
Bo wiersz nie daje spokoju, ale ja myślę tak: w pierwszej części peelka stwierdza:
można tak głęboko zapatrzeć się w siebie, że znika
z oczu ten, który z założenia miał oznaczać stałość - jednak robi wyjątek i w drugiej części informuje:
wczoraj przyjrzałam ci się z bliska, skało. - dochodząc do wniosku, że to nie to i dając do zrozumienia, że jest rozczarowana.
I tak w trzeciej części puszcza gorycz, delikatnie mówiąc
spadaj (tak to odbieram) - coś, co ja rozumiem jak obrażenie, bo przecież w pierwszej było to zapatrzenie w siebie. Liczę się ja? A ty nie czekając na moje łaskawe odpowiedzi wychodzisz, kończąc grę i tyle.
Zdaje się, że temat fajny do burzy mózgów z psychologiem, ale ten by nas zjadł z odnóżami! Właśnie Szalona ma rację, wszystko zależy od doświadczeń!

Serdecznie!
P.S. A kobieta zmienną jest, może więc pytanie JJ,
co dalej jest uzasadnione?