Wiersz w moich ulubionych klimatach, co oznacza, że jest wpisany w pewną konwencję tworzenia. Jest ona, jak wynika z moich obserwacji o piętro pogody nad ziemią, dając czytelnikowi poczucie, że nie tylko smętnica i trudne problemy, ale stały poziom wewnętrznej radości, która stabilizuje istnienie, właśnie to piętro nad ziemią.
O ile rubinowie wino nie nowość, to
chmielnie się złocą ciemne słody już jest wyższą szkołą metafory (chyba, że mam jakieś zaległości w reklamach piwa, co jest możliwe!). Podobnie dobrze się prezentuje w wyobraźni
wieczór tchnący absyntami. Seledyn pleśni zaś tak mnie zatrzymał, że nie doszłam do butelek, zastanawiając się nad formą grzyba! Mega wzmacniacz wyobrażeń! W reprezentowanej klasie jest super! Pozdrawiam!