Cholerny śnieg ! Pomyślałam, idąc wąską uliczką mojego osiedla. Od dziecka mieszkam w tym samym miejscu, w domku jednorodzinnym, w małej miejscowości Turczynek. W dodatku w najbardziej cichej okolicy tego miasteczka. Samochody jeżdżą tu bardzo rzadko, nie mówiąc już o autobusach. Do najbliższego przystanku od domu mam prawie kilometr, co oznacza codziennie co najmniej dwa razy spacer 20-minutowy. Zwykle mi to nie przeszkadza, ale teraz, w zimie to nie jest przyjemne. Nigdy nie lubiłam śniegu i nie cierpię go do dzisiaj. Ta pora roku jest wyjątkowo przygnębiająca. Taka smutna, szara. Jest godzina 17:00, wracam do domu i już jest ciemno. Drzewa są takie puste, wyglądają jakby były smutne. Ogólnie świat wygląda jakby miał depresję, zapadł w zimowy sen. I jak tu nie popaść w przygnębienie, skoro wszystko mnie otaczające do tego skłania? Cały czas sobie powtarzam: Marta, dosyć! Przestań się dołować, świat nie kończy się na jednym facecie, trzeba żyć dalej. Ale pomimo tych monologów w mojej głowie i usilnych starań, aby pozytywnie myśleć, jakoś nie mogę. Jak mam o nim zapomnieć? To nie jest takie proste. Kamil. Mój Kamilek. Nie! Już nie jest mój. Od dwóch tygodni nie jesteśmy razem. Dlaczego musiało wypaść akurat na ferie zimowe? Mieliśmy tyle planów. Że wyjedziemy gdzieś razem, z daleka od wszystkich i pięknie spędzimy ten czas. A tu, jak grom z jasnego nieba, pierwszego dnia ferii wszystko się popsuło. Świat runął mi na głowę tak niespodziewanie, że nie miałam pojęcia jak się z tego podnieść. Byliśmy razem dwa lata. To był najpiękniejszy okres mojego życia. Poznaliśmy się w Sylwestra, gdy miałam szesnaście lat. To była impreza! Od tego czasu jestem zakochana. Moja pierwsza miłość. Pierwsza i cudowna... Motyle w brzuchu, ciągłe rozmyślanie o nim. Miała być ta jedyna, na zawsze. Wiele osób mówiło mi, że w moim wieku to jeszcze za wcześnie na takie zobowiązania i to na pewno tylko młodzieńcze zauroczenie. Ja zawsze w takich chwilach powtarzałam im, że na miłość nigdy nie jest się za młodym i jeszcze przekonają się, iż będziemy razem już zawsze. Wierzyłam w to tak bardzo mocno. Spędzaliśmy razem każdą wolną chwilę. Poszliśmy do jednego liceum, żeby nawet w szkole się nie rozstawać. Weekendy były nasze! Te wszystkie soboty... Odliczanie czasu do każdego spotkania. Czekanie z niecierpliwością, kiedy będziemy mieć wolną chatę, żeby u siebie przenocować. Wspólne noce też były cudowne. Tyle wspomnień... Pierwszego dnia ferii poszłam do niego bez zapowiedzi, chciałam mu zrobić niespodziankę. A okazało się, że to on przygotował prezent dla mnie. Udało mu się mnie zaskoczyć, czegoś takiego bym się nie spodziewała. Pod jego domem zastałam go jak żegnał się z ,,przyjaciółką". Problem w tym, że to nie wyglądało na przyjacielskie pożegnanie. Tak ją przytulał, całował, jak nigdy wcześniej nie całował mnie... Z taką namiętnością. Stałam tam jak słup i patrzyłam na nich. Czułam się jak idiotka. Głupia, naiwna. Zabolało mnie coś od środka. Boli do teraz, tak jakby coś we mnie pękło. Nigdy się tak nie czułam. Moje marzenia okazały się takie bez sensu. Zadzwonił do mnie potem i powiedział, że z nami koniec. Myślał, że się zdziwię, a ja powiedziałam: OK i rozłączyłam się. Nie miałam siły słyszeć dłużej jego głosu. Był taki podekscytowany i ani trochę nie zmartwiony myślą, że mnie zostawia. Całe ferie spędziłam w domu, wychodziłam jedynie do sklepu, tak jak dziś. Właśnie wracam z zakupami. Najgorsze jest to, że jutro powrót do szkoły. Pierwszy raz w życiu przeszkadza mi to, że chodzimy do jednego liceum. Bo kiedy go spotkam na przerwie, to nie będę mogła podbiec do niego, rzucić mu się na szyję i powiedzieć, że bardzo tęskniłam. Będę musiała odwrócić wzrok i udawać, że go nie widzę. Zwłaszcza jeśli spotkam ich razem. Z całych sił będę musiała się starać, żeby się nie rozpłakać. Będę twarda! Muszę mu udowodnić, że bez niego też potrafię być szczęśliwa. To będzie trudne, ale w końcu musi się udać. Dobrze, że przynajmniej nie jesteśmy w jednej klasie. Już widzę mój dom. Jeszcze rozświetlony lampkami świątecznymi. Nikt nie miał czasu ich zdjąć, a poza tym ładnie wyglądają. Lubię wracać do domu. Mam świetną rodzinę. Bardzo ich kocham i wiem, że oni mnie też. Moja kochana, młodsza o rok siostrzyczka, Ola. Kiedy byłyśmy małe, zawsze kłóciłyśmy się o wszystko, najpierw o zabawki, potem o kosmetyki i ciuchy. Ale przez ostatni rok jakoś mniej na siebie krzyczymy, a dużo więcej rozmawiamy. Jest moją przyjaciółką, wspiera mnie i wiem, że mogę z nią o wszystkim porozmawiać. W te ferie odwołała kilka spotkań po to, żeby zostać ze mną w domu, abym nie była sama. Oglądałyśmy stare filmy, robiłyśmy porządki. Wszystko było lepsze od samotności. Jestem jej taka wdzięczna za to, że kiedy dwa tygodnie temu wróciłam do domu zapłakana, to nawet o nic nie pytała. Tylko mnie przytuliła i czekała cierpliwie, aż się wypłaczę, a potem wysłuchała. Mama też jest moją przyjaciółką. Zawsze stoi za mną murem, bez względu na wszystko. No i tata. Z nim kontakty mam ograniczone, bo widzimy się tylko wieczorami i to chwilę, bo albo ma papierkową robotę lub jest tak zmęczony, że je kolację i idzie spać. Zawsze dbał o to, żeby niczego nam nie brakowało i pracował od rana do wieczora. Jest najlepszym przykładem pracoholika, dla którego najpierw istnieją plany zawodowe, a dopiero potem rodzina. Rzeczywiście, nigdy nie mieliśmy problemów finansowych dzięki niemu, ale jakoś nie potrafię być mu za to w pełni wdzięczna. Chyba nawet nie wie, w której jestem klasie, a już tym bardziej nie jest świadomy tego, że mam problemy sercowe. Wiedział, że spotykam się z Kamilem, ale był z tych osób, które myślały, że to tylko przygoda, a nie wielka miłość. Mam też przyjaciółkę, Karolinę. Znamy się od dziecka, razem w podstawówce, gimnazjum, a teraz, w liceum jesteśmy w jednej klasie. Na nią też zawsze mogę liczyć. Jestem szczęśliwa, że ich mam, ale bez Kamila moje życie jest puste. Nie przestałam go kochać, mimo tego jak mnie potraktował. Mam nadzieję, że to się kiedyś zmieni. A jak na razie będę robić dobrą minę do złej gry. Udawać szczęśliwą. Pewnie. Nic prostszego. Do dzieła !
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
madziusia13k · dnia 26.11.2010 11:37 · Czytań: 623 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 12
Inne artykuły tego autora: