Do niczego... - eyelessoverseer
Proza » Inne » Do niczego...
A A A
- Kiedy to było? Pamiętasz?
- Nie, ale może skojarzysz sobie sam, gdy ci opowiem wszytko, ze szczegółami. Wierz mi...
- Wierzę.
- Jest co opowiadać.
- Tak wiele się wydarzyło?
- Tak niewiele.
****
Ciepło. Było mi wtedy ciepło. Uczucie wytworzone przez martwy, suchy kawałek materiału - fałsz w żywe oczy.
Ale - było mi ciepło. Pomimo morderczego śniegu i ostrego wiatru, które razem uciszały żyjących... raz na zawsze.
O tak. Było niezmiernie cicho. Ryk w uszach ogłuszał na bardzo, bardzo długo. A ciepło było wtedy droższe od wody. Od snu.
Nie, było bezcenne.
Imię ceny brzmiało: śmierć. Cenę płacono za chwilę ciepła. Tego prawdziwego, wśród wiecznych, białych obłoków w niebie...

Śnieg dość niechętnie ustępował spod stóp. Wiatr zachowywał się natomiast jak rozwydrzone do granic dziecko: gdy szedłem mu na przekór, wył tak głośno, że przestawałem się w końcu orientować, czy to on huczy, czy to mnie tak warczy w gardle, przesiąkniętym mrozem na wylot.
Oddychać było tym ciężej, że twarz - aby mi nie odpadła - zakryłem całą grubym szalem, prezentem od matki... miałem olbrzymie szczęście. Wówczas niewielu posiadało przyzwoite odzienie. Większość kończyła jako lodowe pomniki głuchej, sinej śmierci. Nieliczni przeżywali trochę dłużej - pod opiekuńczym, cichym, ciepłym i cuchnącym płaszczem kanałów.
Wracałem właśnie do schronu, niosąc zaopatrzenie zdobyte z opuszczonego sklepu. Rozpuszczalna kawa, herbata, skromny acz sycący prowiant oraz materiały na podpałkę... cóż, sklep nie był do końca opuszczony, ale... musiałem być twardy. Żeby przeżyć w tej "dżungli" trzeba wyciągnąć pazury nie tylko jako człowiek. Trzeba również wykazać chłodny, bezlitosny intelekt... jako zwierzę.
Niczego nie było wolno żałować. Szczególnie tego, czego się zazwyczaj i najczęściej żałuje.
Słabi giną. Silni trwają. Sumienie czyni słabym. Bezwzględność i egoizm dają siłę. I nie ma czego żałować.
Trzeba trwać.
****
Burek ziewnął. Podrapał się za uchem i odetchnął głęboko, z rozkoszą. Było mu ciepło. Jego futro stanowiło świetną ochronę przed zimnem. Śmierdziało i lęgły się weń pchły, ale...
Było w nim CIEPŁO.
Stara lampa jeszcze nieco rozjaśniała szare wnętrze pustego pokoju. Zaraz... nie: pustego, ale: częściowo martwego a po części: zdychającego. Bo Burek był głodny. Zdychał z głodu. Jego pan, dziwnie nieruchomy, śmiertelnie blady, nie "nauczył" Burka, jak otwierać szafki i lodówkę. I Burek powinien go za to nienawidzić. Nie powinien głodować. Nawet jeśli tamta szafka i ta lodówka były puste. Powinien nienawidzić Pana.
Ale nie nienawidził.
Nie za to.
Zmęczony żołądek nie dawał za wygraną. Dudnił tępym, ostrym bólem. Podobnym jak kark Burka, naznaczony zaschniętą, brudną raną. Ranę zadał nóż trzymany przez pana. Przez głodnego, zdesperowanego pana.
Nie za to.
Ogon leżał bez ruchu na podłodze, zgięty w ostry łuk. Podobnież leżała prawa tylna łapa Burka. Nienaturalnie zgięta, z przerwanym ścięgnem. Ze ścięgnem przerwanym przez nóż, drżący w ręce pana. W ręce dzikiego z głodu pana.
Nie za to.
Bok Burka jeszcze do niedawna obficie krwawił. Czerwona kałuża zasychała powoli pod bezradnym cielskiem. Bok przebił nóż, upuszczony przez pana. Pana, który umierał z wycieńczenia i głodu.
Nie za to.
Burek, choć okaleczony, mógłby samodzielnie przetrwać. Mógł zabić, by przetrwać, zadawać śmiertelne rany bez pomocy noża.
Dlaczego więc...?
Bo nie mógł. Bo pan, to bezradne, kalekie zwierzę, kiedyś uświadomiło Burkowi, że pan jest człowiekiem. Że ma on sumienie. Bo pan był silny. I wiedział, że kiedyś nadejdzie chwila, gdy dobrze będzie, jeśli Burek też okaże się "człowiekiem". Bo człowiek nie użyje noża.
Właśnie za to.
Nie mógł odejść. To martwe, blade coś, nieruchome, kazało mu też być nieruchomym. To martwe coś trwało.
Dlaczego więc...?
Bo głód miał inne imię. To martwe, blade coś, nieruchome w jego oczach nie było martwym, bladym czymś, nieruchomym. To był pan.
Żywy.
A noża nigdy nie było.
Własnie za to Burek nienawidził pana.
****
Psi kożuch dał mi więcej ciepła. Czułem się bogaty. Czułem się silny. Silny nie czuje nic prócz siły. I głodu. A ja czułem ciepło. CIEPŁO!
Biednego staruszka pochowałem, jak każe chrześcijański obyczaj.
Bydlę utłukłem, obdarłem ze skóry, wypatroszyłem, upiekłem... nawet niezły był.
Po paru dniach wyremontowałem dom, przeniosłem do niego wszystko, co konieczne i zamieszkałem. Na długo.
****
- Nikogo nie spotkałeś? Nikogo... żywego?
- Spotkałem żywych. A raczej to oni mnie... spotkali.
- A... aha...
- Tak. Właśnie tak.
****
Najbardziej uparci byli ci, co im głód rozsądek strawił. Albo ci, którzy chcieli zaznaczyć swój teren. Tych ostatnich sporo się namnożyło. Głupcy. Nikt z nich nie wiedział, że w tamtych czasach grupa, zgrana grupa oznaczała nic więcej jak powolne wyniszczenie. Pomagaj innym, oni się uśmiechną, powiedzą, żeś dobry człowiek, po czym... pożegnasz się z dobytkiem.
Oni - albo - ty.
Ja - wybrałem krew. Bo krew jest ciepła. Powiedziałem sobie: będę trwać. Będę silny.
Będę. Pragnę, więc jestem. Egzystuję w sąsiedztwie, w sojuszu z głodem. Gdy on mnie nawiedza - o tak... nawiedza jak zmora z koszmaru - ja jem. On znika - ja poluję, śpię... trwam.
Oni nie trwają. Przestają trwać, gdy ich głód terroryzuje.
Widziałem... widziałem, jak rodzice pożerali dziecko. A potem sami się zabili. Widziałem, jak ludzie stawali się bestiami. I widziałem ludzi, którzy bestiami już byli. Ci trwali, choć niedługo. Bo żyli i trwali razem.
Co poniektórzy ukazywali szczyt głupoty: rozmnażali się. Po to tylko, by ich młode wylądowały w żołądkach głodnych, dzikich psów.

Grup musiałem się wystrzegać. Im więcej, tym gorzej. Najlepiej, gdy trafiała się jedna, dwie osoby. Szast, prast, cios w tył głowy... i mogłem zapełnić pustkę przez najbliższe kilka dni, nawet tygodni.
Ale z grupami był kłopot. Należało wszystko ukrywać i samemu się chować. Szarańcza. Robactwo, niegodne rozdeptania. A już widok dziadygi obmacującego młodą, obojętną na wszystko dziwkę (co beznadzieja robi z ludzi), powodował skurcze... ech, szkoda słów.
Zdarzyło się raz, że jakieś stado zrobiło sobie dłuższe posiedzenie w moim domu. Grzali tyłki, rozpieprzali wszystko. Bez zastanowienia.
Zdenerwowałem się. Bardzo. Zbyt długo to tolerowałem.
Byli zaskoczeni. Zabił ich szok. Ja tylko wbiłem ostatnie gwoździe do ich trumien: osiem głów. Z czego sześć się zmarnowało. Gdyby przyszli kolejno, z tygodniową przerwą, ułożyłoby się idealnie. Niestety, lodówka wysiadła, a soli ni stąd, ni zowąd - zabrakło.
Dom zabezpieczyłem. Wzbogaciłem o kilka pułapek. Największą z nich był jego zewnętrzny wygląd. Przyciągał - szyld "Hotel za grosz" robił swoje.
Klienci zostawali tu na krótko - znaczy, do śmierci. Jak już mówiłem, za chwilowe doznania płaci się najwyższą cenę.
****
Klik! - schował dyktafon do kieszeni.
- Wybacz, ale ta historia jest do niczego.
On się tylko uśmiechnął i splunął do kieliszka.
- Widzisz, ludzie wolą o miłości, seksie, pieniądzach, przemocy... twoja historia jest ciekawa, ale... no, po prostu jest błaha i stereotypowa.
- Dzięki za drinka.
- To ja dziękuję. Ale - czas wrócić do rzeczywistości.
****
- Do niczego! - śmiał się, krojąc na kostki coś zimnego, bladego i dziwnie nieruchomego.
- Do niczego... aleś, stary, skostniał! No, łap!
Burek podskoczył i kłapnął szczęką, gdy mała, zimna, blada kostka wesoło wpadła mu do pyska.
- Do niczego... do niczego... - wył ciepły, radosny wiatr.
Promienie słońca igrały ze wszystkim, co podzielało ich optymizm.
W cieniu, wilgoci i chłodzie pozostały wspomnienia.
Nikomu, do niczego nie potrzebne.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
eyelessoverseer · dnia 08.01.2011 09:44 · Czytań: 898 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 8
Komentarze
vilanne dnia 08.01.2011 14:54
Forma. Bardzo mi do gustu przypadła. Dobrze się czyta, mimo że nieprzyjemnie. Ale źle by było, gdyby taki tekst czytało się z uciechą.

Brutalne, ale prawdziwe. Jesteśmy tak naprawdę zwierzętami, które w warunkach śmiertelnego zagrożenia, wyciągają pazury, by przetrwać. Przetrwanie jest wartością najwyższą.

Skłaniasz do refleksji. Dobry tekst.
eyelessoverseer dnia 08.01.2011 15:25
Bardzo mi miło... :D
czarodziejka dnia 08.01.2011 17:08
Cytat:
Oddychać było tym ciężej, że żeby mi twarz nie odpadła,
- że chyba nie jest potrzebne.... Tekst jest dobry w czytaniu, chociaż przedstawia straszny obraz człowieka .Pokazuje kim naprawdę stajemy się gdy chcemy przetrwać. Forma i styl - przypadły mi do gustu. :)
Wasinka dnia 08.01.2011 22:11
Mocny tekst. Ciska intensywnymi, dosadnymi obrazami. Działa.
Jest mrocznie. Złowrogo.

"Żeby przeżyć w tej "dżungli" trzeba wyciągnąć pazury nie tylko jako człowiek. Trzeba również wykazać chłodny, bezlitosny intelekt... jako zwierzę." - wymowne zdanie bardzo.

Podoba mi się budowa cząstki trzeciej (z psem). Zgrabnie i ciekawie skomponowana.
Ogólnie historia wywiera wrażenie. Wyraziste obrazy w skondensowanych zdaniach.
Dobre opowiadanie.

Technicznie (tak na szybko):

Pomimo całego śniegu, który leżał, sunął; pomimo wiatru, który krzyczał, szeptał; śnieg i wiatr uciszały raz na zawsze. - to zdanie nieco niejasne się wydaje

że żeby mi twarz nie odpadła - może zamiast "żeby" wstawić "aby"; nie będzie wskakiwać na siebie "że"

Ranę tą zadał - tę

byli (c)i, co im głód rozsądek strawił. Albo c(i), którzy

Ponadto przecinki robią Ci psikusy ;-)

Pozdrawiam księżycowo.
eyelessoverseer dnia 09.01.2011 12:51
Dziękuję wszystkim, do porad się zastosuję oczywiście :)
eyelessoverseer dnia 09.01.2011 13:42
Owo niejasne zdanie, które mi wyeksponowałaś, Wasinko, zmieniłem na: "Pomimo morderczego śniegu i ostrego wiatru, które razem uciszały żyjących... raz na zawsze."
Jack the Nipper dnia 09.01.2011 14:03
Jak mówił poeta:

"Trwaj chwilo, jesteś piękna". Tak samo ma trwać ludzkie życie, bo jest piękne czy się komu podoba czy nie. A metody, jakimi życie zapewnia sobie trwanie są nieistotne. Dlaczego? Ten sam poeta co wcześniej tłumaczył:

"Rzeczywistość jest szara, a zieleni się tylko złote drzewo życia".
Wasinka dnia 09.01.2011 19:44
Tak, teraz jest na pewno jaśniej. I zdanie ładne. Jednak dopowiem, że troszeczkę klimatu zabrała przeróbka, gdyż podobał mi się ów leżący, ale sunący śnieg, czy też krzyczący, ale szepczący wiatr - tyle że mącił się przekaz na skutek zapisu. Może zrobić z tego dwa zdania... albo jeszcze pokombinować.
Jednakowoż zdanie, które teraz jest, również wpisuje się w atmosferę tekstu, więc czepiam się tylko gwoli wyjaśnień moich "odczuć zdaniowych" ;-)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
pociengiel
20/06/2025 00:31
Cytuję: A nie powinno być, że gryzł grzebień koguta… »
Miladora
19/06/2025 23:39
Lepiej, panie F. :) Ale: A nie masz innego porównania?… »
pociengiel
19/06/2025 23:24
eto łuczsze i mnogo krasawic »
Lilah
19/06/2025 22:49
Może i była zmieniona, kto to wie... Wokół Cichego Donu… »
pociengiel
19/06/2025 19:46
Czytając Cichy Don, podobno pamiętnik jakiegoś kozaka,… »
Lilah
19/06/2025 18:30
Mila już Ci wyjaśniła, więc nie będę się powtarzać.… »
pociengiel
19/06/2025 15:42
No tak, koncówka potrzebowała opamietania. Dzięki, »
Miladora
19/06/2025 15:35
Bardzo prawdziwe, panie N. Zamiast tańczących w lesie… »
pociengiel
19/06/2025 15:30
trafiony w punkt, każdy jest z definicji początkiem… »
Miladora
19/06/2025 14:59
To zakończenie, panie F., mógłbyś dopracować, bo prawie… »
Miladora
19/06/2025 14:54
Hahahaha... W takim razie - ja też nie komentuję, ale… »
Miladora
19/06/2025 14:50
A nie możesz uznać wszystkiego za proste i jasne? :) »
Miladora
19/06/2025 14:42
Ładna opowieść, Florianie. :) W dodatku jest w niej dużo… »
pociengiel
19/06/2025 13:54
na półprostą »
Miladora
19/06/2025 13:51
To prawie jak teoria spiskowa, panie F. :) No i muszę Cię… »
ShoutBox
  • Miladora
  • 04/06/2025 15:22
  • Bardzo dziękuję, bo nie spodziewałam się wyróżnienia. :)
  • pociengiel
  • 28/05/2025 10:41
  • moskalik ciapatek a jak dowcipny buk Akbar! powie za rok dwa góra osiem posrają się muchy na jego głowie wcześniej da głos nieczyste prosię
  • pociengiel
  • 26/05/2025 14:18
  • co to z tym Conanem?
  • Miladora
  • 26/05/2025 12:59
  • Panie F. - Conan Ci uciekł. :)
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty