Superżycie - One 3/8 - TomaszObluda
Proza » Fantastyka / Science Fiction » Superżycie - One 3/8
A A A
Paweł cicho wylądował w ogrodzie przed niewielkim pałacykiem. Skrzywił się na widok przepychu i braku stylu, w którym był zbudowany dom. Nowobogaccy – westchnął. Nie znosił takich ludzi. Kucnął w krzakach, co sprawiło, że dzięki pochmurnej nocy i czarnemu uniformowi, był prawie niewidzialny. Przechylił lekko głowę, jego źrenice i tęczówki zrobiły się niemal białe, wytężył super słuch.
W domu krzątało się kilka osób. Liczył kroki i głosy. Dojrzały mężczyzna, kobieta, najprawdopodobniej jego żona, staruszka, a także młody kilkunastoletni chłopak. I to on najbardziej interesował Pawła.
- Alan, do cholery, jak możesz to wszystko traktować tak lekko, jakby cię nic nie obchodziło – mówiła młodsza z kobiet.
- Mam to w dupie – odpowiedział lekceważąco.
- Cholera, Janusz, słyszysz, jak on się do mnie zwraca? Słyszysz?! – wrzasnęła histerycznie.
- Alan, nie mów tak do matki – rozkazał bez przekonania mężczyzna.
Chłopak nic nie odpowiedział, wciąż przeżuwając jakąś potrawę.
- A ta dziewczyna? – kontynuowała matka. – Ją też wpędziłeś w kłopoty. Robisz nam wstyd przed ludźmi.
- Dobra, przestań już. Nic się nie stało. Przecież mówiłem, że podrzucił mi ktoś to zioło na imprezie. Nie palę takiego gówna. A Gośce nic nie będzie. Wielkie mi problemy. Daj na luz.
- Ty nic nie rozumiesz. Co w szkole powiedzą?
- Nic nie powiedzą. Za tę kasę, co wcisnęliście dyrektorce, powinna wam tyłek lizać – zaśmiał się bezczelnie.
- Alan! – Ożywił się ojciec. – Powściągnij słownictwo. Twoja dyrektorka to porządna kobieta.
- Dobra, spoko.
- Alan, to po co łazisz na takie imprezy? I jeszcze taką porządną dziewczynę wyciągasz.
- Porządną? – Wybuchł ironicznym śmiechem. – Jest tak porządna. Bardzo porządna. Zresztą, to ona! Ona mnie wyciągnęła. Zakochała się i chce mi się pchać do łóżka! Tak jest, mamo, co ja mam zrobić, że jestem takich fajny? To głupia gęś, ona mnie wciągnęła w kłopoty. I jej się upiekło. Dobra rodzinka? Jasne. Wy mnie wychowaliście porządnie, miałem pecha. Ale to się nie powtórzy, więcej się nie będę z nią zadawał.
- Bój się Boga, Alanku – jęknęła starsza kobieta.
- Babciu! No wiesz? Co niedzielę do kościoła chodzę. A ta Gosia to z rodziny komunistów. Mamo?!
- Nie wiedziałam.
- Cholera, widzisz, Janusz? Ludzie niby tacy porządni. Myśmy dziecko wychowali jak trzeba, a ta mała uwodzicielka nam syna bałamuci.
- Tak, uwodzicielka. Nasz synek jest wspaniały – odburknął ojciec.
- Tylko się nie zakochaj w niej czasem – zastrzegła matka.
- Bez obaw, mamusiu, mówiłem, że to głupia gęś.
Paweł nie musiał słuchać dłużej, już wystarczająco dużo wiedział o gówniarzu. Dobrze, że wziął wolne dni. Będzie miał czas, aby się odpowiednio zająć rozwydrzonym ćpunem. Miał tylko nadzieję, że Gosia nie zakochała się w tym małym krętaczu, a jeśli nawet, była młoda, miłość jej przejdzie. Spojrzał w niebo i wystrzelił w powietrze niemal z prędkością dźwięku, barierę tysiąca kilometrów na godzinę przekroczył dopiero nad chmurami. Miał kilka spraw do rozpatrzenia, a w powietrzu myślało mu się najlepiej.

Ela wysiadła z windy na szóstym piętrze szklanego wieżowca i spojrzała niepewnie na tabliczkę z nazwą firmy męża. Zawsze się czuła dziwnie w obecności Adama. Jeszcze nigdy, żaden mężczyzna nie traktował jej tak obojętnie. Nie chodziło o to, że nie istniała między nimi krztyna przysłowiowej chemii, ale czuła, że nie podoba mu się nawet odrobinę. Kiedyś zapytała Pawła, czy Adam jest gejem, zaśmiał się tylko i zapewnił, że na sto procent jego przyjaciel nie jest homoseksualistą. Podświadomie liczyła na inną odpowiedź, nie należała do seksbomb, rozumiała, że nie musi podobać się każdemu facetowi, ale była przecież ładna, a on był zdrowym mężczyzną. Czuła, że te myśli są głupie, całkowicie pozbawione głębszego sensu, a jednak nie potrafiła całkowicie przestać zastanawiać się na ten temat, zwłaszcza gdy rozmawiała z Adamem.

Weszła do środka i poczuła przeraźliwie chłodne spojrzenie. Stalowe oczy platynowej blondynki, o perfekcyjnie symetrycznej budowie twarzy, świdrowały ją z nieukrywaną nienawiścią. A może to było złudzenie? Pełna gracji podniosła się z obrotowego krzesła i podeszła do zaskoczonej Eli. Blondynka uśmiechała się ciepło, a w jej wzroku nie dostrzegała nic poza życzliwością i zdrowym zainteresowaniem - czyżby pierwsze wrażenie było złudzeniem?
- Nazywam się Konieczna, Anastazja Konieczna – powiedziała, wyciągając dłoń do Eli. – A pani to zapewne Elżbieta Wiśniewska, żona pana Pawła?
Ela przez chwilę w milczeniu przyglądała się Anastazji, nie mogła wyrzec słowa, najgorszy koszmar się spełnił. Praktykantka, nie dość, że piękna, to na domiar złego zdawała się niezwykle inteligentna i świadoma swojej siły.
- Zgadza się. Miło mi panią poznać. – wreszcie zmusiła się do wymówienia tych kilku słów – Mąż mi o pani opowiadał, ale nie mówił, jak bardzo jest pani piękna. – Z każdym słowem odzyskiwała panowanie nad sobą. Nie pozwoli, aby ta mała suka nią manipulowała. Może i Anastazja była niezwykle seksowna i inteligentna, lecz z pewnością brakowało jej doświadczenia. Poza tym to Ela była żoną Pawła, a Anastazja nawet nie posiadała etatu, była tylko tymczasową praktykantką.
- Dziękuję serdecznie – Konieczna zachichotała niczym nastoletnia trzpiotka. – Może Paweł tak nie uważa, dlatego przemilczał ten aspekt mojej osoby.
Źrenice Eli zrobiły się wielkie jak pięciozłotówki, ledwo się powstrzymała, aby ze zdziwienia nie rozszerzyć szeroko ust.
- O Boże, przepraszam! – Anastazja wykrzyknęła z teatralnym zmieszaniem. – Chciałam powiedzieć - pan Paweł. Bardzo przepraszam, pozwoliłam sobie na zbyt dużą poufałość. Boże, co ja robię? Proszę sobie usiąść, zaraz zrobię pani kawę, czy może woli pani herbatę?
Jeden do zera dla ciebie, młoda ździro – pomyślała Ela i uśmiechnęła się do praktykantki.
- Nic się nie stało, u mnie w firmie też wszyscy sobie mówią po imieniu. To naturalne. A właściwie – wyciągnęła ponownie dłoń do dziewczyny. – Mów mi Ela.
- Anastazja – odparła blondynka.

Adam wszedł po cichu do biura, już przy drzwiach słyszał ożywioną rozmowę i śmiechy w gabinecie, nie chciał przeszkadzać kobietom. Przez chwilę patrzył jak Ela z Anastazją opowiadają coś sobie i chichoczą jak nastolatki. To był tak uroczy obrazek, a jednocześnie tak zadziwiający, że nie mógł oderwać oczu. Był pewien, że kobiety skoczą sobie do oczu, zwłaszcza, Ela. Domyślał się, że będzie zazdrosna o Anastazję, a jednak pomylił się widać nie znał kobiet wystarczająco dobrze, przynajmniej nie tak jak mu się zdawało, przynajmniej tych kobiet. Spóźnił się specjalnie, aby kobiety przez jakiś czas pobyły same, był ciekaw co z tego wyniknie – nie wynikło nic satysfakcjonującego.
- Adam! – krzyknęły jednocześnie, jakby oczekiwały aby wyrazić zaskoczenie w skoordynowany sposób.
- Jak możesz tak stać i nas oglądać? – zapytała Ela. – Nie jesteśmy eksponatami.
- Wybacz Elu – odparł. – Cześć Ana. Zrobisz nam kawę? Elu chodźmy do mojego gabinetu. Chciałaś porozmawiać.
Anastazja kiwnęła z przyklejonym uśmiechem, Adam z jakiegoś powodu chciał pokazać gdzie znajduję się jej miejsce, nigdy się tak do niej nie odzywał. Czyżby popisywał się przed Elą?

- I co sądzisz o naszej praktykantce? – zapytał Adam, gdy odstawił kubek z kawą obok klawiatury.
Ela poprawiła się w wygodnym fotelu, który stał visa vi biurka.
- Przyjemna dziewczyna. Bardzo młoda, ale widać, że ma coś w głowie.
- Podoba ci się?
Adam zaśmiał się głośno.
- No, co? Zadałam proste pytanie. Według mnie, jest śliczna. Przecież jesteś sam, a może coś się zmieniło?
Westchnął wymownie i odparł:
- W moim życiu uczuciowym nie zmieniło się nic. Tak, Anastazja jest śliczna, ale wybacz nie dotknął mnie kryzys wieku średniego, bardziej interesują mnie kobiety niż dziewczynki.
- Na szczęście Pawła też nie dotknął – ugryzła się w język. Spojrzała niepewnie na Adama. Cholerne stwierdzenie, jak z czegoś takiego wybrnąć.
- Elu, nawet gdyby mu groził takowy kryzys, ja go przypilnuję, aby nic głupiego nie zrobił. Oboje jesteście moimi przyjaciółmi, nie chciałabym aby coś zagroziło waszemu związkowi, ani ktoś – dodał wymownie.

Ela zamykając drzwi swojej Corsy, zastanawiała się czy jest spokojniejsza, czy bardziej zdenerwowana? Nic nie potoczyło się tak, jak się spodziewała. Anastazja była przerażająca; piękna, inteligenta i taka sprytna. Dawno nie widziała takiej aktorki, miała niewiarygodną inteligencję emocjonalną, pozostało tylko liczyć na dojrzałość Pawła i życzliwość Adama, ale przede wszystkim na to, że Anastazja nie pomyśli o zdobyciu jej męża. Ela obawiała się, że może zabraknąć jej sił w potyczce z młodą praktykantką.

Adam wyciągnął się wygodnie w fotelu i spojrzał na zdjęcie w telefonie komórkowym. Z wyświetlacza uśmiechało się do niego szczęśliwe małżeństwo, jego przyjaciele. Adam miał tak wiele, a jednocześnie tak mało. Dlaczego los był dla niego niesprawiedliwy? Dlaczego żadna kobieta nie potrafiła zaakceptować jego mrocznej strony? Przecież nie był mordercą, był po prostu perfekcjonistą. Czy to tak wiele?

Majka od ponad sześciu godzin nie mogła połączyć się z Alanem. Tonęła w mroku swojego czarnego pokoju, dołując się przy muzyce Behemota, odpowiednio ściszonej. Ojciec kazał ściszyć te „porykiwania i bełkoty”. Jacy oni byli głupi, nic nie potrafili zrozumieć. Tacy puści i nieświadomi. Mrok do nich nie mówił. Nie znali prawdziwej samotności, nie znali niespełnionej miłości. Byli tacy prości i komercyjni. Leżała na łóżku i bawiła się odkażoną żyletką. Brzydziła się używać takich dopiero wyjętych z opakowania, zawsze je wcześniej płukała w wodzie utlenionej. Przyglądała się cienkiemu kawałkowi stali, który potrafił dokonywać tak wiele, potrafił przynieść spokój i pozwalał wyładować złość. Żyletka była lepsza od alkoholu czy narkotyków, nie zostawiała śladów widocznych dla innych. Bo przecież nikt nie zobaczy jej nago, poza lekarzem, ale lekarz nie zadawał pytań. Pan Paszek był katolikiem i porządnym człowiekiem, nie widział homoseksualistów, związków bez ślubu i tnących się nastolatków, to wszystko działo się gdzieś daleko. Dlatego Majka mogła bezkarnie kaleczyć swoje ciało i duszę, uważając aby nie zrobić sobie zbytniej krzywdy, nie chciała aby ktokolwiek się dowiedział o jej „przyjemności”. Podniosła do góry koszulkę patrząc na swój blady i tłusty w jej mniemaniu brzuch, mimo, że Gośka czasem nazywała ją – swoim chudzielcem. Naciągnęła lekko skórę w okolicy pępka i nagle skoczyła z łóżka. Zadzwonił telefon, który leżał na szafie, musiała szybko go odebrać. Pewnie dzwonił Alan. Ucieszyła się.
- Hallo Alan, dzwoniłam do ciebie! – wykrzyczała do komórki.
- Tak, wiem, mam siedem nieodebranych połączeń.
- Cieszę się, że oddzwoniłeś – mówiła z przejęciem.
- Tak. Coś się stało? Masz jakąś sprawę?
- Wiesz to nie jest rozmowa na telefon.
- Domyślam się. Chcesz się spotkać. Ale powiedz o co chodzi.
- Chodzi o ciebie i o Gośkę.
- No tak, a jaką inną sprawę możesz do mnie mieć. Wiesz, nie będzie mnie przez tydzień, wyszła ta pojebana sprawa z policją, starzy mnie wysyłają na jakiś debilny obóz, czy jakieś coś. Odezwij się dwudziestego. Wtedy wrócę. Pasuje ci?
- No! Super! Zadzwonię!
- Fajnie. Dobra kończę, bo minuty lecą – rozłączył się, nim Majka zdążyła odpowiedzieć.
Usiadła na łóżku i westchnęła. Była szczęśliwa. Alan się z nią spotka i wszystko się ułoży. Już wiedziała, że jej plan się powiedzie, nie było innej możliwości. Dziś nie będzie kaleczyć swojego ciała, dziś zje kolację z rodzicami. Uśmiechnęła się do lustra, nie była taka brzydka, była – jej chudzielcem.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
TomaszObluda · dnia 12.11.2010 08:28 · Czytań: 968 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 10
Komentarze
Wasinka dnia 15.11.2010 12:01
Zaczyna się atmosfera zagęszczać... Zobaczymy, jak to rozwiążesz.

Literówek parę, interpunkcję można by podreperować, czasem jakieś inne niezgrabnostki. Mam zacząć wnikać, Tomku? Wolę zapytać, bo różnie to bywa ;)

Pozdrowienia.
TomaszObluda dnia 15.11.2010 19:08
Dziękuję, że się podoba.
Oczywiście jeśli coś mi zaznaczysz poprawię i przyjmuję zawsze każdą krytykę.

Pozdrawiam.
Elwira dnia 15.11.2010 20:21
Tomasz, urwę Ci głowę za te przecinki, jedynych brak, a inne wskakują tam, gdzie nie trzeba. Mam też wrażenie, że nie czytałeś tekstu przed publikacją, jest kilka literówek, czasem jakieś słowo za dużo albo jakiegoś brak. Musisz się zmobilizować. Powtórz zasady interpunkcji.

Co do treści - jest ciekawie. Przestałeś streszczać i opowiadasz, a to ważne. Jestem bardzo ciekawa, jak to dalej rozegrasz.
Pozdrawiam.
mariamagdalena dnia 15.11.2010 23:52
ja też biję na przecinkowy alarm ;)
powyłapuję Ci, ale nie dziś, ok? :senna i chora:
fabuła rozwija się, zaczęłam już lubić/ nie lubić bohaterów :)
tylko troszkę tacy czarno-biali, podział oni-my zbyt wyraźny na razie dla mnie :yes:
ale to w końcu opowieść o superbohaterach :)
a to "One" w tytule - ono tu było? Po co ono?
Wasinka dnia 16.11.2010 13:12
Zatem proszę, Tomku...

przepychu i braku stylu (,) w którym był zbudowany dom

Kucnął w krzakach, co sprawiło, dzięki pochmurnej nocy i czarnemu uniformowi, był prawie niewidzialny – proponuję, byś lepiej rozwiązał to zdanie, bo nawarstwiłeś przyczyny „niewidzialności”, ale w niezgrabnostkowy sposób i nasuwa się pytanie – to w końcu dzięki temu, że kucnął, czy temu, że było ciemno i maiła czarny strój...? Ponadto warto dodać „że” (co sprawiło, że)

Alan (,) do cholery, jak

Słyszysz (,) jak on się do mnie zwraca

Za tą kasę, co – dałabym „tę”, mimo że to wypowiedź i styl nieoficjalny (bo jednak słowo pisane)

Alan! – Ożywił się ojciec – „ożywił” subiektywnie kojarzy mi się raczej z czymś pozytywnym (ożywamy, gdy nas coś zaintryguje, zainteresuje – na przykład)

Głupia gęś, tak mnie wciągnęła, w kłopoty – wyrzuciłabym przecinki, dodała „To ta” i zrezygnowała z „tak” (To ta głupia gęś mnie wciągnęła w kłopoty)

Bój się Boga (,) Alanku

Cholera (,) widzisz (,) Janusz?

odburknął ojciec może dodać, że np. „sarkastycznie” dla lepszego zrozumienia?

Bez obaw (,) mamusiu, mówiłem, że

Paweł już nie musiał słuchać dłużej, już wystarczająco dużo – już powt.

Będzie miał czas (,) aby się odpowiednio

chciał trochę przemyśleć – niezgrabnie

Ela wysiadła z windy, na szóstym piętrze szklanego wieżowca i spojrzała niepewnie na tabliczkę, z nazwą firmy męża – zrezygnowałabym tu z przecinków

że na sto procent że jego – bez drugiego „że”

seks bomb - seksbomb

rozumiała, że nie musi podobać się każdemu mężczyźnie, ale była przecież ładna, a on był zdrowym mężczyzną – powt. meżczyźnie/mężczyzną

zastanawiać się na ten temat – (zastanawiać się nad czymś) zastanawiać się nad tym / zastanawiać się nad tym tematem /; jak zmienisz, to będziesz miał powtórzenie „z tym nadzwyczaj opanowanym mężczyzną” – tym, ale i tak warto by było pomyśleć, bo nawet bez zmiany ten/tym wpada na siebie

Stalowe oczy, platynowej blondynki (,) o perfekcyjnie symetrycznej – bez przecinka po oczach

Dziewczyna podniosła się z gracją, z obrotowego – przecinek zbędny; ponadto spróbuj wyeliminować jedno "z", gdyż wpadają na siebie

Blondynka uśmiechała się ciepło, a w jej wzroku nie dostrzegała nic poza życzliwością i zdrowym zainteresowaniem. – dziwnie brzmi to zdanie w kontekście wcześniejszej ostrej nienawiści, może dodać „teraz” albo inaczej zaznaczyć, że to się zmieniło nagle

Powiedziała (,) wyciągając dłoń do Eli

Ela wreszcie zmusiła się do wymówienia, tych kilku – przecinek niepotrzebny

Nie pozwoli (,) aby ta mała

ledwo się powstrzymała (,) aby ze zdziwienia

wykrzyknęła z teatralny(m) zmieszaniem – literówka

Chciałam powiedzieć pan Paweł - Chciałam powiedzieć ( : ) pan Paweł / Chciałam powiedzieć „pan Paweł”

Bardzo przepraszam (,) pozwoliłam sobie

Jeden do zera, dla ciebie (,) młoda ździro – bez przecinka po zerze


Na razie tyle, dokończę później.

Aha, podczas rozmowy rodzinnej Alana za dużo tych właśnie „Alanów” przy wypowiedziach mi się wydaje i lepiej można rozwiązać dialog, bo czasem trzeba się domyślać (jest to oczywiste, jednak nie pod kątem poprowadzenia zdań), kto mówi

Zwróć też uwagę, by niepotrzebnie nie powtarzać imion

Pozdrowienia zostawiam...
Wasinka dnia 16.11.2010 18:07
Adam wszedł po cichu do biura, już przy drzwiach słyszał ożywioną rozmowę i śmiechy w gabinecie, nie chciał przeszkadzać kobietom – to zdanie bym dopieściła

Przez chwilę patrzył (,) jak Ela z Anastazją opowiadają coś sobie i chichoczą jak nastolatki – powt. „jak”

zwłaszcza, Ela – przecinek niepotrzebny

Domyślał się, że będzie zazdrosna o Anastazję, a jednak pomylił się ( ) widać nie znał kobiet wystarczająco dobrze, przynajmniej nie tak jak mu się zdawało, przynajmniej tych kobiet. – zapomniałeś o znaku przestankowy jakowymś (nawias); poza tym – proponuję, żebyś pomyślał jeszcze nad tym zdaniem

był ciekaw (,) co z tego

Był pewien, że kobiety skoczą sobie do oczu, zwłaszcza Ela. Domyślał się, że będzie zazdrosna o Anastazję, a jednak pomylił się widać nie znał kobiet wystarczająco dobrze, przynajmniej nie tak jak mu się zdawało, przynajmniej tych kobiet. Spóźnił się specjalnie, aby kobiety przez jakiś – cztery razy powt. kobiety/kobiet/kobiet/kobiety

krzyknęły jednocześnie, jakby oczekiwały (,) aby wyrazić zaskoczenie w skoordynowany sposób. – pogrzebałabym w tym zdaniu...

Wybacz (,) Elu

Cześć (,) Ana.

Elu (,) chodźmy do mojego gabinetu.

Anastazja kiwnęła z przyklejonym uśmiechem – czym kiwnęła?

Adam z jakiegoś powodu chciał pokazać (,) gdzie znajduję się jej miejsce – literówka znajduję – znajduje

który stał visa vi biurka. – vis-a-vis (w zasadzie to nawet z akcentem nad „a” )

ale (,) wybacz (,) nie dotknął mnie

Na szczęście Pawła też nie dotknął – (powiedziała Ela i zaraz) ugryzła się w język – to tylko przykład

Cholerne stwierdzenie, jak z czegoś takiego wybrnąć (?) – można by było zaznaczyć, czy to myśl bohaterki (a może wypowiedź narratora?)

nie chciałabym (,) aby coś zagroziło waszemu związkowi (ogólnie często używasz „aby”, proponuję również zamienniki (np. by, żeby, ażeby)

Ela zamykając drzwi swojej Corsy, zastanawiała się czy jest – przecinki i szyk, proponuję: Zamykając drzwi swojej Corsy, Ela zastanawiała się, czy jest

Anastazja była przerażająca – może pomyśleć nad innym sformułowaniem tej myśli?

taka sprytna. Dawno nie widziała takiej aktorki – taka/takiej

odpowiednio ściszonej. Ojciec kazał ściszyć te „porykiwania i bełkoty” – ściszonej/ściszyć

Nie znali prawdziwej samotności, nie znali niespełnionej miłości. – rym ci się zrobił i wpada na siebie w ten sposób samotności/miłości

uważając (,) aby nie zrobić sobie / nie chciała (,) aby ktokolwiek się dowiedział – aby/aby

Podniosła do góry koszulkę (,) patrząc na swój blady i tłusty (-) w jej mniemaniu (-) brzuch, mimo, że – „mimo że” bez przecinka

Naciągnęła lekko skórę w okolicy pępka i nagle skoczyła z łóżka. Zadzwonił telefon, - brzmi tak, jakby zeskoczyła z łóżka przed usłyszeniem dzwonka (z innych przyczyn)

Hallo (,) Alan

Wiesz (,) to nie jest rozmowa na telefon.

Ale powiedz (,) o co chodzi.

debilny obóz, czy jakieś – zrezygnowałabym z przecinka

Dobra (,) kończę, bo

Alan się z nią spotka i wszystko się ułoży. Już wiedziała, że jej plan się powiedzie – zrezygnowałabym z któregoś „się

I to tyle, Tomku. Zwróć też uwagę jeszcze na poszczególne zdania, niektóre można dopracować jeszcze, choć większość wypisałam.
Pozdrawiam.
mariamagdalena dnia 16.11.2010 22:15
no, to Wasinka zrobiła i swoje, i moje - czuję się zwolniona z obowiązku ;)
zobaczę jeszcze raz po poprawkach, czy mam coś do wtrącenia :yes:
Wasinka dnia 16.11.2010 22:39
:) Świeże oko zawsze w cenie ;)
Poza tym czasem niektóre uwagi umkną... uwadze ;)
TomaszObluda dnia 20.11.2010 09:18
Dokonałem pierwszych poprawek. Dziękuję, ale nie wiem czy będę pisał dalej, skoro tekst wzbudza niewielkie zainteresowanie. Może napiszę jeszcze dwie części i zakończę, aby tak nie zostawiać, bez finiszu. Dzięki jeszcze raz. :) Resztę dokończę po śniadaniu.
Wasinka dnia 20.11.2010 16:29
Nie ma co się zniechęcać :) Kolejne części mogą przyciągnąć jeszcze innych. I przypomnieć tym, którzy czytali już poprzednie fragmenty.
Pozdrowienia wieczorne.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty