Kuloodporny (rozdział 1) - Animga
Proza » Historie z dreszczykiem » Kuloodporny (rozdział 1)
A A A
Gavin właśnie przewrócił się na drugi bok. Była 2 w nocy, a on ani myślał wstawać. Do tego śniło mu się, że właśnie prezydent kraju wręcza mu honorową odznakę za odwagę.
W pokoju rozległ się znajomy dźwięk starego, dzwoniącego telefonu. Gavin jęknął cicho, zapalił lampkę i spojrzał na zegarek. Znów jęknął, po czym chwycił swoją Nokię w dłoń. Na wyświetlaczu widniało nazwisko przełożonego.
- Słucham, panie Marshall?
- Wstawaj, O'Conner. Za kwadrans masz być w moim biurze. Jest sprawa.
Gavin cisnął komórką o ścianę. Nakrył cieplutką, opatuloną w jedwabną poszewką pościel na głowę.
- Jeszcze 5 minut... - szepnął do siebie. - Co za naród...
Wstał, przeciągnął się, przetarł zmęczone oczy i ruszył do łazienki.
Mężczyzna miał koło 28 lat. Jego włosy pierwotnie były czarnego koloru. Jednak ściął się na jeża. Uważał, że z takimi mu lepiej. Zawsze miał też delikatny zarost. Niemal niewidoczny. Jego ciemnozielone oczy były głęboko osadzone. Jedno spojrzenie i mógł w sobie rozkochać niejedną młoda kobietę. Gavin był jednak samotny. Nie chciał się wiązać, gdyż, jak mówił, jego zawód na to nie pozwala. Ciało miał wysportowane. Nie był mięśniakiem, ale siłę posiadał.
Po 10 minutach był gotów do wyjścia. Założył kurtkę, buty, za pasek spodni włożył broń, a do kieszeni odznakę. Zdjął kluczyki z wieszaczka i zamknął za sobą drzwi. Zszedł mozolnie po schodach, wkroczył na parking. Po chwili siedział już w swoim Renault Laguna. Zapalił silnik i cichutko ruszył.
- Jesteś wreszcie! - ucieszył się pan Marshall, gdy tylko dostrzegł Gavina. - Spóźniłeś się, Gavin. A sprawa jest bardzo ważna, nie rób tego więcej, zrozumiano?
- Tak, tak... A gdzie jest Lewis?
- Poszedł po kawę do automatu. Usiądź. - Pan Marshall wyciągnął z biurka plik kartek i podał kilka z nich Gavinowi. - Przejrzyj to.
- Chad? Chad Davis?! - zdziwił się Gavin po chwili. - Przecież on siedzi w Brazylii!
Do pomieszczenia wszedł mężczyzna z dwoma kubkami kawy w rękach. Wyglądał na około 30 lat, był średniego wzrostu, kosmyki blond włosów opadały mu na twarz, przesłaniając delikatnie drobne, szare oczy.
- Hej, Lewis. Pamiętasz Chada? - spytał Gavin.
- Jasne! To ten, co chciał wywieźć pół tony hery z kraju, potem tylko 2 kilo, a na końcu miał zamiar nas zastrzelić, bo rozpieprzyliśmy jego grupkę, która składowała dla niego heroinę, rodzinę i życie, czy tak?
- Mniej więcej - odpowiedział Gavin z przekąsem. - Wrócił. Pewnie się stęsknił - dodał sarkastycznie.
- Jak ja go dawno nie widziałem... Dostał niezły wyrok, myślałem, że siedzi w Brazylii!
- Wyszedł za kaucją - skwitował pan Marshall - i teraz pruje do Stanów.
- Straż graniczna go zatrzyma, wielkie mi halo...
- Pamiętaj, Gavin, że nie mają za co. Wyszedł zgodnie z prawem.
- Lewis, jak ty potrafisz zepsuć nadzieję... Więc co to za sprawa? - zwrócił się do przełożonego.
- Macie stąd wyjechać.
Gavinowi delikatnie opadła szczęka. To po to wstał o 2 w nocy, tłukł się przez pół miasta, żeby się dowiedzieć, że ma wyjechać?! Po coś w końcu wynaleziono telefony!
- Po co? Nawet jeśli Chad nas znajdzie...
- Chodzi o to, żeby was nie znalazł. Za 4 godziny macie samolot, wylatujecie do Houston w Teksasie - oznajmił pan Marshall. - Lewis, Susan i Cameron jadą z wami, bez obaw.
Lewis odetchnął z ulgą. Za żadne skarby świata nie zostawiłby swojej żony i małego synka samych w Portland. Zwłaszcza, że zmierza tu Chad...
Gavin przejechał ręką po twarzy.
- Jak mamy to sobie wyobrazić? - zapytał. - Co, wylądujemy i róbta co chceta?
- Nie. Na parkingu będzie czekał na was duży, terenowy samochód. Toyota Rav4. W schowku znajdziecie adres apartamentu, w którym się zatrzymacie - zapewnił przełożony. - Będziecie mieli coś na kształt urlopu.
- Ale broń weźmiemy ze sobą? I odznaki? - upewniał się Gavin.
- Myślę, że tak. Dostaniecie odpowiednie pozwolenie na przewóz pistoletów samolotem. To tyle. Wiem, że to wszystko za szybko się dzieje, ale Chad wyjechał z Brazylii 4 dni temu, więc mamy podejrzenia, że niedługo dotrze do Stanów. Proszę - Mężczyzna podał swoim podwładnym bilety lotnicze - nie zgubcie ich. Uważajcie na siebie.
Lewis i Gavin westchnęli. Mozolnie chwycili bilety i podnieśli się z krzeseł.
- Ale moglibyśmy... - zaczął Gavin.
- Tak, tak - przerwał pan Marshall - tak, moglibyście. Moglibyście, ale nie zezwalam na takie przedstawienie. Nie wiemy, kogo Chad ściągnie do USA. Więc lepiej będzie, jak wyjedziecie na ten tydzień. Dla dobra waszego i ogółu.
Gavin uśmiechnął się pod nosem. Komendant był starszym mężczyzną, więc, jak Gavin sądził, łagodność i dobroduszność powinna zastąpić opryskliwość i wieczne niezadowolenie. A jednak się pomylił. Kto by przypuszczał, że pod tym piwnym brzuchem kryje się nie byle jakie serducho. Siwizna komendanta była urocza, lecz oczy co jakiś czas ciskały pioruny. Mimo to człowiek był wspaniały.
Przyjaciele zeszli na parking.
- Lewis, co o tym sądzisz? - spytał Gavin.
- Nie wiem. Chad to idiota, ale jeśli faktycznie dotrze do Portland... Skoro nie musimy za to płacić, to czemu nie? A Houston nie jest jakimś tam miastem, gdzie mieszka 10 tysięcy ludzi... To metropolia! Łatwo się tam ukryjemy, może przy okazji trochę zwiedzimy...
- Pozwolą mi zabrać Dominica? Zapomniałem zapytać.
- Pewnie, że tak! - zapewnił Lewis. - Też wszystko gryzący kocurek nie jest chyba niebezpieczny - zaśmiał się. - W transporterze dotrze do luku bagażowego i poleci z nami do Houston
- W luku bagażowym? Jak dojedziemy na miejsce i wyjmę go z transportera, to wpierw nas wszystkich pozabija, a potem rozpieprzy całe mieszkanie.
- Nie będzie źle - odpowiedział Lewis po chwili namysłu.
Rozjechali się w różnych kierunkach. Gavin obawiał się wyjazdu - był typem człowieka, który wolał siedzieć na tyłku i nigdzie nie wyjeżdżać. Lubił Portland. Mieszkał tu niemal od urodzenia. A teraz ma wyjechać? Tydzień to nie tak dużo. Ale jednak. Nigdy nie opuszczał miasta dłużej niż na 3 dni. A to jechał z Lewisem na szkolenia, a to odwiedzał rodzinę.
Wszedł do mieszkania. Zamknął za sobą drzwi, zdjął buty, a kurtkę powiesił na wieszaku.
- Kici-kici! - zawołał. - Dominic! Kici-kici!
Z sypialni wyszedł pręgowany, młodziutki kot. Gavin dostał go w prezencie od byłej dziewczyny, gdy jeszcze byli razem. Wolał tego nie rozpamiętywać, a Dominic dodatkowo przypominał Gavinowi o kobiecie. Jednak zatrzymał go.
- Nie łaź nigdzie. Czeka nas długa podróż. Wiem, że tego nie lubisz.
Gavin lubił rozmawiać ze swoim kocim towarzyszem. Gdy przychodził z pracy, Dominic ocierał się o jego jeansy, mrucząc głośno. Dzięki niemu Gavin nie czuł się tak bardzo samotny. Poświęcał kotu niemal cały swój wolny czas.
Znalazł torbę i zaczął się pakować. Dominic wskoczył na łóżko i przyglądał się poczynaniom swojego współlokatora. Gdy obok kota pojawił się transporter, zwierzak zeskoczył na podłogę i zniknął gdzieś pod szafą.
- I tak cię znajdę... - zaśmiał się Gavin.
W odpowiedzi usłyszał ciche miauknięcie.
Torba była prawie pełna. Ubranie na zmianę, ładowarka, jakieś buty, szczoteczka i pasta do zębów, szampon...
- Co jeszcze? Laptop spakuję osobno... Broń! I naboje. Zapomniałbym... A odznaka? Hm. Spakuję do kieszeni. Jedzenie dla Dominica kupię na miejscu. A właśnie... Dominic! Kici-kici!
Kucnął na podłodze i zerknął pod meble.
- Kici-kici! Kici-kici! Kici-kici! - nawoływał. - Wyłaź, ty przebrzydły kocurze! - zawołał, gdy stracił już cierpliwość.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Animga · dnia 23.09.2010 09:06 · Czytań: 661 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 5
Inne artykuły tego autora:
Komentarze
Usunięty dnia 23.09.2010 10:37
Tekst tchnie dziecinnością :) Wypada mocno sztucznie i nienaturalnie, szczególnie w dialogach. Myślę, ze dużo lepiej znalazłabyś się w tekstach innego typu, lżejszych, bardziej "przyziemnych".

Co do stylu, to nie jest źle, ale masz nad czym pracować. Przede wszystkim nad właściwą składnią i odmianą. Czasem używasz też słów, które albo nie pasują, albo są oczywiste i można je pominąć. Ale ogólnie nie jest źle :)
Animga dnia 23.09.2010 17:27
"Przyziemnych", czyli że... :confused:

Konstruktywna krytyka czasami jest chyba lepsza niż pochwała ^^ Osobiście uważam CAŁY tekst (bo to to powyżej to tylko pierwszy rozdział) za dość udany. No, zobaczymy.
Dziękuję ;)
MalinowaKrolowa dnia 23.09.2010 20:30
O rany!
Wybacz, ale to schematyczny banał podany w sosie z kiczu, koślawych żartów i nienaturalnych dialogów. Hm, bardzo lubię taką literaturę, ale ten tekst w ogólne nie spełnia moich oczekiwań.
Co zdanie myślę - "to już było".

Cytat:
Gavin właśnie przewrócił się na drugi bok. Była 2 w nocy, a on ani myślał wstawać. Do tego śniło mu się, że właśnie prezydent kraju wręcza mu honorową odznakę za odwagę.


Bardzo drażniące powtórzenie. I w ogóle mało urokliwe zdania, jak na początek. Spróbuj czymś przyciągnąć czytelnika, urzec.

Cytat:
Ciało miał wysportowane. Nie był mięśniakiem, ale siłę posiadał.


Zmień to! Brzmi fatalnie. W ogóle pomyśl nad niektórymi zdaniami.

Twój główny bohater jest chodzącym schematem. Postaci są papierowe, szablonowe, nie uwierzyłabym nigdy, że istnieją naprawdę, a w tym rodzaju literatury ważne jest, aby wszystko było realistyczne.

No i na koniec totalny brak napięcia - wiem, że to pierwszy rozdział, ale niczym nie zaintrygowałaś. Zupełnie.

Pamiętaj, że literatura sensacyjna i kryminalna nie jest dla wszystkich. Albo zmień dziedzinę albo pracuj nad warsztatem. Czytaj mistrzów gatunku - Coben, Morrell, Ludlum, King, Masterton - i ucz się! Ale pamiętaj, że nikt nie chce czytać tego co już było - wprowadź trochę świeżości w fabułę i styl.

Pozdrawiam (proszę, nie zjedz mnie za powyższy komentarz - wyciągnij wnioski)
Usunięty dnia 24.09.2010 08:00
Przyziemne, czyli takie, na których się lepiej znasz, a nie widujesz tylko w filmach :)
mahuss dnia 28.09.2010 17:31
A ja bym nie był aż tak surowy. Tekst traktuję raczej jako "etiudę", próbę zmierzenia się z konwencją. W końcu jesteśmy tu po to, żeby uczyć się pisać - a taki sposób jest całkiem niezłym ćwiczeniem. Poza tym to dopiero początek. Ja tam zerknę do następnej części. Z rzeczy do poprawienia:
Cytat:
Jego włosy pierwotnie były czarnego koloru. Jednak ściął się na jeża.
?????????????!!!!!!!!!!!!!!!!
Cytat:
Do pomieszczenia wszedł mężczyzna z dwiema kubkami kawy w rękach.
- oto prawdziwy ukłon w stronę feministek :) Tek ubki były najwyraźniej kobietami. Pozdrawiam.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty