Nie wiem.
Cytat:
A ponieważ to opowieść o miłości, zda się, rzeki przejrzystej, bezpiecznej i przyjaznej.
Nie wiem, dlaczego mianowicie
opowieść o miłości miałaby Automatem-Zda-Się odsyłać myśl czytelnika do
rzeki przejrzystej, bezpiecznej i przyjaznej. Tak się jakoś dziwnie składa, że z najsłynniejszych opowieści o miłości żadna nie była ani łatwa, ani bezpieczna, ani przytulnie przyjazna, o mniej znanych historiach, czasem literacko szlachetnych lub głośnych, nie wspominając, sorry. Chociaż, by daleko nie szukać i nie gadać w nieskończoność: miłości Odysa, do żony, do Kalipso, do Itaki, do życia; namiętność Tristana i Izoldy, zdradziecka wobec króla Marka – Dante tę parę kochanków umieścił w piekle; Romeo i Julia – aż martwi z miłości; Ofelia i Hamlet; Otello i duszona Desdemona; miłość ojca i dzieci w
Królu Learze; żarliwość Quasimoda; romanse pani Bovary; miłość miss Havisham, kochanie Pipa i serce galernika w
Wielkich nadziejach Dickensa; miłości, w tym do obowiązków, u Buddenbrooków Manna; a ze współczesnych choćby Michael Cunningham i zawiłości uczuć w jego
Godzinach czy Littell i
Łaskawe lub rozmaite odmiany kochania u Iwaszkiewicza, tak w prozie, jak w liryce lub
Cudzoziemka Kuncewiczowej. Gdzie ta rzeka-wzorzec? Gdzie jej szukać?
Cytat:
Tak, ale w promieniach letniego słońca, bo w nocnym pejzażu, jaki Schlink przed czytelnikiem roztacza, nawet dobrze znany nurt nabiera niepokojącej tajemniczości.
Piętnastolatek chory na żółtaczkę na pierwszej kartce powieści rzyga na ulicy w październiku, a mniej więcej dwa razy starsza od niego kobieta bierze do wiadra wodę z kurka na zaniedbanym podwórzu i chlustając, spłukuje wymiociny do rynsztoka. Chłopak odwiedza ją w lutym z kwiatami: gdzie
promienie letniego słońca, zwiastuny
bezpiecznego tudzież "nocny pejzaż"?
Cytat:
Tymczasem on nie ukrywa, że spisuje swą historię, żeby sobie ulżyć.
Nie wiem. Serio? Nie zauważyłam tego, kiedy czytałam. Zresztą, równie dobrze można tak o każdym jakimś nieszczęśniku, któremu zachciało się mowy do ludzi: Homer chciał sobie ulżyć, Safona chciała sobie ulżyć, Marek Aureliusz chciał sobie ulżyć itd. itd. Może i chcieli, ja tam nie wiem, ale chyba mało kto ich czyta dlatego, że sobie ulżyli.
Cytat:
dzieli się z czytelnikiem. Ten zaś, uznając je za swoje, lub sobie bliskie – o co nietrudno –
Nie wiem. Nie chcę opowiadać szczegółów fabuły, ale szczerze wątpię, czy jej wątki są aż tak powszechnie doświadczane, żeby było
nietrudno uznać je za swoje.
Cytat:
Brak w powieści choćby jednej pozytywnej postaci sugeruje przekonanie autora, że nie ma człowieka bez winy. Schlink nikogo jednak nie osądza, nikogo nie potępia, bo – jak stwierdza ustami swej bohaterki – żaden człowiek nie jest zdolny przeniknąć do końca innej ludzkiej istoty, zrozumieć pobudek jej postępowania
Logika fragmentu jest dla mnie zagadką. Wynika z niej chyba, najogólniej rzecz biorąc, że autor nie osądza, nie potępia, i właśnie dlatego w powieści są same postacie negatywne, co w dodatku sam autor pono sugeruje. Słowa "brak pozytywnego" i "wina" są neutralne lub przynajmniej zawieszają wartościowanie?
A to tylko "nie wiem" z samego czubka góry lodowej. Z innych
niewiemów zrobiłby się esej, na który tu ani czas, ani miejsce, więc resztę zostawiam.
Dobrego.