Bajka o Wojtusiu, który stracił rozum - Adela
Proza » Bajka » Bajka o Wojtusiu, który stracił rozum
A A A

Za siedmioma blokami, za siedmioma parkami, w domku pod lasem mieszkał chłopczyk o imieniu Wojtuś. Nie byłoby w nim nic nadzwyczajnego, bo tak naprawdę Wojtuś nie odróżniał się niczym szczególnym od innych dzieci, gdyby pewnego ranka nie obudził się bez rozumu! Tak, tak, bez rozumu - dobrze słyszeliście.
Postukał się po lekkiej jak piórko głowie: i "Stuk", i "Puk" nie brzmiały tak jak kiedyś. Głowa Wojtusia była PUSTA! Cóż miał zatem począć? Usiąść w kącie i zapłakać? O nie! Nic z tego! Wojtuś od zawsze był dzielnym chłopczykiem, i choć wystraszył się nie na żarty, nie tracił czasu na umartwianie się: założył spodnie, umył zęby, uczesał włosy i wyruszył w poszukiwaniu swojej zguby.

Może i Wojtuś rozumku nie miał, ale za to szczęście go nie opuściło. Kiedy wyszedł z domu na drodze spotkał srokę z jednym złotym okiem, która od lat z niezwykłą łatwością podkradała ludziom błyskotliwe myśli. Więc nie ma się czemu dziwić, że gdy dowiedziała się o straszliwej stracie, bez zająknięcia wykrakała:
- Twoja mama znalazła cię w kapuście. Jeśli zgubiłeś rozum, to na pewno tam go odnajdziesz!
Wojtuś radośnie przyklasnął, podziękował sroce za radę i czym prędzej udał się w stronę pola kapusty.

W polu hulał wiatr. Ci, którzy go szukają, z pewnością mogą go tam spotkać. Ale wiadomo, Wojtuś miał inny cel i, nie zwlekając ani chwili, przetrząsnął każdą kapuścianą główkę. Niestety na próżno. Po rozumku nie było ani śladu! Wojtuś już miał wracać do domu, gdy spod liścia marchewki wypełzła gąsienica Tanecznica i, poprawiając kapelusz ze stokrotki, zapytała:
- Młody kawalerze, czego szukasz?
- Zgubiłem swój rozum - opowiedział Wojtuś, nie ukrywając smutku.
Na te słowa Tanecznica uśmiechnęła się pod nosem. Nie starczyłoby jej nóżek, aby mogła zliczyć, ileż to już razy słyszała o poszukiwaniach zdrowego rozsądku, toteż jako znawczyni tematu, bez ogródek powiedziała:
- A bo ty jeden. Nie jesteś ani pierwszy, ani ostatni. Znam całe ogrody stworzeń bez rozumu. Często zdarza się i tak, że tracą go dla mnie.
- Dla ciebie?
- Tak, tak, dla mnie! Nie przesłyszałeś się, kawalerze. Jestem artystką estradową. Specjalizuję się w tańcu brzucha. Po moim spektaklu fani tracą głowę, a ja otrzymuję ogromne bukiety z naci pietruszki i miłosne laurki, i to nawet od motyli! No, ale nie będziemy mówić o mnie, lecz o tobie, kawalerze, bo słyszę żeś głupi jak but. Już od dawna powinieneś wiedzieć, że twoja mamusia NIE znalazła cię w kapuście!
- Nie? - spytał zdziwiony Wojtuś.
- Nie, nie! Zdradzę ci sekret. - Tanecznica ściszyła głos - Do domu przyniósł cię bocian Zdenek!
- O! Coś podobnego!
- Tak, tak, to najprawdziwsza prawda! Idź i zapytaj, może u niego zawieruszył się twój rozumek. Bociek Zdenek mieszka w Dolince Beztroskich Żab, tuż za parkiem. Ale musisz się pośpieszyć. Słyszałam, że na dniach wybiera się na wczasy do ciepłych krajów. I weź ze sobą ciasteczka. On od pisklęcia jest wegetarianinem i uwielbia słodycze - rzekła Tanecznica, po czym wpełzła pod liść, nie pożegnawszy się z Wojtusiem, co jest rzeczą zrozumiałą. Artystki estradowe mają bardzo napięty grafik, więc czasami, w chwili rozkojarzenia, zdarza im się, że zapomną powiedzieć "Dzień dobry" lub "Do widzenia".

I tak, za namową Tanecznicy Wojtuś kupił w pobliskim sklepiku pyszne herbatniki i nie tracąc czasu, bo sprawa była pilna, skręcił w parkową uliczkę. Minął kilka starych drzew oraz mały staw, za którym rozlegała się piękna Dolinka Beztroskich Żab, a pośrodku niej rosło łyse drzewo. To właśnie tam bociek Zdenek wybudował swoje gniazdo. Ach, co to była za dolinka! Żab i ropuszek było tam tysiące. Jedne młode, inne stare, ale każda z nich szczęśliwa i uśmiechnięta od ucha do ucha. Wiadomo, bociek Zdenek nie jadał mięsa, więc mogły rechotać sobie do woli i nie zaznawszy strachu, dożywały sędziwej starości.

Kiedy Wojtuś przybył pod łyse drzewo, bociek Zdenek zmierzył go podejrzliwym wzrokiem.
- Czego tu szukasz? - zaklekotał rozdrażniony.
- O, to jest bardzo dobre pytanie, panie boćku - odpowiedział Wojtuś.
- Nie widzisz, że jestem zajęty? Muszę posprzątać gniazdo. - Bociek Zdenek najwyraźniej nie miał nastroju na rozmowę.
- Panie Boćku wiem, że nie ma pan czasu na pogawędki, ale ja tylko chciałem zapytać: czy nie ma pan mojego rozumu?
- Ha! Czyś ty przypadkiem, chłopie, nie napił się szaleju?!
- Tak, tak, szukam rozumu. - Wojtuś nie dawał za wygraną. - Słyszałem, że pan przynosi dzieci, więc jeśli pan dostarczył i mnie, to być może moja zguba zawieruszyła się w pańskim gnieździe. O, tu, proszę, mam dla pana ciasteczka.
- Ciasteczka! To się rozumie! - Bociek Zdenek z radości rozwarł dziób. - No dobrze, sprawdzimy, czy to ja ciebie przyniosłem. Jak się nazywasz?
- Wojtuś!
- Wojtuś, a jak dalej?
- Jak, „jak”?
- Jak masz na nazwisko? - Bociek zniecierpliwił się.
- Nie wiem, straciłem rozum i nie znam odpowiedzi na tak skomplikowane pytanie. - Wojtuś wzruszył ramionami.
- Ach, ta dzisiejsza młodzież! Rozkojarzona, latająca w chmurach, nieodpowiedzialna. - Bociek Zdenek pokiwał łebkiem, nie ukrywając dezaprobaty. Bez nazwiska trudno jest kogokolwiek odnaleźć w Wielkiej Księdze Noworodków. "Wojtusiów" może być i z milion. Bociek Zdenek miał twardy orzech do zgryzienia. Zmierzył chłopca z dołu do góry i gdy tylko zauważył czerwone szelki triumfalnie zaklekotał:
- Tak! Teraz sobie przypominam! Wojtuś w czerwonych szelkach - rzekł, otwierając księgę. - O, jest! Wojciech Poradowski: przesyłka ekspresowa, data dostarczenia, rodzina, adres. Szczegóły: czerwone szelki, główka, nogi, ręce, brzuszek, kręgosłup, serduszko, płuca, żołądek, wątroba, rozum. - Bociek potrząsnął skrzydłami. - Wygląda na to, że dostarczyłem cię w komplecie.
Wojtuś zmartwił się nie na żarty, bo jeśli jego rozumku nie było u boćka Zdenka, to gdzie mógł się zapodziać? I może Wojtuś nie spuszczałby z oka bocianiego gniazda do samego zmroku, gdyby bociek Zdenek nie wpadł na genialny pomysł.
- Wojtusiu. Myślę, że swój rozumek znajdziesz nigdzie indziej niż w szkole. Słyszałem, że tam dzieci muszą uczyć się wierszyków na pamięć i rozwiązywać zawiłe, matematyczne zadania. To musi być potworne! - zaklekotał zatrwożony.
- Fantastycznie, boćku! Po ostatniej lekcji matematyki, bolała mnie głowa przez cały dzień. Muszę jak najszybciej zobaczyć się z Panem Tabelką. Życzę szczęśliwej podróży. Do zobaczenia - powiedział wesoło, machając boćkowi na pożegnanie.

Wojtuś zastał Pana Tabelkę w szkole. Stary nauczyciel siedział przy biurku. Gdy spostrzegł, że jego uczeń kręci się na szkolnym korytarzu, zaprosił go do klasy. Wojtuś z wielkim zaniepokojeniem spojrzał na stos kartkówek piętrzący się na biurku, ale na szczęście nabrał odwagi i opowiedział Panu Tabelce o wszystkim, co mu się przytrafiło w ciągu całego dnia. Mówił i mówił, a stary nauczyciel słuchał uważnie, raz po raz przecierając grube szkła okularów. Gdy opowieść Wojtusia dobiegła końca, Pan Tabelka wziął głęboki oddech i rzekł:
- Wojtusiu, czy ja przypadkiem się nie przesłyszałem? Chcesz mi powiedzieć, że straciłeś rozum?
- Tak. I ani w kapuście, ani u boćka Zdenka go nie odnalazłem.
- I uważasz, że zostawiłeś go w szkole? - Pan Tabelka nie mógł uwierzyć w to, co usłyszał.
- Zgadza się.
- To jesteś w wielkim błędzie! Matematyka nie odbiera ludziom rozumu! Ona wyjaśnia wiele niewytłumaczalnych rzeczy!
- Tak? - Wojtuś podrapał się po głowie.
- Ależ oczywiście! Matematyka jest królową nauk, która dba o to, aby świat miał jakąkolwiek logikę. Jedynym cudem na tej planecie, który może pozbawić mężczyznę rozumu, jest kobieta.
- Kobieta?
- Nikt inny. - Pan Tabelka założył okulary. - Kobieta, w której mężczyzna się zakochał! W twoim przypadku zdrowy rozsądek skonfiskowała Ania.
- Ania? - spytał Wojtuś.
- Bez dwóch zdań! Już pół roku wpatrujesz się w nią jak w święty obrazek.
- Nieprawda! - Wojtuś zaczerwienił się i, pożegnawszy się z panem Tabelką, ruszył w stronę domu Ani. Skoro Pan Tabelka twierdził, że kobieta odbiera rozum, warto było spróbować zapytać i ją. Bądź co bądź, Wojtuś wstydził przyznać się, że kocha Anię, ale problem był już na tyle poważny, że należało i z nią porozmawiać otwarcie.
Myślicie, że Wojtuś odnalazł swój rozum u Ani?
Ależ skąd! Ania wyśmiała go, twierdząc, że szukanie własnego rozumu to najgłupszy pomysł, o jakim kiedykolwiek słyszała i jedyne, co mogła ukraść, to jego serce, którego i tak mu nie odda.
- A kiedy mi je oddasz? - Wojtuś bezradnie zapytał.
- Gdy się ze mną ożenisz! Nie wcześniej. I tylko wtedy, kiedy przestaniesz robić z siebie klauna, bo jak na razie nadajesz się jedynie do cyrku - rzekła.
- Do cyrku? Masz rację! Skoro jestem klaunem to możliwe, że w cyrku odnajdę rozum.
- To na pewno - odpowiedziała Ania, zalotnie mrużąc oczy.

Gdy Wojtuś przybył do namiotu cyrkowego, trupa zawodowych klaunów miała próbę generalną. Klauni o czerwonych nosach, za dużych butach i spodniach w kolorową kratkę wykonywali fikołki, przewracali się, potykali, a to krzyczeli, a to śmiali się do rozpuku kiszek. Po zakończeniu próby Wojtuś nagrodził klaunowskie wygłupy głośnymi brawami, po czym śpiesznie opowiedział historię, która mu się przydarzyła. Klauni patrzyli na chłopca ze zrozumieniem, radząc mu, aby porozmawiał z Królem Klaunów.

Król Klaunów, z czerwonym nosem wielkości dojrzałego jabłka, przesiadywał wśród sukni z cekinów i różnobarwnych kostiumów w małej, cyrkowej garderobie. Kiedy w drzwiach pojawił się chłopiec, Król Klaunów spytał:
- Szukasz swojego rozumu?
- Tak, a skąd o tym wiesz? - Na twarzy Wojtusia pojawiło się zdziwienie.
- Jestem ekspertem od technologii niedorzecznych rzeczy. Musisz mi przyznać rację, że poszukiwanie rozumu to bardzo śmieszna, wręcz absurdalna sprawa.
- A bo ja wiem - Wojtuś speszył się, odwracając wzrok od okrąglutkiej jak słońce twarzy Króla Klaunów.
- No dobrze, zostawmy to - odchrząknął Król. - Ania powiedziała ci, że jesteś klaunem, nieprawdaż?
- Tak stwierdziła.
- Mój drogi Wojtusiu, zawód klauna nie należy do najłatwiejszych, bo najtrudniej jest umieć się śmiać z samego siebie. My, klauni jesteśmy magikami śmiechu. Nie umiemy założyć buta; chichoczemy wniebogłosy. Gdy poślizgniemy się na skórce z banana, lub zgubimy skarpetkę; zrywamy boki ze śmiechu. Ale kiedy schodzimy ze sceny i zapada kurtyna, skórki od banana wyrzucamy do kosza, a buty chowamy do szafy. Ty, tym razem straciłeś rozum, ale, gdy światła tego dnia zgasną, zrozumiesz, że tak naprawdę rozumek przez cały czas był w twojej główce. Ot, urządziłeś sobie świetną zabawę, dzięki której przeżyłeś niesamowitą przygodę.
- Tak właśnie było. Poznałem srokę z jednym złotym okiem, gąsienicę Tanecznicę i bociana Zdenka. Dowiedziałem się, że matematyka jest królową nauk i odwiedziłem Anię, która kiedyś zostanie moją żoną.
- No widzisz. - Król uśmiechnął się pogodnie. - Jesteś klaunem z krwi i kości. Jestem z ciebie dumny - dodał, poklepując Wojtusia po ramieniu.

I tak Wojtuś resztę dnia spędził z Królem Klaunów, od którego nauczył się kilku cyrkowych skeczy. Tuż przed zmrokiem wrócił do domu, zjadł pyszną kolację i położył się w swoim łóżeczku.
Leżąc, wyobraził sobie, że oto gąsienica Tanecznica, która przemieniła się w motyla Pazia Królowej i zmieniła swój repertuar artystyczny na tańce klasyczne, zaprasza widzów na przedstawienie klauna Wojtusia.
Widownia klaszcze, tymczasem główna gwiazda nie pojawia się na estradzie. Zdenerwowana Tanecznica zagląda za kurtynę, za którą niestety nikogo nie znajduje. Odwraca głowę… Ale co to?! Wojtuś jednym susem wyskakuje z konopi i biegnie w kierunku rzeki.
- Przepraszam, Tanecznico, ale dziś nie mogę wystąpić w roli klauna! – krzyczy. - Płynę w daleki rejs, jako kapitan Zacerowanej Tratwy.

I, odpływając, zapadł w głęboki sen.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Adela · dnia 04.03.2011 08:48 · Czytań: 1756 · Średnia ocena: 4,5 · Komentarzy: 21
Komentarze
czarodziejka dnia 04.03.2011 12:01
Masz talent do bajka. Ciekawa historia, chwilami zabawna i pouczająca. Przyjemna w czytaniu.:)
zajacanka dnia 04.03.2011 18:52
Witaj Adela,
troszke sie poprzyczepiam:
- na polu kapuscianym rosla marchewka? (moze i tak, nie znam sie)
- liscie marchewki nazywamy "nacia" - tak, jak i pietruszki:)
- artystka gasiennica ze stokrotkami na glowie "usmiechnela sie pod wasem" ? Moze lepiej pod nosem?
- jakas literowka sie wkradla przy cyrkowej trupie.

To drobiazgi. Lekko piszesz, przyjemnie sie czyta. Moze troszeczke dydaktyka powialo, ale nie narzekam.

Pozdrawiam wiosennie:)
Usunięty dnia 04.03.2011 18:57
Cytat:
Ciekawa historia, chwilami zabawna i pouczająca. Przyjemna w czytaniu

Chciałabym napisac to samo, co czarodziejka, tylko własnymi słowami, ale brak mi inwencji :)
Pozdrawiam
mariamagdalena dnia 05.03.2011 11:59
przyjemna bajka, czytalam z usmiechem
do stylu sie nie czepia,
wszystkie sensowne poprawki podala zajacanka
zycze wiecej udanych bajek z pieknymi postaciami jak z krainy czarow ;)
Adela dnia 05.03.2011 20:22
Czarodziejko, Blaszko, Mariamagdaleno - bardzo dziękuję za lekturę i za uśmiech:) Pisząc bajki, taki mam cel - wywołać pozytywne uczucia i uśmiech, zarówno u dzieci, jak i dorosłych.
Zajacanko, dziękuję za cenne rady. Marchewka w polu kapusty, hmm, mogła być obok:) a marchewka akurat dlatego, że gąsienice Pazia Królowej żywią się liśmi marchewki. I właśnie tu mam problem, bo chyba i liście i nać jest poprawnie z tego, co sprawdzałam. Bukiety z naci pietruszki- to na pewno będzie lepiej pasować. Powiało dydaktyką- to prawda. Chcę, aby i w moich bajkach conieco "niegłupich" przesłań się znalazło. Jednak ów bajka dydaktycznie się nie kończy, bo Wojtuś znów zaczyna fantazjować. Ta bajka miała być i ukłonem w stronę dziecięcej wyobraźni.
Dziękuję wszystkim w imieniu Wojtusia:)
Pozdrawiam,
A
Ciekawa jestem, jak tą bajkę odbiorą panowie z portalu, bo i bohater jest płci męskiej. No, ale narazie żaden "portalowy pan" nie pozostawił tu śladu:)
Jack the Nipper dnia 06.03.2011 14:39
Bardzo dobrze napisana bajka, tak jak bajki powinny wyglądać.
Jedyna uwaga to zakończenie, że jest trochę zbyt zakamuflowane przez co opowieść traci na uniwersalności. Jak na bajkowe standardy nie powinno być powrotu do jednej z postaci, ktora już wstapiła (tanecznica), a która nie wydawała się być ważniejsza od innych. W ten sposób ją wyróżniasz a nie wiadomo czemu.

Pozostałe wnioski i zdarzenia bardzo trafne, a nawiązanie do klaunów mistrzowskie ;) Póki ktoś wie, że robi z siebie głupka to w niczym to nie przeszkadza.
Adela dnia 06.03.2011 21:33
Jacku dziękuję za "męski głos" pod moją bajką:). W zakończeniu chciałam "uwypuklić znaczenie" siły dziecięcej wyobraźni, która może nas-dorosłych zaskoczyć. Może masz rację, że powinnam to pominąć. Dziękuję za uwagę, którą przemyślę.
Pozdrawiam,
A
zawsze dnia 06.03.2011 22:13
Czytałam to już kilka razy i nie pamiętam, czemu nie skomentowałam. Podoba mi się, rzekłabym wręcz, że podoba się bardzo. Takie lekko-lekkie. W pochmurne dni bajki dla dzieci są nie tylko bajkami dla dzieci.
PS Wpaść z przecinkami?:)
Adela dnia 06.03.2011 22:46
Zawsze, cieszę się, że bajka się podoba i że może wywołać pozytywne uczucia.
Bardzo proszę o wizytę z przecinkami:)
Z góry dziękuję,
A
Usunięty dnia 08.03.2011 17:22 Ocena: Bardzo dobre
Mam nadzieję, że masz więcej takich bajek. Jak wydasz, z ładnymi ilustracjami :), to może pomyślę o macierzyństwie :)
Pozdrawiam wielce serdecznie, a kapelusz w ukłonie omiata podłogę.
Adela dnia 08.03.2011 18:31
kmkmk dziękuję za lekturę. Chciałabym, aby postaci z moich bajek otrzymały twarz:) Jeśli spotkałaby je taka możliwość, trzymam Cię za słowo:)
Pozdrawiam serdecznie,
A.
zawsze dnia 08.03.2011 19:02
Cytat:
i "Stuk"(,) i "Puk"

Cytat:
Wojtuś od zawsze był dzielnym chłopczykiem(,) i choć wystraszył się nie na żarty,

Cytat:
ale za to szczęście go nie opuściło.Kiedy
zjadłaś spację;)
Cytat:
Ale wiadomo, Wojtuś miał inny cel i(,) nie zwlekając ani chwili, przetrząsnął każdą kapuścianą główkę.
- z tym, że pomyślałabym o lekkiej zmianie, bo podobna konstrukcja powtarza się niedaleko
Cytat:

- Tak(,) tak, dla mnie! Nie przesłyszałeś się(,) kawalerze. Jestem estradową artystką. Specjalizuję się w tańcu brzucha. Po moim spektaklu fani tracą głowę, a ja otrzymuję ogromne bukiety z naci pietruszki i miłosne laurki(,) i to nawet od motyli! No, ale nie będziemy mówić o mnie, lecz o tobie(,) kawalerze, bo słyszę żeś głupi jak but.

Cytat:
nie pożegnawszy się z Wojtusiem; co jest rzeczą zrozumiałą.
średnik zastąpiłabym przecinkiem
Cytat:
w chwili rozkojarzenia, zdarza się im zapomnieć powiedzieć "Dzień dobry" lub "Do widzenia".
rymy: zapomnień/powiedzieć, rozkojarzenia/do widzenia, wcześniej zaś szyk: artystki estradowe
Cytat:
łyse drzewo.To właśnie tam bociek
spacja
Cytat:
Ach(,) co to była za dolinka!

Cytat:
- Czego tu szukasz?- Zaklekotał rozdrażniony.
brakuje spacji, "zaklekotał" małą literą
Cytat:
- O, to jest bardzo dobre pytanie(,) panie boćku - odpowiedział Wojtuś.

Cytat:
- Nie widzisz, że jestem zajęty,(?) (M)uszę posprzątać gniazdo(.) - (B)ociek Zdenek najwyraźniej nie miał nastroju na rozmowę.
- Panie Boćku(,) wiem, że nie ma pan czasu na pogawędki, ale ja tylko chciałem zapytać(: ) czy nie ma pan mojego rozumu?
- Ha! Czyś ty przypadkiem(,) chłopie(,) nie napił się szaleju?!

Cytat:
(N)o dobrze, sprawdzimy(,) czy to ja ciebie przyniosłem. Jak się nazywasz?

Cytat:
- Jak, jak?
Drugie jak można zamknąć w cudzysłowie
Cytat:
- Ach(,) ta dzisiejsza młodzież! Rozkojarzona, latająca w chmurach, nieodpowiedzialna(.) - (B)ociek Zdenek pokiwał łebkiem, nie ukrywając dezaprobaty. Bez nazwiska trudno jest kogokolwiek odnaleźć w Wielkiej Księdze Noworodków. "Wojtusiów" może być i z milion. Bociek Zdenek miał niemały orzech do zgryzienia. Zmierzył chłopca z dołu do góry i gdy tylko zauważył czerwone szelki triumfalnie zaklekotał:
+ niemały orzech zamieniłabym na twardy
Cytat:
że swój rozumek znajdziesz, nigdzie indziej niż w szkole.
tego fragmentu nie cięłabym w ogóle przecinkiem
Cytat:
Fantastycznie*,) boćku! Po ostatniej lekcji matematyki bolała mnie głowa przez cały dzień. Muszę jak najszybciej zobaczyć się z Panem Tabelką.Życzę szczęśliwej podróży. Do zobaczenia. - Powiedział wesoło, machając boćkowi na pożegnanie.
Zjadłaś jedną spację, przedostatnia kropka zbędna, za to "powiedział" powinno być małą literą
Cytat:
raz po raz, przecierając grube szkła okularów.
bez przecinka
Cytat:
Pan Tabelka nie mógł uwierzyć w to(,) co usłyszał.

Cytat:

- Tak?- Wojtuś podrapał się po głowie.
spacja
Cytat:
W twoim przypadku zdrowy rozsądek skonfiskowała ci Ania.
bez "ci". Swoją drogą, szczególnie w dialogach masz duuużo zaimków, jeszcze nie biją po oczach, ale warto dla wprawy się ich pozbyć, przynajmniej częściowo.
Cytat:
się i(,) pożegnawszy się z panem Tabelką(,) ruszył w stronę domu Ani.

Cytat:
warto było spróbować zapytać i jej.
zapytać kogo? ją
Cytat:
Ależ skąd! Ania wyśmiała go(,) twierdząc, że szukanie własnego rozumu to najgłupszy pomysł, o jakim kiedykolwiek słyszała i jedyne(,) co mogła ukraść(,) to jego serce, którego i tak mu nie odda.

Cytat:
Gdy Wojtuś przybył do cyrkowego namiotu cyrkowego(,) trupa zawodowych klaunów miała próbę generalną.
zrezygnuj z jednego cyrkowego
Cytat:
Król Klaunów(,) z czerwonym nosem wielkości dojrzałego jabłka, przesiadywał wśród sukni

Cytat:
wzrok od, okrąglutkiej jak słońce, twarzy Króla Klaunów.
zbędne przecinki
Cytat:
My(,) klauni jesteśmy magikami śmiechu.

Cytat:
Poślizgniemy się na skórce z banana, lub gdy zgubimy skarpetkę;
albo dodaj na początku "gdy", albo zrezygnuj z przecinka
Cytat:
Ty, tym razem straciłeś rozum, ale, gdy
"ty" do wyrzucenia, ostatni przecinek też
Cytat:
- Przepraszam(,) Tanecznico, ale dziś nie mogę wystąpić w roli klauna! - (k)rzyczy. - Płynę w daleki rejs, jako kapitan Zacerowanej Tratwy.

I(,) odpływając, zapadł w głęboki sen.


No, to chyba wszystko.:) Moje zdanie na temat tekstu znasz.
Adela dnia 08.03.2011 21:32
zawsze dziękuję i zabieram się do poprawek:)
Pozdrawiam,
A.
Wasinka dnia 23.03.2011 08:48
Jak zwykle lekkie pióro i przyjemne czytanie.
Lubię "podróżnicze" motywy, pojawianie się nowych bohaterów na drodze i ich specyfikę.
Wprowadzasz do bajek utarte zwroty, powiedzenia czy frazeologię, co bardzo popieram, gdyż dzieci uczą się dzięki temu poznawać język i znaczenia od tej strony (a wiem, że dzieciaki, nawet już starsze, czasem nie mają pojęcia, co znaczy tak naprawdę jakieś powiedzonko czy wyrażenie frazeologiczne, biorąc je dosłownie).
Bajki powinny rozwijać i uczyć. I sprawiać przyjemność ;-)
Aha... Tak mi się podczas czytania narzuciło... Że Ania odda Wojtusiowe serce, gdy ten się z nią ożeni. I tu mi zgrzytnęło, bo skradzionego serca to się raczej chyba nie oddaje (chyba że miłość mija), tym bardziej po ślubie... Najwyżej można oddać w zamian swoje własne... ale nie to, które skradliśmy... (tak ja to odczułam, ale nikt inny nie miał takich skojarzeń, więc pewnie przesadzam; po prostu tak mi to jakoś nie pasuje...).

Czytałam z zainteresowaniem i przyjemnością.
Pozdrowienia słoneczne zostawiam.
Adela dnia 23.03.2011 16:00
Przepraszam za brak polskich znakow w komentarzu.

Wasinko, dziekuje za wizyte i sloneczne slowo:) Z tym skardzionym sercem czuje logike, bo gdyby Wojtus ozenil sie z Ania, to ona nie musialaby juz byc zlodziejka:). Spokojnie moglaby mu oddac serduszko, tak symbolicznie:). Przyjmijmy, ze po slubie Ania tak latwo nie straci Wojtusia:):):). No nie wiem, jest to w sumie bajka, wiec wszystko moze sie zdarzyc:)
Pozdrawiam i dziekuje,
A.
Wasinka dnia 23.03.2011 17:17
Ależ ja właśnie miałam na myśli symboliczne znaczenie oddawania serca - tyle że swojego (a nie Wojtusiowi Wojtusiowego) :-) Ona kradnie jego, a potem oddaje mu swoje. Chodziło mi tylko o zachowanie znaczenia "skraść komuś serce" do końca.
Pozdrawiam popołudniowo.
Adela dnia 23.03.2011 23:36
aaa, tak, tak. Ciekawa uwaga. Dziękuję:). Zostanę jednak przy swojej wersji. Miłość jest dziwna i nie wszystko "do końca" zachowuje:)
Pozdrawiam serdecznie,
A.
Usunięty dnia 14.04.2011 00:41 Ocena: Świetne!
rozlegała się piękna - czy dolina może się rozlegać, w bajkach co prawda wszystko jest możliwe :yes:

Klauni patrzyli na chłopca ze rozumieniem:D - rozumiem, że ze zrozumieniem :lol:
Myślę, że swój rozumek znajdziesz nigdzie indziej niż w szkole. przeczytałam komentarze i ten fragment też się znalazł, ale mnie to nigdzie indziej przeszkadza dałabym nie gdzie indziej :yes:. To tak przy okazji.:D:D Przeczytałam z wielkim zainteresowaniem i ogromnie mnie rozbawił Wojtuś. Ostatnie zdanie w przedostatnim i ostatnim akapicie - nie dobrze:mad: za krótko, za mało, ja bym jeszcze chciała, żebyś rozwinęła, bo tak jakoś nagle wszystko się urwało. Ach i ten Król - bardzo interesujący gość. Wcale mi ten Tanecznicy epilog nie przeszkadzał. Masz bardzo lekki sposób pisania, taki cechujący zwykle fraszki. Pisać żartobliwie i mądrze nie jest łatwo, bo trudno zachować równowagę, Tobie to się udało, chylę głowę, tym bardziej, że dzieci to trudny odbiorca, a z drugiej strony i taki bardziej dorosły dzieciak, jak np. ja :smilewinkgrin: z przyjemnością poczytał. Jutro poczytam drugą bajeczkę, a teraz pójdę spać i może przyśni mi się Kapitan Zacerowanej Tratwy :). A właśnie, to bardzo mnie ujęło - nazwy, takie Żaby z Beztroskiej Doliny :bigrazz:. Ktoś tu mówił o ilustracjach. Twoje teksty aż się proszą o rysunki. Pozdrawiam z :smilewinkgrin:
Adela dnia 14.04.2011 20:34
Amso, dziękuję za uwagi, które dokładnie przeanalizuję. Końcówkę bajki odebrałaś tak samo jak 8-letnia Gabrysia. Do tej pory "Wojtusia..." poznała dziewczynka, którą opiekuje się moja kuzynka. I dla Gabrysi (podobno) bajka skończyła się za szybko:) To niewiarygodne, jeśli tą samą opinię "słyszy się" od dorosłego człowieka. Jestem pod wrażeniem.
Pozdrawiam,
A.
Usunięty dnia 12.07.2011 21:36
Wkręciłem się w tę bajkę, a bardzo rzadko czytam bajki. Sam fakt, że doczytałem tak długi (jak na mnie) tekst do końca niech będzie wyrazem mojego uznania. Bajka dobra, jednak przez wzgląd na to, że opowiada zapętlone losy mojego imiennika, ocenię ja na "bardzo dobra" :)
Adela dnia 12.07.2011 22:22
Psikot,

Dziękuję za lekturę i miłe słowa.
Pozdrawiam,
A.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty