Czerwone na białym - Hoshi no Yue
Proza » Inne » Czerwone na białym
A A A
Gładkie, białe płytki, spora kałuża rdzawego koloru. Krople spadają do niej, żadna poza nią. Deszcz w jednym miejscu. Krew pośrodku bieli.
Ojciec pakował swoje rzeczy, matka siedząc w kuchni nad kubkiem herbaty wbijała wzrok w nóż.


Przez okno wpadła struga światła. Samochód skręcił z piskiem.
Kalin przewróciła się na drugi bok i zerknęła na tarczę elektronicznego zegarka. 5: 43.
Wcześnie- przebiegło jej przez myśl- ale za godzinę i tak muszę wstać.
Usiadła i po ciemku zaczęła szukać klapków. Stopy natrafiły tylko na dywan i szafkę przy łóżku. Wstała i boso poszła do kuchni. Kapcie znajdzie później.

Z tostem trzymanym w zębach zamykała mieszkanie. Kapka dżemu spadła jej na dłoń. Wytarła ją smyczą od kluczy. Później ją wypierze.
Na schodach minęła się z jakimś facetem. Opalony szatyn z nieogoloną twarzą. W foliowej siatce miał chleb, ser, mleko i jogurt. Jedzenie każdego, kto toleruje laktozę.

Sąsiadka z dołu, pani Martin, po południu przyszła z pełnym pakietem informacji. Nowy lokator nazywał się Clark Jones, miał trzydzieści trzy lata, z zawodu grabarz, rozwodnik. Żona oskubała go ze wszystkiego, zabrała dziecko, psa i złotą rybkę.
Klapki były pod łóżkiem.


Bańki mydlane o tęczowym połysku poruszane delikatnym podmuchem powietrza. Bańki pękają brudząc białą posadzkę strużkami krwi.
Nóż kuchenny upada z głośnym brzękiem. Oglądała krew sunącą po jej bladych rękach.


Coś spadło w kuchni z trzaskiem. Kalina usiadła gwałtownie i spojrzała na zegarek- 6:40. Ani za późno ani za wcześnie na wstanie. Klapki były na swoim miejscu.
Doniczka ze storczykiem leżała na podłodze. Bertus wylegując się na kredensie leniwie poruszył ogonem. Szmaragdowe oczy wydawały się niewinnie pytać: ciekawe, kto to zrobił?

Autobus był zatłoczony. W zatęchłym powietrzu czuć było pot, tytoń i spaliny. Ludzie warczeli ma siebie nawzajem i patrzyli posępnie. Na przystanku wsiedli kolejni. Zrobiło się ciaśniej, narzekania stały się głośniejsze i nasycone brzydkim słownictwem.
Kalina przyciskała policzek do chłodnej szyby. Naprzeciwko siedziała dziewczyna z książką. Twarda okładka była uszkodzona.
Ostatni przystanek. Wszyscy rzucili się do wyjść. Kalina poczekała, aż autobus opustoszeje i wyszła.
Smycz na klucze nadal była ubrudzona dżemem.

Nieciekawe rozmowy przywodziły na myśl bzyczenie owadów. Brak zainteresowania kończył się odchodzeniem myślami gdzieś daleko. Ludzkie głosy traciły ostrość.
- Słuchasz mnie?!
Kalina podniosła wzrok na współpracownicę.
- Nie.
Kobieta zmarszczyła brwi. Były ciemne, poprawione kredką.
- Powinnaś czasem uważać, o czym ludzie mówią.
- Wiem.
- Zawsze byłaś taka przymulona?
Czerwień i biel.
- O czym mówiłaś?
- O Peterze Cloud z działu zarządzania zasobami ludzkimi. Chyba mu się podobasz.
- Dlaczego?
- Skąd mam wiedzieć? Miłość jest ślepa.
- Miłość to czerwone na białym.
- Co takiego?
- Mama tak mówiła.
Książka dziewczyny z autobusu miała tytuł: „Żelazne drzewo”.


Buty na wysokim obcasie głośno stukają po białej posadzce. Odciski podeszwy tworzą karmazynowy szlak. Stukot obcasów dobiega ze wszystkich stron. Matka siada na krześle przy kuchennym stole i bierze książkę do ręki. Po rozciętych nadgarstkach spływają strużki krwi.

Kalina czuła na sobie coś ciężkiego. Uniosła głowę. Bertus siedział wyprostowany jak struna na jej brzuchu. Syknął na nią i zeskoczył na podłogę.
Rzut oka na zegarek- 7:10.
Bertus spoglądał na nią niczym surowy opiekun przyłapujący wychowanka na haniebnym uczynku.
Szurając klapkami po podłodze poszła do kuchni. Wyciągnęła z szafki karmę dla kota i nasypała trochę do miski. Położyła ją przed Bertusem. Rzucił jej spojrzenie mówiące: i niech to się nie powtórzy nigdy więcej.
Storczyk dostał nowa doniczkę.

W parku było spokojnie. Żadnych bawiących się dzieci i matek z wózkami.
Na oparciu ławki stojącej pod dębem ktoś wyrył w serduszku inicjały J+K. I przekreślił.
Na chodnik spadały brązowe i pomarańczowe liście.
Smycz została wyprana.

Pani Martin przyniosła jabłecznik. Był ciepły, pachnący antonówkami i cynamonem. Posypany obficie cukrem pudrem. Jabłecznik był dobry. Kruchy i delikatny.
Peter Cloud podobno jest z Nebraski.


Radio w kuchni było wyłączone. Położyła misia na szafce i poszła je włączyć.
Matka leży na posadzce, z jej dłoni wypadła książka. Patrzy przed siebie, mamrocze pod nosem.
- Miłość to czerwone na białym… miłość… czerwone… łym…


Kalina krzyknęła i uniosła powieki.
Obok zegarka stało zdjęcie. Zza szklanej ramki spoglądała kobieta o puszystych czarnych włosach, pełnych ustach ułożonych w delikatny uśmiech i radosnych zielonych oczach.
W prawym dolnym rogu fotografii atramentem narysowano koślawy krzyż.

Znicz był okopcony. Świeca już dawno przestała się palić.
Kalina przetarła marmurowy nagrobek mokrą ścierką.
Wymieniła wodę w wazonie. Włożyła do niego biały i czerwony tulipan.

Zamek drzwi przeskoczył z lekkim zgrzytem. Na materiale smyczy wciąż widać smugę po dżemie wiśniowym.
Klatka schodowa była szara, po podłodze rozrzucone były ulotki.
Pan Jones użył maszynki do golenia. Na lewym policzku miał bliznę po ospie.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Hoshi no Yue · dnia 03.02.2011 08:35 · Czytań: 866 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 11
Komentarze
Usunięty dnia 03.02.2011 09:50
Niestety, tym razem jestem zdecydowanie na nie. Mnóstwo słów, treść nikła. Przez cały tekst lała się woda, a cztery krople kwi, które do niej wpadły, nijak niczego nie zmieniły. Wiem, że potrafisz pisać, bo czytałam inne Twoje teksty. Tutaj niestety się mocno zawiodłam.
Usunięty dnia 03.02.2011 10:46
Odniosłam wrażenie, że coś próbowałaś nakręcić, ale montażysta chyba się upił albo go ukradli. Ponieważ lubię szukać i coś wyciągnąć dla siebie z tekstu, choć troszeczkę, i poczuć, że autor nie robi mnie w balona, skupiłam się nawet na tej smyczy ubrudzonej dżemem. Tyle tej smyczy, że myślę sobie a może coś w tym jest... "Dżem wytarła o smycz" "Smycz została wyprana", "na materiale smyczy wciąż widać smugę po dżemie wiśniowym". Hm...:confused:. No tak... z jednej strony zabrakło mi montażysty, ale na pocieszenie trochę mi to wszystko zajeżdża twórcą Mulholland Drive:), dlatego się tu trochę zatrzymałam i pozwoliłam sobie na komentarz.
Pozdrawiam.

PS. pozwolę sobie jeszcze dodać: ze względu na to, że poczułam klimaty Lyncha, nawet mi się podoba.
pisag dnia 03.02.2011 11:03
a ja się dałam wciągnąć w ten smutny świat.
kompozycja podoba się.

ciężko mi teraz opisać swój odbiór. nie umiem go precyzyjnie określić, ale zerknę na Twoje inne teksty w wolnej chwili.
czarodziejka dnia 03.02.2011 11:39
Jak dla mnie wykonanie dobre, dokładne opisy tylko treść jakoś nie bardzo interesująca.
I też zastanawiam się dlaczego przy niektórych myślnikach masz tylko jedną spację. :confused:
Wasinka dnia 03.02.2011 11:52
Wciągnęłam się w ten świat. Wymowna kursywa, która wciska się w codzienność naznaczoną piętnem, blizną... ale jakby stopniowo nabierająca "ładu" (choć jednak pozostaje zawsze jakiś ślad...) I klimatu dodają zdania, które wrzucasz nagle, np. Książka dziewczyny z autobusu miała tytuł: „Żelazne drzewo”. czy Pan Jones użył maszynki do golenia. Na lewym policzku miał bliznę po ospie.- nadają dodatkowej jeszcze wymowności i dużą rolę tu odgrywają (według mnie).
Można by jeszcze tekst dopieścić, co prawda, ale ogólnie czuje się ów świat tekstu, głównie poprzez kompozycję.
Pozdrawiam słonecznie.


(edyt.)
Taki mały przykładzik:
Kapka dżemu spadła jej na dłoń. Wytarła ją smyczą od kluczy. Później ją wypierze. - jej/ją/jej (gryzą się nieco i poszturchują ;) ).
Nova dnia 03.02.2011 15:56
"nasycone brzydkimi słowami" trochę za grzecznie, chyba lepiej: nasycone przekleństwami

"szukać klapków" zastąp może przez "szukać papci" lepiej brzmi, a poza tym unikniesz powtórki w zdaniu:"Klapki były..."

"syknął na nią" albo "syknął", bo chodzi o psa, albo warknął

syknął na nią/spoglądał na nią powtórka

Bertus 3x powtórka

była szara/były ulotki powtórka

Hoshi no Yue,
innych Twoich tekstów jeszcze nie czytałam, ale z pewnością do nich "wpadnę".

Ciekawa konstrukcja przekazu, przeplatanie, wiązanie "zwrotek" ostatnim zdaniem, skróty myślowe i asocjacja blizny na twarzy z tą na duszy bardzo mi się podobają.
Przejmujące jest: "ten misiu" a potem wypomiedź już dojrzałej kobiety/dziewczyny "Mama tak mówiła".
Natomiast, chciałam zapytać ,czy jedyne w kursywie zdanie w czasie przeszłym ma sugerować, że to "pakowanie" miało miejsce "przed spadaniem kropli" z pierwszego zdania? Bo tak to odebrałam.
Całkiem dobry tekst :D
Olowiany Zolnierzyk dnia 03.02.2011 17:28
Niestety, tym razem jestem zdecydowanie na nie. Mnóstwo słów, treść nikła. Przez cały tekst lała się woda, a cztery krople kwi, które do niej wpadły, nijak niczego nie zmieniły. Wiem, że potrafisz pisać, bo czytałam inne Twoje teksty. Tutaj niestety się mocno zawiodłam.
katrinasr2 dnia 03.02.2011 22:08
Jak dla mnie trochę ciężki ten tekst i smętny, ale z drugiej strony, sama nie wiem jakoś mnie zaintrygował i wciągną.
Tjereszkowa dnia 03.02.2011 22:43
Witaj.
Twoje opowiadanie mnie zaciekawiło. Bardzo lubię teksty, gdzie każde słowo może być wytrychem do innych światów, znaczeń, a zdania naszpikowane są symbolami.
Nie wiem, czy to zamierzone, czy też to moja nadinterpretacja, ale świat bohaterki wraz z upływem wersów zdaje się powoli porządkować. Kalina coraz lepiej śpi (budzi się później za każdym razem), znajduje klapki, dogadza storczykowi, pierze smycz, nawet nieogolony grabarz używa w końcu golarki... Z drugiej strony „Żelazne drzewo” ma uszkodzoną twardą okładkę, a smycz okazuję się wyprana niedokładnie.

Podobała mi się migawkowość akcji oraz idea klapek/smyczy/książki itd., która jak dla mnie pełni funkcję spinacza. Myślę, że pomysł w tym przypadku lepszy był niż wykonanie, gdyż wyszło za bardzo teatralnie. Ale uważam, że jest coś magicznego w tym tekście i potrzebuje jedynie kilku kosmetycznych zmian.
Pozdrawiam cieplutko
JaneE dnia 04.02.2011 14:49
Mimo że na pierwszy rzut oka, treść wydaje się nieciekawa. Twój tekst ma w sobie coś co przyciąga i nie pozwala się oderwać.

Kontrast między opisem codzienności bohaterki, tak zwyczajnej i dobrze nam znanej, z migawkami tragedii, która wydarzyła się w przeszłości, sprawia, że obraz staje się niezwykle intrygujący.

Ja to kupuję, podobało mi się.

Wyłapałam literówkę:
Kalina przewróciła się na drugi bok i zerknęła na tarczę elektronicznego zegarka. 5: 43.

I jeszcze ta kapka dżemu jakoś mi nie pasuję, może odrobinka brzmiałaby lepiej?

Pozdrawiam ciepło.
Hoshi no Yue dnia 04.02.2011 21:44
Bardzo dziękuję za wasze opinie. Martwiłam się, jak tekst zostanie odebrany, ponieważ różni się od tego, co zwykłam pisać.

Postaram się nad nim popracować, chociaż w chwili obecnej nie wiem, co mogę zrobić, żeby wszystko poprawić i jednocześnie nie zepsuć klimatu, który tekst ma teraz.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty