Władca - askurr
A A A
   Była wczesna jesień, kiedy ja- Karol Pusz, wyjechałem w góry. Zatrzymałem się w Skarżysko-Kamiennej. Spędziłem tam kilka dni, które wykorzystałem na zwiedzaniu okolicy. Jednym z moich celów był położony nieopodal Wąchock- miasto znane z kawałów. Spędziłem tam pół dnia, spotkałem ciekawych ludzi, poznałem jego uroki i stwierdziłem, iż w żartach o tym mieście nie ma krzty prawdy. Kiedy opuszczałem to miasto, żarty, które dotychczas mnie śmieszyły przestały być w ogóle zabawne.
Nadszedł w końcu dzień, w którym stwierdziłem, iż zwiedziłem już wszystkie ciekawe miejsca w okolicy i należałoby rozpocząć spacerek po górach. Nie jest to wspinaczka, na którą trzeba się długo przygotowywać. Jest to po prostu wędrówka, na którą trzeba się dobrze spakować. Więc wziąłem jakiś prowiant, nóż, rzeczy na zmianę (przeciw deszczowe), kompas, mapę i kilka innych przydatnych przedmiotów. Wyruszyłem około godz. 9 rano. Wybrałem trudny szlak oznaczony na czerwono. Z początku droga miała lekki skos. Ledwo zauważalny podczas wędrówki. Dopiero po około pół kilometra droga nabierała stromizny. Szlak po chwili okazał się mimo wszystko ciężką trasą, lecz nie ze wzglądu na jego stromiznę, lecz przez rodzaj podłoża i przeszkody, jakie można było spotkać po drodze. Na górze rozchodziły się dwie ścieżki: czerwona (ta, którą podążałem) i jakaś niezaznaczona na mapie. Pomyślałem sobie wtedy, że musi prowadzić do jakiegoś ciekawego, pięknego miejsca skoro duże ilości osób tędy przechodziły. Dopiero po pięciu minutach kroczenia tą drużką uświadomiłem sobie, iż trasę tą mogły wydeptać zwierzęta idące do wodopoju bądź jakiejś kryjówki. Po kolejnych pięciu minutach marszu okazało się, że najprawdopodobniej to właśnie zwierzęta wydeptały tę trasę, gdyż dotarłem do źródła jakiejś pomniejszej rzeczki. Było ono otoczone z trzech stron lasem i z jednej strony skalną ścianą. Ściana ta od razu mnie zaciekawiła. W Górach Świętokrzyskich nie ma tego typu skalnych przeszkód w szczególności tego typu. 2-3 Metry wysokości i 1-2 metry szerokości. Była trochę porośnięta bluszczem i innymi roślinami tego typu. Po chwili namysłu postanowiłem przyjrzeć się jej dokładniej. Postanowiłem się na nią wspiąć. Wspinało mi się zadziwiająco łatwo i po chwili byłem na szczycie. Okazało się, że był to swojego rodzaju półka skalna o powierzchni około 2-3 metrów kwadratowych na środku, którego znajdywał się otwór. Coś w rodzaju komina. Bez namysłu wyciągnąłem z plecaka latarkę-czołówkę i zacząłem schodzić w dół. Nie potrzebowałem do tego lin, gdyż ściany wewnątrz tego komina nadawały się tak samo jak te z zewnątrz do wspinaczki skałkowej.
Po dwóch minutach schodzenia dotarłem na dno tego szybu i zacząłem podążać jedynym tunelem, jaki odchodził od komina. Był on długi, prosty, bez żadnych odchodzących w bok korytarzy. W pewnym momencie korytarz ten rozszerzał się, podwyższał i przybierał kształt pałacowego holu. Podłoże z nagiej skały przemieniła się w rzeźbione kafelki, ściany przyozdobiły płaskorzeźby a sklepienie ze stalaktytów zastąpiły żyrandole. Korytarz ten ciągną się przez około 400 metrów, po czym hol ten zastąpił obraz zupełnie odmienny - zupełnie magiczny. Przez łukową bramę wszedłem na czarną ścieżkę unoszącą się wśród pustki. Pustkę zaś wypełniały przedziwne, żywe obrazy ukazujące okrutne, brutalne i okropne sceny, w których uczestniczyli ludzie widziani w programach o jaskiniowcach. Były to sceny z plemiennych bitew, kłótni, walki o władze i całego prehistorycznego zła. Obrazy, które tam widziałem nie były mi, ani zapewne żadnemu innemu współczesnemu człowiekowi znane. Kroczyłem powoli wśród tych scen podziwiając i starając się je zrozumieć.
    Podążałem tą drogą bardzo długo nie zwracając uwagi na godzinę i odległość, jaką przeszedłem. Gdy cienie przeszłości zaczęły zanikać oderwałem od nich wzrok i spojrzałem na zegarek. Okazało się, że szedłem tą drogą około pięciu godzin i na zewnątrz zapadł już zmrok. Na szczęście przez większość drogi miałem wyłączoną latarkę, gdyż światło przeszkadzało w oglądaniu tych fascynujących cieni. W końcu obrazy całkowicie się rozmyły i pozostała jedynie pustka otaczająca drogę, którą podążałem. Zamiast wtedy zawrócić postanowiłem iść dalej by poznać kolejne sekrety tej jaskini.
Cała dalsza droga wyglądała identycznie jak wcześniej. Czarna ścieżka wisząca w pustce. Powoli zaczynałem wątpić w to czy dalej znajduje się cokolwiek innego niż pustka. Kiedy miałem już zawrócić zauważyłem w oddali jakiś kształt znajdujący się na ciemnej ścieżce. Oczywiście porzuciłem wtedy pomysł na powrót do wyjścia i zacząłem podążać w stronę zauważonego obiektu. Po krótkim marszu obiekt ten wydawał się mieć kształt jakiegoś fotelu. Wydało mi się to niedorzeczne by w takim miejscu stał fotel, jednak im byłem bliżej tego 'fotelu' nabierał on coraz wyrazistszych kształtów. W końcu stwierdziłem, iż jest to pewnego rodzaju kamienny tron. Około dwustu metrów od tegoż tronu droga, która szedłem rozszerzyła się i przybierała kształt okrągłej platformy. A jedyna oznaka ludzkiego pobytu w tym miejscu- wspomniany już tron, znajdowała się w centrum tej czarnej powierzchni. Byłem ciekaw jak wygląda on od przodu gdyż stał on do mnie tyłem. W odległości jakiś 20 metrów od tego siedziska zacząłem je okrążać by dokładnie obejrzeć jego majestat. Miał około 4 metrów wysokości a w najszerszym miejscu mógł mieć nawet 3 metry. Cały był przyozdobiony w przedziwne prastare pismo obrazkowe. Wiele z tych obrazków przedstawiało nieznane mi istoty walczące z dinozaurami i innego rodzaju zwierzętami, które widziałem w filmach o paleontologii. Gdy stałem bokiem do tego tronu wydedukowałem, iż siedzisko musi znajdować się wysoko. Oparcia na ręce znajdywały się na wysokości 2-3 metrów. Gdy stanąłem przodem do tronu kompletnie mnie sparaliżowało. Na tronie siedział człowiek, a raczej to, co zostało z człowieka siedzącego tam wieki wcześniej. Zacząłem wchodzić po schodkach by znaleźć się bliżej tego nieszczęśnika. Gdy stanąłem na trzecim schodku przed zwłokami przystanąłem i przyjrzałem się im. Zamiast kości ze zwisającymi kawałkami skóry i mięśni przyglądałem się ciału wychudzonemu a wręcz anorektycznemu. Nie było na nim widać jakichkolwiek oznak rozkładu. Pomyślałem sobie wtedy, że to ta pustka otaczająca to miejsce tak konserwuje ciała. Zbliżyłem się do ciała o dwa stopnie i znowu przystanąłem gdyż zdawało mi się, że powieka tego człowieka poruszyła się. Na początku przeraziło mnie to, lecz szybko lęk ustąpił i przeobraził się w wiarę w przewidzenie. Podszedłem do zwłok maksymalnie jak się dało. Na szyi tego trupa wisiał amulet z jakimiś rysunkami. Gdy dotknąłem tego talizmanu poczułem dziwną moc płynącą z jego wnętrza, która poparzyła moją dłoń. Cofnąłem rękę i stwierdziłem, że nie widać na niej jakichkolwiek oznak oparzenia poza potwornym bólem wewnętrznym. Na szczęście ból po chwili zanikł.
    Pomyślałem sobie, że nic o tym miejscu więcej się nie dowiem i postanowiłem zawrócić. Obejrzałem jeszcze zwłoki w celu znalezienia czegoś, co potwierdzi mój pobyt w tym dziwnym miejscu (poza amuletem oczywiście). Jedynym odpowiednim przedmiotem wydał mi się pierścień, który przyozdabiał palec zmarłego. Gdy chwyciłem go za rękę w celu ściągnięcia tego pierścienia on otworzył oczy. Z przerażenia zachwiałem się i miałem już spaść z tego tronu, lecz człowiek ten chwycił mnie za rękaw kurtki. Gdy odzyskałem równowagę chciałem uciec, lecz uścisk kruchej dłoni okazał się wręcz żelazny. Starałem się wyrwać z tego uchwytu ściągając kurtkę, lecz druga dłoń tego człowieka chwyciła mnie za ramię.
    W tym momencie pomyślałem sobie, że dalsze próby ucieczki spod stalowego uścisku nie mają sensu i jedynym wyjściem może być walka. Odwróciłem się twarz w twarz z moim przeciwnikiem i miałem już zadać cios, gdy nagle on spojrzał mi proso w oczy. Jego wzrok były zupełnie pozbawiony blasku, życiowej energii i radości. Jednak mimo tego miały w sobie jakąś dziwną moc, która sparaliżowała moje ciało. Gdy stałem tak bez ruchu on puścił moje ramię, chwilę mi się przyglądał i w końcu usłyszałem jego głos, mimo iż nie poruszał on ustami.
   Nie musisz nic mówić gdyż wiem, kim jesteś, co myślisz i o co się zapytasz. Kiedyś byłem taki jak ty. Młody, pełen energii i radości. Dziś sam widzisz, co po mnie zostało. A wszystko przez to przeklęte miejsce i medalion, który wisi na mej szyi. Kto raz tu wejdzie nigdy stąd nie wyjdzie. Nie rośnie tu żadna roślinność, nie ma pożywienia i wody. Jedyne, co ratuje cię przed śmiercią w męczarniach to ten amulet- amulet życia. Niestety razem z możliwością życia bez pokarmu, wody a nawet tlenu daje ci on życie wieczne, w czasie, którego starzejesz się, przez co twe ciało niszczeje i rozpada się. Dlatego też niedługo magia tego miejsca powróci do normy i ciała nasze na wieki pozostaną nienaruszone zębem czasu. Jednak nawet on nie uratuję cię przed psychicznym załamaniem, które przynosi ci samotność. Dlatego został stworzony ten pierścień, po który sięgałeś swymi chciwymi dłońmi. Zsyła on na ciebie zbawczy sen w czasie, którego siłą swego umysłu kierujesz ludzkimi myślami, ich losem i historią. Możesz w czasie snu zmieniać świat na lepsze lub gorsze. Ty jesteś prawdziwym władcą świata. Żaden król ani prezydent nie posiadają takiej mocy jak ty. Taka władza jest bardzo przyjemna, lecz mimo wszystko jest to twoje przekleństwo. Możesz zawsze odejść z tego stanowiska, lecz potrzebujesz do tego następcy, który mimo swej woli obejmie to stanowisko. Będziesz mógł go ściągnąć podstępem tak jak ja ciebie lub jak kukiełką pokierować go wprost do siebie. Ja jestem, jeśli wierzyć inskrypcjom na medalionie, sześćset sześćdziesiątym czwartym władcą a zostały już tylko dwa miejsca na kolejnych panów świata. Czyżbyśmy zbliżali się do końca, sześćset sześćdziesiąty piąty królu wszechświata? Twój wybór następcy zadecyduje, co stanie się z tym wszystkim, co znamy, kochamy lub nienawidzimy. Lecz pamiętaj o jednym. Nie możesz wymazywać z ludzkich pamięci zła, które sami sobie stworzyli gdyż wymażesz im ich historię, która opiera się na wojnach, potyczkach i wszystkim, co niegodziwe i złe. I pamiętaj, że możesz nimi kierować jak chcesz, lecz nie sprzecznie z ich obraną drogą zła lub dobra, gdyż dawno temu zostało im obiecane, że będą posiadać możliwość tegoż wyboru. Więcej odpowiedzi na twe pytania przyniesie ci błogi, władczy sen, którego nie unikniesz. Teraz pozwól bym odszedł w spokojur1...
    Wtedy tajemniczy człowiek zdjął pierścień, odłożył go na kamienną półkę odstającą od oparcia tronu, uniósł amulet i przeczytał krótką inskrypcje znajdującą się na nim. Medalion uniósł się wtedy w powietrze, zawisł nad moją głową a staruszek został przezeń wciągnięty;. Ja odzyskałem możliwość ruchu a amulet sam wleciał mi w dłonie. Po chwili kompletnie wyrwałem się z osłupienia, jak najszybciej zszedłem ze schodów i pobiegłem w kierunku ścieżki, którą tu przybyłem. Gdy doszedłem na skraj czarnej platformy nigdzie nie widziałem dróżki, której poszukiwałem. Trzy razy okrążyłem tron poruszając się brzegiem tego dziwnego placu w poszukiwaniu drogi ucieczki. Niestety nie znalazłem jej. Ze smutku i zmęczenia padłem na ziemie i leżałem tam kilkanaście minut aż nie poczułem, że zaczyna brakować mi tlenu. Zacząłem panikować. Po chwili przypomniałem sobie słowa starca mówiące o mocy medalionu, który jak sądziłem gdzieś miałem. Zacząłem go szukać po kieszeniach myślą, że gdzieś go schowałem po tym jak wleciał mi do ręki. Nigdzie go nie było. Przypomniałem sobie wtedy, że trzymałem go jeszcze w dłoni, gdy leżałem na ziemi i pomyślałem sobie, że mógł mi tam wypaść. Gdy dochodziłem do miejsca, o którym myślałem zaczynało mi naprawdę brakować tlenu. Przed oczami zacząłem widzieć całe swoje życie. Gdy byłem na miejscu ucieszyłem się ogromnie gdyż medalion leżał tam gdzie mniej więcej leżałem ja. Szybko podniosłem go z ziemi i założyłem na szyję. Od razu poczułem jego zbawczą moc i od razu odzyskałem oddech.
   Po trzech tygodniach samotność zaczęła wpływać na moją psychikę. Nie miałem tu żadnych rozrywek. Żadnych książek, żadnej telewizji, żadnych kolorowych czasopism... Istny koszmar.

    W końcu postanowiłem założyć pierścień snu i spałem aż do chwili, w której ściągnąłem tu ciebie byś zastąpił mnie na tym miejscu sześćset sześćdziesiąty szósty władco tego świata...


Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
askurr · dnia 01.05.2008 14:54 · Czytań: 578 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 1
Komentarze
DamianMorfeusz dnia 05.07.2008 11:05
Pomysł dobry, przypomina mi jakąś grę albo stary film, ale to luźne skojarzenia, do tego nie pamiętam tytułów. Tron duży, ludek mały - śmiesznie. Styl - fakt za faktem, nie przyciągasz czytelnika, suche gadanie, zbyt dokładne szczegóły z metrażem, które i tak są ignorowane i nie wnoszą nic nowego.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty