In vitro - tulipanowka
Publicystyka » Eseje » In vitro
A A A
Podobno w celach polepszenia sobie nastroju dobrze się jest wygadać, wypłakać, albo wypisać. Sprawa „in vitro” wydaje mi się tak oczywista, ale z braku lepszych pomysłów „na wypisanie się” postanowiła naskrobać coś na ten najmodniejszy obecnie temat.

Najzabawniejsze jest, jak zwykle, twarde stanowisko Kościoła. Rzecz jasna w razie czego Kościół zmieni swoją opinię, jak w przypadku zakazu sekcji zwłok, palenia czarownic, mordowania niewiernych w ramach akcji nawracania, niszczenia heretyckich książek napisanych przez naukowców, nieprzyznawania się, że w jego szeregach znajdują się pedofile itp. Jak zawsze najważniejsze jest zachowanie władzy, ale póki co będzie straszyć ekskomuniką i gniewem bożym. A przecież cnotliwi kapłani powinni się cieszyć, gdyż grzeszny akt kopulacji zastanie zastąpiony procedurą odartą z seksualnej żądzy.
Czasem sobie myślę, że księża mają tak wygodne życie, iż z nudów wymyślają teorie uprzykrzające innym życie. Mają zapewnioną robotę do końca życia, dach nad głową i opiekę w wieku starszym, mogą się powymądrzać, a wierni ich słuchają z czcią nabożną (choćby pletli głupoty, które z jakąkolwiek logiką nie mają nic wspólnego) i najważniejsza rzecz mają gosposię na etacie, która im posprząta, ugotuje i wypierze. Ponadto co jakiś czas ktoś ich zaprosi na wesele, także i poimprezować mogą. Oczywiście, że mają swoje zajęcia, obowiązki, muszą podporządkować się proboszczowi, biskupowi, co pewnie nie zawsze jest przyjemne, ale stosunkowo w porównaniu do reszty społeczeństwa mają więcej wolnego czasu. Siedzą i podczas nudzenia się wpadają na genialny pomysł, że Bóg jest przeciwnikiem prezerwatyw. Dzięki temu mają zajęcie – mogą pisać różne takie dzieła na ten temat, edukować owce (i barany), a słuchanie spowiedzi z wątkami erotycznymi staje się bardziej interesujące.
Ogólnie w mojej ocenie, grupa mężczyzn pozostawiona sama sobie (w sensie bez wpływu kobiet) z braku zajęcia, z nudów, wymyśla różne głupoty, a potem z uporem wciela je w życie. I nie chodzi mi tylko o księży. Inny przykład to formacje wojskowe. Niektórzy nie mogą się wręcz doczekać „zabawy”, że będą mogli sobie postrzelać, a potem zostać nazwani bohaterami. A że przy okazji giną ludzie (których ktoś musiał urodzić, namęczyć się, by nakarmić i wychować!).
Gwoli ścisłości nie uważam, że mężczyźni (w sensie większość) są z natury źli i tylko czyhają, żeby innym zrobić krzywdę. Podejrzewam raczej, że oni w najlepszej wierze usiłują zmienić świat na lepsze. Tyle że, z historycznego punku widzenia, to ich „lepsze” wcale nie jest „lepsze”, a wręcz przeciwnie.
Mężczyźni powinni zająć się kochaniem kobiet i zajmowaniem się nimi, a decydowanie o „ważnych sprawach” winni traktować wyłącznie jako zajęcie dodatkowe. To by światu zdecydowanie wyszło na lepsze.

Ale wracając do eugeniki w kontekście in vitro.
Gatunek ludzki ewoluuje. Zmienia się. Dobór płciowy polega na wyborze partnera. Kobiecy biust nie powstał w akcie boskiego tworzenia, lecz w wyniku pojedynczych decyzji milionów panów, którzy krągłe pośladki i podniecający rowek między nimi chcieli widzieć także z przodu ciała partnerki. I czy to się komuś podoba, czy nie faktem jest, że wydatne piersi przyciągają męski wzrok (także tych mężczyzn, którzy w ramach tolerancji deklarują, że wielkość jest bez znaczenia). Niektóre biuściaste panie specjalnie ubierają się w za luźne ubranie, gdyż czują się niekomfortowo w sytuacji, gdy idąc ulicą wszyscy się na nie gapią, niedorozwinięci umysłowo zastygają w bezruchu, a pijacy próbują złapać. Efekt ten jest widoczny także w innych sytuacjach. Mężczyzna nauczyciel specjalnie obniży ocenę, a szef nie przyzna należnej podwyżki, żeby udowodnić sobie i otoczeniu jaki to on jest odporny na wzrokowe bodźce.
Oczywiście kobiety również dokonują wyborów. Pewne cechy im się bardziej podobają, a inne mniej.
Chodzi mi o to, że dobór płciowy wyróżnia pewne jednostki kosztem innych. To jest brutalna selekcja. Ludzie modyfikują swój gatunek, dlatego teksty o selekcjonowaniu zarodów są hipokryzją.
Dla uproszczenia przyjmijmy, że mamy jedną pożądaną cechą cechę: przykładowo inteligencję. Jeżeli kobieta będzie na tyle atrakcyjna, że będzie nią zainteresowanych kilku mężczyzn, to wybierze tego najinteligentniejszego. Analogicznie postąpi mężczyzna mogący liczyć na względy wielu kobiet. Tym sposobem geny odpowiadające za inteligencję idą dalej, cecha się wzmacnia w kolejnych pokoleniach. Z tego wynika, że w grupach z niedoborem jednej z płci, najgłupsze osobniki płci przeważającej odpadają z dalszej gry. Ich gorszy materiał genetyczny zostaje wyeliminowany z obiegu. To z pewnością musi być przykre dla ludzi, którzy znaleźli się w takiej sytuacji. To nie ich wina, że są zbyt mało inteligentni. Cóż zrobić? Można im współczuć, ale właściwie tylko tyle.
Selekcja jest czym najnaturalniejszym na świecie. Kto tego nie chce przyjąć do wiadomości jest po prostu obłudny.

Rasy psów. Człowiek dokonywał selekcji osobników do rozrodu. Wystarczy spojrzeć na różnorodność ras psów wywodzących się od jednego gatunku wilka, by zrozumieć jak wielka, przeogromna, potężna jest siła selekcji. Co wcale nie znaczy, że jest zła.
Manipulacja genetyczna jest drogą na skróty. Zamiast czekać latami na wzmocnienie pewnej cechy, efekty otrzymujemy prawie natychmiast. Nie mniej jednak gdybyśmy się uparli to końcowo otrzymalibyśmy to samo.

Jeżeli ludzie będą mieć możliwość dokonania wyboru „jakościowego” swojego dziecka, to to zrobią. Wybiorą najbardziej pożądane cechy. To jest normalna reakcja. Tak się dzieje od tysiącleci. Ewolucja gatunku ludzkiego ulegnie przyśpieszeniu. Tyle.
A rodzice chcą dobra swojego dziecka, czyli przetrwania swoich własnych genów. Czy to źle, że wybiorą zdrowe dziecko?
Aha zapomniałam wspomnieć o doborze naturalnym. Chodzi o to, że przeżywają osobniki najbardziej przystosowane do środowiska. Czyli człowiek musi być na tyle zdrowy i silny, żeby nie dać się zabić i dorosnąć – to podstawa. Potem może się bawić w wybory seksualne (dobór płciowy).

Skoro akceptowane społecznie i dozwolone prawnie są zabiegi chirurgii kosmetycznej, suplementy mające na celu ulepszenie wyglądu, aparaty ortodontyczne i kosmetyki, to analogicznie jeżeli pod względem przewidywanego fenotypu (wizualnie widocznych cech) będzie można selekcjonować zarodki to cóż... trzeba być konsekwentnym. Argument „z poprawianiem Pana Boga” jest niedorzeczny.
Ludzie ciągle się poprawiają. Na przestrzeni pokoleń ludzkość ciągle się zmienia. Selekcja jest powszechnym zjawiskiem. Również jednostki w ciągu swojego życia starają się siebie udoskonalić – uczą się, czytają, dbają o wygląd fizyczny, korzystają ze zdobyczy medycyny.
Dlaczego hierarchowie Kościoła pozwalają się ludziom leczyć i używać kremów przeciwzmarszczkowych? Może jeszcze na to nie wpadli, że takie działania kłócą się z planem Bożym? Że to wbrew naturze! Skoro Bóg zsyła na człowieka chorobę, to znaczy że chce żeby umarł. Czy w ocenie interpretatorów woli Bożej dozwolone jest spożywanie lekarstw? Zgorszenie tym gorsze, że bardzo często substancje czynne zawarte w lekach produkowane są przez organizmy zmienione genetycznie? A kremy? Skoro starzejemy się to może Bogu zależy na zmarszczkach?
Żeby była jasność nie zapieram się, że Bóg nie istnieje. Tyle że jeżeli przyjąć, że jest kimś bardzo mądrym, to raczej nie kierowałby się nonsensami i brakiem logiki prezentowanym przez Jego kapłanów.

Odnośnie marnotrawstwa. Przyroda jest tak rozrzutna, że... hej (aż brak mi słów). Ikra ryb i nasiona drzew. Miliardy, miliardy zmarnowanych istnień. To że akurat my żyjemy, jest niesamowitym fartem. Prawdopodobieństwo naszego powstania wynosi zero (z cyfrą po wielu miejscach po przecinku).
Od dwóch do pięciu mililitrów – taką objętość zawiera przeciętny ejakulat. Jeden mililitr spermy to dwadzieścia milionów (milionów!) plemników. I najczęściej to wszystko idzie na totalne zmarnowanie.
Zarodki powstałe w sposób naturalny również są z nonszalancją marnowane. Siedemdziesiąt pięć procent to naturalne poronienia. Najczęściej kobieta nawet nie wie, że była w ciąży. Na tym polega selekcja. Jeżeli embrion ma jakąś wadę, naturalnie (może jak Bóg chce???) jest usuwany na wczesnym etapie swojego istnienia.
Okrutne? Eugenika! To są fakty.

Taka dygresja przy okazji. Czy moralna jest kastracja, przykładowo kotów? Wielu uważa, że tak, ponieważ dzięki temu nie rodzą się zwierzęta, którymi nikt nie chce się opiekować. A może jednak nie? Czy to jest w porządku odebrać zwierzęciu szansę na życie wieczne jego genów? Przecież teoretycznie jest szansa, że ktoś zajmie się chociaż jednym jego potomkiem, albo ów potomek będzie wiódł życie gdzieś na działkach.
Człowiek kastruje koty. Ewidentnie bawi się w Pana Boga. Dlaczego ta okoliczność nie oburza hierarchów Kościoła? Czyli w rolę Pana Boga można wchodzić w stosunku do zwierząt, a już w stosunku do ludzkich zarodków nie? Rozumiem człowiek jest gatunkiem wybranym.
Chociaż, będę teraz pamiętliwa i złośliwa. Kto jak nie Kościół chciał mieć w swoich chórach czyste, anielskie głosy i dlatego zlecał wycinanie chłopcom jąder?! Wykastrowani śpiewacy byli wielce pożądani. Ale, ale, to pewnie była ingerencja na chwałę Pana.

Na dzień, jak to się zabawnie mówi, dzisiejszy in vitro – rozmnażanie na szkle wydaje mi się wyborem z braku lepszych wyborów.
Rozsądnie dedukując lepiej jest odbyć stosunek. W zawodach uczestniczy średnio siedemdziesiąt milionów plemników (co za konkurencja!) i wygrywa z pewnością jeden z najlepszych. A jeszcze przecież może dojść wataha z następnego ejakulatu.

Oczywiście przykro mi jest, że tylko embriony najlepiej rokujące zostaną wykorzystane, a reszta zamrożona (żeby nie było, że tak od razu się je wyrzuca). Ale wypada się z tego typu niesprawiedliwością pogodzić. Tak samo jak trzeba się pogodzić, że mężczyzna zakocha się w ładnej dziewczynie (a brzydką i chorą odrzuci). Również należy zrozumieć, że kobieta będzie pragnąć towarzystwa mężczyzny, który potrafi zaimponować jej zaradnością życiową, wiedzą, odwagą, a od niedorajdy będzie uciekać. Przykro mi, że zwierzęta i rośliny musimy uśmiercać, żeby karmić się ich ciałami. Smutne jest, że nasze ludzkie ciała, po śmierci zjedzą robaki, które będą się w nich wypróżniać i rozmnażać. Najprawdopodobniej nawet kości po nas nie zostaną.
Cóż... takie są zasady.

Co można zrobić? Moim zdaniem zachowywać się z klasą i stosownym szacunkiem do innych istnień.
Jeżeli zmarłych grzebiemy w ziemi to potem ich nie odkopujmy z błahych powodów.
Szanujmy życie roślin. Fakt, że to są stworzenia stacjonarne, z którymi nie potrafimy nawiązać (póki co) kontaktu – nie oznacza, że nie czują bólu. Zwierzętom hodowlanym stwórzmy warunki, by ich egzystencję uczynić w miarę przyjemną.
Nie marnujmy bezsensownie jedzenia – skoro jakieś zwierzę lub roślina oddało swoje życie. Oczywiście, jak mamy podejrzenia, że pokarm może być zepsuty – należy go wyrzucić (mówi się trudno, a straty zawsze jakieś są). Jednak gdy widzę komedię, gdzie ludzie obrzucają się jedzeniem – czuję się po prostu zdegustowana (to żenujące, nie śmieszne). Ja na miejscu tych twórców filmowych nakręciłabym scenę, jak to ludzie rzucają w siebie kawałkami mięsa ociekającego krwią (to by zwiększyło oglądalność).
Ponadto prawo powinno umożliwiać bezpłatne przekazywanie żywności, której kończy się termin ważności, na przykład ludziom potrzebującym, ubogim.

Ludzie wobec siebie powinni zachowywać się fair, żeby w miarę możliwości nie krzywdzić się wzajemnie (jeżeli można tego uniknąć).
Uważam że w sposób podły zachowuje się facet, który sugeruje dziewczynie kolejne spotkania, choć ocenia ją jako nieatrakcyjną i wcale nie ma zamiaru realizować tego o czym wspomina. Ona emocjonalnie się angażuje, bowiem otrzymała sygnały zainteresowania, a potem facet każe jej „spadać”. Nie obwiniam go za to, że kobieta mu się nie podoba (bo selekcja jest czymś naturalnym), ale za to, że świadomie dał jej nadzieje. Ona cierpi i czuje się upokorzona, a przecież można tego było uniknąć.
Jeżeli kobieta wiąże się z mężczyzną, a w międzyczasie zachodzi w ciążę z kimś innym – to w sposób paskudny rani stałego partnera. Jeszcze gorszą podłością jest sytuacja, gdy stały partner nie zostaje o tym fakcie stosownie wcześnie poinformowany. Mężczyzna troszczy się, pracuje, poświęca czas, myśli, marzenia na dziecko, którego nie jest biologicznym ojcem. Facet poświęca swoje życie, a jego własne geny idą na zmarnowanie.
Przepraszam, jeżeli obrażę czyjeś religijne uczucia, ale czy to faktycznie takie wspaniałe zdarzenie, że Maryja spotkała się z Aniołem, gdy Święty Józef był jej mężem? Rozumiem, że przystojnemu, atrakcyjnemu młodzianowi kobieta z chęcią uległa „niech stanie się wola twoja”. Jednak to nie jest w porządku wobec męża, nawet starego, faceta, który faktycznie łoży na tę kobietę i jej dziecko. Nawet argument z dziewictwem mnie nie przekonuje. Nie jedna dziewica urodziła dziecko (to wcale nie jest takie dziwne). Żeby sperma dotarła do dróg rodnych kobiety, penis nie musi, że tak powiem, w całości się zagłębić.

A tak przy okazji wspomnę także o tym, że niektóre kobiety mają szczątkową błonę dziewiczą lub zupełny jej brak (to wcale nie jest takie rzadkie zjawisko). Dlatego zamiast kamienować za brak krwi, facet powinien się czasem zastanowić, bowiem o czyjeś prawdomówności nie zawsze świadczą biologiczne dowody.
Jeszcze jedna dygresja o biologicznych dowodach. Bywa tak, że ludzie są chimerami: dwa zarodki łączą się w życiu płodowym. Przykładowo powstały człowiek ma organy rozrodcze swojego bliźniaka, którego wchłonął. Wykonując testy DNA okazać się może, że nawet matka dziecka nie jest jego biologiczną matką.

Moim zdaniem zauważyć należy, że posiadanie i wychowanie dziecka jest męczącą, kosztowną i długotrwałą inwestycją. A potem niejednokrotnie dziecko zamiast nam podziękować za trud i wyrzeczenia zarzuci nas pretensjami i obarczy odpowiedzialnością za nasze (nieuniknione i niezamierzone) usterki wychowawcze.
Dlatego właśnie, jeżeli ludzie pragną mieć dziecko, powinni mieć do tego prawo.
Inna sprawa, kto będzie za to płacił? Jedno poczęcie (w sensie jedna próba, jedna procedura) powinno być darmowe, ale z kolejnymi to już niekoniecznie. To „darmowe” oznacza społeczną zrzutę w postaci podatków.
W mojej ocenie to byłoby niesprawiedliwe, żeby wszyscy musieli się składać. Wielu pracujących ludzi nie stać, ze względów finansowych, na posiadanie drugiego dziecka (a chcieliby i mogliby je począć sposobem tradycyjnym). Dlaczego oni mieliby płacić na to, by ci których stać na utrzymanie wielu potomków, mogli się rozmnażać „za darmo” metodą kosztowną. Zamiast na nowy samochód, niech wezmą kredyt na in vitro.

Dla kogo in vitro? Dla każdej kobiety, która tego chce. Niby dlaczego mężatki miałyby być uprzywilejowane? Do prokreacji powinny mieć prawo także panie żyjące w konkubinatach, kobiety samotne i lesbijki. W końcu jest równouprawnienie. Kwalifikując bezpłodność jako chorobę, konsekwentnie prawo do leczenia powinna mieć każda osoba.

Kończąc jeszcze raz podkreślam, że selekcja jest zjawiskiem powszechnym w przyrodzie i jak najbardziej naturalnym. Marnotrawstwo materiału biologicznego również.
Jeżeli ktoś uważa, że Bóg wymaga życia zgodnie z naturą, to automatycznie powinien godzić się na selekcję.

A jeśli ktoś jest przeciwnikiem in vitro, to niech nie stosuje tej metody. Każdy może mieć własne, nawet głupie, poglądy, ale nie powinien prawnie narzucać ich pozostałym.
Postępu nie da się zatrzymać. Nie w ten sposób. Jeżeli człowiek będzie miał możliwość ułatwienia sobie życia, uczynienia go piękniejszym i sensowniejszym (a posiadanie dziecka jest właśnie czymś takim) to skorzysta z tej szansy.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
tulipanowka · dnia 26.10.2010 09:19 · Czytań: 1702 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 15
Komentarze
Sceptymucha dnia 26.10.2010 13:51
To mnie zaskoczyłaś. Bardzo dobre.
link a dnia 27.10.2010 20:40
Niczym mnie nie zaskoczyłaś. Bardzo niedobre.

Cytat:
Podobno w celach polepszenia sobie nastroju dobrze się jest wygadać, wypłakać, albo wypisać.


Podobno. Ale jako czytelnik mam ochotę publikującemu z takim wstępem zaproponować, żeby wypłakał się w mankiet mamusi. Zakładam przy tym, że nie jestem Twoją mamusią.

Cytat:
Sprawa „in vitro” wydaje mi się tak oczywista

Serio, serio? To po co piszesz o oczywistościach? A, dla polepszenia sobie nastroju. Sorry. Zapomniałam.

Cytat:
ale z braku lepszych pomysłów „na wypisanie się” postanowiła naskrobać coś na ten najmodniejszy obecnie temat

Jezus Maria. (Nie wiem, co mogłabym tu mądrzejszego powiedzieć i w ogóle częściej mam tak ochotę pomiaukiwać jak wykończona matula na porodówce przy zbyt długich bólach krzyżowych: O, o, o, ojezusmariaaaaoBożeojezu itd. albo jęczeć jak marcująca kocica - kiedy nieraz widzę, co Ty piszesz).

Cytat:
Najzabawniejsze jest, jak zwykle, twarde stanowisko Kościoła.

Znam zabawniejsze rzeczy.

Cytat:
Rzecz jasna w razie czego Kościół zmieni swoją opinię, jak w przypadku zakazu sekcji zwłok, palenia czarownic, mordowania niewiernych w ramach akcji nawracania, niszczenia heretyckich książek napisanych przez naukowców, nieprzyznawania się, że w jego szeregach znajdują się pedofile itp.

Ale jazda po stereotypach.

Cytat:
Jak zawsze najważniejsze jest zachowanie władzy, ale póki co będzie straszyć ekskomuniką i gniewem bożym.

Jak tuż wyżej.

Cytat:
A przecież cnotliwi kapłani powinni się cieszyć, gdyż grzeszny akt kopulacji zastanie zastąpiony procedurą odartą z seksualnej żądzy.

To Kościół odradza i potępia kopulację:O? Nie wiedziałam.

Cytat:
Czasem sobie myślę, że księża mają tak wygodne życie, iż z nudów wymyślają teorie uprzykrzające innym życie.

A ja czasem sobie myślę, jakie to jałowe, kiedy pod sutannę księdzu lub dwojgu ludziom w niepłodne narządy płciowe zagląda ktoś w celach polepszenia sobie nastroju.

Dalej chyba nie mogę brnąć.
Jeszcze tylko mignął mi ten fragment:
Cytat:
Ogólnie w mojej ocenie, grupa mężczyzn pozostawiona sama sobie (w sensie bez wpływu kobiet) z braku zajęcia, z nudów, wymyśla różne głupoty

Jak widać, nie trzeba koniecznie być grupą mężczyzn po teologii, żeby wymyślać różne głupoty z nudów.

Howgh Bladej Twarzy.
Dobrego.
Laufer dnia 28.10.2010 03:31
Dawno nie czytałem tak kazuistycznych sofizmatow - nie bylem w stanie przeczytac wszystkiego. Zawsze jak przychodzi do tego typu dyskusji to prosze zeby adwersarz mi wskazal taki punkt w ktorym mozna powiedziec ze jeszcze minute wczesniej to byla bezksztaltna masa komorek a teraz juz jest czlowiek. Nie ma takiego punktu.

Dlatego tez uwazam ze jest to pewna dziecinna (ale w jakis upiorny sposób ) ślepota (podobna do tej gdy dziecko zaslania twarz i mysli ze sie schowa przed potworem) aby przedstawiac embriony jako jakas bezksztaltna mase ktora z czystym sercem mozna wypieprzyc na śmieci. - "spieszmy sie bo teraz to jeszcze wygląda jak takie bezladne flaki ale jak zmitrężymy to zaczną temu czemuś wyrastać nóżki i rączki a wtedy to jakoś już tak łyso będzie to tak po prostu wyjebać" - ot cała Twoja filozofia z nieco mniejszym łądunkiem eufemizmu - czyż nie?

Jeśli odrzucimy kryterium estetyczno wyglądowe to na mój mały zaściankowy ciemnogrodowy rozumek utylizacja embrionu nie różni się wiele od zabicia dziecka minute po urodzeniu. Oczywiście jest mniej spektakeularnie i przechodzi niezauważenie w jakichś próbówkach i pipetach ale efekt ten sam. Wykonaj prosze nastepujaca prace myslowa. Gdyby technologia pozwalajaca na invitro byla na tyle niedoskonala ze trzeba by te embriony "dohodować" powiedzmy do 5 miesiaca zanim mozna zadecydowac które się nadaja a które nie to czy byloby ci rownie latwo pozbyc sie tych niepotrzebnych? Jesli nie to jakim prawem tak latwo ci to przychodz te 4 miesiace wczesniej? Co sie zmienilo? Wyglad? To puste i upiornie bezrefleksyjne.
tulipanowka dnia 28.10.2010 19:47
sceptymucha - dzięki

link a - silisz się na błyskotliwe riposty, którymi zaimponować możesz co najwyżej chłopcom w szkole podstawowej (i to tym co jarają papierosy w ubikacji); a to by uznali za najlepsze:
Cytat:
mam tak ochotę pomiaukiwać jak wykończona matula na porodówce przy zbyt długich bólach krzyżowych: O, o, o, ojezusmariaaaaoBożeojezu

polemika z Tobą uwłaczałaby mojej inteligencji;

laufer - Ty to chłopie odkryjesz chyba nową Amerykę!!! (z góry gratuluję)
a dobra coś Ci powiem, chociaż pewnie nie zrozumiesz: technologia jest już (lub wkrótce będzie) na tyle doskonała, że z dowolnej komórki osobnika dorosłego można wyhodować nowy organizm
link a dnia 28.10.2010 19:54
tulipanowka,
jak sobie życzysz. Ja jestem prosta firma z chlebkiem powszednim: klient nasz pan.
Dobrego.
tulipanowka dnia 29.10.2010 18:19
mimo wszystko trochę przesadziłam - przepraszam i biję się w pierś

prostuję !
polemika z Twoim komentarzem uwłaczałaby mojej inteligencji (ale tylko wtedy kiedy się nie nudzę ;) )
Agamemnon dnia 30.10.2010 21:06
"rozmnażanie na szkle wydaje mi się wyborem z braku lepszych wyborów.
Dobrze, że Ci się wydaje. Lepszym bo naukowym, medycznym leczeniem niepłodności jest naprotechnologia - obarczona tylko jedną wadą: jest tania, etyczna a skuteczność w miarę postępu badań w tej dziedzinie wciąż rośnie.
Metoda "in vitro" nie jest metodą leczenia bezpłodności, obarczona jest wadą naturalnej selekcji a jej promocja związana jest z olbrzymimi dochodami jej pomysłodawców z udziałem mechanizmów korupcyjnych.
Selekcja występuje w naturze, natomiast w historii życia człowieka była stosowana u niektórych ludów pierwotnych, w starożytnej Sparcie ( skała tarpejska), w czasach nowożytnych przez hitlerowców ( rampa kolejowa w Auschwitz), obecnie przez postępowych i nowoczesnych telewizornych entuzjastów in vitro.
Ontogeneza człowieka obejmuje okres od poczęcia do śmierci, stąd metoda in vitro posiada wadę moralną.
tulipanowka dnia 31.10.2010 00:07
zgadzam się, że ta metoda ma wadę moralną, tak samo jak aborcja (która, jak wiesz, jest dozwolona i legalna w wyjątkowych wypadkach, a nielegalnie praktykowana na większą skalę)

zakaz metody "in vitro" spowoduje, że przejdzie ona do podziemia; poza tym ewentualni chętni rodzice będą wyjeżdżać do innych europejskich krajów

w moim tekście, przede wszystkim chodziło mi o obalenie argumentów, że "in vitro" jest niezgodne z naturą (więc i prawem Bożym), bowiem oparte jest na selekcji

moim zdaniem wada tkwi w czymś innym: człowiek sam wybiera plemnik i komórkę jajową;
jeżeli mężczyzna ma słabe, mało liczne plemniki to nie jestem pewna, czy nawet ten najlepszy jest wystarczająco dobry
człowiek jeszcze nie panuje nad tym, jakie geny są za co odpowiedzialne i tak dalej, i tak dalej... (po prostu nie wie, który plemnik jest najlepszy)
jeżeli "in vitro" stanie się zjawiskiem powszechnym być może dojdzie do osłabienia nas jako gatunku (a wielkie wymierania gatunków nie są rzadkością w historii Ziemi - ja nie żartuję)
uważam że wadą "in vitro" jest właśnie za mała selekcja (to nie jest wyścig siedemdziesięciu milionów plemników!);
jest bardzo wiele czynników sprzyjających prokreacji (np. poziom pożądania między ludźmi, który wynika także z nieuświadomionego "odczucia" korzystnej odmienności materiału genetycznego partnera) i stosując tę metodę są one pominięte

jeśli o mnie chodzi to wolałabym pozostać bezdzietną, niż poddać się tej metodzie
co wcale nie oznacza, że chcę zakazu "in vitro"
bo to nic nie da,
a jak zejdzie do podziemia to zupełnie straci się nad tym kontrolę

uważam, że powinno się ludzi uświadamiać, tłumaczyć, propagować etykę i moralność (nie tylko w kwestiach prokreacyjnych - gdyż brak prospołecznych zachowań w innych dziedzinach pośrednio wpływa na stan zdrowia ludzi, co przekłada się na ich płodność)
Agamemnon dnia 31.10.2010 10:36
"tak samo jak aborcja (która, jak wiesz, jest dozwolona i legalna w wyjątkowych wypadkach, a nielegalnie praktykowana na większą skalę)"

Dobrze ,że to podkreślasz.
Pozwolę sobie również na to podkreślenie.

"Dozwolona i legalna" lecz w sensie legislacyjnym, w sensie moralnym narusza naturalne prawo do życia konkretnych zabijanych osobników gatunku homo sapiens.

Źródła tego typu ustaw są inne niż prawo naturalne. Można by tu więc mówić o przestępstwie legislacyjnym.

Ustawy legislacyjne oparte na etyce cywilizacji śmierci naruszają prawa naturalne człowieka.
Nie przekonuje mnie argument, że czyny nietyczne nie mogą być zakazane
poprzez ustawodawstwo, gdyż nie będą przestrzegane.
Prawo pozytywna ma charakter nie tylko penitencjarny lecz też wychowawczy. Życie społeczne nie może funkcjonować bez prawa ( opartego na źródle prawa naturalnego) w przeciwnym wypadku nastąpić musi nieubłagana degradacja pewnych wartości, które degradowane nigdy być nie powinny ( przykład: faszyzm, komunizm).
Dlaczego Komorowski i Tusk są postępowi i nowocześni w sprawie in vitro?
Odpowiedź jest dziecinne prosta dla tych, co znają kulisy korupcjogenne
związane z tego typu procederem.
tulipanowka dnia 31.10.2010 19:24
to co piszesz brzmi przekonująco

tak naprawdę to ja sobie wypisuję własne przemyślenia (które należy traktować jako głos w dyskusji), które również ewoluują;
żeby wydać ostateczny wyrok należałoby zapoznać się z wieloma konkretnymi danymi (których ja nie znam);

gdyby był taki nacisk społeczny, żeby żaden zarodek nie lądował w zamrażarce na wieczność (czyli w kuble na śmieci), to czy wówczas uznałbyś słuszność stosowania metody "in vitro"?
Agamemnon dnia 31.10.2010 21:39
Nie uznaję kultury zabijania nawet za cenę własnego życia. Vide casus Maksymiliana Kolbego.
Natomiast sprzeciwiałbym się ponadto z powodu braku w niej na dzień dzisiejszy naturalnej selekcji materiału genetycznego. Selekcja sztuczna
powoduje 70% poronień a z tych 30 % urodzeń dalsze 70 % posiada
wady genetyczne. Badania z zakresu naprotechnologii idą we właściwym kierunku.
tulipanowka dnia 01.11.2010 19:28
Cytat:
Nie uznaję kultury zabijania nawet za cenę własnego życia.

Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego.
podstawą tego zalecenia jest, że każdy siebie musi miłować
a jeśli
ktoś siebie nie miłuje oznacza to, że i bliźniego nie będzie potrafił

Pani Alicja Tysiąc prawie straciła wzrok (pośrednio egzystencja jest starszych dzieci została zagrożona)
Agamemnon dnia 01.11.2010 21:30
Stąpamy po perforowanej, cienkiej linii wyborów.
Wybory trafne przydają nam wartości, nietrafne ujmują.
tulipanowka dnia 03.11.2010 19:23
Cytat:
Wybory trafne przydają nam wartości, nietrafne ujmują.

co jest trafne, a co nie - często zależy od punktu widzenia

czy ryba chwytająca haczyk z robakiem jest głupia? Źle zrobiła?
Otóż nie. Ryba, która korzysta z każdej okazji, by złapać robala postępuje właściwie. Statystycznie zazwyczaj ma rację i wygrywa w konkurencji z rybami przesadnie ostrożnymi (które częściej bywają głodne)

zagubione w lesie dziecko widząc przechodzącego nieznanego mężczyznę może podbiec do niego i poprosić o pomoc - dzięki czemu trafi bezpiecznie do domu
to samo dziecko mogłoby uciec przed mężczyzną i dobrze zrobić, bo to byłby pedofil
wydaje mi się, że statystycznie poproszenie o pomoc wyjdzie dziecku na korzyść
ale...
i tak od "in vitro" doszliśmy do zasad prawdopodobieństwa
Aleksander Sarota dnia 22.12.2010 19:15
"A jeśli ktoś jest przeciwnikiem in vitro, to niech nie stosuje tej metody. Każdy może mieć własne, nawet głupie, poglądy, ale nie powinien prawnie narzucać ich pozostałym.
Postępu nie da się zatrzymać. Nie w ten sposób. Jeżeli człowiek będzie miał możliwość ułatwienia sobie życia, uczynienia go piękniejszym i sensowniejszym (a posiadanie dziecka jest właśnie czymś takim) to skorzysta z tej szansy"
Zgadzam się w zupełności z ostatnimi linijkami eseju, jak i z całym szkicem literackim.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty