Stare biblioteki skrywają tajemnice. Tajemnice, które powinny pozostać w ukryciu. Biblioteka taka znajduje się w Obrzydłówku, małej polskiej wsi. Odwiedzają ją często ludzie, którzy poszukują białych kruków polskiej literatury. Odwiedził ją pewnego razu Janusz Miód, znany kolekcjoner książek. Przechadzał się on między regałami pełnymi starych, często podniszczonych i zakurzonych woluminów, ksiąg i nigdy nie opublikowanych rękopisów.
Jeden zaciekawił go szczególnie. Stał on jednak na dziwnie wysokiej kolumnie, przez co nikt nie mógł go dotknąć. Właściciel biblioteki widząc próby dosięgnięcia tajemniczej księgi, podszedł do niego i starczym, ochrypłym od kurzu unoszącego się w powietrzu głosem opowiedział historię księgi, a raczej to jak trafiła do tejże wsi., Bowiem pewnego jesiennego dnia (kolorowego i radosnego zresztą), przez dębowe, łukowe drzwi biblioteki wstąpił wysoki, ubrany w jasnoszary garnitur i melonik mężczyzna o surowych rysach twarzy, hiszpańskiej bródce,
haczykowatym nosie i drobnych, paciorkowatych oczach. Człowiek ten swą postawą budził wśród ludzi i lęk i podziw, który również odczuł gospodarz. W ręku trzymał księgę. Wręczył ją właścicielowi biblioteki i nakazał dwie rzeczy: nie otwierać księgi, oraz umieścić ją wysoko poza zasięgiem przeciętnego człowieka, lecz tak, by mógł ją każdy ujrzeć. W zamian biblioteka miała zostać sponsorowana przez dziwnego darczyńcę. Gospodarz zgodził się na te warunki i podziękował tajemniczemu przybyszowi. Ten wychodząc poinformował bibliotekarza, iż kiedyś przybędzie do jego biblioteki człowiek posiadający kwitek pozwalający na odebranie księgi.
Po opowiedzeniu tej historii bibliotekarz spytał się konesera o kwitek na odbiór tej księgi. Niestety, słuchacz odpowiedział, iż takowego kwita nie posiada, więc starszy człowiek odszedł. Mimo tajemniczej opowieści Janusz nie stracił ochoty na choćby przekartkowanie tego rękopisu, lecz teraz dusza wręcz kazała mu jakoś do niego zajrzeć. Rozejrzał się dookoła. Zobaczył doczepioną do regału z książkami drabinę suwaną i wiedziony jedynie ciekawością podszedł do niej i bezmyślnie wyrwał ją robiąc wiele hałasu. Hałas ten, mimo podeszłego wieku bibliotekarza został przez niego usłyszany, więc ruszył w stronę trzasku by sprawdzić jego przyczynę. Gdy doszedł na miejsce, zobaczył wyłamaną drabinę opartą o podest tajemniczego, otwartego rękopisu, lecz ani śladu po ciekawskim Januszu Miodzie.
Z zamkniętymi oczyma zamknął przeklętą księgę, otworzył oczy i pierwszy raz zauważył na okładce dziwne wzorki i znaczki. Gdy im się tak przyglądał ktoś zadzwonił do drzwi. Bibliotekarz podszedł do nich i otworzył przybyszowi. Pierwsze, co zobaczył to wyciągnięta ręka, w której znajdywała się karteczka, i usłyszał:
- Czy mógłbym odebrać księgę?
I nikt już nie mógł ustalić, co się stało z Januszem Miodem.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
askurr · dnia 29.04.2008 12:33 · Czytań: 566 · Średnia ocena: 2 · Komentarzy: 2
Inne artykuły tego autora: