Okno - kolejna część - garrapata - szara eminencja
Proza » Obyczajowe » Okno - kolejna część - garrapata
A A A
Śnieg. Coraz gęstszy. Nie miałem ani siły, ani tym bardziej ochoty na opuszczenie swojego lokum. Tu było ciepło. Nie przeszkadzał mi nawet wiatr wdzierający się szczelinami, wygwizdujący toccatę.

Przez brudną szybę małego okna wdzierała się wąska smuga żółtawego światła ulicznej latarni. Przechodzący ludzie odwiedzali mnie swoimi cieniami. Użyczali mi swojej radości. Starałem się cieszyć wraz z nimi. Może inaczej by wyglądało, gdyby wiedzieli, że tutaj jestem. Ale nie wiedzieli. Może to i lepiej, nie byłem już dla nikogo ciężarem, nikt nie musiał się o mnie troszczyć, opiekować się. Ani ja nie musiałem się o nic martwić. Żyłem tu i teraz.

Wyciągnąłem z kieszeni kawałek batonika. Ugryzłem. Stwardniały z zimna karmel stawiał opór. Zabolały mnie siekacze. Pomacałem palcami. Ruszają się. No tak, brak witaminy C, trzeba będzie o to zadbać, żeby się szkorbutu nie nabawić.

Na zewnątrz jakaś para się kłóci. On nie pamiętał, że są razem rok. Nie przyniósł na spotkanie kwiatów. Ona się wścieka, że ją lekceważy, że nie zależy mu na związku. On jeszcze próbuje cos tłumaczyć, ale nieświadomie z każdym słowem coraz bardziej się pogrąża. Młody jeszcze dużo musi się nauczyć, a pamiętanie o rocznicach jest podstawą udanego związku. Dzięki temu zyskuje się bardzo dużo. Czyli ograniczenie ględzenia do minimum. Tak jak w jego przypadku, jeden kwiatek kosztuje dosłownie parę groszy, a otrzymałby za to dozgonną wdzięczność, czyli do kolejnej rocznicy. No i rewelacyjny seks. Za pamiętanie pilnowanie takich bzdur jak rocznice, kobiety naprawdę potrafią się odwdzięczyć.

Przeszli. Glosy stawały się coraz cichsze, aż zagłuszył je szum ulicy i rozmowy innych ludzi. Przeszli. Zajęci tylko sobą, swoim wielkim problemem zapomnianej rocznicy. Tak. Dziesięć dni temu była moja rocznica. Dziesięć dni temu żeniłem się. Stałem, klęczałem przed ołtarzem zasłanym białym obrusem. Przysięgałem, ze nie opuszczę cię aż do śmierci, w zdrowiu i w chorobie... i nie opuściłem. To ty się wyłamałaś.

To był piękny dzien. Sobota. Przygotowaliśmy kanapki, jakąś sałatkę, butelkę wina i jeszcze jakieś inne jedzenie i picie. Twój uśmiech, radość na samą myśl o wyprawie rozjaśniał cały dom, wypełniał każdy zakamarek naszego domu.

Dom. Przez pięć lat składaliśmy grosz do grosza. Pracowaliśmy ponad własne siły. Nadgodziny, dodatkowe zlecenia, byle by jak najwięcej uskładać. Udało się i nasz wymarzony dom przestał być projektem na papierze. Stal tutaj, na naszej ziemi. Z betonu, z cegieł, z drewnianymi ramami okien, z czerwona dachówką mającą nas chronić przed deszczem i śniegiem. I przed wszelkim złem całego świata. Nie był duży. Ale tez nie chcielismy mieć dużego domu. Tylko cztery pokoje. I salon. I dwie łazienki. I jeszcze kuchnia z wyjściem na taras. Z salonu również można było tam wyjść, tyle, że na drugim końcu. Chcieliśmy z części tarasu zrobić ogród zimowy. Już mieliśmy wstępny projekt. Planowaliśmy, gdzie postawimy rośliny. Tu fikusa, tam zamifolię, a tam palmę, a w tamtym rogu araukarię, a na ścianie będzie rozwieszony bluszcz, który ty nazywałaś cisusem. I jeszcze inne rośliny, których nazw dzisiaj już nie pamiętam.

Usiadłem wygodniej i opatuliłem się kocem. Odkryte miejscami przewody węzła ciepłowniczego przyjemnie grzały w plecy. Stare rozwiązania są o wiele lepsze niż te nowoczesne. Teraz każdy nowy blok czy małe osiedle posiada własną kotłownię gazową. Zawsze zamkniętą i pilnie strzeżoną. Ogrodzeniem, cieciem przy furtce, bramą na pilota, nierzadko kamerami. Bezduszne miejsca z bezdusznymi, zapatrzonymi w siebie cieniami ludzi, dla których każdy nieznajomy był Obcym, którego należy ominąć z daleka, którego trzeba się pozbyć z widoku, bo jeszcze dziecko zapyta: mamo, dlaczego ten pan tak śmierdzi?

Zobaczyłem ją przez okno. Młoda. Piękna. Tak bardzo przypomina ciebie. Nie, nie ciebie. Ciebie. Mimo mrozu miała odkrytą głowę. Ciemne, chyba czarne włosy targał wiatr. Światło sodowych lamp tańczyło w tych włosach. Nie widzę dokładnie twarzy, może przez to jest tak podobna do ciebie. Czeka na kogoś. Tak jak kiedyś ty czekałaś na mnie. Też była taka zima. Może nie było takiego wiatru, ale śniegu było tyle samo. I taki sam mróz. Tak pięknie wyglądałaś wtedy. Wysiadłaś z autobusu. Sama na przystanku, a ja stałem opodal przyglądając się tobie. Powoli podszedłem. Ucałowałem twoją dłoń. Zajęłaś jej miejsce. Powoli i systematycznie wyrzucałaś wspomnienia po niej, aż po kolor ściany w salonie, po ułożenie naczyń i sztućców na suszarce. W końcu wyrzuciłaś ostatnie po niej wspomnienie – mnie…

Podszedł do niej. Ucałował w dłoń. Potem w usta. Zarzuciła mu ręce na szyję, on ją objął w pasie, podniósł i zrobił kilka obrotów. Coś szeptali do siebie. Wiatr porywał słowa, mieszał i przynosił niezrozumiałe strzępy.

Cholera, mam towarzystwo. Jakieś dwie postacie wtargnęły do mojego lokum. Miejsca jest dużo, ale swojego przy odsłoniętych rurach nie oddam. Czy musza tak świecić tymi latarkami. Mundurowi. Znowu mnie zawiozą do jakiego schroniska dla bezdomnych. Coś mówią. Ruszają ustami, ale nic nie słyszę…


* * *


- Znowu ktoś wlazł do węzła, to już dziesiąty w tym tygodniu – Roman był wyraźnie rozdrażniony. – Szlag by trafił tą czujkę.

- Co się dziwisz, w schronisku pić nie można, to nie chcą żyć w ludzkich warunkach – powiedziała Iwona zakładając czapkę. – Idziemy!

Sforsowali przymarznięte drzwi. W świetle latarek zobaczyli starszego mężczyznę opartego o odkryte rury.

- Hej, dziadku, tu nie można siedzieć! – Roman poświecił w twarz mężczyzny.

Stary powoli zamknął powieki i otworzył je. Poruszył ustami chcąc coś powiedzieć.

- Dajcie karetkę do węzła – powiedział do słuchawki. – Mamy jakiegoś zmarzlaka.

Iwona w tym czasie sprawdziła resztę pomieszczenia. Strumień światła pokazał siną dłoń z kawałkiem batonika i ciemną, błyszczącą plamę na podłodze. Przeniosła latarkę wyżej. Z lewego boku wystawała rękojeść noża.

- Kurwa! – rzuciła. – Facet zaraz nam wykituje!

Podeszła do niego i
przykucnęła. Dotknęła dłonią zarośniętego policzka i delikatnie uniosła głowę.

- Proszę się trzymać, zaraz będzie kartka – powiedziała i oświetliła twarz mężczyzny.

Latarka z łoskotem uderzyła o betonową posadzkę.

- Tato…

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
szara eminencja · dnia 16.01.2011 10:19 · Czytań: 1070 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 12
Komentarze
Usunięty dnia 16.01.2011 12:03
Z kwestii technicznych, to masz całkiem sporo literówek, a akapit "Zobaczyłem ją przez okno. (...) W końcu wyrzuciłaś ostatnie po niej wspomnienie – mnie…" jest dla mnie całkowicie niezrozumiały.

Tak szczerze, to mi się nie podobało. Najpierw było strasznie nudno, a potem czary mary i pojawia się nóż i tato, co mi przy reszcie tekstu wygląda po prostu szczeniacko. Albo jak tekst z jakiegoś taniego pisemka w stylu "Życie na gorąco" czy coś w tym stylu...

Ale wiesz... Mną się nie można sugerować, bo ja mam inny gust niż jakieś 99% reszty użytkowników PP :)
szara eminencja dnia 16.01.2011 14:01
Literówek może być bardzo dużo, tekst pisany głównie na c6 i dopiero później poprawiany na laptopie, więc różne ą, ę i tym podobne mogą się jeszcze gdzie nie gdzie ostać.

dzięki za komentarz :)
zajacanka dnia 16.01.2011 23:36
Czesc garrapata,
czytalam juz rano i nie podobalo mi sie. Ale cos kazalo mi tu wrocic. Opisujesz bezdomnego, w zimie, ktory obserwujac swiat przez okienko wezla cieplowniczego robi rachunek swojego zycia.
Troche to wszystko niekonsekwentne. Nie napisales dlaczego bohater postanawia odebrac sobie zycie. Bo go zona rzucila? To nie powod. Dlaczego jest bezdomny? Ma przeciez dorosla corke. Bohater chyba nie do konca rozumie istote relacji pomiedzy mezczyzna a kobieta. Np ten fragment:
"Mlody jeszcze duzo musi sie nauczyc, a pamietanie o rocznicach jest podstawa udanego zwiazku. Dzieki temu zyskuje sie bardzo duzo. Czyli ograniczenie gledzenia do minimum." - Litosci! Nie dosc, ze nie wiesz, ze tylko glupie kobiety przywiazuja do tego wage, to jeszcze twoj bohater tak naprawde nie dojrzal. Jak jest sie tak zdesperowanym, zeby odebrac sobie zycie, to przypuszczam, ze cala wine za wszystkie grzechy tego swiata samobojca bierze na siebie, wycofuje sie. I nie ma w jego myslach tego typu zlosliwosci.
Ogolnie: nieudana proba wejscia w psychike bezdomnego samobojcy.
Ale nazwy roslinek - sliczne. Przyroda to Twoja pasja?
Pozdrawiam
Krzysztof Suchomski dnia 16.01.2011 23:39
Musiałem się cofnąć do poprzednich części, żeby rozkminić co jest grane. Jeśli dobrze rozumiem, opowieść będzie miała dalszy ciąg, więc trudno ją oceniać pod względem konstrukcji czy dramaturgii.
Ten monolog "starego" byłby bardziej czytelny, gdybyś precyzyjniej operował czasami. Większość jest w przeszłym, ale trudno się połapać, co jest przeszłością sprzed lat, co sprzed dni, a co sprzed godziny.
I jakoś mi w tym monologu brakuje męskiej logiki myślenia, jest chaotyczny, bardziej jak u kobiety :D.
Pozdrawiam :)
Bajdurzysta dnia 16.01.2011 23:44
Pozwole sobie zacytować Twoje własne słowa:

,,Młody jeszcze dużo musi się nauczyć":(

Niestety zgadzam się z Oke_Mani... fabuła utworu mocno naciągana a przy końcu sztucznie udramatyzowana. No i te wspominki - trochę zalatuje mi tu sentymentalizmem:|

Przyznać jednak muszę, że podobały mi sie niektóre stworzone przez Ciebie opisy - szczególnie te dotyczące kwiatów. Choć większości wymienionych nazw gatunkowych po prostu wcześniej nie słyszałem, stwierdzam, że mają one bardzo przyjemne dla ucha brzmienie... a ja cenie sobie melodykę tekstu
Pozdrawiam:)
zajacanka dnia 17.01.2011 00:02
Cytat:
I jakoś mi w tym monologu brakuje męskiej logiki
myślenia, jest chaotyczny, bardziej jak u kobiety

nie przeginaj, Krzysiu ;)
szara eminencja dnia 17.01.2011 00:28
Ale się Was tutaj zleciało... co mnie oczywiście bardzo cieszy :)

Środek będzie jeszcze rozwinięty, wtedy relacje będą bardziej jasne.
Ciekawiło mnie, jaki będzie odbiór tekstu w tej postaci.
I przyznam, że zgodny z oczekiwaniami :)


Po rozwinięciu - pierwsza żona zginęła w wypadku około 30 lat temu, druga, zajęła jej miejsce.
Córka - z pierwszego małżeństwa.
Nóż - żaden samobójca nie wbija noża w swój bok, gościu został zabity.

Krzyśku, poszczególne części na razie nie maja wspólnego mianownika. Pojawi się dopiero za jakiś czas ;)

Jeszcze raz dziękuję za komentarze i uwagi :)
Pozwala mi to na lepsze ukierunkowanie fabuły.

pozdrawiam :)

PS. wrrr... wielkość okienka edycyjnego jest klaustrofobiczna...
Usunięty dnia 17.01.2011 07:54
Cytat:
Nóż - żaden samobójca nie wbija noża w swój bok, gościu został zabity.


A tak mi się teraz pomyślało: na ki czort on się zastanawia nad szkorbutem, skoro ma nóż wbity w bok?
szara eminencja dnia 17.01.2011 08:31
Cytat:
A tak mi się teraz pomyślało: na ki czort on się zastanawia nad szkorbutem, skoro ma nóż wbity w bok?


A skąd ja mogę wiedzieć? :confused: :smilewinkgrin:
Wasinka dnia 17.01.2011 19:56
Zostawiam ślad tylko, że byłam... bo tymczasem uwag nie podrzucam, gdyż sporo już zostało powiedziane powyżej. I dlatego poczekam jeszcze na inne odsłony okna ;-)
Pozdrowienia księżycowe.
bassooner dnia 17.01.2011 22:43
a mnie sie podobało! jest trochę niejasne, nieprzemyślane czasami. z początku raziła mnie ta toccata... a dlaczego nie fuga, etiuda, preludium, sonata, koncert, pieśń, recytatyw, aria, canzona, intermezzo, nokturn, rapsodia, serenada, sonatina, partita, kantata, psalm, allegro sonatowe czy divertimento??? ale ogólnie jest dobrze...

pozdro bass... ;-)))
szara eminencja dnia 17.01.2011 23:00
Oj... Bass...
miała być fuga, ale nie pamiętam dlaczego przerobiłem na toccatę, myślałem o preludium, ale to za krótkie, kantata za uroczysta...
a, już pamiętam, z toccaty będzie przejście na sonatę b-moll op. 35
(dla kilka nazw musiałem sprawdzić znaczenie :D :D )


Wasinko, Bass
dzięki za odwiedziny :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty