Deszcz - Algun Vedono
Proza » Inne » Deszcz
A A A
Dawno nie byłem na takiej imprezie. Atmosfera przesiąknięta czymś nieuchronnym, ale nikomu nieznanym. Niby wszystko dobrze: muzyka, alkohol, papierosy i zadymione spojrzenia. Nie wszyscy się znali i nie każdy był na swoim miejscu. To nie było rażące tylko oczywiste. Niektóre osoby sprawiały wrażenie kolorowych fotografii, wydartych z jakiegoś pisma z wyższej półki i wklejonych w codzienną gazetę. To był dziwny widok, ale zupełnie mi obojętny, dlatego nie poświęciłem mu większej uwagi. Tym bardziej, że właśnie przyszedł On – opus magnum dziewczęcych oczekiwań. Wysoki, przystojny brunet, ubrany zupełnie nieodpowiednio, jeśli chodzi o klimat imprezy. Należał do takich osób, które samym swoim przybyciem zmieniają wszystko, co można zawrzeć w określeniu „klimat”. Zupełnie nieoczekiwanie z głośników popłynęły łagodne dźwięki Dire Straits, zastępując tym samym brudne i jazgotliwe granie zespołu Rozza Williamsa. Yhmm...zaczęło się – pomyślałem.
„So far away...” śpiewał Knopfler, a ja zastanawiałem się jak bardzo „far” jestem od tego nowego gościa. Przez pierwsze pół godziny nie zamieniłem z nim ani jednego słowa, nawet grzecznościowe „cześć” nie padło między nami. Dopiero po pewnym czasie podszedł do mnie i przedstawił się:
- Hej – powiedział.
- Hej – odparłem leniwie. Miałem nadzieję, że mój wyraz twarzy i ton szybko zniechęcą go do kontynuowania lichych kurtuazji.
- Czym się zajmujesz? – zagaił po chwili.
- Studiuję. Piję. Czytam. Czasem porucham. – odpowiedziałem.
- To imponujące.
- Nie, to smutne.
- Przynieść ci browar albo drinka? – zapytał grzecznie.
- Nie, dzięki – wymamrotałem pod nosem. Kilka sekund później poszedł gdzieś do pokoju lub do kuchni. Nie pamiętam, bo nie zwróciłem na to uwagi. Zresztą już później go nie widziałem.
Dochodziła dwudziesta trzecia, godzina-granica, czas między beztroskim „jeszcze wcześnie” a zawiedzionym „trochę późno się robi”. Siedziałem w fotelu i obserwowałem moich znajomych oraz tych, których widziałem po raz pierwszy. No i ją. Tą, która nie była specjalnie urodziwa, ale jako całość nie pozostawiała śladu złudzenia ani nawet chwili na zastanowienie. Oglądała płyty. Przeglądała książki. Oczywiście wszystko niezmiernie dyskretnie, tak żeby nikt nie zwrócił uwagi, na jej rozpaczliwe próby poszukiwania czegokolwiek, co mogłoby ją tutaj zainteresować i na dłużej zatrzymać. Wiedziała, że tu jestem i że na nią patrzę. Znaliśmy się już parę lat, ale jakoś tak frywolnie. Ta znajomość była rozchełstana jak łóżko w sobotni poranek. Żadnych oczekiwań, zero pośpiechu ani tym bardziej zobowiązań.
- No i jak ci się podoba? – zapytała
- Średnio – odparłem.
- Średnio? – zapytała.
- No tak. A co mam powiedzieć? Że bieda, dno, chujowizna?
- No nie wiem, nie wiem... Zresztą myślałam, że to ty się pierwszy
odezwiesz.
- Ja sobie tylko siedzę. Piję i patrzę.
Durna to była odpowiedź. Wydawało mi się przez chwile, że rozmowy ucichły a
adapter stęknął litościwie. Jakby pytał:, „co ty najlepszego wygadujesz?”. Oczywiście rozmowy nie ucichły, a adapter nie miał mi nic do powiedzenia. Zupełnie tak jak ja jej. Trochę dziwna sytuacja. Czułem, że na coś czeka, ale co mogłem jej zaproponować? Nie tańczę, bo nie lubię. Ma piwo. Nawet wszystkie miski i spodeczki z tymi cholernymi przekąskami, orzeszkami i pozostałym tałatajstwem są w zasięgu jej ręki.
- To może pójdziemy na górę...do pokoju. Nikogo tam nie ma – powiedziała cicho ale wyraźnie i nieśpiesznie.


Parę chwil później byłem już na zewnątrz. Z mieszkania na trzecim piętrze dobiegały mnie dźwięki muzyki, wzajemne przekrzykiwania się ludzi i świadomość podjęcia jednej z najbardziej idiotycznych decyzji w moim życiu. Powiedziałem kilka zdań w rodzaju „muszę już lecieć” albo „źle się czuję”. Kulturalnie się pożegnałem i wyszedłem. Już jak zakładałem płaszcz wiedziałem, że popełniam błąd. Ale nie mogłem się odwrócić i z głupim uśmiechem powiedzieć: „Przeszło mi. To gdzie jest ten pokój?”. Było za późno.
Po kilku minutach odrętwienia ruszyłem przed siebie. Szczęśliwie znalazłem w kieszeni płaszcza chłodną puszkę piwa. Jak ona się tam znalazła? Zupełnie jakby przeczuwała, że będzie mi potrzebna. Z udawaną niedbałością wyciągnąłem ją z kieszeni i otworzyłem. Dobre piwo nie jest złe pomyślałem. Szedłem i miałem dziwne przeczucie, że to jeszcze nie to. Że coś musi się jeszcze zadziać. Sytuacja jeszcze nie przybiła ostatniego gwoździa do trumny zdarzeń. No i stało się.
Niebo zaczęło się chmurzyć. Wszystko zamarło w bezwietrznej, stabilnej harmonii. Zatrzymałem się na chwilę i zastanawiałem czy mam na tyle odwagi żeby przerwać tą patową sytuację. To chyba kara za moją głupotę. Byłem w zawieszeniu. Znieruchomiały i oczekujący na wyrok. Jedna, druga, trzecia...krople zaczęły dziurawić napęczniałą powłokę przestrzeni. Od razu poczułem się lepiej, jako ten, który przetrwał i był teraz wolny. No i miałem piwo. Pomimo ulewy uznałem, że jedynym godnym sposobem dotarcia do domu będzie spacer. Nie wiem skąd ten pomysł, tym bardziej, że mieszkałem w dość znacznej odległości.
Po godzinie solidnego marszu w ulewie, cały zziębnięty i przemoczony dotarłem na miejsce. Dochodziła pierwsza. Zdjąłem mokre ubrania, wziąłem ciepły prysznic i położyłem się spać.
Nazajutrz deszcz nie ustawał. Sprawiał wrażenie jeszcze bardziej zaciętego. Spałem dobrze, ale poranki nie należą do moich ulubionych chwil. Tym bardziej, jeśli słyszę szyderczy śmiech wczorajszego dnia. Być może straciłem okazję swego życia, okazję na spędzenie swych dni z wyjątkową kobietą, która urodziłaby nam dzieci, pracowała, zajmowała się domem i dzieliła ze mną zainteresowania. Ale już za późno. Poza tym za wiele tego wszystkiego, za dużo martwych punktów i niepewności. Nie można przebierać w czymś, co wewnątrz jest puste.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Algun Vedono · dnia 13.12.2010 09:26 · Czytań: 791 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 3
Komentarze
peggy dnia 13.12.2010 23:03
a u ciebie znów imprezka, Senior Algun, i ty znów nie w sosie. znam te balangi, gdy człowiek zadaje sobie po wielokroć pytanie, skąd on tutaj, ale nie udało mi się do końca wyczuć tej beznadziei "imprezowego przechodnia", jaką się dzielisz w tekście. coś mnie blokuje, czegoś za mało, coś z tą laską, czy twoim bohaterem jest nie tak, takie moje odczucie.
pozdro
Algun Vedono dnia 15.12.2010 15:58
No właśnie na tym cały pic polega, że z tym bohaterem coś "jest nie tak" ;) A tak na poważnie, chyba wiem o co Ci chodzi, ale nie bardzo wiem co z tym zrobić - jakaś podpowiedź?
Zależało mi na tym, żeby były to bardziej slajdy, niż pejzaże. Myślałem, że ukułem temat w odpowiedni sposób, widać nie do końca. Będę dźwięczny za jakieś wskazówki.
A jest coś, co Ci się spodobało, albo było "tak"? ;)
Dziękuję za komentarz. :)
peggy dnia 16.12.2010 07:41
uwaga, moja opinia i tylko moja, wiec specjalnie sie nie przejmuj. hmmm, generalnie dobrze budujesz narracje, czyta sie szybko i lekko - jednoczesnie jest cos powierzchownego w calej sytuacji. za malo mam danych, by tworzyc obrazy - ze taki gosc, taka laska, taka wlasnie pogoda. rozumiem, ze deszcz to forma katharsis po odmowie dziewczynie, a moze na cala impreze, moze na wszystkie wczesniejsze balangi. ale za malo detali, by rzeczywiscie zmiennosci pogody mialy dla mnie sile detoksu. klimat dla mnie jest zbyt nikly, obraz zatarty. nie moge poradzic ci nic zmienic - mnie wkurze osobiscie, jak ktos radzi, jak mam pisac: mozna styl dopracowac, ale jego radykalna zmiana oznacza utrate wlasnej niepowtarzalnej sygnatury. jedno warsztat, a drugie osobista pieczatka. dlatego poporostu pisz kolejne historie - cwiczenie czyni mistrzem. no i masz klopoty z przecinkami - upierdliwe sa te robaczki.
...że rozmowy ucichły, a adapter ...
...zakładałem płaszcz, wiedziałem, że ...
Dobre piwo nie jest złe, pomyślałem...
zadziać - nie jestem pewna, czy ow zwrot istnieje
Innych nie wskarze, gdyz sama mam watpliwosci.
no, to do nastepnego tekstu, chico. pozdro
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty