Tytuł: Wyspa skazańców
Autor: Dennis Lehane
Tłumaczenie: Sławomir Studniarz (2004)
Książkę kupiłam przypadkiem, żeby mi się w szpitalu nie nudziło. Sądziłam po tytule, że pewnie przygodowa ,recenzja z okładki wskazywała na wątki kryminalne. Nie myślałam jednak,że autor zabiera mnie do piekła, albowiem...
Shutter Island to miejsce "gdzie diabeł mówi dobranoc". Na tej wyspie został stworzony wyspecjalizowany szpital psychiatryczny dla ludzi, z których nie da się już wykrzesać nawet iskry dobra. Najgorsi psychopaci, mordercy trafiają za mury szpitala, by nikomu już nie zrobić krzywdy.
Ale popełnione czyny zostały niewyjaśnione, a jedna z pensjonariuszek szpitala- Rachel Lando przepadła jak kamień w wodę, choć ucieczka z tak strzeżonego obiektu jest niemożliwa. O kobiecie wiadomo tyle, że potopiła własne dzieci i zabiła męża (to dziwne bo przecież tak je kochała).
Do poszukiwań zostają oddelegowani szeryfowie z Bostonu, Teddy i Chuck. są wnikliwi, rzetelni ale nawet oni nic nie rozumieją, zbierają informacje jak rozsypane puzzle ale nic nie układa się w całość. Nie da się zrozumieć zachowań poszczególnych osób bez informacji o ich przeszłości. Dlatego też trudno jednoznacznie określić czas akcji. Mamy do czynienia z retrospekcją.
Z każdym dniem coraz bardziej okazuje się, że wydarzenia i również ludzie nie dzielą się na dobrych i złych. Trzeba uważać na każde powiedziane słowo i mieć oczy dookoła głowy. Nie jest tak, że pacjenci to są ci źli, a cała reszta to ludzie "bez skazy". Przy użyciu różnych technik manipulacji oraz leków można kształtować człowieka na swoje podobieństwo, a to niekoniecznie oznacza leczenie.
Funkcjonowanie szpitala z każdym dniem dostarcza nowych mrocznych zagadek, a wszelkie zasady moralne nie mają w nim racji bytu.
Tej książki nie da się czytać pobieżnie. Fabuła jest trudna i dlatego też tak intrygująca.
Do tej pory myślałam, że Stephen King jest jedynym mistrzem grozy, strachu, intrygi. . Jak bardzo byłam w błędzie?
Proszę się przekonać.
Polecam.
Tylko dla czytelników o mocnych nerwach!