Oni - prolog i rozdział 1 - ArienneMD
Proza » Inne » Oni - prolog i rozdział 1
A A A
Nerwowe stukanie palców Heather przerwało nieziemską ciszę, panującą od dłuższego czasu w niewielkiej kawiarni.
No dalej, poganiała go w myślach. Niestety, William miał to do siebie, że często się spóźniał.
Jeszcze chwila i zasnę, pomyślała. Nużące uczucie zmęczenia spowodowane było częściowo faktem, że nikt w kawiarni nie prowadził żadnej interesującej rozmowy, nie było ogólnego gwaru, a zamiast tego panowała wszechobecna cisza. Za oknem krople deszczu uparcie bębniły w parapet, pogłębiając melancholijny nastrój Heather.
Zresztą, powinna już się do tego przyzwyczaić. Szkocja to nie był kraj o zbyt pięknej pogodzie – ciągłe ulewy nie sprzyjały pozytywnemu nastawieniu do życia, choć z drugiej strony na niektórych działało to inaczej.
Tak na przykład było z Williamem, który uwielbiał deszcz i nie rozumiał jej niechęci.
Nagle podniosła wzrok znad dokumentu, do którego czytania właśnie powróciła, bo do środka wszedł pewien mężczyzna.
Nie był to William.
- Dzień dobry – rzucił niedbale do właściciela, stojącego za ladą. W odpowiedzi otrzymał tylko ledwie zauważalne skinienie głowy. – Heather McConnel? – zwrócił się bezpośrednio do brunetki.
Wstała.
- Słucham - odpowiedziała, zaciekawiona. Gdzie jest Will, do cholery?, zastanawiała się.
-Proszę usiąść – odparł mężczyzna, ale Heather go zlekceważyła. - Mój kuzyn nie mógł przyjść – wyjaśnił.
- Co się stało? – spytała McConnel. Zaczynała się denerwować.
- W porządku, nic takiego, coś mu wypadło. Proszę usiąść – powtórzył.
Zanim to zrobiła, poczuła , że coś jest nie tak. O ile wiedziała – a znała Williama dosyć długo, w dodatku widywała go codziennie w pracy – nie miał żadnego kuzyna. Przynajmniej nie na tyle bliskiego, żeby ten mógł zastąpić go na tak ważnym spotkaniu.
- Przepraszam, muszę wyjść do… Do toalety – mruknęła i szybkim krokiem oddaliła się od stolika.
Kiedy doszła do celu, otworzyła drzwi, wyciągnęła telefon i wybrała pospiesznie numer Willa. Tak jak się spodziewała, nie odbierał. No dalej, poganiała go znów w myślach. Odbierz ten cholerny telefon!
W końcu, po co najmniej półtorej minuty, odebrał.
- Heather, uciekaj – powiedział tylko i wszystko stało się jasne – już wiedziała, co ma robić.
Rozdział 1
Rada trwała już trzeci dzień, a oni wciąż nic nie ustalili.
- Słuchajcie, no musimy coś wymyślić - podjął jeden z uczestników. Sven nie był pewien co do jego imienia; wiedział, że zaczynało się chyba od litery „R”. Niestety, sporo było takich imion. Zresztą, pomyślał, gdybym miał znać imię każdego z nich, prędzej wysiadłby mi mózg niż dokonałbym czegoś konkretnego.
Przewodniczący grupy Delta A. Force westchnął.
- My wstrzymujemy się od głosu – zadecydował.
- Nie no, tak być nie może, do jasnej cholery! – warknął ktoś z grupy Gamma H. Force. – Te dupki nie chcą głosować i cały obowiązek spadnie na resztę, tak?
- Proszę o spokój – Sven powoli wstał. – Naprawdę nie widzę powodu do kłótni, moi drodzy. Delta A. są po prostu obiektywni.
- A tak w ogóle, dlaczego debatujemy tyle czasu nad losem kilku osób?
- Ponieważ ich przyjęcie wiąże się, jak wiadomo, z niewielkim ryzykiem, którego nie warto podejmować, jeśli uznamy, że mamy wystarczająco dużo osób do utrzymania wszystkiego w obecnym stanie – wytłumaczył Sven cierpliwie. Zaczynał mieć dosyć tych niepojętnych głupków.
- Dobra, zdaje mi się, że Sven tłumaczył to zanim tutaj przyszliśmy – warknął przewodniczący Delty A. Force.
- Upewniamy się – odpowiedział ktoś z Gammy H.
- Dobra, ludzie, uspokójcie się – grupa Delta B. Force zaczęła wstawać.
- Nie mamy innego wyjścia, jak tylko zagłosować – westchnął Sven. – Co prawda robiliśmy to już trzykrotnie, za każdym razem otrzymując inny rezultat, ale… No, zobaczymy. Proszę. Zaczniemy po kolei. Kto jest za poinformowaniem Lynn Natalii Roberts?
Przewodniczący jedenastu grup podnieśli ręce. Pozostałych pięć było przeciw.
- Proszę uzasadnić swoje zdanie – Sven powstrzymywał się od ziewnięcia. Najchętniej po prostu przyjąłby tę Roberts i McConnel, ale szefowie oddziałów nalegali, by zorganizować naradę.
- My zaczniemy – oddział Gamma A. Force wstał. – Przyglądaliśmy się dziewczynie… Co przecież nie jest zabronione – wtrącił przewodniczący pospiesznie, ujrzawszy minę Svena. Ten zaś niechętnie kiwnął głową na znak, że mają rację. – Zaobserwowaliśmy u niej… Zachowania… Zachowania odpowiednie dla niewtajemniczonych, u których ujawniają się pewne cechy przynależności do naszych – kontynuował mówca. Sven poganiał go w myślach. Chciał już iść do domu. – Ponadto panna Roberts jest osobą nadzwyczaj odpowiedzialną… To w zasadzie wszystko, co chcielibyśmy powiedzieć na ten temat.
- Dziękuję – odparł Sven. – Myślę, że grupa Gamma A. świetnie poradziła sobie z wyjaśnieniem nam, dlaczego warto przyjąć pannę Roberts. Czy ktoś z innej grupy chciałby coś dodać? Nie uważam tego za konieczne… Choć jeśli ktoś znalazł jakiś inny, dobry argument, proszę mówić…
Na sali zapanowała cisza.
- Dobrze – kontynuował Sven. – Czekamy na kontrargumenty, grupy przeciwne proszę o powstanie i wytłumaczenie swojej decyzji.
Cztery oddziały wstały z miejsc. Zaczęła grupa Gamma C. Force.
- Ponieważ nie mamy najmniejszej pewności, że Lynn Roberts jest osobą godną naszego zaufania.
- Jest odpowiedzialna – wtrącił jakiś uczeń Gammy H.
- No i co z tego? – warknął przewodniczący innej grupy protestującej. – Ludzie, opanujcie się! Nie wiecie, co ona może…
- Chwileczkę – przerwał mu Sven, nieźle już zdenerwowany. – O was nikt nie musiał rozmawiać godzinami. Po prostu tacy się urodziliście i wiedzieliście o tym od samego początku… A nie sądzicie, że Roberts i McConnel chciałyby tego samego? Bądźmy sprawiedliwi. Koniec dyskusji Lynn Roberts. Głosujemy teraz w sprawie Heather McConnel.
Wynik tego głosowania okazał się taki, sam, jak poprzedniego.
- Podobnie jak w przypadku Lynn Roberts, pannę McConnel również obserwowaliśmy i zauważyliśmy to samo. Proponowałbym zakończenie obrad – powiedział przewodniczący Gammy H. i ziewnął znacząco. Sven nie dziwił mu się; prawie nie spali, bo cały czas debatowali nad przyjęciem dwóch dziewczyn.
- Dobra, znajdę kogoś, kto je wtajemniczy, że tak powiem… - Sven zaśmiał się, choć to, co powiedział, nie było śmieszne; czuł, że musi jakoś rozładować emocje. – A teraz proszę się rozejść.

*
David oparł się o ścianę. Za chwilę czekała go kolejna godzina zajęć z grupą Alfa A. Force. Ponieważ byli to początkujący, starał się być cierpliwy, ale nie zawsze mu to wychodziło, zwłaszcza kiedy cała grupa spóźniała się na zajęcia.
Zaczął powoli spacerować po korytarzu, kiedy nagle usłyszał kroki. Nareszcie, pomyślał, ale kiedy się odwrócił, czekał go zawód. Nie byli to bowiem uczniowie, wręcz przeciwnie, Sven.
Sven pełnił funkcję kogoś, kogo w zwyczajnej szkole można nazwać dyrektorem, ale był jednocześnie kimś o wiele wyżej postawionym.
- Ee… - zaczął niezdarnie, a David już wiedział, dlaczego został odwiedzony. Pewnie ma wykonać jakieś dziwne zadanie, a Sven nie palił się do tego, by go o to poprosić; nie lubił wykorzystywać wszystkich. David go lubił; jego „dyrektor” był w porządku.
- Dobra, mów, o co ci chodzi.
- Musimy zwerbować dwie nowe… Lynn Natalia Roberts i Heather McConnel. Ta pierwsza jest Amerykanką, mieszka na Florydzie… Dlatego to ty pójdziesz do niej… Tą drugą zajmie się ktoś inny… Ona jest Szkotką… No w każdym razie, kiedy mógłbyś zacząć?
- Sven, z chęcią bym to zrobił, ale wiesz przecież, że Alfa…
- Poradzą sobie, ja mogę się nimi zająć.
Zaczęli powoli iść w kierunku biura Svena.
- No wiesz… Dla mnie nie ma z tym żadnego problemu, ale jak mam to zrobić?
- Eee… Mam jeden pomysł, który może nie do końca ci się spodoba… - Sven westchnął. – No dobra, skoro chcesz wiedzieć… Chciałbym, żebyś udał, że jesteś nią zainteresowany i dowiedział się czegoś o niej… A potem w jakiś przyjazny sposób powiedział jej prawdę.
David zaśmiał się. Pomysł Svena od strony technicznej był niezły, ale nie potrafiłby zrobić nikomu czegoś takiego.
- Ile ona ma lat?
- Dwadzieścia – odparł Sven spokojnie.
- Czy ja naprawdę wyglądam na dwudziestolatka? – zażartował.
- Ja tam bym chciał – Sven wyszczerzył zęby.
David uśmiechnął się, ale dalej był nie do końca przekonany.
- Zresztą, masz przecież dopiero dwadzieścia trzy. To nie jest dużo więcej. Słuchaj, jeśli masz jakiś inny pomysł, to zrób to tak, jak uważasz. Ja chcę tylko zobaczyć tu Lynn Roberts. To wszystko – wyjaśnił Sven i zaczął iść w stronę swojego biura. – No dobra, chodźmy. Wszystko ci wytłumaczę.
- Dobra, ale… Co z Alfą?
Sven wyciągnął z kieszeni komórkę.
- Co robisz?
- Dzwonię do Travisa.
Travis był drugim przewodniczącym grupy Alfa A. Force; zazwyczaj grupy Alfa miały rzeczywiście dwóch opiekunów.
Sven wyjaśnił Travisowi, że David nie może dziś przeprowadzić zajęć i poprosił go o przekazanie tego grupie. Potem zakończył połączenie.
- Dobra, najgorsze już za nami – powiedział ze śmiechem i wprowadził Davida do siebie.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
ArienneMD · dnia 12.11.2010 08:27 · Czytań: 764 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 4
Komentarze
Berserkerka dnia 12.11.2010 13:07
Nawet mnie zaciekawiło, zobaczymy co będzie dalej. Nie wiem jeszcze czy to "stowarzyszenie" jest dobre czy złe, ale to może nawet dobrze.
ArienneMD dnia 13.11.2010 10:03
Już niedługo się wyjaśni :)
hostessa dnia 26.02.2011 21:20
Zaciekawiło mnie i wciągnęło :) Jednak zabrakło mi opisu miejsc, w rozdziale i nastrojów tych ludzi z oddziałów ;).
Czekam na następną część :))
TomaszObluda dnia 17.04.2011 11:18
"wszedł pewien mężczyzna."- lepiej - jaki, zamiast pewien.
Cytat:
Ponieważ byli to początkujący,
kto? Dziwnie to brzmi.
Sama historia, nie trafia do mnie. Zbyt dużo wszystkiego, tych komplikacji. Ale to rzecz gustu. Co do pisania, ja lubię taki sposób narracji - szybko, prosto, konkretnie, po amerykańsku :) Napisane nadzwyczaj sprawnie, piszę nadzwyczaj, bo straszyłaś mnie słabym poziomem. Do dialogów mogę się przyczepić. Sam nie jestem ich mistrzem, ale mała rada, staraj się budować je mniej naturalnie. Tzn, wygląda na to, że są bardzo nieprzemyślane, toczysz w myślach rozmowę i zapisujesz ją. Dużo, tego no, ee itp. Jasne, że czasem można to wrzucić, ale ogólnie to dość męczące. Dialog powinien wydawać się naturalny, ale nie może być zapisaną rozmową, którą słyszałaś. To jakbyś nagrała wywiad z kimś na ulicy, albo rozmowę znajomych i odsłuchując zapisała ten dialog. Takie coś się przerabia.
To moje skoromne rady.
Ogólnie jest dobrze.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty