Z pamiętnika pokolenia burdelu - Hildek
Proza » Obyczajowe » Z pamiętnika pokolenia burdelu
A A A
Kiedy spotykaliśmy się w piwnicy u Bolka nikt z nas nie zastanawiał się co będzie robił po studiach, nikt nie myślał o osobistych, indywidualnych realizacjach marzeń i planów. Myśleliśmy o obecnej rzeczywistości i o tym co w niej można zmienić, jak działać by wszystkim działo się lepiej. Co mogliśmy innego robić w ówczesnych realiach niż studiowanie, picie, macanie cycków i spędzanie czasu na rozmowach politycznych, społecznych czy filozoficznych? Mieliśmy tylko trzy czy cztery kanały życia do wyboru, więcej może i można ale było to hamowane. Nie, nie tylko dlatego, że biurokratyzm i władza hamowały; to można ominąć, trochę ryzykując, ale można. Każdy kto kończył przedszkole tracił zapał do działania. Po prostu wtedy ten który przestawał być dzieckiem wiedział, że zostaje mu tylko gadanie, pisanie niepoprawnych politycznie piosenek i bezsensowny bunt. My się właśnie tak świadomie bezsensownie stawialiśmy: Władzy, rodzinie, kościołowi, szkole. A piwnica u Bolka była takim światem w którym każdy mógł tym buntem oddychać, wdychać, pluć i żywić się nim. Pamiętam , że Stefan, nasz piwniczny bard, tak czasem podśpiewywał o nas: "Mamy książki i społeczne cele, czasem spotkasz nas na wiecu a czasem w kościele. Mamy pomysły wielkie i mądre, słuchamy sami siebie nawzajem, raczymy się tym zadymionym gajem". I tak to mniej więcej wyglądało. Rozmawialiśmy między sobą, dzieliliśmy się swoimi spostrzeżeniami na temat nowej lewicy, opozycji i partii. Niektórzy z nas sami należeli do jednych bądź do drugich. Wszyscy zaczytywaliśmy się w Leninie i Che Gevarze, jednocześnie poznając najnowsze dzieła francuskich egzystencjalistów. Stefan który był naszym niepisanym duchowym gospodarzem raczył nas własnymi, pewnie i tak w większości zaczytanymi, pomysłami na reformy. Był nietuzinkową postacią: działacz partyjny od pierwszego roku studiów, który głęboko się angażował w to co robi, a jednocześnie wielki prześmiewca systemu i społeczeństwa. Przez to wszystko mieliśmy masę problemów: milicja przychodziła po teksty jego piosenek motywując to tym, że "muszą wiedzieć co tam polska brać studencka ma w głowach". Opiekunowie i wychowawcy szarlatańscy.
Do piwnicy chciał przyjść każdy student. Ale nie tylko żacy u nas przesiadywali, byli nawet starsi koledzy. Razem piliśmy wódkę i rozmawialiśmy nocami. Było u nas mnóstwo najlepszych dup ale nie przychodziliśmy tutaj dla nich, by je popieprzyć. Były raczej ozdobą; dla jednych bardziej w centrum, dla innych dekoracjami którym można zaimponować. Wszystkie słuchały i zachwycały się osobą Stefana gdy tylko brał gitarę i zaczynał śpiewać. Ale mimo to nie leciały na niego; wtedy był popularny typ umięśnionego mężczyzny z wąsami i wąskimi biodrami. Stefan był tego zaprzeczeniem i zawsze chodził wkurwiony, że ma kobiety tylko gdy gra lecz gdy przestaje to rzadko może na czyimś tyłku robić to samo co ze swoim instrumentem. Leciały na niego przy śpiewie ale potem i tak pędziły do mamlasów równie głupich jak one. Pamiętam, że kiedyś Halinka, przezywana przez nas Bimberkiem, zakochała się w bardzie. Szybko okazało się, że muszę udostępniać swoje mieszkanie gdyż nie bardzo było gdzie się wtedy pierdolić(zapomniałem dodać, że była zima gdy się zakochali i las odpadał). Stefan był zadowolony, że ma pannę z najlepszymi cyckami, a  Bimeberek cieszyła się, że ma popularnego faceta, inteligenta z genialnym talentem do pisania wierszy i piosenek o zastanej przez nas rzeczywistości. Halinka jednak miała ten problem, że urodziła się, tak jak my, w złym czasie. Każdy z nas widział świat jako wszechobecny burdel w którym najbrudniejsze kurwy śpiewają o miłości, cnocie i Juliach. Dlatego wszyscy cieszyliśmy się z łatwej i krótkotrwałej miłości: takiej którą każdy romantyk uznałby za hańbiącą. Bo co złego jest w tym ,że jednego dnia macam cycki Ali i wyznaje jej miłość a następnego Ola ćwiczy na mnie miłość kraju egzystencjalistów? One robiły to samo z innymi. Halinka też taka była. Ale mimo, że często mieliśmy je za kurwy i nie ukrywaliśmy wzburzenia to jednak w głębi ducha i tak je szanowaliśmy i wybaczaliśmy. Inaczej było z tymi cnotliwymi: nigdy nie było wiadomo co zrobią, jak zareagują na wiele rzeczy i często z małych igiełek robiły potężne widły. Z Markiem, studentem politechniki stwierdziliśmy, że kobieta musi poczuć w sobie trzy rodzaje kutasów by być prawdziwa kobietą: jeden to ten pierwszy i niewinny który pokazuje potęgę i moc romantycznej miłości, drugi to ten zwyczajny, dla przyjemności, czasem z jakąś tam dawką udawanych uczuć. Trzeci kutas to ten który ją weźmie szybko i niechlujnie a na drugi dzień odejdzie. Pierwszy pokazuje co to miłość, drugi co to życie a trzeci uświadamia, że jest po prostu kurwą. Każdy z nas wiedział, że jest świnią i każda wiedziała, że jest kurwą. Może dlatego tak świetnie się dogadywaliśmy.
Gdy któregoś dnia z Markiem przynieśliśmy ulotki Solidarności zrobiła się mała burza. Część piwnicznej ekipy zadeklarowała się, że będzie roznosić, a część skrytykowała, że robimy z siebie idiotów głosząc tanią propagandę. Wiem z perspektywy czasu, że to było głupie. Wtedy też wiedziałem ale po prostu potrzebowałem się w coś angażować. Każdy z nas potrzebował: Stefan angażował się w rozwój lewicy i działalności partii, ja z Markiem w walkę z władzą w inny sposób. To, że byliśmy najlepszymi przyjaciółmi mimo różnicy poglądów to powód wspólnej niechęci do formy jaką przybrała władza i walka z nią. Przynajmniej słowem. Na więcej stać nas nie było.
I tak wyglądały nasze dni; picie, cycki, jazz i rozmowa o polityce w piwnicy Bolka. Mieliśmy mniej lub bardziej wspólne poglądy, łączyła nas niechęć do komunistycznego i kapitalistycznego świata (teraz dalej się zastanawiam co nam by odpowiadało). Ale nie byliśmy hipisami: byliśmy raczej parabolą wzajemnych oddziaływań i odczuć. Nie ulega wątpliwości, że to kim się później staliśmy to między innymi zasługa tego co przeżywaliśmy w tym zadymionym pomieszczeniu. Dziś wielu z naszego pokolenia "burdelu" stoi na czele partii, inni siedzą w parlamencie europejskim; jeszcze inni dalej walczą z obecnym porządkiem. Wszystko jednak wydaje mi się strasznie błahe i przezroczyste. Staliśmy się popiołem na dnie którego nie ma diamentu.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Hildek · dnia 03.01.2011 09:06 · Czytań: 1025 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 16
Komentarze
Usunięty dnia 03.01.2011 09:35
Tak szczerze, to nie wiem, czy to jest w stanie zainteresować kogoś, kto nie podzielał takich realiów. Dla mnie treść jest nikła i nie warta zachodu, a język kanciasty i pospolity. Trzeba mieć naprawdę coś ciekawego do powiedzenia, żeby zainteresować innych swoimi wspomnieniami, albo chociaż opisać je w taki sposób, żeby wydawały się interesujące.
Elwira dnia 03.01.2011 09:59
Życie, jak życie... Normalne bym powiedziała. Kartka z pamiętnika? Chyba nawet nie, bo chociaż pokazuje subiektywny punkt widzenia, nie opisuje myśli, uczuć, przeżyć wewnętrznych. Sucha relacja, jakby opowiedziana koledze, ale nie ma w niej nic, co mogłoby zainteresować osobę postronną, choćby taką jak ja. Od literatury wymaga się jednak czegoś więcej niż prawdy społecznej, wymaga się fikcji, która zachwyci, przesłania, czegoś, co uczyni z prostej opowieści sztukę. Tu nie zachwyca ani treść ani sposób przekazu.
Pozdrawiam.
przyroda dnia 03.01.2011 11:02
Lubię klimaty PRL-owskie...ale napisane z jajem...niby coś próbujesz...ale cycki, kurwy i pieprzenie...to za mało:shy:

Pozdro!
Hildek dnia 03.01.2011 11:47
Zacząłem wysyłanie na portal od swojego nowego tekstu, teraz wysłałem jeden z pierwszych. Dzisiaj znów wyślę coś nowego i okażę się czy "z pamiętnika..." to tylko relikt przeszłości czy nadal zdarzają mi się bardzo słabe teksty :)
dzięki za opinię!
Darksio dnia 03.01.2011 12:48
Witaj, Hildek.
Tekst faktycznie słaby. Nie wiem, co chciałeś nim osiągnąć, cokolwiek to by nie było, nie udało Ci się. Jestem z pokolenia, które doskonale pamięta czasy komuny, żyłem w tych czasach, uczyłem się w tym okresie i pracowałem. Świetnie znam ówczesne realia, wiem także jakimi ideałami żyła wtedy młodzież. Dlatego nie rozumiem, w jakim celu napisałeś tekst, z którego nic kompletnie nie wynika. Nie ma w nim żadnej atmosfery minionego okresu. Twoje opowiadanie przypomina zlepek dość chaotycznych wspomnień. Piszesz o kontestacji socjalistycznej rzeczywistości, ale gros Twojego opowiadania zajmują opisy dziewczyn, które dawały każdemu. Temat ten nijak się ma do roznoszenia solidarnościowych ulotek na przykład. Do tego warsztatowo to już jest porażka. Liczne powtórki, które nie przydają tekstowi atrakcyjności, gramatyka mocno kulejąca, no i w końcu wulgaryzmy, którymi Twoje opowiadanie naszpikowane jest ponad wszelką miarę. Kłóci to się z dość humanistycznym wydźwiękiem Twojego tekstu. Rozumiem użycie jednego, dwóch tego typu słów, aby ubarwić jakiś epizod. Ale w takim wymiarze uważam za przesadne i nieuzasadnione. Powiedz mi, jaki obrazek będzie miał w głowie ktoś, kto nie zna tych czasów, a przeczyta Twój tekst? Że za tamtych czasów młodzież zbierała się po piwnicach, piła, paliła i macała cycki? Że nie było porządnych dziewczyn? Czasem ktoś poroznosił parę ulotek? Sorry, ale dla mnie to, co przedstawiłeś nam, to ogólnie mówiąc wielka porażka prozatorska.
Pozdrawiam.
BlackRose dnia 03.01.2011 15:53
Dla mnie to ilustacja epoki, ktora znam tylko z telewizji lub z opowiadan rodzicow, dlatego tekst mnie zainteresowal. Wulgaryzmy rzeczywiscie troche raza. Nie to, zebym miala cos przeciwko wulgaryzmom, ale w tym przypadku uzyte sa troche "niewiadomo po co" i rzeczywiscie kloca sie troche z ogolna atmosfera tekstu. Albo o cipkach i cyckach, albo o polityce i idealach. Albo jakos to wywazyc.
Mimo wszystko tekst mnie zainteresowal i czytalo sie milo...
Krzysztof Suchomski dnia 03.01.2011 18:33
Czuje się, że chcesz coś z siebie wyrzucić, jakiś żal - dlaczego mnie ( nam) nie wyszło? Chęć wypowiedzenia się to warunek konieczny, lecz niewystarczający do napisania dobrego tekstu. Czuje się też silną potrzebę dowartościowania. Może stąd próba przedstawienia swoich studenckich doświadczeń w konwencji bohemy. Wyszło raczej karykaturalnie, bo bohema to coś więcej ponad czytanie rewolucjonistów i macanie cycków.
Usiłujesz swoim przeżyciom nadać wymiar pokoleniowy. Sugeruje to już tytuł. Pomijając błąd formalny - pamiętniki piszą konkretni ludzie, nie zaś byty abstrakcyjne - ten tytuł, wrzucający do jednego worka całe pokolenie studiujących w stanie wojennym, chyba krzywdzi wiele osób.
Sam piszesz, że to jeden z pierwszych tekstów - więc pierwsze koty za płoty :D. Jesli choć część swojego zapału przekujesz na cierpliwą pracę nad tekstami, będzie lepiej.
Pozdrawiam :)
Hildek dnia 03.01.2011 19:08
Mam 20 lat i nie są to moje wspomnienia :) Tekst zainspirowany życiem Stanisława Staszewskiego i kilkoma przeczytanymi wspomnieniami czy listami. Zwłaszcza tymi dotyczącymi śmietanki krakowskiego jazzu lat 60. Nie miałem tu zamiaru nigogo obrażać i wrzucać do jednego worka. Miało to brzmieć jak najbardziej subiektywnie. Sam nie mam takiej opinii jak narrator ale fakt, może umieszczenie "pamiętnik" to przesada bo nadaje to zbyt dużą otoczkę "realnego opisu rzeczywistości". Trochę prowokowałem ale też miałem ochotę zwrócić uwagę na oczywisty fakt, że są różne wspomnienia do tego okresu w tym takie jakie przedstawiłem.

Co do stylu to się zgodzę z negatywnymi opiniami. Chciałem by to brzmiało jak karta wyrwana z pamiętnika humanisty, który posługuje się literackim stylem, ale mia świadomość, że piszę to dla siebie i zapomina się często używając wyrażeń trywialnych i wulgarnych. Po prostu w tym "zapominaniu się" przesadziłem. Ale z drugiej strony nawet dzisiaj jest wielu inteligentów i humanistów którzy za kulisami potrafią gadać o "dupach i pierdoleniu" jak dres z ławki...
Darksio dnia 03.01.2011 19:43
Wobec tego nie dziwi nic. Opisując konkretną rzeczywistość, autor powinien wiedzieć dokładnie o czym pisze. Ktoś kiedyś powiedział, że żeby napisać jedną stronę (rzetelnie) o czymś, trzeba na ten temat przeczytać sto stron. Nie chciałem w poprzednim komentarzu wytaczać armat, ale odpowiedzią niejako mnie sprowokowałeś. Nie masz pojęcia o czym piszesz. Za przykład podam:

Cytat:
Rozmawialiśmy między sobą, dzieliliśmy się swoimi spostrzeżeniami na temat nowej lewicy, opozycji i partii.

Opozycja?! Lewica?! Za komuny pojęcia te były abstrakcyjne. Istniała jedynie słuszna władza z jej jedynie słuszną partią (i nielicznymi klonami).

Cytat:
Wszyscy zaczytywaliśmy się w Leninie i Che Gevarze

Tu już obśmiałem się jak norka. Młodzież zaczytująca się w Leninie i Che? Nawet na Kubie tego nie było!

Konkluzja: autorowi nie chciało się zaczerpnąć informacji na temat opisywanego okresu ergo ma a dupie czytelnika. W obu przypadkach dyskwalifikacja. Nie kupuję ani tekstu, ani motywacji do jego napisania.
Pozdrawiam.
Hildek dnia 03.01.2011 19:55
Nawet jedynie słuszna władza używała pojęć "lewica i opozycja" więc nie widzę powodu dlaczego miały by to być pojęcia abstrakcyjne dla opisywanych postaci?
Co do zaczytywania się w Leninie i Che...akurat była silna grupa lewicowej młodzieży która z pewnością czytała świadomie tych klasyków, że tylko wymienię kilku dzisiaj popularnych(Michnik, Kuroń, wielu członków późniejszej solidarności). Akurat o tym okresie wiele czytałem i naprawdę ni widzę w tym nic niemożliwego.
Hildek dnia 03.01.2011 19:56
Nawet jedynie słuszna władza używała pojęć "lewica i opozycja" więc nie widzę powodu dlaczego miały by to być pojęcia abstrakcyjne dla opisywanych postaci?
Co do zaczytywania się w Leninie i Che...akurat była silna grupa lewicowej młodzieży która z pewnością czytała świadomie tych klasyków, że tylko wymienię kilku dzisiaj popularnych(Michnik, Kuroń, wielu członków późniejszej solidarności). Akurat o tym okresie wiele czytałem i naprawdę ni widzę w tym nic niemożliwego.
Hildek dnia 03.01.2011 19:58
Darksio dnia 03.01.2011 20:05
Niestety, jako naoczny obserwator ówczesnych realiów, nie zgodzę się z Tobą. Ale toczenie politycznych sporów wykracza poza ramy komentarza. Zatem nie offtopuję.
Hildek dnia 03.01.2011 20:10
Przeczytaj pamiętniki Mrożka lub Kisielewskiego pisane w latach 60. i 70. Zrozumiesz, że żyjąc w tamtych realiach można mówić za siebię i swoje towarzystwo w którym się żyło. Postrzeganie tego "jak było" jest zawsze relatywne i subiektywne- inaczej to widzi członek PZPR, inaczej pisarz który potępiał władzę ale czasem jeździł do Paryża, inaczej ktoś kto nawet nie mógł złapać radia "Wolna Europa". Każdy ma inną wizję i postrzeganie ale każdy ma rację.
Olowiany Zolnierzyk dnia 04.01.2011 23:14
Mogę założyć, że udajesz „pisarza” udającego autora XX-wiecznego. W związku z tym musi być wielu ludzi udających dwudziestowiecznych czytelników ( mam nadzieję, że ich masz). Niestety na tym portalu ich nie ma. Ale nie o to chodzi. Literatura wciąż się rozwija: zmienia formę, a co za tym idzie inny jest dziś sposób „transmisji” myśli. Nie można wzorować się, ba! Powoływać się na jedyny i słuszny styl wybitnych pisarzy. Forma, która była przez nich kształtowana odzwierciedla czas, w którym żyli i nie ma to nic wspólnego ze sposobem przekazu idei, wartości itd. w czasie teraźniejszym. W czasie, gdzie historia, nie znaczy nic, a język ją opisujący jest anachronizmem.
Ty tak piszesz.
I nie powiem, że niestety.
Usunięty dnia 06.01.2011 05:45 Ocena: Świetne!
Stary ! Tekst jest świetny, bo mi bliski.
Nic dodać, nic ująć. Taka krótka i banalna retrospekcja przeszłości.
Spartoliłeś to trochę warsztatem, ale do wybaczenia.
Za to, że napisałeś nieźle coś, czego nie mogłeś przeżyć daję Ci BDB. I co byś mi się tu nie znarowił przypadkiem :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty