Chłopcze, który leżysz tam, w kącie pokoju na łóżku z pościelą zmienianą czternaście tygodni temu. Gdybyś wiedział jak ciężki dzień mam za sobą, ile myśli przygniatało mi serce, kiedy kopałam rów na spływającą z pola krew.
Jeśli za chwilę poruszysz ręką – podejdę do ciebie i pocałuję. Jeśli nie – podejdę również i wbiję ci w pierś nóż do krojenia chleba. Ten sam, którego rączkę ogrzewam dłonią w zimowe, sztywne od mrozu poranki, kiedy podpierając miłością ciężar powiek robię ci kanapki z pasztetową.
Jestem twoim Armagedonem w jednej pastylce o kształtach dalekich od ideału. Ciężko jest przełknąć taką tabletkę, w smaku też nie za bardzo. Cierpka, gorzka, właściwie zgorzkniała. Jak myślisz, gdybym była słodka i obła – mniej by bolało?
A jeśli ciebie wcale nie ma, a pościel zmieniłam dwadzieścia miesięcy temu? Jeżeli czekam na list od ciebie albo z Urzędu Śmierci i Życia? Czy to możliwe?
Z pola wciąż płynie krew, nikt z nas – w białym miasteczku – nie wie, co tam się dzieje. Jestem tym wszystkim taka zmęczona – abonamentem, ciążą, katastrofami kolejowymi i całym tym bajzlem. Nawet już nie wiem – pocałować cię, czy zabić. Zobacz do czego doprowadziły twoje gierki, kupowanie zwierząt pod stadionami, zjadanie żarówek w windach, spędzanie sylwestrowych nocy w beczce do kiszenia kapusty. Osobowość związku, jeśli istnieje coś takiego, może mieć postać trzech żuli stojących na rogu ulic przy starej, poniemieckiej kamienicy w Gocławiu.
Powiedz coś! Powiedz, czy wierzysz w to, czy boisz się, czy jutro znów założysz tą starą bluzę z kapturem i pójdziesz z wilkiem na siedmiogodzinny spacer! Podnieś się chociaż na chwilę, chociaż na łokciu, popatrz na mnie - idącą do ciebie z nożem.
Może wystarczy więcej pić, może to nic pewnego jeszcze, że przyjdą mrozy. Trzeba kupić krem jednak, na wszelki wypadek. I pasztetową.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
andro · dnia 19.10.2010 09:12 · Czytań: 1021 · Średnia ocena: 4,75 · Komentarzy: 11
Inne artykuły tego autora: