#1
Po burzliwej nocy wstał rześki poranek. Pierwsze nieśmiałe promienie słońca zaglądały do okna i z uciechą przeciskały się przez drobne oczka firanki, aby bezczelnie spocząć na Jej policzku, ogrzewając resztki, już i tak rozmytego, snu.
- Znów to zrobiłam, ech - pomyślała, uśmiechając się do siebie.
Po raz kolejny nie potrafiła skarcić się za tę odrobinę egoizmu, która zakorzeniła się
w Niej tak głęboko, że nic nie było w stanie zmienić Jej charakteru.
- To takie ludzkie - przyszło Jej na myśl. - Nie rozumiem skąd u niektórych ludzi chęć walki z uczuciem przyjemności przecież to ich nie krzywdzi Człowiek jest istotą stadną, więc jak może żyć bez radości? Niechaj tańczy, niechaj śpiewa! - rozmyślała. - Ale to w końcu ich prywatna sprawa, obiecałam się nie wtrącać.
Otworzyła swoje jasne, obwiedzione złotem oczy. Kilka chwil potrwało zanim wstała i pomaszerowała do kuchni. Pijąc malinową herbatę wsłuchała się w miliony porannych westchnień, by stwierdzić jak każdego dnia:
- Słonce jej jednak fajne.
Bo wiedziała już na pewno, że to co stworzyła było dobre.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
pani jeziora · dnia 04.05.2008 12:14 · Czytań: 887 · Średnia ocena: 3,33 · Komentarzy: 7
Inne artykuły tego autora: