Odnajdę Cię - klandynka16
Dramat » Scenariusze » Odnajdę Cię
A A A
Komendant- Pani Asiu- powiedział wchodząc do biura- mam dla pani świetną wiadomość.
A- Podwyżka?- powiedziała cicho nie odrywając wzroku od akt, które uzupełniała.
Kom- Słucham?
A- Jaka to wiadomość?
Kom- Będzie miała pani partnera, już nie będzie pani musiała pracować z panem Kubą i panią Anią.
A- Naprawdę???
Kom- Tak.
A- Dziękuję!- mówiła uśmiechnięta.
Kom- Niedługo powinien tu być. Przyprowadzę go do pani.
Wyszedł.
Asia od razu się rozpromieniła. Nieważna była już papierkowa robota, myślała kto to.
Po 10 minutach komendant ponownie wszedł do biura, w którym siedziała. Tym razem nie sam, lecz z wysokim brunetem.
Kom- Poznajcie się. Pani Asiu, to pan Sebastian. Panie Sebastianie, pani Asia.
Podali sobie dłonie.
A- Miło mi.
Kom- No dobrze, pozwalam pani zostawić już dzisiaj te papierki, macie wolne. Do zobaczenia jutro.
Szef wyszedł z biura, a zaraz za nim Asia i Sebastian.
A- Może jakaś kawa. Tak dla bliższego poznania.
S- Może kiedy indziej.
Asię trochę zdziwiło jego zachowanie. Nie uśmiechnął się nawet gdy się witali.
A- Ok. No to... do jutra?
S- Cześć.
Poszedł w jedną stronę, a chwilę potem Asia poszła w drugą. Zobaczyła tylko jak wsiada do samochodu i odjeżdża. Nie lubił jej- była tego pewna. Pojechała do domu i resztę dnia spędziła sama.
Następnego dnia, 7:20, Komenda
A- Przepraszam za spóźnienie, ale były straszne korki, do tego jeden autobus...
S- Szef tu był! Głupio było mi cię kryć, skoro dopiero co zacząłem pracę- powiedział przerywając jej.
A- Przepraszam...- powiedziała cicho i usiadła przy swoim biurku. Bez słowa zabrała się do roboty.
Pracowali w ciszy.
Koło 13 wszedł Kamil.
Kam- Macie sprawę. Zabójstwo, podobno masakra.
A- Gdzie?
Kam- Planty, nasi już tam są.
A- Ok.
S- Jedziemy.
Wyszli i pojechali do parku.
I rzeczywiście, na to co zobaczyli było jedno słowo- masakra. Ciało kobiety leżącej w gęstych krzakach było bardzo zmasakrowane. Asia pobladła, zrobiło jej się bardzo słabo.
Adam- Jestem Adam- powiedział do Seby- Asia, co jest?
A- Przepraszam na chwilę.
S- Sebastian- powiedział do Adama i tylko spojrzał na Asię idącą w stronę ich służbowego auta- co mamy?
Ad- Dostała nożem prosto w serce, najprawdopodobniej to było przyczyną zgonu, potem została bita i... Sebastian, idź do Asi.
Sebastian bez słowa poszedł do partnerki, która siedziała w samochodzie przy otwartych drzwiach. Była bardzo blada.
S- Co jest?
A- Nic. Trochę mi słabo.
S- Może nie powinnaś tu pracować jak tak reagujesz...- powiedział zimnym głosem.
A- Spadaj!
Wstała i poszła z powrotem do Adama. On poszedł zaraz za nią.
A- Już jestem, co mamy?
Ad- Dobrze się czujesz?
A- Lepiej.
Ad- Blada jesteś, idź usiądź.
A- Poradzę sobie.
Ad- No więc najprawdopodobniej bezpośrednią przyczyną zgonu było wbicie noża, albo innego ostrego narzędzie prosto w serce, potem została bita, przypalana...
A- To jakiś psychopata.
Ad- Bardzo możliwe.
A- Coś jeszcze? Kiedy zginęła?
Ad- Koło 4 nad ranem. Więcej powiem wam po sekcji.
A- Ok.
Sebastian poszedł do techników. Zapoznał się z nimi.
S- Jakieś ślady?
Tech1- Mnóstwo śladów obuwia, ale nie wiadomo czy, któreś są sprawcy. Przy ofierze nic szczególnego. Możliwe, że została tu przyniesiona.
W tym samym czasie Asia rozmawiała z mundurowym.
A- Kto znalazł ciało?
Mun- Kobieta, która wyszła z psem na spacer, właściwie to jej pies je znalazł. Rozmawialiśmy z nią, nic więcej nie wie. Źle się czuła i pogotowie zabrało ją do szpitala.
A- Ta kobieta musiała tu leżeć trochę czasu. Tak długo nikt nic nie widział.
Mun- Ukryta była w gęstych krzakach.
A- Dobra, pewnie żadnych świadków?
Mun- Jak zwykle.
A- A wiemy kim była ofiara?
Mun- Sandra Kubiak, 28 lat, mężatka, tu macie jej adres.
A- Pojedziemy tam, pewnie mieszkała z mężem.
Poszła w kierunku auta. Sebastian już tam stał.
S- Wiesz, gdzie mieszka jakaś rodzina ofiary.
A- To ty się jeszcze nie dowiedziałeś, panie super glino- powiedziała z ironią.
S- O co ci chodzi?
A- O nic.
Wsiadła do samochodu. Sebastian zrobił to samo. Pojechali do domu ofiary. Niestety nikogo nie zastali. Sąsiedzi nic nie wiedzieli, więc wrócili na komendę.
A- Tomek, wyślij kogoś pod dom ofiary. Jak pojawi się jej mąż nic dzwonią.
T- Ok.
Usiedli w biurze pijąc kawą.
Koło 15:30 przyszedł Adam z sekcją. Niczego nowego niestety się nie dowiedzieli. Chłopaki, którzy obserwowali blok, w którym mieszkała ofiara zadzwonili z informacją, że jej mąż pojawił się tam. Komisarze natychmiast wyszli z komendy.
kilkanaście minut później weszli już do mieszkania ofiary.
Mąż ofiary- Naprawdę nic nie wiem- mówił spanikowany.
A- Możemy zobaczyć pokój pana żony?
mo- Proszę.
Wyszli z salonu.
mo- To nasza sypialnia.
Komisarze weszli do środka i zobaczyli męską koszulę całą w krwi. Mężczyzna też ją zobaczył. Asia i Sebastian spojrzeli na niego. Zaczął uciekać, ale nie zdążył przebiec trzech kroków, bo Seba złapał go za kaptur i skuł w kajdanki.
Facet po długim przesłuchaniu przyznał się do zabójstwa. Komisarze wyszli z pokoju przesłuchań.
A- No to twoja pierwsza sprawa szybko zakończona- powiedziała i uśmiechnęła się. Chciała być miła. Zapomnieć o tym, jaki on był niemiły.
S- Nie pierwsza.
A- Pierwsza tutaj.
Poszedł do biura. Wziął do ręki bluzę.
S- Cześć.
Asia też wzięła bluzę i poszła za nim. Znowu był nie miły. Nie wiedziała za co jej tak nie lubi. Nic mu przecież nie zrobiła.
Wyszli przed komendę.
A- Sebastian, chyba musimy pogadać!
S- Niby o czym?
A- O tym jak mnie traktujesz. O co ci chodzi?! Dlaczego jesteś taki... chamski?!
S- Odczep się ode mnie. Nikt nie powiedział, że twój partner zostanie twoim najlepszym przyjacielem!!
A- Nie mówię, że masz być moim przyjacielem. Ale dlaczego mnie tak traktujesz?!
Czuła, że do oczu napływają jej łzy. Tak sobie właśnie wymarzyła. Że w końcu szef przydzieli jej partnera i zaprzyjaźnią się.
Sebastian zauważył teraz już nie złość, lecz smutek w jej oczach.
Zmienił ton.
S- Przepraszam.
Patrzyli sobie w oczy.
S- Do jutra.
Chciał odejść.
A- To są twoje wyjaśnienia?!
Obrócił się w jej stronę.
Teraz przyjrzał się jej oczom. Były takie przyjazne. Wiedział, że jej może powiedzieć coś, co w sobie dusił.
S- Chcesz wiedzieć, dlaczego taki jestem...?
A- Chcę.
S- Chodź.
A- Gdzie?
S- Do mnie. Nie będziemy gadać przed komendą.
Poszła za nim. Wsiedli do samochodu i pojechali do domu Seby. Przez całą drogę nie odezwali się nawet słowem.
Weszli do jego mieszkania.
S- Chodź.
Zaprosił ją do salonu.
S- Napijesz się czegoś?
A- Nie, dzięki.
Usiedli w fotelach na przeciwko siebie.
Asia nie chciała zaczynać rozmowy, on też nie. W końcu zebrał się na odwagę.
S- Moja narzeczona popełniła samobójstwo- powiedział wprost i spuścił wzrok.
Asię bardzo to zaskoczyło. Spojrzała na niego.
A- Nie musiałeś mi tego mówić...- powiedziała niepewnie.
S- Chciałaś wiedzieć, dlaczego taki jestem... to wiesz.
A- Ale co... co ja mam do...
S- Ady? Wyjechałem tu tylko po to, żeby zapomnieć. Siedziałem w mieszkaniu dwa tygodnie. Postanowiłem znaleźć pracę. Zająć się robotą i nie wracać do pustego mieszkania.
Asia nie odezwała się. Nie wiedziała co ma powiedzieć. Teraz rozumiała. Żałowała, że tak nie niego naskoczyła.
S- Za tydzień powinien być nasz ślub...
A- Tak mi przykro... przepraszam, że...
S- To nie twoja wina. Ja powinienem cię przeprosić...
A- Sebastian... mogę cię zapytać dlaczego...
S- Dlaczego to zrobiła?
A- Tak...
S- Zmarła jej mama. Była z nią bardzo zżyta. Nie wyobrażała sobie, że nie będzie jej na ślubie... Tak bardzo chcę Ją tam znaleźć... znowu być z Nią!
Zapadła cisza.
S- Przepraszam, chcę być sam.
A- Tak... pójdę już.
Wstała i poszła do przedpokoju. On poszedł za nią.
A- Do jutra.
S- Cześć.
Wyszła.
On po chwili zorientował się, która godzina. Była 21:20, na dworze ciemność. Otworzył drzwi.
S- Asia!
Wróciła się. Była dopiero piętro niżej. Pierwszy raz wypowiedział jej imię. Pierwszy raz nie zwrócił się do niej chłodnym głosem.
A- Tak?
S- Odwiozę Cię.
A- Nie. Poradzę sobie. Niedaleko mam autobus.
S- Późno już.
A- Pa.
Zeszła na dół. Sebastian nie odezwał się już. Zamknął drzwi od mieszkania i poszedł wziąć prysznic. Potem położył się, lecz nie mógł zasnąć. W jego sercu cały czas była Ada, najukochańsza osoba w jego życiu. Tak bardzo za nią tęsknił. Nie spał pół nocy. Zasnął koło 4 i zapomniał nastawić budzika.

8:40, Komenda
Asia siedziała sama w biurze. Martwiła się o Sebastiana. Bała się, że się na nią obraził, ale przecież wczoraj jakoś doszli do porozumienia, był miły, przeprosił ją. Postanowiła już o tym nie myśleć i zabrała się za papierkową robotę.
11:30
Do biura wszedł komendant.
Kom- A gdzie pan Sebastian?
A- Nie przyszedł...- powiedziała cicho.
Kom- Jak to nie przyszedł?! Dlaczego mi pani nie powiedziała?! Dzwonił chociaż?!
A- Nie.
Kom- Widzę, że chce się już pożegnać z tą pracą!
A- A może coś się stało, nie mógł zadzwonić...- próbowała go bronić.
Kom- Jutro sobie z nim pogadam!
Wyszedł.
Asia skończyła pracę o 19. Nie było jeszcze późno. Postanowiła pojechać do Sebastiana, zobaczyć czy wszystko w porządku. Przeczuwała, że nie będzie chciał jej widzieć, ale jednak nie zrezygnowała.
19:30, mieszkanie Sebastiana.
Asia dobijała się do drzwi. Nikt jej nie otwierał. W końcu z mieszkania obok wyszła sąsiadka.
Są- A pani co się tak dobija?
A- Przepraszam, nie wie pani co z Sebastianem? Pracuję z nim. Nie pojawił się dziś na komendzie, nie odbiera telefonu. Martwię się o niego...
Są- Nie wiem. Ale mogę dać pani zapasowy klucz. Pan Sebastian mi go dał.
A- Byłabym wdzięczna.
Sąsiadka weszła na chwilę do mieszkania. Asia nie wiedziała, dlaczego zgodziła się wziąć ten klucz. Czyżby tylko dlatego, że miała złe przeczucia?
Starsza pani wróciła z kluczem.
Są- Proszę. Tylko niech go pani potem przyniesie.
A- Dziękuję bardzo- powiedziała biorąc klucz z ręki sąsiadki. Kobieta weszła do swojego mieszkania, a Asia dopasowywała klucze do zamków. W końcu weszła. W domu było ciemno.
A- Sebastian...- powiedziała niepewnie.
Poszła do salonu. Zapaliła światło i... zobaczyła leżącego na podłodze nieprzytomnego Sebastiana.
A- Sebastian!
Podbiegła do niego i sprawdziła tętno. Była niemal niewyczuwalne. Szybko wyciągnęła telefon i zadzwoniła na pogotowie. Obok sofy zobaczyła cztery butelki po piwie i puste opakowanie po lekach nasennych.
A- Trzymaj się- mówiła,cały czas sprawdzając tętno.
Pogotowie było po 10 minutach. Zabrało Sebę do szpitala. Nie pozwoliła Asi jechać z nim, więc szybko zaniosła sąsiadce klucze i pobiegła do służbowego samochodu, którym przyjechała.
A- Jak dobrze, że wzięłam to auto.
Kładąc na dachu 'bombę' pojechała za karetką.
20:40, z sali, w której badano Sebastiana wyszedł lekarz.
A- Co z nim?
L- A pani kim jest?
A- Jego koleżanką z pracy. To ja dzwoniłam na pogotowie.
L- Pan Sebastian jest nieprzytomny. W jego krwi była duża ilość środków nasennych i alkoholu. Zrobiliśmy płukanie żołądka i mam nadzieję, że jutro się obudzi. Podejrzewam, że pan Sebastian... próbował popełnić samobójstwo. Możliwe, że potrzebna będzie rozmowa z psychologiem, ale o tym pomyślimy, jak już się wybudzi.
A- Rozumiem.
L- Niech pani jedzie do domu i przyjedzie jutro.
A- Dobrze, do widzenia.
L- Do widzenia.
Asia wyszła ze szpitala i pojechała do domu. Tej nocy nie mogła spać. Zasnęła tylko na trzy godziny. Rano zadzwoniła do Szefa. Powiedziała tylko, że Sebastian jest w szpitalu, jedzie do niego i nie przyjdzie do pracy. Potem rozłączyła się. Nie chciała myśleć o tym, jak zareaguje. Wsiadła do samochodu i pojechała do szpitala.
8:30, Szpital
Asia weszła na oddział, spotkała lekarza.
A- Czy Sebastian już się obudził?
L- Tak, ale...
A- Ale?
L- Z nikim nie chce rozmawiać. Sądzę, że psycholog będzie potrzebny.
A- A mogę do niego wejść?
L- Proszę. Może pani uda się złapać z nim kontakt. Sala 65.
Asia poszła do wskazanej sali i weszła do niej. Naprzeciwko wejścia ujrzała Sebastiana. Miał odwróconą głowę. Nawet się nie ruszył gdy usiadła koło niego. Był wyraźnie zamyślony i smutny.
A- Sebastian...- powiedziała cicho.
Nie zareagował.
A- Co się dzieje...? Dlaczego to zrobiłeś...?- mówiła łagodnym, ciepłym głosem.
Odwrócił głowę w jej stronę i spojrzał w jej oczy. Ona patrzyła w niego. Widziała w nich kompletną bezsilność.
A- Prawie odebrałeś sobie życie... gdybym nie weszła...
S- Chciałem... być znowu blisko Niej...
Asia zauważyła, że jego oczy zaszkliły się. To nie był ten sam Sebastian, co dwa dni temu. Ten, który był tak niemiły... teraz dojrzała w nim prawdziwego człowieka Człowieka, który bardzo cierpiał.
A- Sebastian, ona by tego nie chciała...
S- A skąd ty to możesz wiedzieć?
A- Bo gdybym była na jej miejscu, chciałabym, żebyś na nowo ułożył sobie życie...
S- Nic nie rozumiesz. Ona umarła mi w ramionach... powiedziałem do Niej... `Odnajdę Cię`...
A- I kiedyś ją odnajdziesz... ale nie teraz... teraz masz dla kogo żyć, możesz...
S- Właśnie nie mam! Była jedyną osobą, dla której żyłem... ja już nie mam siły...
Po jego poliku spłynęła łza. Odwrócił głowę. Chyba nie chciał się rozklejać przy Asi...
Ona złapała go za dłoń. Ku jej zdziwieniu nie zabrał ręki.
A- Pomogę Ci...- powiedziała nie wiedząc co ma to oznaczać.
Spojrzał znowu na nią.
S- Niby jak...? Nie zastąpisz mi jej...
Teraz Asia nie wiedziała, co ma mu odpowiedzieć.
A- Po prostu pomogę...- powiedziała szeptem.
Teraz Sebastian patrzył na nią z nadzieją w oczach. Dostrzegł jaka jest dobra, pomimo tego, że był dla niej tak okrutny.
S- Dziękuję...-powiedział szeptem.
A- Zaraz wrócę.
Wstała z krzesła i wyszła. Poszła do gabinetu lekarza. Zapukała i gdy usłyszała słowo `proszę` weszła.
L- O, to pani. I jak?
A- Porozmawiałam z nim...
L- To bardzo dobrze.
A- Kiedy go pan wypisze?
L- Wypisałbym dzisiaj, bo w sumie jest już z nim wszystko w porządku, ale...
A- Ale co?
L- Boję się, że... będzie chciał zrobić drugi raz to samo...
A- Obiecuję panu, że się nim zajmę.
L- Da pani radę?
A- Tak...
L- No dobrze. W takim razie zaraz dam pani wypis.
Lekarz wypisał kartkę i podał Asi.
L- Może go pani zabrać.
A- Dobrze, dziękuję. Do widzenia.
Wyszła i skierowała się do sali, w której leżał Sebastian.
A- Mam wypis. Zabieram Cię do domu.
Spojrzał na nią. Wcale nie był szczęśliwy.
A- Hej... co jest?- zapytała łagodnie.
S- Nic...
A- Sebastian...
S- Tak?
A- Możesz zamieszkać u mnie... na razie...- powiedziała niepewnie, bo sama nie wiedziała dlaczego...
S- Nie Asia...
A- Obiecałam, że Ci pomogę...
S- Dlaczego jesteś dla mnie taka miła? Pomimo tego, że ja byłem dla Ciebie...
A- Zapomniałam już o tym- przerwała mu- czekam na korytarzu.
Wyszła.
Sebastian ubrał się i wyszedł przed salę. Poszli do samochodu.
A- To co? Jedziemy do Ciebie po rzeczy?
S- Nie chcę Ci robić kłopotu.
A- Żaden kłopot.
Ruszyła. Po 10 minutach byli już pod blokiem Seby. Obydwoje weszli do jego mieszkania. Asia chciała pomóc mu spakować się. Poszli do sypialni. Stały tam zdjęcia Ady. Sebastian wziął jedną z ramek i usiadł na łóżku. Asia zauważyła jego smutek. Wiedziała, że Sebastian jeszcze długo nie pogodzi się ze śmiercią ukochanej...
Usiadła koło niego i położyła mu rękę na ramieniu.
A- W porządku...?- zapytała, choć wiedziała, że to głupie pytanie.
S- Już nigdy nie będzie w porządku. Po co tu wczoraj przyszłaś?! Teraz byłbym już z Nią!- krzyknął łamiącym się głosem.
Asia nie odezwała się. Zabrała rękę z jego ramienia i odwróciła głowę.
S- Przepraszam...
A- Gdzie masz jakąś torbę. Pomogę Ci się spakować.
Sebastian odstawił zdjęcie. Wstał i wyciągnął z szafy torbę podróżną. Położył ją na łóżku. Razem z Asią pakował do niej ubrania i inne potrzebne rzeczy. Na samym wierzchu ułożył swoje ulubione zdjęcie z Adą. Na pustej plaży niedaleko Łeby... na tle morza. Jej kręcone brązowe włosy powiewały na wietrze, grzywka delikatnie przysłaniała jej jedno oko. On ją przytulał. Obydwoje byli uśmiechnięci... Przypomniał sobie chwile spędzone w tamtym miejscu. Tyle razy tam byli. Było to wyjątkowe miejsce. To tam pierwszy raz ją pocałował, to tam się jej oświadczył...
W końcu przestał myśleć. Zapiął torbę.
S- Już.
A- To chodźmy.
Wyszli z sypialni. Gdy przechodzili przez salon, Sebastian dostrzegł butelki po piwie i opakowanie po lekach. Dotarło do niego, co chciał zrobić. Z jednej strony tak bardo chciał być znowu z Adą, a z drugiej był wdzięczny Asi. Przypomniał sobie jak powiedziała, że Ada chciałaby, by ułożył sobie życie na nowo i znowu był szczęśliwy...
S- Asia...
A- Tak?
S- Dziękuję...
Asia nic nie odpowiedziała. Wyszli i skierowali się w kierunku ich służbowego auta. Sebastian położył torbę na tylnym siedzeniu. Wsiedli i pojechali do Asi. Weszli do jej mieszkania.
A- Chodź, pokarzę Ci sypialnię.
S- Zaraz, jak to sypialnię.
A- No tak. Ja będę spała w salonie.
S- O nie. Za dużo już dla mnie robisz.
A- Daj spokój.
S- Nie ma mowy.
A- Jak chcesz. W takim razie zapraszam do salonu.
Poszli do salonu. Sebastian położył torbę koło sofy.
A- Siadaj. Napijesz się czegoś?
S- Może soku.
A- Ok.
Wyszła do kuchni. Po chwili wróciła z dwiema szklankami soku wieloowocowego. Podała jedną Sebastianowi.
S- Dzięki.
Przez chwilę siedzieli w milczeniu na przeciwko siebie. Asia widziała, że Sebastian cały czas jest smutny i przygnębiony. Patrzyła na niego. W pewnym momencie ich spojrzenia się spotkały.
S- Dziękuję Ci...
A- Za co?
S- Za wszystko. Za to, że jesteś...
A- Przecież powiedziałam, że Ci pomogę.
S- I dlatego dziękuję.
Delikatnie się uśmiechnął. Dla Asi ten niewielki uśmiech znaczył wiele. Cieszyła się, że może mu pomóc. Miała nadzieję, że niedługo będzie cieszył się z życia, tak jak kiedyś...
Znowu zapadła niezręczna cisza.
S- Muszę zadzwonić do starego. Wytłumaczyć mu moją nieobecność.
A- Mówiłam mu, że jesteś w szpitalu.
Sebastian wstał i wyszedł na balkon, który był otwarty.
Wytłumaczył wszystko staremu. Oczywiście nie powiedział wszystkich szczegółów, a w zasadzie jednego. Nie powiedział dlaczego wylądował w szpitalu. Powiedział tylko, że żyje dzięki Asi. W ramach tego obydwoje dostali 5 dni wolnego.
Przez te pięć dni Asia i Sebastian coraz lepiej się dogadywali. Sebastian coraz częściej się uśmiechał. Wieczorami siedział na balkonie i wpatrywał się w zdjęcie Ady. Rozmawiał z nią. Czasem po prostu milczał, więc wtedy Asia dotrzymywała mu towarzystwa. Opowiadał jej o ukochanej. Cieszyła się, że jej ufa.

Skończył się urlop. Asia i Sebastian wrócili na komendę. Po skończonej pracy Asia pojechała do domu sama. Sebastian powiedział, że musi jeszcze coś załatwić. Wrócił pół godziny po niej. Wykąpana siedziała w salonie i czytała książkę.
S- Już jestem- powiedział wchodząc do salonu.
Usiadł koło niej.
S- Musimy pogadać...- powiedział ciszej.
A- Coś się stało...?-zapytała niepewnie.
S- Asiu... dziękuję Ci za wszystko. Szkoda, że... przepracowaliśmy ze sobą w sumie tylko dwa dni, ale... odchodzę.
A- Jak to...? Dlaczego?
S- Wyjechałem z Poznania bez słowa, stchórzyłem, chciałem zapomnieć... a teraz muszę wrócić. Dziękuję. To Ty dodałaś mi sił do tego.
Asia oderwała od niego wzrok, patrzyła się w podłogę. Myślała, że będą ze sobą pracować już zawsze...
S- Ale najpierw zabieram Cię gdzieś- powiedział, uśmiechając się- na kilka dni.
A- Niestety, praca.
S- Załatwiłem Ci 5 dni wolnego. To jak?- mówił nadal uśmiechnięty.
A- Ok- odpowiedziała głosem niewyrażającym żadnych uczuć.
S- Pakuj się.
A- Już?
S- Tak. Szkoda czasu.
A- Ale gdzie jedziemy?
S- Niespodzianka. Pojadę do domu po parę rzeczy. Będę na godzinkę.
A- Ok.
Asia wstała z sofy i poszła do sypialni. Zaczęła pakować potrzebne rzeczy.
Sebastian pojechał do swojego mieszkania i tak jak powiedział był po godzinie.
S- Gotowa?
A- Tak.
Wziął jej torbę. Wyszli z domu i wsiedli do samochodu.
A- Czyli nie powiesz mi gdzie jedziemy?
S- Nie.
Około 2 w nocy Asia zasnęła. Sebastian stanął na chwilę na poboczu, przykrył ją swoją bluzą i ruszył w dalszą drogę.
W tajemnicze miejsce dojechali koło 9. Asia obudziła się.
S- Jesteśmy.
A- Dlaczego mnie nie obudziłeś? Zmieniłabym Cię.
S- Nie chciałem.
Wysiedli z samochodu. Asia zauważyła, że są przed trzypiętrowym domem, na którym napisane było `Pensjonat "Mewa"`.
Sebastian otworzył bagażnik i wyjął torbę swoją i Asi.
S- Chodź.
Weszli do pensjonatu.
Przywitała ich starsza kobieta.
sk- Dzień dobry panie Sebastianie. Jak podróż?
S- Dzień dobry pani Różo. Bardzo dobrze. A to jest Asia.
Asia i pani Róża podały sobie dłonie.
R- Tu macie klucze od pokoi. Na drugim piętrze.
Podała je Asi, bo Sebastian miał zajęte ręce.
A- Dziękujemy.
S- Chodźmy.
Asia nie wiedziała skąd Sebastian zna właścicielkę domu, ale nie zapytała.
Poszli schodami na drugie piętro.
Sebastian zaniósł Asi torbę do jej pokoju, a ze swoją poszedł do drugiego.
S- Przyjdę po Ciebie za godzinę, ok?
A- Ok. Czekam.
10:15
Sebastian zapukał do pokoju Asi. Otworzyła mu.
S- Idziemy?
A- Tak. A powiesz mi gdzie?
S- Nie. Chodźmy- powiedział, po czym uśmiechnął się.
Asia zamknęła pokój i wyszli. Nie zorientowała się jeszcze gdzie są. Pensjonat znajdował się w zacisznej uliczce, zupełnie jak na obrzeżach Krakowa. Ale przecież nie na obrzeża Krakowa jechali całą noc.
Szli w milczeniu, aż Asia usłyszała charakterystyczny szum. Doszli na plażę. Brzegiem morza spacerowało tylko kilka osób. Oni uczynili to samo. W końcu doszli do wielkiego kamienia. Asia poznała to miejsce. Widziała je na zdjęciu. To tu Sebastian był zawsze tak szczęśliwy...
A- To tu... przyjeżdżałeś z Adą?
S- Tak...
A- Mówiłeś, że to dla Ciebie wyjątkowe miejsce. Dlaczego mnie tu zabrałeś?
S- Bo jesteś wyjątkowa. Po śmierci Ady nikt... nie potrafił ze mną rozmawiać, a Ty... otworzyłaś mi oczy. Muszę Ci się jakoś odwdzięczyć.
Asia uśmiechnęła się. Bardzo polubiła Sebastiana. Nie chciała, żeby wracał do Poznania. Traktowała go jak przyjaciela, chociaż znała go trochę ponad tydzień.
A- Dziękuję- zebrała się tylko na jedno słowo. W oczach miała łzy. Cieszyła się, że mu pomogła.
Szli dalej nic nie mówiąc. Oboje mieli w głowach tysiące myśli...

Cztery dni, przez które mieli tam być zleciały bardzo szybko. Na wspólnych spacerach, wesołych rozmowach.
Wrócili do Krakowa. Asia rozpakowywała się w swoim mieszkaniu, a Sebastian w swoim pakował wszystkie rzeczy. Postanowił. Wraca. Zaczyna nowe życie. Dzięki Asi. Był jej tak bardzo wdzięczny, że wtedy weszła, że pomogła mu znowu się uśmiechnąć...
Późnym popołudniem, gdy spakował już wszystkie rzeczy, pojechał do niej pożegnać się.
S- Chciałem się pożegnać.
A- Szkoda, że już jedziesz...- mówiła, czując jak do oczu napływają jej łzy. Nie chciała rozpłakać się przy nim.
S- Tak... ale muszę zacząć od nowa...przyjadę kiedyś... a może Ty wpadniesz do mnie...
Zapadła cisza.
S- Więc... do zobaczenia.
Pocałował ją w policzek.
Otworzył drzwi.
S- Zapomniałbym...
Wyjął coś z wewnętrznej kieszeni kurtki i podał jej.
Było to zdjęcie... przy kamieniu na plaży. Roześmiani, zapomnieli wtedy o całym świecie...
A- Dziękuję.
S- To pa...
A- Pa...
Wyszedł.
A- Będę tęsknić- powiedziała, gdy zamknęła już drzwi.
Sebastian wsiadł do samochodu i pojechał do Poznania. Od tej chwili dla niego wszystko zaczęło się od początku.
Asia usiadła na sofie i długo patrzyła na zdjęcie. W końcu zasnęła, cały czas trzymając je w dłoniach.

Sebastian dojechał do Poznania koło 23. Od razu pojechał do swojego mieszkania. Wszystko przypominało tam Adę. Ale i tak był szczęśliwy. `... gdybym była na jej miejscu, chciałabym, żebyś na nowo ułożył sobie życie...`- przypomniał sobie słowa Asi. Uwierzył w nie.
Położył się spać. Następnego dnia z samego rana poszedł na komendę. Wszedł do biura. Siedział tam jego przyjaciel Rafał.
S- Cześć, pamiętasz mnie jeszcze?- powiedział uśmiechnięty.
R- Seba!
Wstał i podszedł do kolegi.
R- Facet, co się z Tobą działo?
S- Byłem w Krakowie.
R- Pracowałeś tam?
S- Tak... dwa dni- uśmiechnął się i jego wzrok utknął w podłodze.
R- Jak to dwa dni?
S- Nieważne, kiedyś Ci może opowiem. Idę do starego.
R- Ok.
Sebastian wyszedł, a Rafał usiadł przy biurku.
W tym samym czasie, Komenda w Krakowie
Urlop Asi się skończył. Musiała wrócić na komendę. Weszła do biura. Ania i Kuba w terenie. W biurze pustka, cisza... znowu nie miała się do kogo odezwać. Wróciła codzienność. Od kiedy odszedł Kamil- jej były partner tak było codziennie. Została przydzielona do Ani i Kuby, ale szef nigdy nie pozwalał jeździć im we trójkę. Gdy rano była jakaś sprawa, dzwonił do nich, a ona przychodziła do pracy na 7 i w biurze nikogo nie było. Tak się ucieszyła, gdy zobaczyła Sebastiana. Ich pierwsza sprawa... hmm, nie była najlepsza. Nie dogadywali się, potem z nim porozmawiała i wszystko sobie wyjaśnili, był w szpitalu, zamieszkał u niej, wspólny wyjazd... pojechał...- z zamyśleń wyrwała ją Ania, która weszła do biura.
An- Hej. Jak urlop?
A- W porządku...- powiedziała smutnym głosem.
An- No chyba nie bardzo?
A- Było przyjemnie.
Ania usiadła na biurku koleżanki i ujrzała zdjęcie w ramce. Asia była na nim z jakimś mężczyzną.
An- To on?
A- Tak. Szkoda, że nie zdążyłaś go poznać...
An- Asia...
A- No?
An- Tęsknisz za nim, prawda?
A- Wiesz Aniu... jak tak u mnie mieszkał to... coraz lepiej się dogadywaliśmy i... coraz bardziej go lubiłam.
An- Asia, co chcesz przez to powiedzieć?
A- Kocham go...- powiedziała cicho i spojrzała na przyjaciółkę.
Anię trochę zatkało.
An- Dlaczego mu tego nie powiedziałaś?
A- Bo on uważał mnie tylko za przyjaciółkę.
An- Skąd wiesz? Może myślał tak jak Ty.
A- Ania, ja naprawdę za nim tęsknię...
An- To weź urlop i pojedź do niego. Gdzie mieszka?
A- W Poznaniu.
An- Na co czekasz, Aśka?
A- Stary nie da mi teraz urlopu.
An- Trzeba było się pospieszyć z wyznawaniem uczuć. Teraz musisz trochę poczekać.
Asia westchnęła.
Komendant dał jej urlop dopiero po trzech miesiącach i niestety tylko 3 dni. Ale Asia skorzystała z okazji. Zaraz jak wyszła z Komendy wyjęła telefon. Ale zaraz, zaraz...
A- Jaka ja jestem głupia- powiedziała do siebie- jak mogłam nie wziąć jego numeru!
Wsiadła w samochód i pojechała do domu. Szybko powrzucała do torby kilka potrzebnych rzeczy. Była dopiero 8 rano. Ruszyła do Poznania. Wiedziała, że to głupie, ale powiedziała sobie: `Odnajdę Cię`.

Dojechała do Poznania po 15. Na planie miasta odnalazła wszystkie komendy i komisariaty. Zaczęła poszukiwania. Pierwsza była Komenda Główna. Miała farta.
R- Tak, Sebastian pracuje tu, ale wziął tydzień wolnego. Kim pani jest?
A- Joanna Czechowska.
R- To z panią pracował?
A- Tak. Poda mi pan jego adres? Bardzo mi zależy.
R- No dobrze.
Rafał zapisał na kartce adres Sebastiana.
Pojechała tam od razu.
Pukała i... po kilku minutach otworzył. Tak się cieszyła, że znowu go widzi.
A- Cześć.
S- Asia...?
Wyglądał trochę tak, jakby nie kontaktował.
A- Dobrze się czujesz? Jesteś strasznie blady.
S- Co tu robisz?
A- Przyjechałam, żeby Ci powiedzieć...
Sebastian powoli zaczął osuwać się na ziemię. Asia złapała go.
A- Co Ci jest? Seba...
Tracił przytomność.
A- Przyjechałam, żeby Ci powiedzieć, że... Cię kocham...
S- Co...?- mówił cichym słabym głosem- Asia, pomóż mi...
Asia zauważyła świeży ślad po wkłuciu igły.
A- Coś Ty zrobił?
Wyciągnęła telefon i zadzwoniła na pogotowie.
Sebastian stracił przytomność.
Pogotowie było po 10 minutach.
Lekarz- Przykro mi...
A- Co?!
L- Niestety.
Asia nie mogła uwierzyć w to co usłyszała... umarł jej na ramionach. Wiedziała co czuł, gdy tracił Adę...
[podkład muzyczny: Link]
...
Siedziała sama na sofie w jego mieszkaniu. Na stole ujrzała list był zaadresowany do Rafała. Nie wiedziała kto to. Otworzyła kopertę i wyjęła kartkę.
` Sam nie dałem rady. Ada mnie nie kochała... już wiem... nie zostawiłaby mnie gdyby było inaczej. Ale i tak za bardzo tęskniłem. Powiedz Asi, że ją kochałem. Że te dwa tygodnie spędzone z Nią, to najwspanialszy czas w moim życiu. Powiedz jej też, że jest pierwszą osobą, która wypełniła całe moje serce, że bardzo ją kochałem, kocham i będę kochał. I bardzo bym chciał by odwzajemniła moje uczucie. Rafał, dziękuję za wszystko. Zawsze byłeś moim najlepszym przyjacielem. Sebastian...`
Rozpłakała się. Do mieszkania wszedł Rafał. Ona wstała i wybiegła. List zostawiła na stole. Rafał zobaczył go. Wiedział, że przeczytała. Tekst był delikatnie rozmazany. Domyślił się, że Sebastian płakał pisząc go. Nie było mu łatwo podjąć taką decyzję.
Rafał ujrzał też mokry jeszcze ślad. Wiedział już po co Asia przyjechała. Wiedział, że Sebastian mylił się... że Asia odwzajemniała jego uczucia...
Tymczasem Asia była już w drodze do Krakowa. Łzy zalewały jej twarz. Gdyby była tu tylko trochę wcześniej, do niczego by nie doszło. Siedzieliby teraz szczęśliwi...

3 dni później, mieszkanie Asi
Wzięła urlop. Nie była w stanie pracować.
Zadzwonił jej telefon.
A- Tak słucham- powiedziała bezsilnym głosem.
R- Rafał Kopacz z tej strony, przyjaciel Sebastiana... pamięta mnie pani...?
A- Tak...
R- Dzwonię, żeby powiedzieć pani o pogrzebie... pojutrze o 15.
A- Dobrze, ale gdzie?
R- Może pani przyjechać pod naszą komendę, pojedziemy razem...
A- Dziękuję.
R- Do widzenia.
A- Do widzenia...
Rozpłakała się. Pojutrze miała zobaczyć go ostatni raz... ale dlaczego w takich okolicznościach...
Dwa dni później z samego rana wyjechała do Poznania. Razem z Anią, Kubą i komendantem. Tak jak umówiła się z Rafałem, pojechała pod Komendę.
R- Witam panią, pani...
A- Jestem Aśka. A to moi przyjaciele i komendant.
R- Chodźmy.
Wsiedli do samochodu Rafała i pojechali do kaplicy.
Ania, Kuba i szef zostali na zewnątrz. Asia chciała wejść z Rafałem zobaczyć Sebastiana po raz ostatni, pożegnać się z nim. Weszła i od razu rozpłakała się. Rafał przytulił ją do siebie. Odruchowo, jak przyjaciel. Jemu też spływały łzy. Znał Sebastiana tyle lat. Zawsze uśmiechnięty, miał tyle planów... Rafał nie wierzył w to co się stało.
Nadszedł czas pożegnania. Asia podeszła do leżącego w trumnie Sebastiana. Pocałowała jego zimne usta. Na jego twarzy zostawiła łzę...
Zamknięto trumnę i rozpoczęła się Msza.
...
Asia została przy zasypanej górą piachu trumnie nawet, gdy poszli już rodzice Sebastiana.
Ania podeszła do niej i przytuliła ją.
Płakała. Nie mogła się uspokoić.
An- Jedziemy?
A- Jedźcie. Ja zostanę tu kilka dni.
An- Jesteś pewna?
A- Tak. Dziękuję, że przyjechaliście ze mną.
An- Ok. Jak coś to dzwoń. Kuba po Ciebie przyjedzie.
Ania odeszła.
Asia postała jeszcze trochę, powiedziała parę słów do Sebastiana i również wyszła z cmentarza. Przed wejściem czekał na nią Rafał.
A- Nie wiesz gdzie niedaleko jest jakiś hotel?
R- Zostajesz?
A- Kilka dni.
R- Możesz zostać u mnie. Mam wolny pokój.
A- Dziękuję- mówiła cały czas płacząc.
R- Nie ma sprawy...
A- Mogę cię jeszcze o coś prosić?
R- Pewnie.
A- Masz klucze do mieszkania Sebastiana?
R- Tak.
A- Mógłbyś mi je dać?
R- Dobrze. Mam je w domu, chodźmy.
Wsiedli do samochodu Rafała i pojechali do jego domu. Dał Asi klucze, o które prosiła. Wyszła i skierowała się w kierunku bloku, w którym mieszkał Sebastian.
Weszła do jego mieszkania. Znowu się rozpłakała. Przypomniał jej się ten dzień. Dzień w którym go straciła.
Poszła do salonu. Leżał tam cały czas ten list. Jeszcze raz go przeczytała... `... jest pierwszą osobą, która wypełniła całe moje serce...`. Te słowa latały w jej myślach.
A- Dlaczego mnie zostawiłeś...?- powiedziała szeptem do siebie.
Poszła dalej. Weszła do jego pokoju. Na biurku leżała płyta. Widniał na niej napis: ` Z ASIĄ`. Włączyła komputer i włożyła płytę. Były na niej zdjęcia z tych cudownych chwil nad morzem. Byli tacy szczęśliwi. Niby jako przyjaciele... lecz obydwoje pragnęli czegoś więcej....
...
Asia codziennie jeździła na cmentarz. Siedziała tam całymi dniami i 'rozmawiała' z ukochanym. Pewnego dnia podjęła poważną decyzję. Wzięła kartkę papieru i napisała: ` Muszę Go odnaleźć, obiecałam to sobie. Chcę być zawsze z Nim... Kocham... Asia.` Krótki list położyła pod jedną ze świeczek.
"Wyciągnęła nagle kilkanaście tabletek, chciał ją powstrzymać, lecz był tylko echem... krzyczał, lecz jego krzyk był nierealny, próbował złapać ją, lecz był bezradny. Jej delikatne ciało osuwało się na ziemię, jej oczy gasły, a On tulił ją do siebie. Zrobiła to, by być z ukochanym...by spotkać go w nieznanym." [Verba- Młode Wilki 7]
Parę godzin później znalazł ją Rafał. Sprawdził tętno... nie żyła... znalazł list... wiedział, że zbyt bardzo go kochała, by mogła być tu sama...

Koniec...
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
klandynka16 · dnia 10.10.2010 09:12 · Czytań: 2957 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 4
Inne artykuły tego autora:
  • Brak
Komentarze
zawsze dnia 10.10.2010 11:14
Klandynko, przez ten zapis, Twój tekst nie nadaje się do czytania i po kilku pierwszych linijkach wymiękłam. Poza tym, chyba przesadziłaś z długością - czytanie z monitora bardzo męczy wzrok, tym bardziej przy zapisie, jakiego użyłaś. Zajrzałam jeszcze do końcówki - wielokropki chyba jakoś się dziwnie namnożyły, to wcale nie dodaje dramaturgii, a drażni. A sama treść - sugeruję się końcówką - jest tak strasznie naiwna, że ciężko cokolwiek o niej powiedzieć.
Krzysztof Suchomski dnia 10.10.2010 13:11
Jak mówią starzy poznaniacy: ni pies to, ni wydra, cuś na kształt świdra.
Jeśli marzysz o pisaniu scenariuszy, poczytaj jak się to robi. Polecam niedawno wydaną książkę Russina i Downsa.
Usunięty dnia 10.10.2010 20:46
Pisanie jest trudne.

Jestem robotnikiem
Kopię doły

Czasem udaję, że myślę
Lecz wtedy, zamiast kopać

żłobię szpadlem.
Elwira dnia 10.10.2010 21:05
Przepraszam, ale nie zdołam przeczytać do końca. Zapis męczy, fabuła nie wciąga, całość jest tak naiwna i niemożliwa do wyobrażenia przestrzennego, że wyłączam się i biegnę wzrokiem po literach nic nie rozumiejąc.
Musisz trochę poczytać o tym, jak pisać scenariusze, obejrzeć kilka, żeby zobaczyć jak je zapisywać. Później opisać tak, żeby dało się czytać. Dużo pracy przed Tobą.
Pozdrawiam.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty