Płynie czas niepostrzeżenie, a nas znów nie ma.
Wiosna przemknęła przez świat, przekwitły jabłonie,
ciężarne lato napęczniałe, jak balonik
sypie dojrzałym ziarnem, czereśnią i wiśnią,
kwaśną, bo słońce zbyt mało promieni słało.
Było ich akurat tyle, ile wspólnych chwil
spędzonych pod gwiazdami, najczęściej samotnie.
Złocista kukurydza otulona tęczą,
zielonkawych pajęczyn, łódkowatych liści
dumnie trwa na stanowisku, gotowa do tańca.
Zatańczmy i my walca na kwiecistej łące,
pod gołym niebem, błękitnym, jak twoje oczy.
Wiatr rozwieje nasze włosy, ptak zaśpiewa pieśń,
więc wirujmy, wirujmy, aż nas noc przywita.
Jesień strugami deszczu kapie na parasol,
po szybach płyną kropelki, niczym słone łzy,
ptaki już dawno zmieniły kraj. Idą mrozy.
Ostatnie liście na drzewach z zimna drżą.
Zapalmy znicze za tych, których już nie ma .
Ostatnią czerwoną różę złóżmy u ich stóp.
Spójrz, biały płatek śniegu spadł na pąsowy kwiatek.
Nie przeciągaj struny miły, nie przeciągaj.
03.10.2010. Eurydyka-Lidia
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
EurydykaIII · dnia 03.11.2010 23:27 · Czytań: 866 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 1
Inne artykuły tego autora: