Kogo Egito: Rozdzial 6 - lens
Proza » Długie Opowiadania » Kogo Egito: Rozdzial 6
A A A

KONFRONTACJA

Dżejk Plejstocen i Super Cap szykowali się do wyjazdu na tajemniczy, górski archipelag. Dżejk miał poważne problemy z umocowaniem koguta na dachu służbowego samochodu, gdyż była późna jesień i kogut myślami był w drodze do Afryki. Wiedział bowiem, że to ostatnia szansa, by załapać się na kleszcza do klucza gęsi, startującego za pół godziny z pobliskich mokradeł. Wił się i dziobał, ale jego trudy były daremne wobec szantażu Dżejka, który znał jego ubecko-związkową przeszłość od magazyniera. Magazynier miał żonę, trójkę dzieci, długi język i krótkie spodnie. Trzydzieści lat pracował w magazynie, gdyż ma gazy, nie?!
Uporawszy się z kogutem Dżejk rozładował skrzynię biegów i wsiadł do wozu. W środku czekał już na niego zniecierpliwiony Super Cap, grając w chińczyka Koreańczykiem, a do tego syczał jak wąż grzechotką.
- Ul jest najkrótszym słowem polskim - nasunęło się Dżejkowi, słyszącemu syczenie zwierzchnika.
- Nie. Znam krótsze - odparł Super Cap nie przestając syczeć i owijając się wokół szyi Dżejka niczym boa dusiciel.
- Jakie? - spytał gardłowo Dżejk.
- A! - odpowiedział z dumą Super Cap, po czym rozluźnił ucisk szyi; nie mógł jednak nic poradzić na ucisk ludzi w Korei Północnej. Dżejk nie dał się zbić z tropu, bo oglądał Żar tropików w namiocie i miał gotową odpowiedź na każde pytanie:
- Nieprawda. "A" składa się z trzech samogłosek!
W przeciwieństwie do Dżejka, Super Cap dał się zbić z tropu, ponieważ nie oglądał Żaru tropików, z uwagi na to, że jego tropik przemakał. Głęboko westchnął nie mając odpowiedzi na każde pytanie, a następnie zapalił samochód.
Gdy tak stali w kłębach dymu dopalającego się samochodu, Super Cap ciągle nie mogąc znaleźć właściwych słów zagadnął:
- Opowiedz mi lepiej wczorajszego pornola...
Po tych słowach obydwaj wsiedli do auta, którym ruszyli bez zapalania śladem złodziei.
Wysłużony silnik radiowozu warczał jak spuszczony ze smyczy pies, opony piszczały jak nienaoliwione drzwi, kogut wył niczym szakal w pełni księżyca, gdy Plejstocen i Super Cap bezszelestnie zbliżali się do znanej im kryjówki włamywaczy.
- Stop! Widzę ich! Są tam! - wyszeptał Super Cap, wskazując wapienną loggię palcem u nogi, przestając nim na chwilę dłubać w nosie Dżejka.
- Nie krzycz - zdławił jego zapał Plejstocen - to tylko iluzja...
- Iluzję to ty masz w portkach... - parsknął Super Cap.
Idąc za swym policyjnym instynktem zgasili motor lublin, nie chcąc się demaskować i przy okazji zaoszczędzić nieco paliwa, które mogliby później odsprzedać kierowcom tirów i mieć na wódkę. Silnik zamilkł, ale nie mogli wyłączyć koguta, który wył z rozpaczy z powodu straconych wakacji w Afryce z uroczymi gąskami, przez co marnowała się benzyna, co z kolei wprawiło ich w podły nastrój. Super Cap zapłakał, niczym Bartek Zwycięzca, ale była to tylko aktorska gra wstępna i szybko wyszło szydło z worka, w jego przypadku – szydło:
- Dobrze to zagrałem?! Dobrze, nie?! - zapytał szukając pociechy, nie mając ani własnych, ani adoptowanych. Co prawda raz Romowie proponowali mu odsprzedaż dzidziusia na korzystnych warunkach, lecz w ostatniej chwili wycofali ofertę, dowiedziawszy się, że Super Cap jest policjantem i sprzedali maleństwo syjońskiemu paserowi z Libanu.
- Mnie się nie podobało - rzekł Dżejk, nie rozumiejąc smutku partnera. - Spytaj reżysera - dodał rozumiejąc jego smutek.
- Do pupy! - odkrzyknął im spoza kadru reżyser, po chwili dodając - Ale nie ma czasu na powtórki. Poza tym i tak tego lepiej nie zagracie! I pewno wam się zdaje, że nie wiem, iż sprzedajecie benzynę na lewo?!
- Tupeciarz! - Super Capa poniosły emocje niczym koń bez uzdy - Niech se sam zagra!
- Nie dość, że sami wymyśliliśmy ten film, płacimy za niego, gramy większość ról, to jeszcze mamy grać je dobrze!!! - przyszedł mu w sukurs Plejstocen.
- Skąd się taki urwał?! - zapytał retorycznie Super Cap, nie oczekując wszelako odpowiedzi.
Upokorzeni przez reżysera wysiedli z samochodu ze złości trzaskając drzwiami i stukając obcasami, wzbijając w powietrze tumany pyłu, gdyż błądzić jest rzeczą ludzką (o tempora, o mores!). Aby uciszyć koguta, wypełnili jego przeznaczenie robiąc z niego rosół z uszkami, który przelali do słoika, na wypadek, gdyby zgłodnieli podczas akcji. Nadwyżką zaś podzielili się z bezdomnym właścicielem okolicznej włości. Obdarowany odpłacił się policjantom pięknym za nadobne, tak że mieli teraz dwa słoiki rosołu, w tym jeden bez zupy, a drugi bez rosołu. Nie robiło im to jednak różnicy, gdyż obydwaj marzyli o parówkach, gdyż są one najwygodniejsze w przyrządzeniu. Zwykle podaje się je z musztardą lub keczupem, ale można też z różnymi sosami. Najpierw trzeba je obrać z osłonki, potem włożyć do wrzącej wody, a gdy woda ponownie zacznie wrzeć, odstawić z ognia i niech po przykryciem chwilę poleżą. Tak samo gotuje się ("nie gotując") kiełbasę parówkową. Ale uwaga! Parówki, jak i kiełbasa, nawet w lodówce dość szybko się starzeją i bardzo tracą na smaku. Nie powinno się ich więc przechowywać dłużej niż 3-5 dni. Ale jeśli parówki włożymy do woreczka foliowego i szczelnie w nim zamkniemy, to będą świeże nawet do dwóch tygodni (naturalnie przechowywane w lodówce).
Myśląc o pysznych paróweczkach (ewentualnie o kiełbasie parówkowej) doszli niezauważeni pod strop wapiennej loggii. Zatrzymali się i u jej stóp urządzili sobie malutki popas. Pokrzepiwszy się słoikami, postanowili się wdrapać po skalnym bachranie, nie widząc innej drogi.
Po trzymetrowej wspinaczce posunęli się w poszukiwaniach o całe trzy dni, a Super Cap posunął ze świstem świstaka. Doszli do dźwigu osobowego, lecz nie znając się na jego obsłudze przypadkowo zjechali ponownie w dół i zmuszeni byli powtórzyć wspinaczkę. Bogatsi doświadczeniem posuwali się szybciej, korzystając ze schodów przeciwpożarowych.
Dżejk był wyraźnie zafascynowany krętymi kształtami schodów, ich dopasowanymi stopniami obitymi drewnem, stalowymi barierkami z dodatkami aluminium i azbestu, gwarantującymi bezpieczeństwo i higienę pracy, o co zabiegały związki zawodowe strażaków, zgodnie z europejską normą ISO 9002.
Gdy Dżejk pierwszy raz dotknął okutej hartowaną skórą barierki, poczuł się jakby dotykał oliwkowe ciało ubranej w futro kobiety. Wzdrygnął się, gdyż przypomniał sobie w sekundzie, iż jest przeciwnikiem zabijania zwierząt dla ludzkiej próżności. Przebudził się z zaślepienia, dostrzegając w schodach kupę złomu, pasmo cierpień zwierząt, niedźwiedzi i podatników.
Także i schody odwróciły się od Dżejka, złowrogo zafalowały, zrzucając Plejstocena na ściółkę. Potłuczony Dżejk, pozbierawszy się z upadku, zaskowyczał z bólu i przeklął, używając mało wyszukanych zwrotów, odwołując się do Sonetów Krymskich. Spostrzegłszy, że twórczość Pokolenia Kolumbów, jako nie spokrewniona z tematyką, nie wyrazi dobitnie jego odrazy, sięgnął do twórczości K.K. Baczyńskiego. Schody usłyszawszy te słowa obraziły się i zardzewiały ze zgryzoty. Szczęśliwie porucznik zdążył po nich wbiec, zanim te utleniły się i rozsypały w anielski pył, pozostawiając po sobie różowiutką, niczym świnka chmurkę rdzy, która wzbiła się w atmosferę powodując kwaśny deszcz i nadkwasotę żołądka u Dżejka. Zemsta schodów była kwaśna.
Tymczasem Plejstocen dołączył do przyczajonego za kępką liści mchu Super Capa, obserwującego złodziei przez lornetkę z odległości jednego metra.
- Ubezpieczaj mnie! - wyszeptał Super Cap inwigilujący przestępców.
- Wczoraj już cię ubezpieczyłem w PZU.
- A czemu nie w Warcie?
- Bo myślałem, że to taka rzeka...
- Siet! Warta jest świeczki warta.
- Ale słyszałem, że wartko się toczy...
- Przeciwnie do akcji w tym filmie... nie to co nasze policyjne życie.
- Życie, życie jest nowelą.
Policjanci konwersowali dalej czekając na dogodną sytuację, by wkroczyć do akcji.
Badygard, Ursus i Dżan Luka tymczasem nie wietrząc schronu, nie zwietrzyli grożącego im niebezpieczeństwa. Nie zmienia to jednak faktu, iż Badygard miał wiatry, a skalne ściany wietrzały, odkładając się w rumoszu i tak przez wieczność... Włamywacze beztrosko dzielili między siebie zagarnięte ostatniej nocy łupy. W kryjówce panowała nerwowa atmosfera, dusza złodziejska brała górę nad solidarnością zawodową.
- Ty masz więcej! Chcesz nas oryskać, madafaka, no ile masz faka?! - krzyczał przez tubę wniebogłosy Badygard, ostro przy tym gestykulując.
- Pięć, madafaka bicz ! - replikował mu Ursus, dzierżąc w rzeczywistości trzy łupy, odpłacając mu tubą za tubę.
Siedzący jak zwykle w półmroku i permanentnie wyglądający przystojnie Dżan Luka, wykorzystywał chwilę nieuwagi dwóch ziomków i zagarniał chciwie, acz z umiarem łupy do kieszeni. Z tego momentu nieuwagi postanowili skorzystać także policjanci. Pierwszy rzucił się w kierunku włamywaczy, jako bardziej porywczy, a przy tym bardziej opanowany i doświadczony, młody żółtodziób porucznik Plejstocen.
- Stać! Jesteście w fotokomórce! - krzyknął odważnie lekkim sopranem.
- Hende hoch!!! - wyskoczył także Super Cap, z tym że przez okno, aby po chwili powrócić skokiem o tyczce do schronu. Ta demonstracja zasiała panikę wśród przestępców. Rzucili się do ucieczki w trzy strony świata, gdyż o czwartej zapomnieli, zresztą i tak znali tylko dwie strony świata: prawą, lewą i do przodu. Co prawda Badygard, który chciał spojrzeć na świat z każdej strony, znał także stronę do tyłu, ale nie obnosił się ze swoim odkryciem.
Pośród okrzyków policjantów "Jesteście otoczeni!", " Wyrzućcie broń!" i sprytnej obławy włamywacze nie stracili głowy. Przygotowani na możliwość ewakuacji Badygard i Ursus doskoczyli do ukrytych w pasiece dwóch rowerów, jednak Dżan Luka skoczywszy wprost ze stołka na siodełko roweru (tak, że ciągle wyglądał przystojnie) wyprzedził w locie Badygarda, pozostawiając mu jedynie skakankę. Korzystającym z bicyklów Dżan Luce i Ursusowi udało się dopaść szybu windy i pomknąć w dół ku wolności. Pedałując w milczeniu zastanawiali się, czy przypadkiem odkryli nową stronę świata: „w dół”, żywo o tym dyskutując.
Tymczasem wewnątrz schronu odbywały się dantejskie sceny, igrzyska oraz odpust. Badygard widząc ostatnią deskę ratunku w skakance zaczął desperacko na niej skakać. Prawie udało mu się zbiec, choć skakał w miejscu, gdy Super Cap lamparcim skokiem puścił się w jego stronę i pewnie dopadłby go wcześniej, gdyby nie rozbił sobie twarzy o stalagmit zwisający z góry. Widząc to, Badygard zrozumiał, że istnieje kolejna strona świata: „z góry”. To go pokrzepiło i jego szus stał się szybszy. Pomimo tego nie uniknął kolejnego, wreszcie udanego skoku Super Capa, tym razem z boku. Zanim Badygard poczuł na sobie gruchoczący jego kości ciężar Super Capa, a jego szyję oplotła pętla lassa zarzuconego przez Dżejka, przestępca zrozumiał, iż jest świadkiem odkrycia kolejnej strony świata: „z boku”. Było to szczęście w nieszczęściu.
Badygard, pomimo ciężkiej sytuacji rodzinnej, nie poddawał się i walczył jak lew z gladiatorami, z tym że on nie miał grzywy, a gladiator miecza, jednakże Badygard miał przedziałek, gladiator dalej nie miał miecza. Ugiąwszy się pod vis absolutiva napastników złodziej zdołał wykrzyczeć:
- Armia umiera, lecz nie poddaje się!
I zanim został zakneblowany krzyknął rozpaczliwie:
- Protestuję! To niesprawiedliwe! Powołuję się na 16 poprawkę!
Szamotanina nie trwała jednak długo, Badygard został obezwładniony prądem i rzucony na ścianę. Jak widać, sprawiedliwości stało się zadość i szpony prawa dorwały kryminalistę.
- Ręce za głowę! Rozszerz nogi! – rozkazywał Super Cap zgodnie z procedurą, która nakazywała zrewidować zatrzymanego.
Badygard posłusznie rozszerzył nogi, czego nie wytrzymały jego zwieracze popuszczając zefirek smrodu.
- No ja pierniczę - a się zjechał... - skwasił się Plejstocen, którego ciągle męczyły kwasy żołądkowe.
- Z tego smrodu lukier na pączkach skisł... - dodał przejęty Super Cap, pałaszując samą bułkę, pomijając lukier.

- Aż muchy wydechły... Zefir smrodu okazał się huraganem, który doszedł i naszych nosów. Na szczęście mieliśmy pod ręką maski gazowe, które pozwoliły nam przeżyć. Jako że śmierdziało na planie, postanowiliśmy zmienić chanel coco i Kajtek.

cdn
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
lens · dnia 23.10.2010 09:54 · Czytań: 738 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 4
Komentarze
Usunięty dnia 26.10.2010 11:57
Strony świata są zdecydowanie najmocniejsza stroną tej części :) Zastanawiam się, czy Ty to piszesz na żywioł, czy masz w głowie jakąś fabułę :)
lens dnia 26.10.2010 22:08
To pewnie zaciekawi Cię, że wątek "stron świata" będzie mieć swą kontynuację. Co do fabuły i zarysu to nie jest to żywioł. Wszystko jest już zaplanowane, łącznie z zakończeniem ;). Inna sprawa to wtrącenia, dygresje i nawiązania do wszystkiego co możliwe :). Tego nie da się planować.
Usunięty dnia 26.10.2010 22:14
No właśnie nad tym się zastanawiałam :) A ile jeszcze planujesz części?
lens dnia 26.10.2010 22:18
To jest mniej więcej jakaś 1/4 opowieści, z tym, że akcja w dalszych rozdziałach nabierze szybszego tempa.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
Gabriel G.
14/04/2024 12:34
Bardzo fajny odcinek jak również cała historia. Klimacik… »
valeria
13/04/2024 23:16
Hej miki, zawsze się cieszę, gdy oceniasz :) z tobą to jest… »
mike17
13/04/2024 19:20
Skóra lgnie do skóry i tworzą się namiętności góry :)»
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:40
Najnowszy:emilikaom