Ja jestem za tymi powtórzeniami, widać, że są celowe, dobrze wyznaczają rym wiersza. Właściwie to rymy i rytmika sprawiają, że ten wcale nieśmieszny, wręcz tragiczny temat, staje się zabawny, peel wydaje się sam siebie i swojej sytuacji nie brać na poważnie. 1 strofa przypomina mi konstrukcją takie słowne zabawy jak w:
Cytat:
Był czarny, czarny las
a w tym czarnym, czarnym lesie
była czarna, czarna ścieżka
a za tą czarną, czarną ścieżką...
Nie wiem czy to miało nawiązywać, czy nie, ale tak mi się kojarzy. Dodatkowo przekora peela ujawnia się w poincie - dla niego nadzieja tkwi w tym, że "nikt mnie nie odetnie". Brak ratunku jest wybawieniem. Podoba mi się taka groteska.