Ostateczne starcie. rozdz.III część 1 - czarodziejka
Proza » Fantastyka / Science Fiction » Ostateczne starcie. rozdz.III część 1
A A A
W miasteczku, coraz głośniej mówiło się o niewyjaśnionych zaginięciach nastolatków. Policja nie chcąc wywołać większej paniki, milczała.
Niepokój mieszkańców udzielił się także i mi. Czułam, że dzieje się coś niedobrego, a najgorsze dopiero przed nami.
Zastanawiająca dla mnie była postawa Kaleba. Musiałam mu przyrzec, że nie będę zbliżać się do klubu i szerokim łukiem omijać Roberta. Nie było, to łatwe. Dziwna, niewyjaśniona siła pchała mnie ku niemu. Jednak Robert także się zmienił, jego wahania nastrojów potrafiły budzić strach.
Nie mogłam dłużej siedzieć bezczynnie. Musiałam dowiedzieć się prawdy.
Niewiele myśląc wybiegłam z domu i wsiadłam do samochodu. W połowie drogi moje sumienie dało znać o sobie. Gryzło mnie, gdyż łamałam dane słowo, zmierzałam na niebezpieczne tereny nie wiedząc, co tam zastanę. Jednak chęć uzyskanie odpowiedzi na dręczące pytana była silniejsza.
Zatrzymałam pojazd w lasku, niedaleko klubu. Nie chciałam, aby ktoś mnie dostrzegł. Zdecydowałam się przejść niezauważalnie pomiędzy drzewami i krzewami.
Leśne, czyste powietrze działało niczym balsam na zszargane nerwy, stukanie dzięcioła było jak muzyka dająca nadzieję.
Przedzierając się przez ogromne paprocie wpadłam na jeżyny, które poraniły moje ciało. Na zadrapaniach pojawiła się krew, a ranki zaczynały piec. Odruchowo syknęłam.
Co chwilę oglądałam się za siebie. Nieustannie towarzyszyło mi wrażenie, że jestem obserwowana.
Po kilku metrach drzewa i krzewy, ustąpiły miejsca wolnej przestrzeni. Zatrzymałam się z sercem na ramieniu. Parking z betonowych płyt odstraszał brudem. Puszki, pety, plastikowe kubki leżały swawolnie, zostawione na pastwę losu.
W świetle dziennym, klub wyglądał przerażająco. Szary tynk odpadał ze ścian, zakratowane okna patrzyły złowieszczo, ogromne czarne drzwi przypominały paszczę lwa. Moja wyobraźnia brała górę nad rozumem, a strach paraliżował ciało.
Stojąc i orientując się w sytuacji nabierałam pewności siebie. Zignorowałam lęk, który mną zawładnął.
Budynek wydawał się być pusty. Nabrałam powietrza w płuca, ruszyłam do celu. Otworzyłam boczne drzwi, które złowieszczo zaskrzypiały, tym samym budząc uśpiony niepokój. Dym papierosowy, alkohol i wymiociny tworzyły okropny zaduch. Zrobiło mi się niedobrze.
Po chwili do uszu doleciały fragmenty rozmowy. Okazało się, że w budynku ktoś jest.
Powoli na drżących nogach, skierowałam się w stronę, skąd dobiegał głos.
Przechodząc przez ciemny korytarz, co chwilę następowałam na rozbite butelki. Szkła wbijały się w podeszwy butów i pękały przy nacisku.
Głos stawał się coraz donośniejszy, a słowa bardziej wyraźne.
- Jesteście pewni, że to Gabriela?
Poznałam, to Robert pytał.
- Tak. – stwierdził rozmówca. - To jedyna szansa, aby ją zniszczyć. Jest słaba, zagubiona i nie ma jeszcze mocy. Ten blondynek nie dokonał przemiany, ale mamy coraz mniej czasu.
O kim oni mówią? Dlaczego chcą zniszczyć tą dziewczynę? W co zaplątał się Robert?
Może, jest jakimś mafiozo. Kaleb wiedział, dlatego wymusił obietnicę. O Boże, w co ja się wpakowałam? Jeżeli ktoś mnie teraz zobaczy, to koniec.
Tym razem nie zapanowałam nad paniką. Zaczęłam się wycofywać i nie patrząc pod nogi kopnęłam butelkę, która uderzając o ścianę narobiła hałasu. Rozmowa ucichła, po kilku sekundach drzwi się otworzyły.
Uciekaj, uciekaj usłyszałam mój wewnętrzny głos.
– Łap ją! – krzyknął Robert.
Chłopak puścił się w pogoń za mną. Czułam jego oddech na karku, już prawie mnie chwycił, ale wypadłam przez drzwi, jednak nie uderzyłam o beton.
Poczułam zimny dotyk. Jedna dłoń zakrywała mi usta, abym nie krzyczała, druga mocno przytrzymywała resztę ciała. Napastnik wciągnął mnie w najciemniejszy kąt i przycisnął do szorstkiej ściany. Wyrywałam się, jednak wysiłki poszły na marne. Zostałam zmuszona do rezygnacji. Jedna jedyna myśl zaprzątała mi głowę „Czy moja śmierć będzie szybka?.” Chłopak, który mnie gonił wyskoczył z budynku, rozglądając się nerwowo.
- Cholera – krzyknął - uciekła, ale gdzie?
– Ciekawe, ile usłyszała? – Robert, który doszedł do chłopaka, zastanawiał się na głos.
- Musimy ją zniszczyć! - oznajmił nieznajomy.
- Tak… – skomentował z rezygnacją w głosie Robert.
Obaj wrócili do budynku.
Pierwsza myśl jaka pojawiła się w mojej głowie „ Dlaczego napastnik mnie nie wydał? Kim jest i czego chce?”. Uścisk powoli zelżał. Już miałam mu się wyrwać i wziąć nogi za pas, gdy usłyszałam.
– Nawet nie próbuj. – Głos przepełniała złość, ale i tak go poznałam.
- Kaleb…
Spojrzałam na niego. Z twarzy wyczytałam złość, niepokój i ulgę. Ręce mu drżały, ledwie panował nad sobą.
W danej chwili miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Omal nie straciłam życia, próbując odkryć prawdę, to jeszcze złamałam dane słowo. Swoim zachowaniem naraziłam nas na niebezpieczeństwo.
Chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę lasu. Jego uścisk sprawiał ból, nie nadążałam za tempem, jakie narzucił. Potykając się o suche gałęzie, korzenie, krzyknęłam. Spojrzał złowieszczo, ale zwolnił. Zatrzymał się przy samochodzie, nakazał wsiąść po stronie pasażera. Ruszył z piskiem opon. Moje serce waliło jak dzwon, myślałam, iż wyskoczy z klatki piersiowej.
Głucha cisza była gorsza od krzyków, wyrzutów, pretensji. Kaleb milczał wpatrzony w drogę. Bałam się pierwsza odezwać.
Nieoczekiwanie moje powieki zrobiły się ciężkie, umysł zmęczony. Nie wiedząc kiedy odpłynęłam do krainy snów.
Ból przeszywał każdą komórkę mojego ciała. Zapach krwi, zgnilizny i dymu unosił się w powietrzu. Leżałam, ledwie świadoma, gdzie jestem i co się stało.
Wyczułam, że ktoś lub coś nadchodzi. Kroki były głośniejsze, a ziemia lekko drżała. Postać nachyliła się na de mną i wyszeptała.
– Dlaczego, to zrobiłaś? Wiedziałaś, że nie będę miał wyjścia, przecież mogło być tak jak dawniej.
Pocałował mnie w czoło i odszedł.
Poznałam ten głos, to Robert. Resztką sił powiedziałam.
– Dziękuje…
Nastała ciemność. Ocknęłam się. Leżałam na czymś zimnym i twardym. Z oddali do moich uszu dobiegał płacz dziecka, wokół unosił się zapach róż, bzu i pieczonych jabłek.
– Gabrielo, już czas!
Skinięciem głowy dałam zgodę. Na nic więcej nie miałam siły.

Obudziłam się. Samochód stał zaparkowany, Kaleba nie było w środku. Wysiadłam. Słońce chyliło się ku zachodowi.
Znajdowałam się na bagnach, porośniętych wysoką pożółkłą trawą, żaby rechotały w oddali, mgła wznosiła się nad zieloną wodą.
- Kinga…
Odwróciłam głowę. Kaleb stał przy dużym głazie, podobnym do ołtarza, na którym składano kiedyś ofiary. Niepewnie zbliżyłam się do niego. Przez chwilę stał nieruchomo, tak jakby nad czymś intensywnie myślał. Nagle na moich oczach dokonał przemiany, ujawniając swoją prawdziwą twarz.
Oczy zmieniły kolor na błękitny, pokryte błyszczącą błonką, skóra stała się biała niczym śnieg i twarda jak stal. Blond włosy wydłużyły się o kilkadziesiąt centymetrów. Paznokcie w oka mgnieniu powiększyły swoją długość. Na nadgarstkach pojawiły się dwie złote, o sporej grubości bransolety. W dłoni zabłysnął ogromny, żarzący się miecz.
Wyglądał przerażająco, jednak było w nim coś pięknego. Aura jaka go otaczała, biła jasnością, ciepłem i miłością.
Doznałam tak ogromnego szoku, że straciłam przytomność.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
czarodziejka · dnia 25.02.2011 19:51 · Czytań: 1014 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 0
Komentarze

Ten tekst nie został jeszcze skomentowany. Jeśli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany.

Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty