Kochanie, zmruż oczy i słuchaj,
bo chciałbym Ci dziś opowiedzieć
bajeczkę, co lat temu wiele
wyszeptał do snu mi mój Tata.
Gdy byłem jak Ty całkiem mały,
jak Ty chciałem wszystko móc wiedzieć
i jak dzisiaj Ty, tak ja wtedy,
ciekawość żywiłem do świata.
Rzecz miała się otóż w królestwie
dziś nazwy (choć chcę) nie przypomnę.
Przyjmijmy więc może „Królestwo”
dla ładu, porządku i skrótu.
Królestwo to było olbrzymie,
no mówię Ci, było ogromne!
Lecz ludzie tam byli malutcy
bo kraj był to dla liliputów.
Wszyściutko tam było maleńkie.
Ulice i place, i skwery.
Malutkie stawiano tam domy,
wąziutki był pas autostrady.
A pośród niewielkich tych rzeczy
postaram się tutaj być szczery,
jedyna tam rzecz była duża -
w stolicy stał gmach Ambasady.
Wyjaśnię tu wiele gdy powiem,
że krajów jest starym zwyczajem
(liczne znam praktyk tych zresztą,
prawdziwie koronne przykłady),
by mieć takie przedstawicielstwa
przysłane przez sąsiednie kraje.
A one nazywać się zwykły -
no zgadnij... tak, tak.., ambasady!
Rzeczona tu więc ambasada,
co rzucać przywykła się w oczy,
przez kontrast do rzeczy malutkich
Królestwa, o którym jest mowa
gmach miała wielki, największy!
(I wiem, że Cię to nie zaskoczy)
bo wybudowało ją sobie
księstewko... tak jest, Olbrzymowa.
Słów kilka o Olbrzymowie
niejedną tu rzecz wytłumaczy.
Albowiem choć lud tam wysoki
i wszystko na ludu jest miarę,
niewielkie ma kraj gabaryty
i małym państewkiem jest raczej
calutka zaś jego granica
da obejść się raptem w dni parę.
Budynek więc taki potężny
w Królestwie gdzie wszystko jest małe.
Tak piękny, tak eksponowany,
stojący na samym widoku.
Przysłonił kamiennym ogromem
i pałac i miasto z nim całe.
Tak stał się więc władcy Królestwa
zgryzotą, złym snem, solą w oku.
Niejeden raz król wpadł we wściekłość
biegając po swoim pałacu.
I wrzeszczał na swoich ministrów
i patrzył jak w strachu zmykają.
- Nie po to zostałem tu królem,
nie za to ze skarbu wam płacę,
bym musiał dziś znosić gmaszyska
co światło mi dnia zasłaniają! -
- Coś zrobić nareszcie musimy,
bo być już tak dalej nie może,
że nasza siedziba królewska
jest mała i lichą się zdaje!
Przy tamtym ogromnym budynku
my tacy, że pożal się Boże!
My mali, a ten Gargantua
pod niebo nieomal wystaje!
Zawezwał więc król swych ministrów.
Zażądał wojennej narady.
A gdy się zaczęły obrady
to w końcu tak rzecz uradzili:
Tu trzeba by choćby i siłą
odebrać im gmach ambasady.
Chociażby i kosztem stosunków,
a choćby ich to rozjuszyło!
Jak rzecz więc orzekli, zrobili.
Olbrzymów raz, dwa, wyrzucili
(a przecież to zgodny jest naród,
do sporów nieskłonny w ogóle).
Przejęli budynek i wkrótce
wielgachny ten gmach zasiedlili,
by król mógł nareszcie się poczuć
na miarę ambicji swych królem.
Wprowadził się władca czym prędzej,
jął zwiedzać obszerne pokoje.
Podziwiał szerokie przestrzenie
i ogrom co wielce tak lubił.
Rozległe łazienki i hole
oglądał i miał już za swoje
gdy nagle pojął – o zgrozo -
że chyba się w gmachu zagubił.
Dworzyszcza swojego wielkiego
w panice przemierzał przestrzenie.
Biegając po znacznych komnatach,
we wszystkie możliwe ich strony.
Łzy ronił królewskie w dywany
aż stwierdził ten fakt ze zdumieniem
- Im bardziej stąd szukam ucieczki,
tym bardziej się czuję zgubiony!
Dni, noce i tydzień tak cały
szukano więc króla w komnatach.
A iście to była królewska
wyprawa i wskroś ratunkowa.
A gdy go znaleźli stwierdzili,
że bardzo posunął się w latach.
Posiwiał i zwiędł żyjąc w strachu
(po zmroku w kominku się chował).
Oj, długo dochodził do siebie
monarcha (w swym starym pałacu).
Budynek oddano Olbrzymom
wróciła więc doń ambasada.
Król stracił swe dawne ambicje
i więcej na gmach się nie łasił.
Docenił swój pałac i ogród
Królestwem królowa zaś włada.
Tak oto me Złotko Maleńkie
historia się kończy szczęśliwie.
Na końcu zaś dodać należy
przysłowie jak świat prawie stare:
Że ten kto się ceni wysoko
nie zawsze się ceni właściwie.
Więc ważne by w życiu mieć umiar
a pałac na własną mieć miarę!
Koniec
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Stefanowicz · dnia 24.11.2010 12:04 · Czytań: 628 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 7
Inne artykuły tego autora: