Pamiętniki pewnej znajomości - kama_91_09
Proza » Obyczajowe » Pamiętniki pewnej znajomości
A A A
Neszce,
z okazji urodzi.


Środa, 21 stycznia

Nie wiem już, co mam zrobić, aby zwrócić jego uwagę. Ciągle jest jakby w innym świecie, niedostępnym dla obcych. Może właśnie to sprawia, że wydaje mi się taki wyjątkowy. Chociaż sama nie wiem, czy ktoś, kto nas intryguje może być dla nas wyjątkowy. Poczekam jeszcze trochę, ale boje się, że, to tylko strata czasu.

Poniedziałek, 26 stycznia

Nie wytrzymałam. Spróbowałam z nim porozmawiać. Wyglądał na smutnego, więc spytałam czy coś go martwi. Nie zdziwiło mnie, kiedy odpowiedział przecząco. Po chwili nalegań, wyjawił, że martwi się o swych znajomych. Czyżby bardziej zależało mu na szczęściu innych niż na własnym. Jeśli tak jest naprawdę, to troszczy się jedynie o swoich najbliższych, reszta go nie interesuje. Czego o mnie nie może się troszczyć?

Poniedziałek, 26 stycznia

Po długiej walce z samym sobą postanowiłem pisać. Podobno to pomaga, ale ja w to wątpię. Na dodatek jak mogę pisać o problemach innych, bo to jest chyba mój największy teraz problem. Może się to wydawać śmieszne, że problemem są problemy innych, ale tak już chyba jest u osób samotnych.
Trochę to dziwne, ale zostałem dzisiaj zapytany o moje problemy, przez prawie mi obcą osobę. Co sobie tacy ludzie myślą, że wszystko się im powie jak na spowiedzi? Chore, po prosu chore. O problemach rozmawia się z bliskimi, a nie przypadkowymi ludźmi, chociaż niektórzy twierdzą, że bardziej pomaga wygadanie się tym drugim.
Po napisaniu tego nie czuje żadnej poprawy. Zobaczę jak będzie dalej.

Czwartek, 19 luty

Kolejna krótka wymiana zdań. Wydaje mi się, że staje się wobec mnie trochę bardziej otwarty. Na razie czas działa na moją korzyść. Przynajmniej tak myślę.

Sobota, 28 luty

Nie wiem, co sprawia, że ludzie chcą nawiązać ze mną kontakt, bo nie jest to łatwe. Jeśli są jeszcze wspólne tematy to czasami się to komuś uda, ale też z wielkim bólem. Dlatego mnie dziwi, że ona chce to osiągnąć pomimo ogromnych różnic. Żyjemy w dwóch różnych światach, ale i tak udaje się nam porozumieć. Pewnie tylko dzięki jej determinacji.
Może nie ma w nas tak wielu różnic, jakby się mogło z pozoru wydawać.

Wtorek, 17 marca

Pierwszy w tym roku prawdziwie wiosenny dzień. Od razu wszystko wydaje się weselsze. Odradzająca się przyroda napawa mnie nadzieją.
Jakimś cudem udało mi się go wyrwać na spacer. Rozmawialiśmy na nim prawie godzinę. Była to chyba nasza, jak dotąd, najdłuższa rozmowa. Ciągle rozmawiamy o niczym. Czasami próbuje wyciągnąć z niego coś osobistego, ale on nie chce gadać, od razu zmienia temat lub ucina rozmowę. Dajmy na to dzisiaj zapytałam czy ma dziewczynę, odpowiedział przecząco, lecz już na pytanie „Dlaczego?” powiedział tylko „bo tak” i odszedł. Mam nadzieję, że nic złego sobie o mnie nie pomyślał. A jak pomyślał, że ze mnie jakaś latawica? Boże, co mnie podkusiło.

Czwartek, 19 marca

Kurwa, co się rodzi w łbach ludzi na wiosnę? Amorów im się zachciewa. Kurwa, ciągle nie mogę zrozumieć, co chciała powiedzieć, kiedy pytała się czy mam dziewczynę. Czy nie mogłem jej jakoś zripostować np. „A co, jesteś zainteresowana? Jak tak, to powiem, że masz duże szanse.”. Jeśli się mnie jeszcze kiedyś oto spyta to tak jej powiem. Pierdolić, co sobie pomyśli, nie muszę być ciągle miły.

Niedziela, 12 kwietnia

Nie wiem, czego, ale czasami czuje, że jest nachalna. Czy ona naprawdę chce czegoś więcej? Nie, nie wierze. Jak ktoś taki, mógłby czegoś chcieć od takiego frajera jak ja? Gdyby tak było to można by to porównać do pierdolonej Pięknej i Bestii. Tylko właśnie, czego te Piękne szukają u Bestii, jeśli jest tylu lalusi na tym świecie. Ale to wszystko pojebane!

Poniedziałek, 20 kwietnia

Nie widziałam go już tydzień. Nie wiem, dlaczego, ale nie martwię się zbytnio o niego. On by mi to pewnie wyjaśnił tekstem w stylu „Takich skurwysynów jak ja nic nie rusza.”. A przecież on nie jest zły. Wydaje mi się, że tylko takiego udaje przy ludziach, których nie zna. Woli sam odtrącić ludzi wcześniej, niż sam zostać odtrąconym. Chciałabym mu pomóc przełamać jego lęki, ale nie wiem jak.

Poniedziałek, 4 maja

Mam lekkiego kaca. Nie jest on spowodowany piciem w weekend. Chodzi mi o kaca duchowego. Już nie wiem, który z nich zaczął mnie męczyć o nią. Nie mogę tego zrozumieć skoro nie znają relacji nas łączących. Raz mnie widzieli jak z nią gadam i już teksty w stylu „bierz się za nią”. Jak mogą mówić coś takiego ludzie, którzy nie mają doświadczenia w tych kwestiach. Jak mnie to wkurwia. Dają komuś radę, z którą ktoś nie wie, co ma zrobić. Wolę jak ludzie wypowiadają się w kwestiach, o których mają pojęcie, a nie jak politycy pierdolą na każdy temat, nic o nim nie wiedząc. Kurwa ich mać faszystowska!
Potrzebuję trochę odpoczynku, muszę pomyśleć na spokojnie, odizolowany od tego całego otaczającego świata.

Środa, 27 maja

Podobno, każdy nowy dzień to nowa nadzieja. Coraz mniej w to wierze. Z każdym kolejnym dniem mam w sobie mniej nadziei. Nie wiem czy on niczego nie dostrzega? Wydaje mi się, że nawet ślepy by to zauważył, a on nic.
A może po prostu on nic do mnie nie czuje? Jeśli tak to jest jeszcze gorzej.
A może po prostu się ze mną droczy? Już sama nie wiem, co o tym wszystkim myśleć?

Piątek, 19 czerwca

Wolność! Rozpoczyna się okres, tak długo oczekiwanego odpoczynku, który tak bardzo jest mi potrzebny, aby poskładać myśli.
Ciekawe, co przyniesie nam wolność? Oby nie była to niewola. Optymizm normalnie mnie zżera.

Wtorek, 21 lipca

Co ja mam ze sobą? Kiedy jestem sam pragnę kontaktu z ludźmi, a kiedy jestem z kimś pragnę uciec tam gdzie nikt mnie nie znajdzie. Pierdolony dualizm ludzkiej natury.
Boje się, że „mam w sobie sprzeczności, których nie potrafię zmienić i nie zmienię”.
A teraz odeszła mi nawet ochota na pisanie.
Ale ja jestem pojebany!!!
Kidy pomyślę o niej automatycznie mój nastrój ulega poprawie. Niestety nie na długo. Po chwili szczęścia, wszystko wraca ze zdwojoną siłą.

Niedziela, 2 sierpnia

Boje się, że wszystko ze mnie uleciało. Nie tęsknię za nim, pomimo że długo go nie widziałam. Bo w sumie, za kim mam tęsknić? Za kimś, kogo w ogóle nie znałam
Boje się, że go znienawidzę przez to. A przecież na to nie zasługuje, bo wiem, że w głębi duszy jest dobry. To tylko ja pomyliłam adres.

Czwartek, 13 sierpnia

Boże, co ona ze mną zrobiła? Przecież nic takiego nie zrobiłem, aby mnie tak karać. Dobra, może święty nie jestem, ale Lucek też nie ma ze mnie większego pożytku.
Dżizas jeśli tak robiłeś za swego żywota, to nie dziwie się, że cię ukrzyżowali, bo przeginasz i to mocno, a przecież się umawialiśmy. Ja nie wtrącam się w twoje interesy i żyje sobie spokojnie przez nikogo niezauważony. A czuje, że chcesz jak mój rodak Polak „zniszczyć tego skurwysyna”. A przecież tak się nie robi, kurwa. Już wiem jak musiał się czuć Julek Cezar w 44, tylko on przynajmniej miał to szczęście i zginął.
Po prostu horror show.

Sobota, 29 sierpnia

Postanowione. Jeżeli nie mogę już cofnąć czasu to spróbuję. I tak to pewnie spierdolę jak i wszystko inne, ale jak to się mówi „raz kozie śmierć”
Gorzej dla mnie, jeśli to tylko wymyśliła moja chora wyobraźnia. Może, więc zrobić tak, jak to radził Philip K. Dick – Przestać o tym myśleć i jeśli to zniknie to nie było to rzeczywiste. Tylko ja już chyba nie jestem w stanie o tym nie myśleć. Co za gnój!
A może po prostu uciec? „Tylko, dokąd? Dokąd tu uciekać?”

A teraz coś z zupełnie innej beczki.

Dlaczego niektórzy myślą, że jak jestem wkurwiony to jest to ich wina? To, że jestem dla nich niemiły to nie znaczy, że oni mnie wkurwili. Bo akurat mam niestety to do siebie, że często wstaje i jestem wkurwiony sam nie wiem, na co.
Mamo przepraszam, ale, po co ja się tak właściwie urodziłem?

Wtorek, 1 września

Again. Dzisiaj wszystko wróciło. Zobaczyłam go pierwszy raz od dłuższego czasu. Zmienił się, jeszcze nie wiem, co konkretnie, ale widać to wyraźnie. Widać to od pierwszego wejrzenia. Wygląda na to, że odżył.
Boje się. Boje się, że mogła to spowodować jakaś „ONA”.

Wtorek, 1 września

Dlaczego ja jestem taki głupi? Czy ktoś mógłby mi to wytłumaczyć?
Miałem wszystko zmienić w relacjach z nią, a już pierwszego dnia daje dupy. Nie potrafię się zdobyć na żaden gest w jej stronę. Po prostu nie dorosłem do swych lat.
„A już nie daj Boże, gdy jakaś się spodoba mi, zamiast brać bez zbędnych słów, plącze mi się kończę znów.”
Ale ze mnie cipa.

Środa, 9 września

Użyje kolejnego cytatu, bo sam nie jestem w stanie wyrazić się lepiej w tej materii. „Nie wiem jak mam to zrobić, ona zawstydza mnie.”, czyli mówiąc potocznie to zabieram się jak pies do jeża.
A bodaj by mnie usiekli.

Piątek, 25 września

Raz daleko, a raz blisko. Jesteśmy na takiej sinusoidzie. Kiedy jesteśmy na górze, to jesteśmy blisko, by za chwilę opaść na dół i być daleko. Czy ta sinusoida nie może być prosta?

Czwartek, 15 października

Dlaczego ja się tak tego wszystkiego boję? Na samą myśl o tym sram po gaciach.
Czy ja nie mogę, chociaż raz zrobić czegoś jak normalny człowiek, zamiast przed wszystkim spierdalać. Bo jak na razie to tylko ona jest na parkiecie, a przecież do tanga trzeba dwojga, nie? A jak się trafi jakiś Marlon Brando i zatańczy tak jak w Paryżu? Dobra, może trochę przesadzam. Trafniejszym powinno być porównanie, że chce do grypsujących, a chodzę jak frajer. Taki SUPERFRAJER.

Sobota, 7 listopada

Niebo płacze dziś razem ze mną, albo raczej ja razem z nim. On zaczął pierwszy. Czy jest coś, co on wie, a ja mogę się tylko domyślać i dlatego już mi współczuje?

Środa, 11 listopada

Słyszę jak jadą do mnie. Chyba jest ich niestety tylko trzech, a przecież zależy mi tylko na tym czwartym. Znowu wracają „the same old fears”, że czwarty znowu się spóźni i będzie już dla mnie za późno. Czwarty jeźdźcze, nawet nie wiesz „how I wish you were here”.

Niedziela, 22 listopada

„Kochajmy więc samotność, pieśćmy ją. Kochajmy więc samotność, tulmy ją. Kochajmy więc samotność, śpijmy z nią.” – bo co nam innego pozostaje. Już nawet jego pesymizm na mnie przechodzi. Muszę to ukrócić jak najwcześniej.
Więc, pomimo że jest już późny listopad dzisiaj był piękny dzień. Wykorzystałam to i poszłam na długi, samotny spacer i było mi dziwnie lekko na sercu. Nie wiem już, co się ze mną dzieje.

Czwartek, 26 listopada

Wracałem dzisiaj przez park. Nie wiem, czego, ale widok połamanych drzew po nocnej nawałnicy sprawił mi dziwną radość. Może, dlatego, że to samo jest we mnie. Ach, ta jebana ludzka natura i dążenie do samozagłady. Niech nas wszystkich morowe powietrze wydusi i będzie spokój.

Poniedziałek, 7 grudnia

Znowu mnie unika. Wróciliśmy chyba do statusu quo sprzed roku. Znowu jak chcę z nim porozmawiać to szybko mnie zbywa półsłówkami i ucieka. Czego on się boi: mnie czy może samego siebie?

Piątek, 18 grudnia

„Jaki piękny jest ten świat, wszystko czarne, białe.” Tak białe jest na zewnątrz, bo we mnie wszystko spowija czerń. Nawiązując dalej jeśli ona naprawdę coś we mnie widzi to bez kitu miłość jest ślepa. A nawet, jeśli chciałbym jej wszystko powiedzieć, co do niej czuję, to nagle zrobiłoby mi się pusto w głowie. I nic na to nie poradzę, bo jestem sterowany, nie wiem tylko, przez kogo. Może jestem bohaterem jakiegoś reality show jak Truman?

Czwartek, 24 grudnia

W ten świąteczny czas, chciałabym życzyć, wszystkim razem i każdemu z osobna, prawdziwej, żywej miłości, aby nikt nie czuł się samotny i aby nikt nie tracił nadziei, nawet w najtrudniejszych sytuacjach.
Wszystkiego tego życzę także i sobie.

Niedziela, 26 grudnia

„Kończy się tydzień, nie ma nadziei, że następny coś jeszcze zmieni (…) kończy się rok i słuchaj słowa by zacząć to wszystko od nowa. Obejrzyj to sobie, sam sobie odpowiedz.”

I ja już chyba sobie odpowiedziałem – spróbuję. Tylko żeby się kurwa nie skończyło tak jak ostatnio, kiedy tak sobie powiedziałem. Żeby tak się nie stało, musiałbym nagle zmienić swoje podejście do życia. A to raczej, niestety niemożliwe. A przecież tak naprawdę nic nie ryzykuję, mogę tylko zyskać.

Środa, 6 stycznia

Znowu się zmienił. Wydaje się, że stał się bardziej otwarty na świat. Nie podchodzi już do wszystkiego tak pesymistycznie jak kiedyś. Znowu jakbyśmy się do siebie zbliżyli, a zarazem oddalili. Już nie wiem, co mam zrobić, aby między nami nie było takich fal, które przypływają, a chwilę później odpływają. Coraz bardziej mnie to wszystko przeraża. A przecież jeszcze rok temu nie patrzyłam na przyszłość ze strachem.
„Zamykam oczy. Nie chcę widzieć, nie chcę czuć, czy to koniec już?”

Wtorek, 19 stycznia

Kurwa, chcę i nie mogę. Jaki ja jestem pojebany? Kurwa, kurwa, kurwaaaa!!!
Kiedy już prawie mam zaciśniętą dłoń, aby to wszystko złapać, odwracam się i uciekam, uciekam tam „gdzie nikt nie pyta, oto skąd jesteś i jak się nazywasz, gdzie każdy z nas może poczuć się taki sam”.
Takich jak ja to powinno się topić jak koty i nie byłoby problemu ze świrami i seryjnymi mordercami.
„Człowieku, jak masz żyć?’
Idę kurwa zapalić, bo czuję, że mnie ponastojaszczy rozjebie.

Sobota, 23 stycznia

Wiecie, czym zacząłem tłumaczyć swoją nieporadność – porą roku. Zima zawsze mnie dobijała i nic mi się nie chciało, najchętniej to bym ją przespał, ale niestety tak nie można i trzeba stwarzać pozory normalnego funkcjonowania. I wmawiam sobie, że jeszcze trochę i zacznie się wiosna powodując zatrważające zmiany.
„Czemu dni wesołe nie są, czemu z oka płynie łza? Cierpliwości, baronesso, jeszcze miesiąc, jeszcze dwa, a powrócą nasze święta, jak najprędzej, pragnąłbym, szał zmysłowy się rozpęta”.

Piątek, 19 luty

Widziałam jak się dzisiaj miotał, kiedy byliśmy sami, jakby chciał mi coś powiedzieć. Nie wiem, co to miało konkretnie być, ale musiało to dla niego być ważne. Kiedy popatrzyłam mu w oczy widziałam w nich strach. Mam nadzieję, że w końcu wyrzuci to z siebie, i że będzie to, to, o czym myślę.

Czwartek, 11 marca

Miałem sen – o niej. Ale była nią tylko cieleśnie. Reszta to była Lilith. Ale nie, Lilith znana z najpopularniejszych wierzeń, tylko Lilith, jako sukkub. Poddałem jej się, bo co innego miałem zrobić. Nie jestem tak silny psychicznie, aby nie dać się skusić. Nikt nie jest w stanie jej się sprzeciwić, nie po tym, co zaoferuje.
„Nocami w samotności rozpustny sen widziałem, żeśmy w jednym łóżku spojeni ciało z ciałem, ale tym snem najśmielszym twej dumy nie urażę. O Peggy Brown, o Peggy Brown, kto ciebie ukochać będzie umiał?”

Poniedziałek, 15 marca

Baronowo, wróciła wiosna. Więc chyba nie pozostaje mi nic innego i rozpocząć „nasze słodkie trula-la”. Powinienem przestać się bać i powiedzieć sobie jak Joker w „Full Metal Jacket” – „Może i żyję w świecie gówna, ale żyję i nie boje się”. Postaram się, aby ten cytat stał się moją dewizą. Może narodzę się na nowo wraz z powracającą wiosną? I hope. High hopes.

Niedziela, 5 kwietnia (Wielkanoc)

Ludzie uczą się przez całe życie, ale muszą trafić na dobrego nauczyciela. Czego nauczył mnie mój nauczyciel? Pewnie tego co śpiewał Jeff Buckley, że „love is not a victory march, it’s a cold and it’s a broken hallelujah”. Czy miłość może być jednak triumfalnym marszem? Może i tak, ale wtedy chyba muszę sobie szukać nowego nauczyciela. A ja nie chcę go zmieniać.

Wtorek 27, kwietnia

Gdzie jest ta moja zmiana, którą tak sobie ciągle obiecuje? Dlaczego nie ma we mnie odrobiny samozaparcia? Przecież mam w końcu jakiś sens w moim szarym życiu. Czy to nie powinno być dla mnie motywujące? Dla każdego normalnego człowieka takie by było, ale ja jestem głupszy niż ustawa przewiduje, a ustawy wiele przewidują. Brak mi po prostu słów na określenie siebie. Wydaje mi się, że mieliby z tym również problemy najgenialniejsi poeci.
Trafiło się ślepej kurze ziarno, tylko kura jest za głupia, aby zjeść je od razu, tylko zostawia je sobie na później, aż w końcu obudzi się z ręką w nocniku, sorry kura nie ma ręki, więc aż obudzi się z kurzą łapką w nocniku, kiedy inna kura jej zabierze to ziarno, albo ziarno zacznie kiełkować, już sam nie wiem, co gorsze.

Poniedziałek, 17 maja

Za około pół miesiąca wyjeżdżam. Sprawił to przypadek, albo po prostu tak musiało być, przecież nic nie trwa wiecznie. Trzeba w końcu kiedyś zrobić krok do przodu. Nie chcę mu na razie o tym mówić, ale jak powiem mu przed samym wyjazdem nie będę się z tym dobrze czuła. Nie wiem jeszcze, co zrobię. Wydaje się jakby od tej decyzji nic nie zależało, a z drugiej strony jakby zależało od niej całe życie.

Piątek, 25 maja

Zjebałem wszystko. Nie ma już żadnej nadziei, za parę dni już jej nie będzie. Tak to już jest jak „kicking around on a piece of ground in your home town waiting for someone or something to show you the way”, bo myśli, że życie jest tak wyjebiście długie, że na wszystko mu starczy czasu i nagle budzi się z ręką w nocniku. Nawet już nie mam siły, aby spróbować dogonić to, co mi uciekło. „Time is gone (…) Thought I'd something more to say.”

Już nawet nie wiem czy to ty pomalowałaś mój świat na czarno, czy to ja sam. Ale ty chyba byłaś tylko pretekstem, abym sam to zrobił. Więc chyba nie ma już dla mnie żadnej nadziei, bo przecież „It's not easy facin' up when your whole world is black.”.

Dobra może i będę świnią jak to napiszę, ale jakbym mógł polecieć za nią tupolewem, to bym zaryzykował. Jak chcecie mnie za to wieszać, to mnie powieście, proszę bardzo.

Chociaż „jeśli zechcesz odejść – odejdź, jeśli zechcesz wróć, nic się przecież w nas nie zmieni przez te dni, wciąż tak samo, serca będzie czas tęsknotą truć, świat - jak był - zostanie zły.”. Chuja ten cytat ma wspólnego z moją sytuacją, ale niech już będzie.

Środa, 2 czerwca

Pojawiła się nikła nadzieja, ale nie mogę jej spierdolić, bo jeśli to zrobię to będzie oznaczać już definitywnie koniec wszystkiego, przynajmniej dla mnie, bo świat sobie z tym poradzi. Dobra, ale, po co mam się dołować na zapas.
Dobra, więc wracając do nadziei, która powróciła „tak nagle jakby dziełem przypadku” (i właśnie słowo przypadek jest w tym wszystkim najważniejsze, bo raczej wątpię, żeby ktoś nade mną czuwał), ponieważ owa nadzieja powróciła po lekturze filmu „Good Will Hunting”, po którym zrozumiałem, że muszę walczyć do końca, pomimo, że do poziomu tytułowego bohatera mi w chuj braknie.
Podsumuje to krótkim cytatem z filmu „spróbuję szczęścia z dziewczyną”, bo to jest ta jedyna, tak myślę.

P.S.
Tylko jak to zrobić? Co mam jej zaśpiewać „Ty albo żadna”? Jak dla mnie bomba, tylko by przydał się jakiś akompaniament, a ja przecież ni chuja nie potrafię grać. Więc chyba pozostaje mi tylko powiedzenie wszystkiego prosto w twarz, a w tym to jestem beznadziejny.

Piątek, 4 czerwca

Nadszedł czas pożegnań, jutro z rana wyjeżdżam. Pociąg odjeżdża o 8.46 i mam nadzieję, że zabierze mnie w nowy, wspaniały świat.
Umówiłam się z nim jutro o 8 na dworcu. Nie wiem, dlaczego się na to zgodziłam, bo wiem, że to pożegnanie nie będzie łatwe, a to ponad pół godziny będzie się dłużyć w nieskończoność, a ja nie lubię długich pożegnań, zawsze się przy nich rozklejam. Po prostu już taka jestem.

Piątek, 4 czerwca

Jutro moja ostatnia szansa. Muszę jej wszystko powiedzieć. Jeśli jutro nie zagram vabank, to i tak stracę wszystko, więc chyba nie mam wyboru. Nie wiem jeszcze jak to zrobię, ale chyba najlepiej będzie najprostsze, otwarcie powiedziane „kocham cię”. Jeśli nie powiem jej tego jutro to jest to mój ostatni wpis, bo nie chce już rozważać o tym, co było i czego nie zrobiłem. Chcę w końcu myśleć o tym, co będzie i o tym, co mogę zrobić.
„I nawet, kiedy będę sam, nie zmienię się, to nie mój świat. Przede mną droga, którą znam, którą ja wybrałem sam.”, a droga ta łatwa nie jest, niestety.

Sobota, 5 czerwca

Piszę w pociągu. Nie przyszedł. Nie wiem, co było tego powodem i nie chcę wiedzieć. Czekałam na niego, mając nadzieję, że może się spóźni, jak to ma w zwyczaju. Czekałam tak długo, że prawie sama bym się spóźniła na pociąg. To, co nas łączyło, jeśli kiedykolwiek nas coś łączyło, właśnie się skończyło, więc teraz powinno się również coś zacząć. A jakie to „coś” będzie, to się jeszcze okaże.

POSŁOWIE

Powyższe zapiski pochodzą z pamiętników dwójki moich bliskich znajomych, których historia tak mnie poruszyła, że na moją prośbę zgodzili się upublicznić wybrane przeze mnie fragmenty. Wszystkie imiona i nazwy miast lub miejscowości zostały wycięte w celu zachowania anonimowości bohaterów historii.
Dlaczego po prostu nie opowiedziałem tej historii z mojego punktu widzenia, mógłby się ktoś zapytać. Odpowiedź jest prosta i jest nią wypowiedź Krzysztofa Kieślowskiego – „Nie można inaczej opisać świata jak przez samego siebie.”. Właśnie, dlatego oddałem głos bohaterom tej historii, ponieważ ja nie potrafiłbym jej przedstawić lepiej.
Z góry proszę nie pytać się, co chciałem powiedzieć owymi połączonymi fragmentami. Nie zdradzę tego, ponieważ nie jest to najważniejsze. Najważniejsze jest to, po co to ze sobą połączyłem, ale tego też wam nie zdradzę.
Z góry dziękuję za wyrozumiałość.

K. Sz.

21 września 2010

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
kama_91_09 · dnia 28.10.2010 08:56 · Czytań: 670 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 2
Inne artykuły tego autora:
Komentarze
bassooner dnia 28.10.2010 10:08
dojechałem do 29 sierpnia, dalej nie dałem rady. dlaczego? bo to pewnie jest bardzo interesujące, ale dla autora; rozumie te uczucia, podteksty, a może nawet sam je przeżywał, bo dla czytelnika, dla mnie, to straszne dłużyzny, bez akcji, których nie rozumiem...

co do błędów to jest ich dość sporo, a poniedziałek 26 stycznia, już na zawsze będzie mi się kojarzył z "problemami"... ;-)))

Poniedziałek, 26 stycznia

Po długiej walce z samym sobą postanowiłem pisać. Podobno to pomaga, ale ja w to wątpię. Na dodatek jak mogę pisać o problemach innych, bo to jest chyba mój największy teraz problem. Może się to wydawać śmieszne, że problememproblemy innych, ale tak już chyba jest u osób samotnych.
Trochę to dziwne, ale zostałem dzisiaj zapytany o moje problemy, przez prawie mi obcą osobę. Co sobie tacy ludzie myślą, że wszystko się im powie jak na spowiedzi? Chore, po prosu chore. O problemach rozmawia się z bliskimi, a nie przypadkowymi ludźmi, chociaż niektórzy twierdzą, że bardziej pomaga wygadanie się tym drugim.


ogólnie widać, że masz dość lekkie pióro i wprawę w pisaniu

pozdro bass... ;-)))
Elwira dnia 28.10.2010 20:23
Chyba nie dla mnie takie pamiętnikarskie zapiski. Aluzje nie zawsze pojmuję, kiepsko z zainteresowaniem, jakoś tak ciężkawo wejść w treść. Zauważyłam też, że bardzo ubogie masz słownictwo. "co" i "zrobić" są w każdej części i przeważnie na początku :)
Nie dla mnie.
Pozdrawiam.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty