Razem są szczęśliwi. On ma dobrą pracę,ona szukała pracy za długo ale znalazła. Po znajomości. Pracę za tysiąc z groszami. Z jej doświadczeniem... W każdym razie są szczęśliwi. Wynajmują mieszkanie,mają po dwadzieścia trzy lata. Za mało by się dorobić, za dużo by mieszkać z rodzicami. Nie mają dzieci. Może nie mogą a może nie chcą. Nie dostaną mieszkania, a przecież są puste lokale. Więc połowę zarobków przeznaczają na wynajem,resztę na jedzenie. Ile odłożą? Sto złotych? Dwieście? Podliczmy-dwieście złotych miesięcznie,czyli dwa czterysta na rok, a to oznacza,że za czterdzieści lat będzie ich stać na kawalerkę. No ale chodzą,pytają. Kombinują jak mogą. Każde jest zameldowane u swoich rodziców. Ona w mieszkaniu gdzie dwadzieścia dziewięć metrów kwadratowych mieści cztery osoby. Więc idzie to pewnej instytucji. No niestety, jeśli przekracza pięć metrów kwadratowych na osobę(musiałaby mieszkać w jakiejś melinie chyba) to mieszkania nie dostanie. Ale z każdego szamba jest wyjście. Mogą wyjechać do Irlandii, Holandii czy jakiejś innej landii i zarobić Pieniądze(a politycy później płaczą,chyba dlatego że za małe bezrobocie). Mogą znaleźć sobie nowych nadzianych rodziców. Mogą adoptować piątkę dzieciaków,albo zrobić sobie własne,rzucić robotę,mieszkać razem ale ukrywać to i podać jego o alimenty. Mogą również i bez gromadki nabijać kasę-wystarczy rzucić robotę,nie mieć dochodów,wziąć cywilny za siedemdziesiąt złotych i jako małżeństwo oficjalnie chlać. Każdy z podanych przeze mnie sposobów gwarantuje szysze wzbogacenie się niż po prostu sobie żyć normalnie.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Mellite · dnia 20.11.2010 10:05 · Czytań: 621 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 3
Inne artykuły tego autora: