w zamyśle lasu, w obrębie pola
włóczą się nogi zawiłe
przystaną w rowie, zapadną w bagnie
rozwiną skrzydła za chwilę
kij szarobury świstem ogłusza
wprost w rozmierzwioną czuprynę
spadając w kurzu rozbija w połowie
umyślnie zamienia w padlinę
zbój jeden z drugim szarpią po bucie
w krzykach i wrzaskach umiera
w sakwie pustostan, szmaty zawszone
a miała być dzisiaj wieczerza
ścierwo zastyga w blasku księżyca
zostały już tylko wspomnienia
o matce jedynej i udach dziewczęcych
wszystko po śmierci się zmienia
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Abakarow · dnia 24.02.2011 19:36 · Czytań: 778 · Średnia ocena: 3 · Komentarzy: 3
Inne artykuły tego autora: