Otworzyłem drzwi prostokątne mieszkaniowe. W ten sposób znalazłem się w swoim lokalu kwaterunkowym. Zdjąłem wierzchni kostium ogólnoużytkowy, a następnie przygotowałem i spożyłem wieczorny posiłek wzmacniający. Potem, dzięki zastosowaniu telekomunikacyjnego aparatu informacyjno-wypoczynkowego, obejrzałem fabularną audycję filmową. Korzystając z przymiaru liniowego prostego, uniwersalnego przyrządu tuszowego i papieru planistycznego, sporządziłem plan zagospodarowania dnia następnego. Po skontrolowaniu czasu przy pomocy optymalnego przyrządu mierniczego, przystąpiłem do czynności higienicznych. Po ich zakończeniu zająłem pozycję leżącą w uniwersalnym urządzeniu wypoczynku nocnego. Przed wejściem w stan rutynowego relaksu długotrwałego nasunęła mi się refleksja wynikająca z lektury "Leksykonu słów i zwrotów wycofanych z użytku". Dowiedziałem się z niego, że dźwiękowy aparat pożądanego alarmu nazywano kiedyś budzikiem! Ogarnął mnie chichot zwyczajny. Jak trudnych i dziwnych słów używali niegdyś ludzie!
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
adamwozynski · dnia 12.12.2010 09:25 · Czytań: 843 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 8
Inne artykuły tego autora: