Po przeczytaniu Twojego felietonu wyobraziłam sobie taką scenkę:
Pan Kazio i pan Romek siedzą w biurze popijając poranną kawkę przegryzaną kanapkami. O czymś warto (ynteligientnie) porozmawiać. Pan Kazio: dobry felieton wczoraj czytałem. Pan Romek: i co? Pan Kazio: napisali, że Polacy to dziwny naród. Pan Romek: aha.
I kuniec, temat się urywa.
Albo, daje impuls do dobrze znanego, swojskiego, wylizanego do gładkości tematu narzekania na waaadzę; obojętnie, czy z prawa, czy ze środka, przywary narodowe (Polacy to dziwny naród!), bądź ksenofobię.
I kuniec. Nic nowego
Godne uznania, że Autor we wstępie uprzedził mnie, że nie skłania się ku dłuższemu wywodowi, a tylko poczyni pewną obserwację. Zaintrygował mnie tym i zasiadłam do czytania, ciekawa niezmiernie obserwacji Autora.
A potem zadzwoniłam do przyjaciółki i powiedziałam, że właśnie skończyłam czytać pewien felieton. I co, i co? Dopytywała zaciekawiona onaż. Przeczytałam, że Polacy są dziwni- powiedziałam. Aha- odpowiedziała przyjaciółka.
Pod względem konstrukcji, felieton napisany poprawnie. I sarkazmu jest deko, i próba podciągnięcia pod absurd demagogów z najwyższej gałęzi, i odniesienia do literatury (sic! Kubuś Puchatek), i narodowo- kpiarska poina. Tylko... po co był ten felieton ?
)
Pozdrawiam