy wreszcie wrzucę tu rozdział, który wszystko ładnie splecie i wyjaśni. Cierpliwości :)

Pozdrawiam
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:73
Najnowszy:pica-pioa